Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać282
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński10
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Andrzej Pęcherzewski
1
7,1/10
Pisze książki: religia
Proboszcz parafii rzymskokatolickiej w Dąbkach k. Darłowa, terapeuta, teolog. Ukończył trzyletnie szkolenie psychoterapii psychoanalitycznej i roczne studium pomocy psychologicznej w Trójmiejskim Ośrodku Psychoterapii Psychoanalitycznej.
7,1/10średnia ocena książek autora
8 przeczytało książki autora
7 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Nie ma wiary bez pytań
Damian Jankowki, Andrzej Pęcherzewski
7,1 z 7 ocen
16 czytelników 1 opinia
2020
Najnowsze opinie o książkach autora
Nie ma wiary bez pytań Damian Jankowki
7,1
Książka ciekawa, księdza oczytanego w myśli katolickiej i nie tylko, który posiada własne, mądre spojrzenie na wiarę, z tego co czytam humanistyczne. Jako meritum wiary niekoniecznie interesują go chyba cuda i dogmaty, bardziej to, czym wiara jest dla nas samych i czym jesteśmy dla wiary. Trochę jak w dość złowrogim przysłowiu: choćby Świat był zbudowany w sercu Diabła, nasze życie to nieustanna relacja Człowieka i Boga.
Pozwolę sobie zgodnie ze swoimi przemyśleniami odpowiedzieć na pytania zadane we wstępie:
-Czy księżom przydałoby się przygotowanie psychologiczne?
Myślę, że tak, podobnie jak nauczycielom, przełożonym itp. Pracują na indywidualnych ludziach i psychologii tłumu, więc podstawowe pojęcie na temat empatii by im nie zaszkodziło (szczególnie że chętniej zajmują się nieraz manipulacją psychologiczną, ale zgodnie z credo swojego własnego wyznania, wiarą, nadzieją, i miłością, a to tyle burzliwe co delikatne sprawy).
-Czy psychoanaliza zastąpi spowiedź?
Myślę, że tak, ale niekoniecznie psychoanaliza. Sama możliwość wygadania się pomaga. Niekoniecznie chodzi o rozgrzeszenie. Według współczesnej psychologii człowiek skrywa swoje własne pojęcie dobra i zła, świadomość potrzeb i rozwiązań sytuacji. Pogubionym pomagają ludzie skłonni poświęcić chwilę, bliscy, profesjonalni czy wolontariusze, niedługo będzie pomagać SI. Także meritum chyba niekoniecznie w psychoanalizie czy spowiedzi, tylko zaoferowaniu szansy w odnalezieniu siebie.
-Skąd popularność mszy o uzdrowienie i egzorcyzmów?
Na temat należałoby spojrzeć dwojako. Po pierwsze, brakuje nam czasami wiedzy medycznej lub jej praktycznego zastosowania. Operacje nieraz nie udają się, a lek nie wystarcza. Kościół wmawia natomiast, ponoć zgodnie ze słowami Jezusa, że możemy uzdrawiać, trudno więc nie skorzystać z takiej możliwości. Choćby jak w Reiki: kierując się do szpitala, jeśli jest się wierzącym, będzie się myślało, że nie zaszkodzi dodatkowe wsparcie, przynajmniej podświadomie i siłą sugestii może to pomóc. Jak chodzi o egzorcyzmy: jeśli istnieją demony czy pozamaterialna energia, widocznie potrzebne jest czasami tego rodzaju uzdrowienie. Może mieć to również wymiar psychologiczny w przypadku zaburzeń rozwoju emocjonalnego i psychicznego jako placebo czy, podobnie, rodzaj sugestii. Widocznie nieobce ludziom są takie przeżycia czy zaburzenia. Chociaż medycyna i psychologia mówiłaby raczej o wyparciu czy schizofrenii. Suma summarum, modlitwa dodaje nam otuchy i czasami sprawia wrażenie skutkować, a jeśli naprawdę istnieją ciemne moce to nic dziwnego, że są i egzorcyzmy.
-Czy religia jest źródłem cierpień?
Oczywiście, że tak. Podobnie jak przynosi ulgę i zachętę, wplata człowieka w gros przekonań, wyznaczników i wierzeń. Powoduje lęk nie tyle przed samą śmiercią ile jej konsekwencjami, zaplata w poczucie winy, ogranicza potencjał, niektórych motywuje do krzywdy. (Z reguły jest tak rozbudowana, że mało kto ją ogarnia i łatwo kierować się tylko odpowiadającymi sobie czy swojej kulturze interpretacjami).
-Co zrobić, by Kościół był wspólnotą, a nie korporacją?
Chyba nie sposób tego już zmienić, ale jeśli już to kładąc nacisk na meritum wiary, czyli słowa samego Jezusa, przypominając, że został ukrzyżowany przez Żydów jako człowiek niechętny ich wierze, czyli przeciwny autorytetom strukturalnym. Stworzył wizję Królestwa Niebieskiego na wzór Cesarstwa Rzymskiego, gdzie Bóg dzieli i rządzi poprzez niego jako zwierzchnika. A ludzie na wzór takiego Królestwa stworzyli swój Kościół, który globalnie zamienia się w taką znienawidzoną infrastrukturę. Ciągle ma jednak potencjał mówienia o miłości, tylko sromotnie go zaprzepaszcza. Ale są różne nurty i grupy katolickie wracające do chrześcijańskich korzeni.
-Czy Bóg jest wszechmocny?
Bóg nie jest wszechmocny, chyba że za jego wszechmoc przyjąć wspieranie wolnej woli wszystkich żywych istnień. Jeśli jestem głodny i chory, a Bóg nie może mi pomóc, to znaczy, że nie jest wszechmocny... lub nie chce. Czyli może nie ingerować, ale chyba bardziej nie może ingerować. Jeśli gwałceni i zabijani są niewinni wierzący, a są, to znaczy, że nie jest wszechmocny... albo nie jest dobry. Nie sądzę, że kolekcjonuje męczenników. Był choleryczny i podły, ale nie aż tak. W Biblii pojawiają się wersy, w których Bóg czuje się bezradny. Sugeruje ludziom odpowiednie działanie, przestrzega, ale nie zawsze słuchają. Można powiedzieć, że działa poprzez ludzi, ale bliższe prawdy może być, że ludzie na jego podobieństwo są w jakiejś mocy, może nie wszech, ale jakiejś.
-Gdzie kończy się przypadek, a zaczyna cud?
Moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się innych. Myślę, że każdy może mieć jakieś odczucie cudu czy szczęścia, które wymyka się znanym nam przyczynom. To konsekwencja naszych myśli, działań, instynktów, które splecione ze sobą dają nam przeświadczenie, że jest coś jeszcze ponad nasze gesty i słowa. Możemy się zastanawiać, dlaczego nie spotyka to innych, albo nie spotyka nas. To kwestia doświadczenia i przekonania. Bardziej niż spodziewać się cudu warto poczynić starania i pomóc szczęściu. Ale nie sposób wierzyć w cuda, wiedząc, jak wygląda życie, które potrafi być cierpkie. Będąc na krzyżu, Jezus też zwątpił w cud, a później mógł się zastanowić, co przeżył: cud czy wyraz własnych sił witalnych. A może warto zostawić to jako cząstkę tajemnicy czy ziarenko prawdy?