Zoopolis. Teoria polityczna praw zwierząt Will Kymlicka 7,1

ocenił(a) na 63 lata temu Trudna książka, bardzo specjalistyczna. Donaldson i Kymlicka wykładają w niej swoją propozycję teorii praw zwierząt i mocno krytykują ART (Animal Rights Theory) za koncentrację na przyznaniu zwierzętom praw negatywnych przy równoczesnym pominięciu praw pozytywnych. Pokazują, że w wielu przypadkach podejście prezentowane przez ART jest niewystarczające. Omawiają kolejno przypadki zwierząt udomowionych, dzikich oraz liminalnych (żyjących w pobliżu ludzkich siedzib, ale nieudomowionych, a ponadto często postrzeganych jako szkodniki). Sugerują, że zwierzętom udomowionym należy nadać prawa obywatelskie (oczywiście chodzi tu o uznanie ich za członków ludzko-nieludzkiej wspólnoty i o ochronę ich podstawowych praw - praw nienaruszalnych - nie o przyznanie im praw wyborczych - obywatelami są przecież także osoby, które np. z uwagi na wiek takich praw nie posiadają),a gatunki, które migrują do miast, stronią od człowieka, ale korzystają na jego bliskiej obecności, traktować jako rezydentów. W przypadku zwierząt dzikich trzeba uznać ich prawa do posiadania własnego terytorium, ale nie można stosować wyłącznie modelu nieinterwencyjnego proponowanego przez ART - człowiek w zbyt dużej mierze oddziałuje na środowisko i nierzadko świadomie lub nieświadomie wprowadza zmiany w ekosystemie. W niektórych sytuacjach zatem powinno się pomagać zwierzętom (kiedy cierpią na niedostatek pożywienia, choroby, albo dotykają ich skutki klęsk żywiołowych). Autorzy zdecydowanie krytykują podejście abolicjonistyczne (ekstynkcjonistyczne) - nie zgadzają się z tezą, że zwierzętom udomowionym należałoby pozwolić wymrzeć. Ich zdaniem zależność tychże zwierząt od ludzi niekoniecznie musi być czymś złym, niektóre gatunki być może nawet udomowiły się same, ponieważ symbioza z ludźmi była dla nich korzystna. Donaldson i Kymlicka podkreślają, że należy zaprzestać wykorzystywania zwierząt, gdyż takie ich traktowanie jest niemoralne i niesprawiedliwe. Twierdzą, że uznanie podmiotowości zwierząt powinno nieść za sobą przyznanie im praw nienaruszalnych. Niestety z przestawioną w tej książce kwestią podmiotowości wiążą się pewne problemy - dla autorów Zoopolis podmiotami prawa mają być zwierzęta istniejące subiektywnie, doznające (świadome własnego życie, ale niekoniecznie zdolne do refleksji nad nim). Po pierwsze: czy mamy wystarczającą wiedzę na temat zwierząt, by sklasyfikować je pod tym kątem? Po drugie, co z resztą, nie-podmiotami, lecz tzw. "przedmiotami troski"? Wbrew temu, co twierdzą autorzy Zoopolis, problem hierarchizowania nie-ludzkich istnień nie zostaje wcale rozwiązany, a jedynie zepchnięty na dalszy plan.