Pamiętam wymarzone drogi ze znikającym ptakiem przy zachodzie światła pamiętam, bo tam szedłem kiedyś a teraz ścieżka ta gdzieś przepadła N...
Najnowsze artykuły
- ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać2
- ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
- Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński23
- ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Maksymilian Bron
4
8,2/10
Pisze książki: literatura piękna, poezja
rocznik 1979r. Pracuje jako nauczyciel. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych jego wiersze ukazały się w „Cogito” oraz w tomikach przygotowanych przez Wejherowskie Centrum Kultury w Wejherowie. W 2014 roku otrzymał wyróżnienie za poezje w konkursie literackim „ Powiew Weny”. W 2004 roku za powieść „CV” otrzymał Nagrodę Specjalną w Konkursie Literackim organizowanym przez Akademickie Centrum Kultury w Gdańsku.
8,2/10średnia ocena książek autora
11 przeczytało książki autora
18 chce przeczytać książki autora
4fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Na rozstaju mostów, choć banalnie to zabrzmi, wymieniamy się sercem, język gryzie miętę, umówiliśmy się na szczyt, nie na podróż piorunów, w...
Na rozstaju mostów, choć banalnie to zabrzmi, wymieniamy się sercem, język gryzie miętę, umówiliśmy się na szczyt, nie na podróż piorunów, widzimy tylko powóz, zamiast czekać na tęczę.
1 osoba to lubiTak naprawdę, to jestem tylko poetą choć zostawiam na wielu drogach swoje ślady to zostawiam je w pożyczonych butach gdzieś na poboczu autos...
Tak naprawdę, to jestem tylko poetą choć zostawiam na wielu drogach swoje ślady to zostawiam je w pożyczonych butach gdzieś na poboczu autostrady.
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Odwrotność Raju Maksymilian Bron
7,8
Odwrotność raju to zbiór wierszy przesyconych dogłębną analizą postępowania człowieka, jego roli na ziemi, jego postrzegania świata i rzeczywistości. Maksymilian Bron dzieli się z czytelnikami swoimi spostrzeżeniami o życiu, o ludziach, miłości i pięknie, a czyni to w sposób liryczny, rozsypując słowa po kartach, układając je w zgrabne wersy i tworząc poezję. Nie sposób się od nich oderwać.
Autor porusza ważne tematy, wskazuje naszą ignorancję na otaczający nas świat. Nie widzimy nic prócz czubka własnego nosa, nie zauważamy piękna otaczającego nas świata, a kiedy już coś odkrywamy, chowamy to przed innymi lub próbujemy to sprzedać, bo nic za darmo… Sami nakładamy na siebie kajdany, ograniczamy się, ograniczamy nasz umysł, wszystko musi być policzalne, opłacalne, musi być po coś… Piękno ma dla nas wartość tylko wówczas, gdy coś kosztuje.
Jednak nie zawsze bywamy tak ślepi, czasem dostrzegamy coś więcej, skupiamy się na przyrodzie i otaczającym nas świecie. To spotkanie wywołuje emocje, przemyślenia, burzę uczuć. W końcu sami kreujemy swoje życie. A może jednak jesteśmy tylko marionetkami w rękach jakiegoś szaleńca, który doskonale bawi się naszym życiem?
Wciąż dążymy do wolności, a jednak chcemy być panami ziemi, przyrody i innych. Wtłaczamy się w coraz to nowsze, bardziej wymyślne kajdany, sądząc, że przecież historia się nie powtórzy, gdy żelastwa na nadgarstkach nie mamy i nie tłoczymy się za ogrodzeniem z drutu kolczastego…
Każdy z wierszy, które zostały zaprezentowane w tym tomiku, jest przesycony przemyśleniami i daje do myślenia. Rozbudza wyobraźnię, zabiera czytelnika do zakamarków własnego umysłu i wywołuje emocje, a także budzi zainteresowanie…
Ludzkie puzzle Maksymilian Bron
8,0
Im piękniejsze pytania zadajesz, tym piękniejsze odpowiedzi otrzymujesz. Dlatego już na samym początku zadam pytanie, które pojawiło się we mnie...po przeczytaniu „Ludzkich puzzli”, a które należy chyba do tych pięknych: Czy ludzie tworząc świat tworzą wspólną układankę idealnie spajającą się? Czy to obraz kompatybilny? Bo skoro „(...) to czysty przypadek, że tu jesteście. Na wolnych krzesłach koło was siedzą duchy osób, które zostały zabite podczas II wojny światowej. Zamiast was siedzieć tu mogły ich prawnuki”, to takie puzzle mogą być ruchome. Mogą przenikać się, zmieniać miejsca i tym samym tworzyć nowe, zaskakujące czasem obrazy. Mogą, lecz układanki mają to do siebie, że jednego klocka nie da się zastąpić innym. Tylko dobrze dobrane tworzą idealny obraz, tylko tak wszystko do siebie pasuje i scala się w idealnej harmonii zgody. Łączenia właściwych elementów tworzą obraz. I choć „(...) wszystko ma inny kolor niż ten, co widzą nasze oczy” to warto tę układankę skończyć.
