Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać29
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel3
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
James Grissom
1
6,6/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Urodzony: 1966 (data przybliżona)
James Grissom (ur. 1966) – studiował na Uniwersytecie Stanowym w Luizjanie oraz Uniwersytecie Pensylwanii. Autor scenariuszy dla stacji telewizyjnych HBO, Showtime, CBS i NBC. Mieszka w Nowym Jorku.
6,6/10średnia ocena książek autora
34 przeczytało książki autora
219 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Szaleństwa Boga . Tennessee Williams i kobiety z mgły
James Grissom
6,6 z 24 ocen
246 czytelników 5 opinii
2016
Najnowsze opinie o książkach autora
Szaleństwa Boga . Tennessee Williams i kobiety z mgły James Grissom
6,6
"Tennesse Williams i Kobiety z Mgły" nie jest typową biografią utlentowanego i legendernego dramaturga.
To raczej historia rozciągięta na wiele dekad i podzielona na wiele etapów podróż by przypomnieć sobie kim się było i kim się ostatecznie zostało. Pomocą w tej wyprawie służą kobiety, które kształtowały i inspirowały Williamsa przez całe jego życie.
Ta biografia - nie biografia, jest swoistą mozaiką, obok której żaden fan twórczości amerykańskiego dramaturga nie przejdzie obojetnie.
Niestety czasami lektura wydaje się być nierówna, zwłaszcza pod koniec książki miałam spore wrażenie jakby autor nagle zdał sobie sprawę z organiczonej liczby znaków i szybkim cięciem kończy powieść...
Szaleństwa Boga . Tennessee Williams i kobiety z mgły James Grissom
6,6
Niezwykła książka. Biografia, która jest powieścią? A może powieść, która jest biografią? To zasługa autora kunsztu autora, cenionego scenarzysty Jamesa Grissoma, który z serii rozmów potrafił utkać pasjonującą historię , czy jego bohatera – jednego z największych dramaturgów wszech czasów, z pewnością jednego z trzech – obok Eugene’a O’Neilla i Arthura Millera – największych dramaturgów Amerykańskich – Tennessee Williamsa? Bo przecież trudno uwierzyć, że u schyłku życia ten upadły, cierpiący na niemoc twórczą, Gigant nagle zainteresował się młodziutkim Grissomem, oprowadził go po miejscach ważnych dla swojego życia, opowiedział o ludziach (zwłaszcza kobietach),którzy go otaczali i inspirowali, a potem poprosił, by ten szukający u niego rady, marzący o karierze pisarskiej dwudziestolatek spotkał się z kobietami ważnymi dla jego życia i twórczości. Ile jest w „Szaleństwach Boga” prawdy, a ile literatury? To ważne pytanie, bo przecież dziś Grissom jest wziętym scenarzystą, mistrzem fikcji, przyciągania widzów przed telewizyjny ekran i sprawiania, że przeżywają jego wymyślone historie, identyfikują się z ich bohaterami. A może to tylko teoria spiskowa, może naprawdę po latach złożył swoje notatki ze spotkania z Wielkim Tennem oraz ludźmi, którzy byli dla niego ważni. Złożył tak, że „Szaleństwo Boga” czyta się jak gotycki thriller – emocjonującą, chwilami bardzo poruszającą, sentymentalną, ale pozbawioną ckliwości opowieść z zapominanego przez współczesność świata upiorów Wielkiego Amerykańskiego Teatru, Kina i Literatury. Upiorów, które kiedyś były pierwszoplanowymi ich postaciami.
„Szaleństwo Boga” można czytać na kilka sposobów. Oczywiście przede wszystkim jako opowieść o wzlocie i upadku geniusza, który stworzył co najmniej kilku arcydzieł – „Szklaną menażerię”, „Tramwaj zwany pożądaniem”, „Kotkę na gorącym, blaszanym dachu”, „Słodkiego ptaka wolności” i „Noc Iguany” – a potem pogubił w rozpaczliwych, hedonistycznych zabawach z alkoholem i kokainą w rolach głównych.
Jest też książka Grissoma opowieścią o Ameryce – zwłaszcza Luizjanie, Hollywood i Nowym Jorku – lat 40. I 50. Ameryce wielkiej zmiany: pokoleniowej, społecznej i, przede wszystkim, duchowej rewolty, która zmiotła stare autorytety i ustawiła na postumencie nowe – z Marlonem Brando, Marilyn Monroe czy właśnie Williamsem na czele. Można wreszcie czytać „Szaleństwa…” jak podręcznik kreatywnego pisania, bo przecież po naukę i porady zwrócił się do Williamsa kończący właśnie studia Grissom, to tajemnicy pisania – natchnieniu, odnajdywaniu historii i bohaterów – poświęcona jest znaczna część ich rozmów.
Ale tę niezwykłą książkę zinterpretować bardziej uniwersalnie. Idąc tym tropem „Szaleństwa…” są opowieścią artyście nie potrafiącym poradzić sobie ze swoją wielkością, uginającym się, a wreszcie złamanym pod jej ciężarem. O człowieku nieustannie balansującym na skraju szaleństwa, nadwrażliwcu i marzycielu przygniatanym codziennością.
To nie jest lektura lekka, łatwa i przyjemna. Ale warto się w nią zanurzyć. Rzadko zdarzają się książki o takiej sile i mądrości. Rzadko możemy zajrzeć tak głęboko za kulisy świata Prawdziwych Gigantów. Zobaczyć, jaką cenę muszą zapłacić za swoją wielkość.