Długo i szczęśliwie. Japońska sztuka akceptacji Scott Haas 5,8
ocenił(a) na 43 lata temu Powiem szczerze, że moim pierwszy odruchem było rozłożyć tę książkę na czynniki pierwsze i wygarnąć jej wszystkie bzdury, zdanie po zdaniu. Ale tak naprawdę byłoby to obciążające zajęcie, choć zapewne by się podobało. Zastanowiłam się zatem dla przekory, do czego może się przydać ta książka i doszłam do wniosku, że możemy ją wykorzystać ku nauce i przestrodze. Okazuje się, ze takie poradniki mogą nas wiele nauczyć – może nie japońskiej sztuki akceptacji, ale na pewno uważności i dobrych postaw wobec innych krajów.
To nie jest tak, że rzeczy, które proponuje Haas, są całkiem bezsensowne. Bo akceptacja jest bardzo ważnym elementem mentalności Japończyków. W książce zaś jest też na pewno sporo japońskich zwyczajów i pojęć, które będą dla osób zupełnie niezaznajomionych z Japonią nowe i interesujące. Można sobie zebrać ciekawy słowniczek, bo te pojęcia rzeczywiście funkcjonują wśród Japończyków (choć nie zawsze takim ciągiem przyczynowo-skutkowym, jaki oferuje autor). Książka ta może także posłużyć jako taki starter do dalszych poszukiwań, gdy zaciekawi nas jakieś pojęcie przytaczane przez autora.
Ale na sto procent nie należy go traktować jako ostateczne źródło wiedzy. Bo musimy cały czas mieć z tyłu głowy, że pisze do nas biały pan w średnim wieku, który przygląda się japońskiej kulturze z lekkim pobłażaniem, jak ciekawemu okazowi egzotycznego motyla w swojej kolekcji. Dziwuje się japońskim „wynalazkom” typu grzeczność, uważność, nastawienie na grupę, by potem i tak wrócić do swojej zachodniej mentalności z samozadowoleniem, że dotknęło się tego „mistycznego Wschodu” i aż tyle się z niego wyniosło (ignorując kontekst kulturowy czy znaczenie danych zwyczajów).
Oczywiście nie ma nic złego w przekonaniu, że jak będziesz odczuwać wewnętrzny spokój i będziesz miała dobre samopoczucie, to na pewno przyjdzie ci z większą łatwością akceptować te mniej fortunne momenty w twoim życiu. To straszny truizm, który został opakowany w atrakcyjne japońskie słowa i dziwną, znikąd wyjętą filozofię, która z Japonią nijak się nie ma. Żeby wdrażać takie rozwiązania do swojego życia, wcale nie trzeba w to mieszać Japończyków. Bardzo nie fajnie jest traktowanie Japonii z góry, wybieranie sobie tylko kilka aspektów, które nam się spodobały, i podanie ich jako wymyśloną przez siebie filozofię.
Nie krytykuję, jeśli takie poradniki lubicie i znajdujecie w nich coś dla siebie, co poprawia Wam codzienność - super! Wręcz zachęcam, żeby poznawać przeróżne postawy i światopoglądy. Warto jednak wyposażyć się w krytycyzm i wiedzę, by nie przejąć takiej szkodliwej postawy.
Więcej o problemach, które miałam z tą książką na blogu: https://azjatyckapolka.wordpress.com/2021/05/13/dlugo-i-szczesliwie-japonska-sztuka-akceptacji/