cytaty z książek autora "Aglaja Veteranyi"
Jesteśmy o wiele dłużej martwi niż żywi, dlatego jako umarli potrzebujemy dużo więcej szczęścia.
Wyobrażam sobie niebo.
Jest tak wielkie, że natychmiast zasypiam, żeby się uspokoić.
Po przebudzeniu wiem, że Bóg jest trochę mniejszy niż
niebo. Bo przecież inaczej ciągle zasypialiśmy ze strachu podczas modlitwy.
Czy Bóg mówi w obcych językach?
Czy rozumie też obcokrajowców?
A może anioły siedzą w małych szklanych kabinkach i robią tłumaczenia?
Nikt nie rozumie, co się ze mną dzieje, nikt bowiem nie zadaje sobie trudu , żeby mnie naprawdę zobaczyć. Prościej jest widzieć ludzi takimi, jakimi chce się ich widzieć. Pewnego dnia zaczynamy wierzyć, że wymyślona przez nas maska jest prawdziwą twarzą. W ten sposób niszczy się twarz. Właściciel tego nie zauważa, bo gdyby zauważył, byłoby to równoznaczne z wyrokiem śmierci. Wszyscy zobaczyliby wtedy jego prawdziwe oblicze, rozpoznali w nim siebie jak w lustrze i zrozumieli, jak nieludzcy się stali. Ludzie oduczyli się szukać siebie w lustrze i zastanawiać się nad sobą, ponieważ odpowiedzi i wykrzywione grymasy przejmują ich strachem. Chcą zniszczyć każdy przejaw życia, gdyż sądzą, że w ten sposób sami ożyją.
W dzieciństwie napisał kiedyś wypracowanie. W jednym zdaniu. Moim celem, napisał, jest dom starców.
Pewnego dnia straciła pamięć i zapomniała się obudzić.
Wkrótce po tym, jak poeta Danił Charms umarł z głodu w rosyjskim więzieniu, pojechał do Wenecji, żeby zwiedzić zalany plac św. Marka.
Przy oknie wykwintnej kawiarni 'Florian' powstały niezliczone i nikomu nieznane słynne opowieści*.
Na przykład o starych kobietach, nieustannie rzucających się z okna i rozbijających o bruk. Albo o pływających starych kobietach, które zakochują się w papieżu i śpiewają mu rosyjską pieśń po włosku.
Kiedy papież o tym usłyszał, miał powiedzieć, że nie rozumie w obcych językach.
A przy tym Charms był bardziej wierzący od papieża.
Codziennie stawał w kolejce przed kościołem św. Marka, przeciskał się do Maryi Dziewicy i czytał jej swoje najnowsze teksty.
*wymawiaj: słynne opowieści.
NIE WOLNO NAM NICZEGO POKOCHAĆ.
Przyzwyczaiłam się, wszędzie umiem się tak urządzić, żeby się dobrze czuć.
Wystarczy tylko, że położę moją niebieską chustę na krześle.
To jest morze.
Obok łóżka zawsze mam morze.
Muszę tylko wstać z łóżka i już mogę pływać.
W moim morzu nie trzeba umieć pływać, żeby płynąć.
Tutaj wszyscy mają gorącą wodę w łazience i lodówkę w sercu!
Każdy umarły przynosi Bogu swoje ostatnie tchnienie. Z tego tchnienia Bóg może odczytać życie tego człowieka jak z książki. Biblioteka Boga to regał ostatnich tchnień.
Gdybym tylko wiedziała, co demokracja z nami zrobi, nigdy bym nie wyjeżdżała z domu!, mówi moja mama. Jedziemy do raju, mówił twój ojciec.
Czy już w czasie spadania umiera się ze strachu?
Jesteśmy o wiele dłużej martwi niż żywi, dlatego jako umarli potrzebujemy dużo więcej szczęścia.
Dorosłość udziela odpowiedzi na pytania, które wcale nie zostały zadane, a odmawia odpowiedzi na te, które są naprawdę pilne.
Tutaj wszyscy mają gorącą wodę w łazience i lodówkę w sercu.
Moja rodzina rozbiła się za granicą jak szkło.
Co ludzie sobie pomyślą? Ze uciekliśmy od tego szewca, żebyśmy tu mieli gorzej niż w domu?
Mąż mojej mamy jest wykształcony, czyta książki. Poza tym nie znam nikogo, kto czyta książki.
Od naszej ucieczki wujek Petru jest torturowany w wiezieniu. A wujek Nicu został zabity przed drzwiami swojego mieszkania.
Jeśli się dowiedzą, kim jesteśmy, zostaniemy porwani i odesłani z powrotem, rodzice i ciotka zostaną zabici, moja siostra i ja umrzemy z głodu, i wszyscy będą się z nas śmiali. W Rumunii po naszej ucieczce moi rodzice zostali skazani na śmierć.
Żona Niklausa często jedzie bez celu do obcego miasta, żeby płakać. Na autostradzie nastawia głośno radio i krzyczy. Niklaus mówi: "Jesteś zawsze taka spokojna. Uwielbiam to".