Na dworze szalała prawdziwa zamieć. Niewiele było widać. Kto mógł, zostawał w domu. Bardzo żałowałem, że nie mogłem tego wieczoru spędzać z ...
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik239
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Przemysław K. Paszowski
Zajmuje się także tematyką kulturalną. Obsługiwał liczne festiwale muzyczne i filmowe. W latach 2013–2015 był redaktorem naczelnym portalu Juventum.pl. Za jego kadencji serwis stał się największym miejscem wymiany opinii młodych ludzi w kraju. Autor licznych wywiadów z postaciami z pierwszych stron gazet. W 2015 roku ukazał się Tryptyk warszawski, stanowiący zapis jego intymnych i osobistych rozmów z powstańcami warszawskimi.
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Na dworze szalała prawdziwa zamieć. Niewiele było widać. Kto mógł, zostawał w domu. Bardzo żałowałem, że nie mogłem tego wieczoru spędzać z ...
Na dworze szalała prawdziwa zamieć. Niewiele było widać. Kto mógł, zostawał w domu. Bardzo żałowałem, że nie mogłem tego wieczoru spędzać z Karoliną. Miałem takie poczucie, że powinienem to zrobić. Szedłem w kierunku przystanku, kurczowo trzymając pod pachą teczkę z ulotkami. One były najważniejsze. Nic im nie mogło się stać. Gdy dotarłem na przystanek, zorientowałem się, że nie mam co liczyć na żaden autobus w ciągu najbliższych czterdziestu pięciu minut. Oj, zdenerwowałem się, ale postanowiłem pójść na inny przystanek.
2 osoby to lubiąNa dworze szalała prawdziwa zamieć. Niewiele było widać. Kto mógł, zostawał w domu. Bardzo żałowałem, że nie mogłem tego wieczoru spędzać z ...
Na dworze szalała prawdziwa zamieć. Niewiele było widać. Kto mógł, zostawał w domu. Bardzo żałowałem, że nie mogłem tego wieczoru spędzać z Karoliną. Miałem takie poczucie, że powinienem to zrobić. Szedłem w kierunku przystanku, kurczowo trzymając pod pachą teczkę z ulotkami. One były najważniejsze. Nic im nie mogło się stać. Gdy dotarłem na przystanek, zorientowałem się, że nie mam co liczyć na żaden autobus w ciągu najbliższych czterdziestu pięciu minut.
1 osoba to lubi