cytaty z książek autora "Carmen Laforet"
Może sens życia dla kobiety polega wyłącznie na tym, że ktoś ją odkryje, spojrzy na nią w taki sposób, że ona sama poczuje się ładna i promienna?
Wydawało mi się, że nie warto iść dalej, jeśli zawsze trzeba iść tą samą, zamkniętą drogą naszego indywidualnego przeznaczenia. Jedni rodzą się, żeby żyć, inni po to, aby pracować, a jeszcze inni, żeby przyglądać się życiu. Mnie przypadła mała i przyziemna rola obserwatora. Nie sposób wyjść z tego kręgu. Nie sposób się wyzwolić.
Pomyślałam, że za każdą radość w życiu muszę zapłacić czymś przykrym. Że to chyba jakieś nieodwracalne prawo.
Ja lubię ludzi z tą przymieszką szaleństwa, które sprawia, że życie nie jest tak monotonne, chociaż takie osoby są nieszczęśliwe i zawsze bujają w obłokach, jak ty...
Jedni rodzą się, żeby żyć, inni po to, aby pracować, a jeszcze inni, żeby przyglądać się życiu. Mnie przypadła mała i przyziemna rola obserwatora.
Gdyby tamtej nocy - myślałam - nastąpił koniec świata albo gdyby jedno z nich umarło, ich historia byłaby skończona, piękna i pełna jak zamknięty krąg. Tak zwykle dzieje się w powieściach, filmach, ale nie w życiu... Po raz pierwszy uświadomiłam sobie, że wszystko ma dalszy ciąg, szarzeje, niszczy się jeszcze za życia. Że nasza historia kończy się dopiero ze śmiercią - z rozkładem ciała...
Polacy nie umierają z głodu, ale nigdy nie jedzą tego, o czym zamarzyli, chyba że przy wyjątkowych okazjach.
Przybysza z Hiszpanii musi zaskoczyć ten cud, że w mieście ścięcie drzewa uważane jest niemal za zbrodnię, za zamach przeciw zdrowiu publicznemu i urodzie miejskiej. Latem wszystkie miasta są tu pełne kwiatów.
Widziane od wewnątrz, życie w Warszawie jest zaskakujące. Niełatwe, a przecież osładzane przykładami wzajemnej pomocy (…), a ulice, mimo pochmurnych dni, lśnią czystością i radością letniego dnia. Życie straszne, a pełne wielkoduszności.
Wprawdzie istnieje w Polsce region nazywany „Krainą Jezior”, jednak jeziora spotyka się właściwie wszędzie na nizinie polskiej. Jeziora, lasy sosnowe i brzozowe, pola uprawne. To pejzaż melancholijny – z uwagi na niedobór światła, który zauważamy my, przybysze z krajów pełnych słońca – ale przecież bardzo piękny.
Zatrudniani przez państwo polscy kelnerzy, czy to w Gdańsku, czy to w każdym innym mieście, każą parę godzin czekać, zanim podadzą obiad z dwóch dań.
Nie zauważyłam w Polsce jakiegokolwiek problemu z dyskryminacją albo wywyższeniem którejś płci w relacjach osobistych. (…) Kobieta w Polsce nie tylko cieszy się absolutną równością praw, ale w wieku dojrzałym, gdy dowiedzie już swej wartości, ma status niemal wyroczni. Polskie matki, ciotki i babcie są traktowane uprzejmie, z ogromnym szacunkiem, a im silniejszą mają osobowość, na tym większy respekt zasługują.
Mówią, że Polacy niewiele palą, bo z kolei dużo piją, a dwa nałogi to za dużo, chociaż jeden warto jednak mieć w tych ciężkich, niewesołych czasach.
Wydawało mi się, że nie warto iść dalej, jeśli zawsze trzeba iść tą samą, zamkniętą drogą naszego przeznaczenia. Jedni rodzą się, żeby żyć, inni po to, aby pracować, a jeszcze inni, żeby przyglądać się życiu (…). Nie sposób wyjść z tego kręgu.
Tylko istoty z mego własnego pokolenia, obdarzone tymi samymi co ja zamiłowaniami, mogły mnie wesprzeć i obronić przed trochę nierealnym światem ludzi dojrzałych.
Lubię ludzi z tą przymieszką szaleństwa, które sprawia, że życie nie jest tak monotonne, chociaż takie osoby są nieszczęśliwe i zawsze stąpają po obłokach...
Człowiek porusza się zawsze w tym samym kręgu osób, choćby nie wiem ile robił obrotów.