Mój wróg, moja miłość. Pamiętnik dziewczyny z okupowanej Warszawy Hanka Zach 5,7
ocenił(a) na 56 lata temu Nie będę oryginalna - przeczytanie tej książki wzbudziło we mnie mieszane uczucia... Nastoletnia Polka, zafascynowana znienawidzonym okupantem, to dla mnie za wiele... Można tłumaczyć opisane w pamiętniku zdarzenia jej bujną wyobraźnią,chęcią oderwania się od dramatycznej codzienności, brakiem dojrzałości, ale...to były zdecydowanie inne czasy. Polska zaistniała na mapach świata zaledwie 21 lat wcześniej - młodzież wychowywana w tamtych czasach miała świadomość kruchości jej bytu i niestabilności granic. W dwudziestoleciu międzywojennym bardzo popularne były organizacje sportowe o charakterze wojskowym - związki strzeleckie, harcerstwo, itp. Bardzo dbano o rozwój uczuć patriotycznych, a osoby kończące 18 lat uważano już za dorosłe. W tym kontekście piętnastolatka nie jest już dzieckiem i powinna zdawać sobie sprawę z tego co dzieje się wokół niej. Tymczasem Hanka się "bawi", raczej w wyobraźni niż w rzeczywistości biega na randki z niemieckimi lotnikami i rozpacza nad złą pogodą, gdy akurat planowała spotkanie z koleżanką. Być może dziewczyna - pochodząca z dobrze sytuowanej rodziny była przez lata rozpieszczana i nie interesowało jej zbytnio rozwijanie uczuć patriotycznych do nowo odzyskanej ojczyzny. Każdy opisany żołnierz niemiecki, to przystojniak, z którym Hanka flirtuje i o którym marzy by ją "porwał na koniec świata". W pamiętniku kilka razy użala się nad losem biednych niemieckich młodzieńców walczących na froncie wschodnim, ale trudno w nim szukać choćby słowa żalu po zamordowanych Polakach, czy po umierających w getcie Żydach...słowo "getto" w pamiętniku pojawia się tylko raz i oznacza jedynie przymus kilkudniowego pobytu w domu z powodu przebytej choroby. To było dla niej najgorsze przeżycie, nieznośne więzienie...ani cienia refleksji nad losem ludzi, którzy za murami getta umierali z wycieńczenia.
Dlatego tej książki nie zaliczę do ulubionych. Nie uważam za słuszne szukania wyjaśnienia jej postępowania przez osoby opracowujące pamiętnik. Na kilkunastu stronach każdy próbuje ją wytłumaczyć, że była młoda, miała prawo itd... Owszem była młoda i nikt nie odmawia jej prawa do pełnego radości życia, ale ona narzeka na niemodne stroje i brak wyszukanych potraw na stole, w czasie gdy wielu warszawiaków przymierało głodem. Tego nie można wytłumaczyć młodym wiekiem i brakiem wiedzy. Ja nie potrafię oprzeć się wrażeniu, że Hanka, która napisała pamiętnik, to dziewczyna rozpieszczona, zapatrzona w siebie i mocno niedojrzała, wręcz "głupia", bo gdy cała Europa zamarła w przerażeniu na widok potęgi niemieckich wojsk, ona wydaje się tańczyć z radości, że wreszcie coś się dzieje w jej nudnym życiu i będzie mogła do woli zachwycać się urodą zachodnich sąsiadów...
I mimo, ze książka wzbudziła we mnie pewien niesmak, polecam - bo warto ją przeczytać, by zobaczyć, że czas okupacji, to nie tylko czas bohaterów i że nie wszystkie nastolatki z zapałem zapisywały się do organizacji konspiracyjnych. Mimo trudów wojny, nie każdy marzył o walce z okupantem i nie każdemu wydawała się straszna zagłada kolejnych nacji zamieszkujących Europę. Pamiętnik Hanki pozwala w szerszym kontekście przyjrzeć się naszej historii.