Polska a Szwecja. Od pokoju oliwskiego do upadku Rzeczypospolitej 1660-1795 Władysław Konopczyński 7,7
ocenił(a) na 93 tyg. temu Gdyby ktoś pokusił się kiedyś o zbadanie, który z naszych historyków był najpracowitszy, to dam sobie rękę uciąć, że na podium znalazłby się Władysław Konopczyński. Kto wie, może nawet ze złotem.
Jak sam swojego czasu stwierdził, stracił on jedynie 3 lata dorosłego życia, kiedy nie mógł się w pełni oddać nauce. Był to okres pełnienia służby wojskowej i parlamentarnej.
Poza tytaniczną pracowitością, prof. Konopczyński wykazywał się wielkim geniuszem naukowym. Osobiście uważam, iż należy on do najlepszych naszych historyków, a jeśli chodzi o sam XVIII wiek, jest on bez wątpienia najwybitniejszy.
Praca o relacjach Szwecji i Polski od pokoju oliwskiego do upadku RP jest kolejnym przykładem na niesamowite połączenie wielkiego kunsztu, jako badacza źródeł, z wyjątkowym stylem literackim. Nie ma chyba takiego drugiego historyka (z wszystkich mi znanych jedynie Askenazy zbliżał się do talentu Konopczyńskiego),który potrafiłby poprowadzić tak świetnie narrację historyczną, z tak wielkim znawstwem opowiedzieć o trudnych wydarzeniach, a to wszystko ubrać w słowa zarówno piękne, jak i pouczające.
Trzeba sobie zaznaczyć, że prof. Konopczyński nie chwytał się tematów łatwych i przystępnych. Wręcz przeciwnie, był on najczęściej prekursorem zagadnień, które nawet do dzisiaj (tak jak w przypadku prezentowanej książki) są jak na razie ostatnim głosem nauki, choć praca była pisana w pierwszych latach I wojny światowej. Profesor Konopczyński był zmuszony udać się wtedy wraz z rodziną na emigrację do Skandynawii, i, co warto mocno podkreślić, błyskawicznie opanował języki: duński i szwedzki, w stopniu na tyle zaawansowanym, iż mógł nie tylko czytać fachową literaturę i prowadzić ożywione dyskusje ze skandynawskimi uczonymi, ale również wertować tamtejsze archiwalia! Wprawdzie słynął on z bycia poliglotą (władał biegle 14 językami),aczkolwiek jego wyczyn i tak budzi najwyższe uznanie.
Jeśli chodzi o samą treść książki. Myliłby się bardzo ten, kto uznałby, iż jest to ogólnikowe gdybanie na temat polsko-szwedzkich spraw w tym dosyć długim okresie. Po pierwsze, sam przedmiot był i jest nadal mało oświetlony przez naukę, po drugie zaś, rozważania autora są dosyć szczegółowe (czasami aż za bardzo) i doskonale ukazują arkana ówczesnej gry dyplomatycznej. Bo trzeba sobie powiedzieć wprost: dzieło to jest historią kontaktów dyplomatycznych par excellence. Widać także, że druga połowa XVII wieku nie była dla profesora tym czym był wiek XVIII. Podczas, gdy tylko 1 rozdział dotyczy pierwszego z wymienionych okresów, reszta traktuje już o wieku świateł. Ale prawdziwym majstersztykiem jest ostatni z nich, czyli paralela historii Szwecji i Polski w przedziale lat: 1717 - 1772. Bez większej przesady mogę powiedzieć, że jest to jeden z najlepszych fragmentów z prac historycznych, z jakimi kiedykolwiek się zetknąłem. Jest tam wszystko, o czym wyżej mowa: doskonały styl, głębokość ujęć, przenikliwe refleksje i niesamowita znajomość rzeczy.
Na koniec zacytuję dwa przykłady z książki, na potwierdzenie tego, o czym napisałem:
1) "Z dotychczasowych rozważań wynika, że gdyby o życiu lub upadku państw decydował ustrój państwowy, to Szwecji nie groziło nic złego, a Polska, powinna była upaść jeszcze przed okresem saskim, gdyby zaś rozstrzygała pospolicie tak zwana moralność polityczna, a zwłaszcza stan sprzedajności, to Szwecja, jak i Anglia, dojrzały do upadku na wiele lat przed Polską. Sprawa nie kończy się atoli na gotowym ustroju ani na katechizmie uczciwości obywatelskiej. Szereg innych przyczyn, po części tkwiących w psychice społecznej, po części w otoczeniu zewnętrznym, skierował Szwecję na drogę dalszego rozwoju, Polskę ku utracie niepodległości";
2) Komentarz do opinii Fryderyka Wielkiego o Polakach i Szwedach: "Nie przypisujemy, oczywiście, byt wielkiej wagi sądom człowieka, co zwykł opluwać wszystkich, komu sam szkodził, ale w krzywym zwierciadle tej krzywej duszy jednakowo odbijające się przedmioty miały pewne podobieństwo i w rzeczywistości".