O starcu, który zwariował Wiesław Jankowski 7,6
ocenił(a) na 53 lata temu Miejsce akcji to Warszawa w czasach obecnych, jednak nie wszystko jest takie samo. Przede wszystkim bez problemu można poddać się eutanazji, aby zakończyć swój żywot. Czemu nie, wszystko jest dla ludzi. Jednak, aby to zrobić trzeba zaliczyć nauki przedśmiertne i okazać dowód osobisty. Jest to coś w stylu zawierania małżeństwa (w kościele i zaliczania nauk przedmałżeńskich- przynajmniej mi się z tym skojarzyło). I to też jest napisane z tyłu przez co... wiemy że coś się stanie i z naukami i z dowodem. Bingo... Głównym bohaterem jest Amadeusz Winnicki, który w latach swojej świetności był lekarzem, a konkretniej ginekologiem.
Poznajemy go dość ociężale i przynajmniej ja miałam taką myśl w głowie, że jeśli tak wygląda starość, to nigdy nie chcę jej doświadczyć. Jak? Nudno... Czytamy i czytamy, ale plusem jest to, że nie możemy przestać. Chcemy dowiedzieć się o szaleństwie starca, które mianowicie polega to na tym, że od wielu lat ktoś przygotowuje mu posiłki, gdy wraca do domu z różnych miejsc, sprząta i czuwa nad jego losem. Staremu Człowiekowi wydaje się, że jest to jego żona, która zmarła w wypadku. Czy faktycznie zwariował?
W odgadnięciu jego szaleństwa pomaga mu jego przyjaciel Stanisław, który również ma już swoje lata. Główny bohater musi się również zmierzyć z tajnym stowarzyszeniem, które pragnie jego śmierci za czyn, którego się dopuścił. Dlatego Amadeusz chce poddać się eutanazji. Zaczyna chodzić na nauki przedśmiertne i tam dowiadujemy się poglądów chyba samego autora na świat, który go otacza go w rzeczywistości, ale o tym dokładniej w minusach. Nauki mają być czymś w rodzaju przygotowania do śmierci, której nie należy się bać, a raczej zaciekawić się nią.
W życiu Amadeusza pojawiają się pytania bez odpowiedzi. Strach spowodowany przeszłością i obawa o przyszłość. Książkę tak jak napisałam, zaliczam do dziwnych. Momentami nie chciałam już jej czytać, ale interesowało mnie jak zakończy się historia szaleństwa.
W książce występują liczne animizacje i antropomorfizacje, które przynajmniej mnie bardzo, ale to bardzo denerwowały... A przez pierwsze strony jest tego mnóstwo. Według mnie jest to męczące i często niepotrzebne, jeśli kompletnie nic nie wnosi. Nie podobało mi się również, że została wyśmiana służba zdrowia.
Aby poznać plusy i minusy zapraszam na mojego bloga, gdzie znajduje się cała recenzja: http://thediize.pl/recenzje/o-starcu-ktory-zwariowal-recenzja-przedpremierowa/