Najnowsze artykuły
- ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant3
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński33
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać407
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Maciej Janowski
5
7,2/10
Pisze książki: publicystyka literacka, eseje, historia
Polski historyk. W 1987 ukończył studia historyczne na Uniwersytecie Warszawskim. W 1993 obronił w Instytucie Historii PAN pracę doktorską Liberalizm w kraju zacofanym - demokraci galicyjscy przed I wojną światową napisaną pod kierunkiem Jerzego Jedlickiego, tam w 1999 otrzymał stopień doktora habilitowanego, przedstawiając pracę Polska myśl liberalna do roku 1918. W 2010 otrzymał tytuł profesora. Jest kierownikiem Pracowni Dziejów Inteligencji Instytutu Historii PAN.
W 2009 otrzymał Nagrodę historyczną Polityki, Nagrodę Biblioteki Raczyńskich i Nagrodę im. Jerzego Giedroycia jako współautor książki Dzieje inteligencji polskiej do roku 1918 (z Jerzym Jedlickim i Magdaleną Micińską).
W 2009 otrzymał Nagrodę historyczną Polityki, Nagrodę Biblioteki Raczyńskich i Nagrodę im. Jerzego Giedroycia jako współautor książki Dzieje inteligencji polskiej do roku 1918 (z Jerzym Jedlickim i Magdaleną Micińską).
7,2/10średnia ocena książek autora
28 przeczytało książki autora
49 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Pomocnik historyczny; Piękna epoka. Historia XIX w. Narodziny współczesnego świata
7,3 z 16 ocen
38 czytelników 1 opinia
2021
Inteligencja wobec wyzwań nowoczesności. Dylematy ideowe polskiej demokracji liberalnej w Galicji w latach 1889-1914
Maciej Janowski
8,0 z 1 ocen
3 czytelników 0 opinii
1996
Najnowsze opinie o książkach autora
Narodziny inteligencji Maciej Janowski
6,9
Trylogia „Dzieje inteligencji polskiej do roku 1918”, napisana przez Macieja Janowskiego, Jerzego Jedlickiego i Magdalenę Micińską stara się na podstawie licznych dokumentów prześledzić proces tworzenia się i dzieje inteligencji od roku 1750-1918.
„Narodziny inteligencji 1750-1831”, to tom I, napisany przez Macieja Janowskiego, w którym to tomie poszukuje śladów środowisk inteligenckich, w czasach kiedy Rzeczypospolita straciła swoją niepodległość a europejskie miasta przeżywały modernizację w okresie oświecenia.
Zaczęły się tworzyć miasta na prawach niemieckich, wzrosła ranga uniwersytetów, powstawały biblioteki, rozwijało się czytelnictwo, tworzono urzędy. Rzeczypospolita szlachecka nie miała dostatecznej ilości ludzi wykształconych którzy by zabezpieczyli sprawne działanie tworzonych instytucji. Szlacheckie dwory usytuowane były poza miastem i bardzo rozproszone. Natomiast w miastach potrzebowano ludzi wykształconych którzy będą w stanie sprawnie wykonywać zadania urzędnicze. Początkowo stanowiska te zostawały obsadzane urzędnikami sprowadzanymi z Niemiec i nielicznymi wykształconymi osobami z drobnej szlachty. Uniwersytety obsadzone były przez osoby duchowne. Nastąpił wzrost znaczenia wykształcenia w sferach szlachty zamożniejszej i magnaterii, a słowo „pismak” nie miało już tak lekceważącego znaczenia.
Maciej Janowski stara się dociec, jakie nowe ideały, wyższy poziom wykształcenia, położenie społeczne i wspólny obszar zamieszkania, miały wpływ na wytworzenie się nowej warstwy zwanej inteligencją. Stara się w tym tomie pokazać wiele czynników, pamiętając, że Rzeczypospolita podzielona była między trzech zaborców.
„Aby zobaczyć, jak ludzie wykształceni w Polsce zaczynali tworzyć odrębną zbiorowość, nie wystarczy przyjrzeć się ich pochodzeniu społecznemu, wzorcom kariery zawodowej i stylowi życia. Obraz pozostawałby niepełny bez zastanowienia się, o czym myślano, czym się interesowano i może najważniejsze: co sądzono o swojej własnej roli w społeczeństwie, jak wyobrażano sobie społeczne zadanie ludzi wykształconych?”
Zadaje sobie pytanie:
„Jak właściwie powstała warstwa, którą określamy dziś jako polską inteligencję? Co musi się wydarzyć w społeczeństwie, aby wyłoniło odrębną warstwę ludzi wykształconych?”
„Jakie były długotrwałe skutki powstania i jego klęski dla interesującej nas grupy?”
Bo trzeba pamiętać, że M. Janowski rozpatruje okres, do klęski powstania w 1831 r.
Autor w bardzo przejrzysty sposób wprowadza nas w zagadnienia które zadecydowały o powstaniu nowej warstwy społecznej zwanej inteligencją.
Polecam zainteresowanym.
