Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytelnicze nawyki: najpopularniejsze, najdziwniejsze, zakazaneAnna Sierant239
- ArtykułyCosy crime, czyli kryminał kocykowy: 7 książek o bezkrwawych zbrodniachAnna Sierant67
- ArtykułyCzytamy w weekend. 11 października 2024LubimyCzytać478
- ArtykułyNoc Bibliotek już dzisiaj! Sprawdź, jakie atrakcje czekają na odwiedzających!LubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Julia Raczko
6,7/10średnia ocena książek autora
212 przeczytało książki autora
200 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Gdzie jest Julia? Julia Raczko
6,5
"Siedząc przy jednym ze stolików rozstawionych niechlujnie na chodniku, pod fioletowymi drzewami dżakarandy, miło przyglądać się ulicznemu życiu - komuś się popsuł samochód, ktoś inny całuje się na do widzenia, a tu ktoś się wita, ktoś potknął się na nierównym chodniku, a tam ktoś biegnie do autobusu (...) To taki rodzaj miejskiego życia, które bardzo lubię, obserwacjom zaś mogę oddawać się długo i chyba nigdy mi się nie znudzą."
Każde "podróżnicze serce" ciągnie do takich widoków; do tych najprostszych chwil, które dziejąc się gdzieś na końcu świata - zyskują zupełnie inny wymiar. Może dlatego, że tam nasze zmysły się wyjątkowo wyostrzają? Może dlatego, że tam mamy nareszcie czas by usiąść, poobserwować. Nie ma tego codziennego pędu, nie ma głowy nabitej tysiącem trosk. Jest tu i teraz. I nawet jeśli coś nie wychodzi, nawet jeśli nasze oczekiwania przerosły rzeczywistość - to i tak jest pięknie... bo jesteśmy wyłączeni z codziennego życia, bo jesteśmy w zupełnie nowym miejscu, wśród zupełnie nowych ludzi, stojący w obliczu zupełnie nowych, odświeżających życie doświadczeń. Julia Raczko obsypuje nas właśnie takimi odświeżającymi opowieściami, a że zwiedziła i doświadczyła dużo, to zdecydowanie ma nam do zaoferowania sporą dawkę różnorodności. Obraz jaki wypływa z tej książki, jest niezwykle realistyczny. Julia dosłownie przelewa swoje myśli, odczucia na papier, nie wahając się nic a nic. Dlatego nie zabraknie tutaj miejsca na krytyczne spojrzenie, na negatywną ocenę niektórych zjawisk. Bo tutaj się niczego nie ukrywa. Podróż dookoła świata nie jest teraz nagle wyzłacana, wznoszona pod niebiosa. A przecież można by było to co złe zwyczajnie przemilczeć. Ale nie jest tak w przypadku Julii. Relacja, którą zdaje jest rzetelna, szczera, bez naciągania.
W ramach podsumowania, dostajemy każdorazowo mały spis dodatkowych źródeł (filmów, książek czy blogów),do których warto zajrzeć, by pogłębić swoją wiedzę na temat odwiedzanego przez Julię kraju. Jest to dobre, zwłaszcza że chwilami czuć niedosyt. Każdy podróżnik obiera sobie zazwyczaj swoją własną ścieżkę zwiedzania. Każdy ma inny sposób na poznanie danego kraju. Jeden będzie łaknął kontaktu z miejscowymi, inny zamiast ludzi - wybierze podążanie ścieżką perełek architektonicznych. I może stąd ten niedosyt może wynikać. U Julii na pierwszym miejscu są zdecydowanie ludzie. To oni są głównym tematem tej książki, to oni są źródłem wiedzy na temat danego kraju. Opisy budowli, krajobrazów wydają się być jedynie dodatkiem, do tej wielkiej opowieści o napotykanych ludziach. I na to trzeba się bardzo nastawić bo inaczej może czegoś po prostu brakować.
Nie bez przyczyny już na samym wstępie widnieje cytat: "Bo są ludzie, których trzeba spotkać, i miejsca, które można zobaczyć." Od razu widać na co położony będzie nacisk. Odwiedzane kraje to pretekst, środek do tego by spotkać się z tą różnorodnością, którą noszą w sobie ludzie.
Czego mi szczególnie zabrakło?
Z pewnością brakowało miejsca na głębsze przemyślenia. One się pojawiały, i wtedy nie ukrywam, że cieszyłam się niezmiernie, ale w porównaniu z ilością suchych faktów w stylu: byłam, spotkałam, zobaczyłam, zjadłam - było tego jak na mój gust za mało. I tu znów rodzi się pytanie jakim podróżnikiem się jest, czego jako czytelnik (i w dodatku miłośnik podróży) się od takiej lektury oczekuje? Zwykłego poradnika, który mówi nam co na miejscu zjeść, gdzie przenocować itp, czy historii, która prócz tych podstawowych, pomocnych informacji, inspiruje, daje kopa do tego by się spakować i ruszyć w tę długaśną podróż? Mi właśnie zabrakło tego bardziej refleksyjnego spojrzenia, tego zwolnienia w biegu, przekazania czytelnikowi całej swojej energii, tak by sam mógł poczuć się uczestnikiem owej wyprawy. Trzeba zbudować pewną atmosferę, klimat by czytelnika wciągnąć, by choć fizycznie daleko, mógł mentalnie przenieść się w odległe miejsce. Mi tego klimatu w tej książce zabrakło. Sama lubię takie duchowe, głębsze rozkminy, i z tej też przyczyny, było dla mnie chwilami zbyt poradnikowo. A tu oczekuje się czegoś więcej... bo to nie miał być przecież typowy przewodnik, ale opowieść o wyjątkowej, niebanalnej podróży. Z racji tego, że klimatu podróży nie złapałam, to ocena książki nie jest zbyt wysoka. Tak jak powiedziałam, każdy czytelnik oczekuje czego innego. Ja akurat rzeczy dla mnie istotnej, nie odnalazłam. Mimo to, książkę doceniam, doceniam również samą Julię, która postanowiła podzielić się z nami swoimi wyjątkowymi doświadczeniami.
Autorce w moim odczuciu nie udało się zbudować odpowiedniej atmosfery podróży, która by nas całkowicie oczarowała. To nie jest styl przekazu, który preferuję. Plus za bardzo realistyczne podejście do tematu, bez słodzenia i przesady. Sporo wskazówek i pomocnych na przyszłość informacji. Ciekawie, ale nie inspirująco.
Julia jest w Australii Julia Raczko
7,0
Książkę czyta się dobrze i z zaciekawieniem, lekko napisana, dobra lektura dla osób chcących uzyskać informacje o codziennym życiu mieszkańców Australii, przyrodzie i historii. Na zakończenie kilkanaście zdjęć.
Mam tylko taką uwagę, że - nie wiadomo dlaczego - część wypowiedzi partnera autorki Sama jest podanych po angielsku i nietłumaczonych, co może dla niektórych czytelników stanowić pewien problem ze zrozumieniem - powinny być przetłumaczone w odnośniku. Poza tym OK, polecam.