Wiedźmin. Szpony i kły Andrzej W. Sawicki 6,8
![Wiedźmin. Szpony i kły](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4811000/4811730/606766-352x500.jpg)
ocenił(a) na 737 tyg. temu Po wielu latach zdecydowałem się sięgnąć po ten zbiór opowiadań, jakoś zniechęcało mnie coś, co nie napisał Sapkowski, ale wydane zostało pod jego szyldem, w dodatku z dopiskiem "Wiedźmin". Już po lekturze mogę śmiało powiedzieć, że ta cała niechęć była bezpodstawna, bo niektóre z opowiadań były świetne.
Opowiadania oczywiście nie były równe, poza kilkoma perełkami pojawiły się też liczne zawody, czego przykładem może być opowiadanie z Jaskrem w roli głównej, dokładnie te z jego kochankami pod koniec zbioru.
Taki sam zawód sprawiło mi opowiadanie o mordercy i 'adoptowanym' dziecku, nie zainteresowało mnie i śmiało może rywalizować o miano najbardziej nijakiego opowiadania w zbiorze, razem z Jaskrem.
Czas przejść do perełek. Na początek Coen i jego związek, nie było to opowiadanie idealne, nawet nie było dobrze rozbudowane, ale miało w sobie coś bardzo smutnego i to mnie właśnie kupiło. Coenowi w samej sadze nie było poświeconej wielkiej uwagi, bo prawie żadnej, a tutaj mamy rozwinięcie samej postaci i nawet godne zakończenie wątku, który w sadze już był. Kolejną perełką jest Triss i Lambert, na swój sposób urocze i zabawne, bardzo do siebie pasują, a sama historia rozgrywa się kilka lat po właściwym zakończeniu książki. Te 2 opowiadania są moimi faworytami i chętnie przeczytałbym coś więcej od ich twórców, zwłaszcza, że i językiem i stylem pisania blisko im do mistrza Sapkowskiego.
Podobały mi się również zastosowane w dialogach wypowiedzi odnoszące się bezpośrednio do tytułów opowiadań twórcy Wiedźmina, taki miły smaczek dla fanów.
No i opowiadanie ostatnie, co dziwne, bo przecież wszystko to co w wiedźminie kochamy zaczęło się właśnie od Bramy Powroźniczej. Ciekawie zobaczyć całą akcję oczyma strzygi, co prawda akcja była przedstawiona trochę za szybko, ale i tak było dobrze.
Jeżeli ktoś zastanawia się nad przeczytaniem - serdecznie polecam, może nie jako twór kanoniczny, ale jako bardzo dobry epizod poboczny, taki nastawiający na kontynuację historii, bo jak wiadomo - Sapkowski coś tym piórem właśnie mąci!