Narodziny inteligencji Maciej Janowski
6,9
Trzytomowe dzieło „Dzieje inteligencji polskiej do 1918” jest próbą prześledzenia losów grupy ludzi, których nie da się jednoznacznie dookreślić, ale którzy istotnie przyczynili się do stanu świadomości narodowej pod zaborami. Trójka historyków postanowiła wypełnić lukę w piśmiennictwie historycznym, ujmując temat formalnie i całościowo, choć jednocześnie adresując tekst do szerokiego grona odbiorców. Część pierwsza „Narodziny inteligencji” autorstwa Macieja Janowskiego, to trudne zadanie dookreślenia początków, przy jednoczesnej pracy z niepełną wiedzą o ilościowej skali zjawiska. Główne problemy, z którymi historyk się zmierzył, dotyczyły: definicji samego pojęcia ‘inteligencja’, poszukiwań źródeł potrzeb kształtowania elit, stopnia jej wpływu na przebieg procesów dziejowych i jej jakości w kontekście europejskich przemian. Okazuje się, że inteligencja Rzeczpospolitej w chwili jej upadku, była po prostu rachityczna.
Formalny okres tomu pierwszego, to lata 1750-1830. Z całości wyłania się bardzo smutny obraz. Nasze zapóźnienie intelektualne w stosunku do Europy Zachodniej nie nadeszło wraz z rozbiorami, a i te odcisnęły najbardziej swoje piętno na elitach dopiero po powstaniu listopadowym. Janowski pokazuje słabość systemu szkolnictwa – na każdym poziomie i w każdym elemencie. Przemożna dominacja pijarów i jezuitów w edukacji z jednej strony stanowiła 'jedyną alternatywę', z drugiej wzmacniała konserwatywne patrzenie na oświatę. Brak szkół technicznych i szczątkowa edukacja przyrodnicza do pocz. XIX wieku, to dla mnie rzucająca się w oczy polska przypadłość.
Jednak jest i ‘druga strona medalu’. W opisanym okresie, szlacheckie pochodzenie przestało decydować o awansach społecznych, a przynajmniej zaczęły się kruszyć mury separujące klasy społeczne. Dzięki edukacji, mieszczaństwo i chłopi mogli wreszcie marzyć o pracy urzędniczej, wolnych zawodach czy karierze akademickiej. U Janowskiego ta pełzająca rewolucja w detalach umyka, ale porównując stan społeczeństwa za Sasów i tuż przed powstaniem 1830 – widać sporo zmian. Na terenach zajętych przez Prusy wdrożono część idei berlińskiej reformy szkolnictwa Humboldta, pojawiły się codzienne gazety. Elity ostatecznie zaczęły formować w miarę spójną grupę zasilaną z wielobarwnej układanki narodowościowej, etnicznej, językowej czy religijnej. By stać się ‘kimś’, legitymowanie się przodkiem walczącym pod Grunwaldem nie było już bezwzględnie konieczne. Jednocześnie przemożny wpływ kilku wybitnych osobowości, pozwolił na postawienie kilku poważnych pytań, które do dziś stanowią nierozwiązane dylematy. Chociażby dyskusja Hugona Kołłątaja z Janem Śniadeckim o miarę nauki - czy ma być wartością samą dla siebie, czy służyć społeczeństwu (str. 181-182)?
Opowieść Janowskiego jest na tyle żywo prowadzona, jak to tylko umożliwiał cel publikacji. Ogólne spostrzeżenia przeplatane są losami konkretnych ludzi. Ciekawym zabiegiem były liczne 'kapsułki' z wstawkami tekstów z epoki, obrazującymi obyczajowość, język i horyzonty myślowe ludzi sprzed dwóch wieków. Dotknięta zaledwie sytuacja kobiet w kontekście edukacji pokazuje jasno, że niemal bez wyjątku (od chłopki po arystokratkę) było one niepiśmienne. Przy okazji, Janowski zaryzykował ciekawą tezę, że do samego powstania listopadowego, głównym źródłem myślenia inteligencji było oświecenie (str. 186). Z drugiej jednak strony pokazuje, że ten nurt nie doprowadził do likwidacji zapóźnienia, sukcesywnie pogłębianego od końca XVI wieku. Dopiero w trzeciej dekadzie XIX wieku, gdy słowo 'szlachta' przestało stereotypowo kojarzyć się z klientyzmem arystokracji, słowo 'inteligencja' zaczęło znaczyć coś więcej, niż bezkształtną grupę.
Nieco zabrakło mi spójnych opisów o formalnych etapach edukacji. Trochę rozsypanych w tekście informacji jest, ale w sumie nie dowiedziałem się o długości trwania różnych etapów szkolnych, zmienności systemów czy różnic miedzy zaborami. Gubiłem się trochę w tytulaturze stanowisk (np. na str. 127 dowiadujemy się nagle, że liceum miało rektora).
"Narodziny inteligencji" to próba obiektywnego spojrzenia na wpływ wykształconych ludzi na sytuację w upadłym kraju. Zapóźnienia, gospodarcza zapaść, brak w pełni decyzyjnych struktur państwowych, zaściankowość - to powszechny obraz, który formujące się elity od pewnego momentu zaczęły diagnozować w duchu nowoczesnym, oferując remedia z różnym stopniem realizmu.
Polecam.