Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Bryan Smith
2
4,5/10
Pisze książki: horror
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
4,5/10średnia ocena książek autora
39 przeczytało książki autora
31 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Wszystkie święta umarły Bryan Smith
6,0
Przehajpowanie, to według słowników "określenie rzeczy, wokół, której były ogromne zapowiedzi, oczekiwania i szum medialny, a która ostatecznie zawiodła oczekiwania". I takie coś nastąpiło w przypadku powieści Bryana Smitha. Bryan Smith "Wszystkie święta umarły" Wydanej w zeszłym roku przez wydawnictwo Dom Horroru. Nie jest to książka całkiem zła. Jest to legitny B klasowy średniak, który dostarczy rozrywki fanom slasherów i splatterpunku o ile ci nie naczytali się szumnych zapowiedzi powieści, która była zapowiadana, jako "Legendarna powieść, uznawana za najlepszą z gatunku slasher! Fani "Halloween", "Piątku Trzynastego" czy "Teksańskiej masakry piłą mechaniczną" będą zadowoleni!" (cytat z zapowiedzi) a od której dużo lepszy jest moim zdaniem choćby "Dzień wagarowicza" Roberta Ziebińskiego, i która na swoje nieszczęście została wydana niedługo przed genialnymi "Nocnymi łowami" Richarda Laymona.
Elliot Parker to człowiek, który nienawidzi Halloween, niczym Grinch Świąt Bożego Narodzenia, przed 25toma laty niedługo przed tym świętem grupka rówieśników, wyrządziła mu straszliwą krzywdę. Po 25 latach jako straumatyzowany dorosły człowiek postanawia zemścić się na dawnych oprawcach i zaszlachtować 31 osób przed halloween w Tennessee. Po piętach naszemu szaleńcowi depcze Szeryf Bob Lee, który z ekipa stróżów prawa i porządku robi wszystko by nie dopuścić do masakry . Fabuła jest prosta, jak to często jest w slasherach, które z założenia mają skupiać się na rzeźni dokonywanej przez szaleńca z majchrem. Jest tu wątek ostro zaburzonego, odrzuconego i zniszczonego w dzieciństwie, przez rówieśników człowieka, ale jest on prosty. Ale nie prostota fabuły jest tu problemem, a jej koszmarna nierówność. O ile motyw śledztwa prowadzonego przez szeryfa jest ciekawy o tyle z zabójstwami dokonywanymi przez Eliota jest już różnie. Z początku one ciekawią, bo i mordowane przez niego postacie są naprawdę fajnie przedstawione. Najfajniej jest z dawnymi rówieśnikami głównego bohatera. Jest pokazane, jaką drogę przeszli od młodocianych chuliganów, do osób dorosłych, oraz to jaki wpływ na dorosłe życie miał straszny czyn, którego się dopuścili wobec Eliota. Ten element jest zrobiony naprawdę spoko i szanuję. Ale z czasem okazuje się, że te wszystkie fajnie napisane postacie są jedynie kołkami, postaciami wstawionymi tylko po to by straszydło w postaci psychopatycznego mordercy miało, co zabijać. Ich instynkt samozachowawczy jest zbliżony do lemingów, lub bezwolnych nowo narodzonych cieląt. W większości przypadków praktycznie nie próbują się ratować w żaden sensowny sposób. Niektórzy błagają o litość, ale bardziej wyrafinowane próby ratowania się są tu naprawdę rzadkością. W zasadzie zdarzają się tylko w paru scenach. Jedyną rozsądną postacią jest w tej powieści Szeryf Bob i jego podwładni. Ja rozumiem, że to slasher i tu chodzi o to by wariat z ostrym narzędziem szlachtował wszystko co się rusza, że powieść klasy B. Ale nawet w takim utworze postacie powinny się jakoś próbować ratować. Bo w horrorze nie tylko straszydło jest ważne, ale też to jak postacie zachowują się wobec niego. Choć trzeba przyznać sama fabuła jest wartko prowadzona, trupy padają jeden po drugim z czasem trafiają się bardziej wyrafinowane morderstwa, lub sceny tortur. Mi zapadło w pamięć przybijanie do głowy dyni halloweenowej pistoletem na śruby, i zmuszanie do kanibalizmu. Nie mniej większość zabójstw dokonywanych przez Eliota to w większości szlachtowanie i obcinanie głów kołkowatym postaciom.
Sama powieść jest napisana dobrze, lekkim przyjemnym językiem, bez nadmiaru opisów. Czyta się w porządku. Sceny morderstw i tortur dokonywanych przez Eliota to pierwsza klasa, po za tym, że czasem są trochę powtarzalne. Ale są opisane bardzo dobrze, krwawo, tortury nawet są dosyć obrzydliwe. Bod względem brutalności powieść przypomina pierwsze powieści Masterona. Ogólnie styl pisania autora bardzo mi się podoba Wydanie powieści także jest ładne. Okładka stylizowana na zniszczoną fotografię jest świetna. Jeśli miał bym do czegoś zastrzeżenia to do serii literówek, które przeoczyła osoba odpowiedzialna za korektę.