I pytam ponownie – czy z ludzi można ułożyć obraz, coś na wzór układanki z kilkudziesięciu elementów? Na pytanie odpowiada Maksymilian Bron, autor „Ludzkich puzzli”. Okazuje się, że można. Pan Maksymilian udowadnia, że poszczególne elementy składowe to nie żadne „plastikowe cząstki”, a „cząstki” ludzi pełnych emocji, uczuć i tego, co buduje ich światopogląd. To pełne osobowości jednostki, które pasują do siebie. Jeden łączy się wyłącznie z sobie przypisanym. I pytasz się, jak to możliwe, że dwie różne istoty harmonizują ze sobą tak bardzo i na tak długo? A jednak, szepcze między zdaniami autor, czyż plus nie przyciąga minusa? Czy życie i miłość nie polegają na wzajemnym uzupełnianiu się w brakach?
Oto on, pisarz, autor „Ludzkich puzzli”, zasiada przed dużym, wysprzątanym blatem pracy, otwiera notatnik na wzór pudełka pełnego puzzli, które następnie rozsypuje i zerkając co jakiś czas na obraz, jaki utworzą, przystępuje do układania. Nie inaczej jest w powieści. Stworzony wcześniej plan snucia wątków, co do każdego z bohaterów, co jakiś czas wymaga zerkania, by obraz literacki, jaki tworzy w notatniku z pisanych wyrazów stał się spójną całością. Choć, co warto zauważyć, te „Ludzkie Puzzle” przenikają się.
Bruno dobrze czuje się w listopadzie, bo to miesiąc śmierci, szybkich wieczorów i smutku. Ale lubi też wiosenne wieczory, gdy zimno sprawia, że opuszcza swoje ciało, zatapia się w muzyce. Obraz? Tak, na 1000 elementów. Jest i Pola, 158-centymetrowa dziewczyna, która kiedyś kochała, kochała całą sobą, ale powiedziała mu, że go nienawidzi, by było łatwiej od niego odejść. Jaki to obraz? Ona płacze, on odwrócony plecami do niej odchodzi. A pogoda? Śnieg, biały dywan pod stopami, w którym po niewidzialnych śladach idzie on. Jakby po omacku szedł za kimś, kto szedł przed nim. I musi być też pomnik, Geneta, który daje wskazówkę ni to czytelnikom, ni tym ślęczącym nad puzzlami, że „trzeba kłamać, aby być prawdziwym”. A ja mówię, nie ufaj oczom ani ludziom. Maksymilian Bron wtóruje, że wszystko jest ułudą, fałszem. Nawet „Ludzkie puzzle” ułożone przez innego autora dadzą inny obraz.
Autor bawi się klockami w dwojaki sposób. Jego bohaterowie to właśnie poszczególne części układanki, ale i oni sami indywidualnie tworzą sobą odrębne obrazy. Każdy ma przecież przeszłość, wspomnienia i odciśnięte traumy. Rysunek „Ludzkich puzzli” można odczytywać dwojako, także sama interpretacja wymyka się jednotorowemu prowadzeniu. I to chyba owa wielość, ale i złożoność stanowi trzon tej książki.
„Ludzkie puzzle” wymagają skupienia. To nieoczywiste historie, które czasem są chaotyczne, czasem pasjonujące, czasem nader filozoficzne i irytujące. Czytelnik gubi się – nie przeczę. Niezrozumienie tekstu trwa długo – u mnie tak było – co nuży i co negatywnie wpływa na całokształt. Jednak warto dać sobie czas, cierpliwość i szansę. Bo – jak przy układaniu puzzli – obraz powstaje dopiero wtedy, gdy dobierzemy każdy klocek aż do ostatniego