Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński15
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Marcin Wiechno
3
5,7/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,7/10średnia ocena książek autora
18 przeczytało książki autora
12 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Mikoszka. W Nieznane Marcin Wiechno
5,7
Treść opowiada o peryferiach tytułowego Mikoszki. W tle mamy oczywiście historię, ale dużo bliżej temu do fantastyki. Zabieg jest celowy, gdyż fabuła naszpikowana jest mitycznymi, słowiańskimi stworzeniami i demonami. Opowiadanie znowu nie nadaje się dla dzieci. Autor sam zadbał o ograniczenie wiekowe od 16 lat. Humor jest mocno rubaszny i niewybredny. Niskich lotów w dobrym znaczeniu. Cała ciekawa fabuła nie pozostawiająca chwili oddechu dla czytelnika. Kreska może i pozostawia wiele do życzenia i momentami jest wręcz brzydka, ale nie przeszkadza w odbiorze. To co wyróżnia zdecydowanie tę produkcję to język. Jest utrzymana w konwencji prasłowiańskiego, użyto w niej wielu zwrotów i słów które dawno zostały zapomniane. Oczywiście wszystkie zaopatrzone są w przypisy.
Papier ma niezłą gramaturę, a okładka jest utwardzana.
Czy warto? Owszem. Od treści często się oderwać, a ciekawostki językowe i archaizmy nadają wrażenie prawdziwości. Zeszyt jest króciutki, ale wart uwagi i swojej ceny. Nie dawajcie tego dzieciom!
Mikoszka. Gontyna Świętowita Marcin Wiechno
5,8
Jeśli czytaliście moje poprzednie recenzje serii "Mikoszka", na pewno wiecie, że wydawane jest ono przez TRIGLAV. Jest znane na skąpieniu na dobrym papierze, niemniej komiksy drukują na nieco lepszym niż książki. Co do Autora, Marina Wiechno, jest on mężczyzną nietuzinkowym. Już sam fakt tego, że jest on... archeologiem świadczy o wartości merytorycznej Jego komiksów.
Przejdźmy do treści.
"Mikoszka" jest generalnie historyczną fantasy. W trzeciej, omawianej części nie mamy jednak wątków fantastycznych. Są tutaj jedynie obdarte z magii, brutalne wieki wczesnego średniowiecza. Seria świetnie oddaje rzeczywistość, a Autor korzysta z kronik oraz źródeł historycznych. Ma ogromną wiedzę nawet dotyczącą detali.
Zacofanie Polaków nadal objawia się między innymi przekonaniem, że komiksy są dla dzieci. Zapewniam, że ten jest dla dorosłych. Tym razem nie zdecydowano się jednak na umieszczenie na nim kategorii wiekowej, mimo że powinna się tu znaleźć. Jest bardzo brutalnie, są żarty z (hehe) ruchanka. Kloaczny humor towarzyszący serii.
Wita nas jak zwykle mapa, tym razem słowiańskich obiektów kultowych w Polsce. Niech też nie zmyli Was pozornie poważny wstęp, bo dalej jest jak najbardziej mikoszkowo. Kreska cały czas jest taka sama, specyficznie brzydka. Niemniej jak wspomniałam na początku główne walory komiksu nie są estetyczne, a naukowe, szczególnie że Autor stara się pisać dialogi staropolskim językiem co swoją drogą wychodzi mu coraz lepiej. To najlepsza stylizowana publikacja jaką czytałam do tej pory. Do tego cały komiks zawiera easter eggi dla znawców Słowiańszczyzny. W całej treści i grafice można wyłapać drobne detale, które znajdzie tylko osoba siedząca nosem w kronikach i źródłach.
Tym razem fabuła zaprowadziła nas do tytułowej kąciny Świętowita, stąd początkowo trochę poważniejszy wydźwięk. Mikoszka - główny bohater stara się umknąć wojnie i szuka tam azylu. Jak pisałam wcześniej tło opowieści to kształtowanie się państwa Polan. Tutaj też polityka nas nie minie. Pechowy podrostek nigdzie nie może zagrzać miejsca, uciekając - poniekąd - przed samym znienawidzonym Mieszkiem.
To, co w sumie ciekawe, to zestawienie tegoż bohatera, władcy historycznego w dwóch komiksach. Tym, którym właśnie trzymam w ręku oraz "Mieszku" Graphosa, Przemka Świszcza. Tutaj jest on iście bezwzględny, eliminuje swoich przeciwników dosłownie za wszelką cenę, w sposób "po trupach", nie ważne czyich. Cywil, dziecko, cycata Słowianka? Wszystko co się nawinie idzie pod miecz. Władca zostawia za sobą spalone grody, przeciwników nabitych na pal, chciałoby się napisać płaczące wdowy, ale te również walają się gdzieś pozbawione głowy. Nie, żebym narzekała bo wieki średnie były dziwne i karykaturalnie brutalne, ale w zestawieniu Mieszko Gaphosa wygląda wręcz na pobłażliwą ciapę.
Czy w miejscu świętym Mikoszka znajdzie upragniony pokój?