Jeszcze wrócę hajpu, jaki został zrobiony przy wokół tej książki. Moim zdaniem było on niepotrzebny. To ostrzeżenie dla rodziców, znaczek 18+ sugerujący, że powieść nie jest skierowana do osób dorosłych. Owszem jest ona brutalna, ale nie bardziej niż np. „Podpalacze ludzi” seks występuje, ale jest on raczej oszczędny, do bardziej pikantnych zbliżeń dochodzi tyle, co w przeciętnej powieści Mastertona. Czasem przedstawione są dewiacje jak seks w trójkącie, lub z podduszaniem, ale to też nie jest jakieś mocne. Nawet przekleństw w dialogach i opisach nie ma dużo. Dużo mocniejszą powieścią były „Nocne łowy”, które nie miały ostrzeżenia przed brutalnością. Myślę, że średnie oceny powieści na polskich serwisach książkowych, nawet tu na lubimy czytać wynikają właśnie z tego, że część osób się tą książką rozczarowała. Gdyby od początku mówiono, że będzie to szalona B klasowa jazda bez trzymanki było by lepiej, ludzie bardziej wiedzieliby, czego się spodziewać
Bo to nie jest zła powieść, ma swoje naprawdę mocne zalety, którymi się broni. Ale ten ogólny hajp na tę książkę i mi dał się we znaki. Ja również jak wiele czytelników spodziewałem się znakomitego uzupełnienia Nocnych łowów, lub które umili nam oczekiwanie na dzieło Richarda Laymona, a było tylko fajnie
Wszystkie święta umarły Bryan Smith
6,0
"Wszystkie święta umarły" pochłonęłam dosłownie w jeden wieczór. Bez wątpienia jest to powieść nieodkładalna. Bryan Smith zabrał mnie do sennego Willow Springs w stanie Tennessee i ożywił w mojej wyobraźni pełną przemocy historie podszytą grubymi nićmi niewyobrażalnego smutku i egzystencjalnego cierpienia.
Tożsamość seryjnego zabójcy znana jest od początku. Nie musimy prowadzić podczas lektury prywatnego śledztwa i podążać śladami domysłów. Już od pierwszego rozdziału wiemy kto i dlaczego. Ponadto liczne retrospekcje pozwalają cofnąć się w czasie i poznać wydarzenia, które miały bezpośredni wpływ na czyny głównego antagonisty. To co działo się w głowie Elliota Parkera było przerażające. Mężczyzna nie potrafił pogodzić się z krzywdami sprzed lat i coraz głębiej zatapiał się w traumatycznej przeszłości. Nieustannie dusił go niepohamowany gniew. Tliła się w nim nienawiść, która przeobraziła się w psychopatyczny szał zabijania. Wyżej wspomniany bohater budził we mnie obrzydzenie i pogardę, ale równocześnie było mi go żal i szczerze mu współczułam.
Podobnie jak w przypadku potwora Victora Frankensteina to destrukcyjny wpływ wrogo nastawionego otoczenia zamienił go w bestię pozbawioną kręgosłupa moralnego.
Nad całością unosi się niepowtarzalna halloweenowa aura. Lampiony z wydrążonych dyń uśmiechają się złowieszczo wyszczerbionymi zębiskami, w witrynach przydrożnych sklepów straszą makabryczne maski i dekoracje, a obłąkany morderca przelewa galony ciepłej krwi.
Autor przygotował dla czytelnika mnóstwo wizualnych atrakcji. Kanibalizm, wymyślne tortury, polowanie na ofiary - każdy element brutalnej zemsty wyraźnie pojawia się przed oczami. W ruch idą wiertła, maczety, siekiery, śrubokręty, a nawet piły do amputacji kończyn. Rzeź trwa nieustannie.
Powieść "Wszystkie święta umarły" jest niczym hołd złożony popularnym slasherom lat 70-tych i 80-tych. Smith zrobił głęboki ukłon w stronę kultowych już filmów. Z czystym sumieniem mogę polecić Wam tę książkę, bawiłam się przy niej wyśmienicie! Uwielbiam każde zdanie, każdy akapit i każdy rozdział, choć muszę przyznać, że momentami plan głównego bohatera wydawał mi się irracjonalny, ale czego można spodziewać się po psychopacie?
Jeśli myślicie, że Michael Myers jest nieludzko popapranym gościem to koniecznie musicie poznać Elliota Parkera jego nikt nie przebije!
Cukierek, albo psikus? 🎃🎃