Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel14
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik243
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jean-Baptiste Cousin de Grainville
Znany jako: ...Znany jako: Jean-Baptiste-François-Xavier Cousin de Grainville
1
5,0/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Urodzony: 03.04.1746Zmarły: 01.02.1805
Filozof, poeta i powieściopisarz francuski, którego powieść katastroficzna „Le derniere homme” miała duży wpływ na rozwój wczesnej literatury science-fiction.
5,0/10średnia ocena książek autora
1 przeczytało książki autora
1 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Der letzte Mensch Jean-Baptiste Cousin de Grainville
5,0
„Ostatni człowiek” (polski tytuł tej niemieckiej wersji książki) to dla mnie spore zaskoczenie. Przez lata czytałem w rozmaitych publikacjach na temat początków literatury science fiction o takich autorach jak Mary Shelley, Jules Verne czy H. G. Wells. Miałem wrażenie, że między klasycznymi utopiami Tomasza Morusa, Tommaso Campanelli czy Francisa Bacona a wyżej wymienionymi „rodzicami” tego podgatunku fantastyki nie działo się nic godnego przeczytania. W międzyczasie przeczytałem jednak tłumaczenia „La Découverte Australe” Bretonne'a i „L'An deux mille quatre cent quarante” Merciera, które wypełniają lukę rozwojową między renesansem a XIX-tym wiekiem.
„Le Derniere Homme” to bardzo interesująca, pełna kontrastów hybryda, będąca logicznym owocem doświadczeń życiowych jej autora. Jean-Baptiste Cousin de Grainville, kapłan sympatyzujący z ideami rewolucji francuskiej, został postawiony przez szalejący terror nowego rządu przed bardzo trudnym wyborem: Zrezygnować z kapłaństwa i ożenić się – lub zginąć na gilotynie. Wybrał wprawdzie życie, ale dalsze szykany doprowadziły w końcu do dramatu. De Grainville skoczył w roku 1805, krótko po ukończeniu swojej jedynej powieści, w odmęty rzeki Sommy.
„Ostatni człowiek” w pewnym stopniu odzwierciedla sytuację polityczną post-rewolucyjnej Francji: stary, feudalny porządek runął a „nowy wspaniały świat” okazał się dla wielu koszmarem. Nie dziwi więc, że autor stworzył pierwszą na świecie powieść katastroficzną z wyraźnymi elementami science fiction.
Parę słów o treści „Ostatniego człowieka”: Pewien turysta odwiedza tajemniczą grotę w starożytnej Palmyrze, w której otrzymuje szansę na spojrzenie w daleką przyszłość. Prowadzony przez Adama, praojca wszystkich ludzi, jest on świadkiem upadku rasy ludzkiej, zagrożonej wymarciem. Turysta dowiaduje się również, że Bóg stworzył wiele rozsianych we Wszechświecie Ziem, a każdej z nich przydzielił geniusza – swoistego opiekuna lokalnej ludzkości, odpowiedzialnego za jej rozwój i żyjącego tak długo, jak dana planeta nosi inteligentne życie.
Tymczasem geniusz „naszej” Ziemii jest wielce zaniepokojony faktem, że od kilkunastu lat nie rodzą się żadne dzieci a na całej planecie istnieje zaledwie dwoje płodnych ludzi. Jego los zdaje się być przesądzony, jeśli nie urodzi się już żadne dziecko. Sam świat również umiera: słońce świeci wyraźnie słabiej a większość pól uprawnych nie przynosi jakichkolwiek plonów. Wprawdzie ludzkość dokonuje ostatniego rozpaczliwego zrywu i jednoczy się w walce o nowe, urodzajne grunty pod uprawę poprzez osuszanie oceanów, jednak wysiłki naukowców całego globu nie przynoszą efektów. Ziemia jałowieje a bezpłodność prowadzi do beznadziejnego starzenia się populacji. Dlatego geniusz kontaktuje Omégara, młodego Francuza i potomka samego Napoleona [sic!], i opowiada mu o pięknej Sydérie – ostatniej płodnej kobiecie świata. Obrotny młodzieniec dociera do Ameryki za pomocą balonu i zakochuje się (zesztą z wzajemnością) w pięknej Brazylijce.
Wielce naiwny byłby czytelnik, który oczekiwałby w tym miejscu „hollywoodzkiego” happy endu. Zakochanym stanie w drodze stara przepowiednia, oznajmiająca koniec świata, gdy Europejczyk poślubi ostatnią młodą Amerykankę. Omégar i Sydérie staną przed niezmiernie trudnym wyborem, który, raz i nieodwołalnie podjęty, doprowadzi do niezwykle dramatycznego zakończenia powieści.
Jak widać, „Ostatni człowiek” zawiera już całkiem sporo elementów przyszłych powieści fantastyczno-naukowych. Wprawdzie jest to raczej traktat religijno-filozoficzny, w którym ścierają się tematy biblijne z niektórymi wyobrażeniami zaratusztrianizmu a obok postaci genialnego naukowca i jego cudownego wynalazku „występuje” tutaj w roli głównej bardzo zapracowana personifikacja śmierci, ale pierwszy krok w kierunku przyszłych powieści postapokaliptycznych został poczyniony.