Najnowsze artykuły
Artykuły
Świąteczny konkurs Lubimyczytać – weź w nim udział i wygraj pakiet książekLubimyCzytać13Artykuły
Świąteczny prezentownik, czyli pomysł na prezent. Literatura pięknaLubimyCzytać2Artykuły
Powstało Porozumienie Wydawców Książek – Związek PracodawcówIza Sadowska19Artykuły
Paszporty „Polityki” 2023: nominacje i nowa książkowa kategoriaKonrad Wrzesiński1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Michael Patrick Lynch

Źródło: UCONN // University of Connecticut
1
6,5/10
Pisze książki: filozofia, etyka
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,5/10średnia ocena książek autora
3 przeczytało książki autora
21 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Prawda i życie. Dlaczego prawda jest ważna
Michael Patrick Lynch
6,5 z 2 ocen
24 czytelników 2 opinie
2020
Najnowsze opinie o książkach autora
Prawda i życie. Dlaczego prawda jest ważna Michael Patrick Lynch 
6,5

Czym jest prawda?
Prawda i życie. Dlaczego prawda jest ważna
Tłum. Dawid Misztal
Kim jest człowiek? Jest to seria książek wydawanych pod egidą Uniwersytetu Łódzkiego, przybliżająca współczesną myśl filozoficzną. Dotychczas ukazały się w tej serii książki takich autorów jak Susan Wolf, Harry Frankfurt, czy Alaisdair MacIntyre. Są to niewątpliwie postaci kształtujące krajobraz intelektualny w świecie anglosaskim, i pośrednio w anglofońskim (Polska jest w tej drugiej dziedzinie). Duchem seria pochodzi od Hume i jego badań moralnych, a więc właśnie dotyczących natury ludzkiej(dlaczego kochamy?, czym jest sens życia? Czym są cnoty, czym jest przyjemność, czym jest to, co naturalne i czym różni się pytanie kim jest człowiek od pytania kim jest zięba?)
Jak wyjaśnia autor książki w przedmowie do wydania polskiego, książka powstała z obawy przed pragnieniem możnych tego świata, żeby udawać, że jest inaczej niż jest. Dzieło Lyncha jest żarliwą i kompleksową obroną mocy stwierdzenia „jest jak jest”, „fakt pozostaje faktem”. Obawa, że ktoś nam coś mówi(lęk przed byciem oszukanym) przenika współczesną kulturę. Władcy świata mówią, że nie ma wojny, nie ma kryzysu, że wszyscy mamy równe szanse, że nie żerujemy na biedzie południa, że religia ma takie same prawo do mówienia prawdy, co nauka, że zmiany klimatu to fanaberie. Kto może im się sprzeciwić? I czy nie jest za późno?
Przyjrzyjmy się na początku odległej, być może wymyślonej sytuacji. Przywódca religijny mówi: „Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu”, na co sceptyk miał odpowiedzieć: „Cóż to jest prawda?” (łac. quid est veritas?). W książcę Lyncha znajdziemy wiele propozycji odpowiedzi na to pytanie. Czytelnik dowie się czym się różni korespondencyjna teoria prawdy i od jej antagonistkach(pragmatycznej, deflacyjnej, dyskwotacyjnej, koherentnej). Teoretyków odsyłam zatem do części II książki.
Celem Lyncha nie jest obrona prawdy objawionej, ani metafizycznej(prawdy absolutnej, prawdy przed wielkie P). Nie jest też nim obrona postawy sceptyckiej, której współczesnym wyrazicielem i głównym adwersarzem jest amerykański filozof-pragmatysta, Richard Rorty*. Kim jest Rorty? Angielscy filozofowie zaliczają go do grupy zwanej deniers of truth**. Wydaje się, że nie istnieje bardziej denerwujący filozofów myśliciel w ostatnich czasach niż właśnie Rorty. Krytykę relatywizmu(względności prawdy wobec kontekstu) zawiera część I książki pt. cyniczne mity.
Cześć III zawiera zastosowanie programu Lyncha do zjawisk społecznych. Lynch rozważa tu rolę prawdy w drodze do szczęścia(czy można być szczęśliwą maszyną przeżywającą przyjemne kłamstwa?),a także miejsce prawdy w demokracji liberalnej.
Według Lyncha chcemy prawdy bez upiększeń, czujemy, że prawda jest dobra i jest wartościowym celem badań, a przede wszystkim jest celem samym w sobie(ten kompleks twierdzeń nazywa on „truizmami”). Cała książka poświęcona jest obronie tych truizmów.
Czy jednak tym wszystkim nie rządzi złowieszczy demon(Kartezjusz),czy to nie sen motyla(Chuang Tzu),albo symulacja(matrix)? Wielkim odkryciem kognitywistyki jest podważenie naszego zdroworozsądkowego założenia, że nasz umysł ujmuje świat mniej więcej takim jakim jest. Wiemy, że nasze przekonania, nasza budowa biologiczna, ba, nawet nasze wychowanie, wpływają na nasze postrzeganie. Dotarcie do rzeczy w samym w sobie jest wycieczką donikąd? Cóż, umysł nie jest zwierciadłem natury***. Nie oznacza to jednak, że nie ma prawdy, a jedynie, że dochodzimy do niej pośrednio poprzez „oznaki”, czy też „poszlaki” prawdy. Tak jak to robią sędziowie, prokuratorzy i policjanci, gdy szukają złodzieja. Żeby kogoś skazać nie musimy być koniecznie bezpośrednim świadkami, a i to nie jest dowodem stuprocentowym.
Pytaniem kluczowym jest czy sam koncept prawdy nie jest przeżytkiem po dawnych systemach metafizycznych i razem z innymi pojęciami z słownika „starej” metafizyki nie powinien odejść do lamusa? Co więcej, według relatywistów „wszystko jest równie dozwolone” , a prawda się „narzuca”, a zatem jej odrzucenie sprzyjanie większej tolerancji. Koniec XX wieku przywitał nas odczarowaniem meta narracji(uniwersalnych kryteriów wykrywania prawdy). Oprócz wielkiego gangu płytkich epigonów francuskich intelektualistów, mieliśmy również do czynienia z wielkim rozliczeniem z filozofią przez Leszka Kołakowskiego( Filozofia pozytywistyczna. Od hume’a do koła wiedeńskiego, Husserl i poszukiwanie pewności, główne nurty marksizmu, gdzie po kolei rozprawiał się z wielkim narracjami)****. Jednak Kołakowskiemu chyba daleko było do postmodernistycznego stwierdzenia, że prawdą jest to, co uchodzi za prawdę.
Niezwykle ciekawy podrozdział „Prawda boli” przynosi nam wiele celnych spostrzeżeń. M.in. o związku prawdy z depresją. Ludzie w depresji o wiele trafniej postrzegają siebie i innych. Wiara w zwycięstwo to nie slogan, ale empiryczna teza. Nie oznacza to jednak, że posiadanie prawdziwych przekonań jest depresjogenne. Po prostu czasami prawda boli. Jednak jest czy nie jest to problem naszych czasów, gdzie „chcemy jechać na wakacje, a jest wojna”. Myślenie życzeniowe może poprawić nam samopoczucie, ale nie zmieni rzeczywistości.
Dla naukowców ciekawe mogą być rozważania o doniosłych prawdach oraz o „obciążeniu teorią”(s.145 i n.),jak również dyskusja wokół przyczynowej teorii reprezentacji( s.226 i n).
Nietzsche pyta: załóżmy, że chcemy prawdy, dlaczego nie nieprawdy raczej? Czy naprawdę jednak chcemy nieprawdy? A może w ogóle nie wiemy, czego chcemy? Jeśli tak to książka Lyncha jest odpowiednim memento, żeby zacząć uświadamiać sobie, że bez tego będziemy stali w martwym punkcie lub inaczej dryfowali jak martwa kłoda. Na pewno zaś nie będziemy kapitanem własnego okrętu.
* Książką kultową jest tutaj Przygodność, Ironia, Solidarność.
** jak nazwać po polsku owych myślicieli? Proszę: filodoksami(za Witwickim),prawdozbirami(Trentowski, słownik języka polskiego, Wilno,1861(sic!)),nihilistami prawdy(Buczyńska-Garewicz),czy ostatnio nihilistami aleatycznymi(Pijas). Lynch nazywa go liberałem relatywistycznym.
***Kolejna słynna książka Rortego to Filozofia a zwierciadło natury
****odsyłam do książki Huberta Czeżowskiego „Kołakowski i poszukiwanie pewności”