Meksykański prozaik, dziennikarz i dramaturg, znany przede wszystkim ze swojego ciętego humoru i ironii. Sławę przyniosła mu debiutancka powieści "Błyskawice sierpniowe" (1964) złośliwie portretująca tuzów rewolucji meksykańskiej. Uznawany za oryginała, zawsze lekko na uboczu oficjalnej literatury.
Bardzo dobra książka. Świetną recenzję napisała poniżej JoannaB. A mnie wypada się tylko podpisać pod nią obiema rękoma.
Zatem w tym miejscu tylko parę słów o książce. Książka oparta jest na prawdziwej historii sióstr Gonzalez Valenzuela. Tą historią ponoć żył w 1964 r. cały Meksyk. Wspomniane siostry prowadziły nielegalne domy publiczne , w których znęcały się i zmuszały do prostytucji młode kobiety. Często nieletnie. Wiele spośród nich zamordowały i zakopały potajemnie ich ciała. W sumie z ich rąk zginęło 91 kobiet. Na kanwie tej historii, autor książki, opisał historię dwóch sióstr Baladro. Ale opisana historia znacząco różni się od tej prawdziwej, bo ofiar jest znacznie mniej a i giną jakby przypadkiem. W posłowiu do książki czytamy, że ten zabieg autora był celowy. Autor nie chce epatować okrucieństwem i grozą. Chodzi mu raczej o pokazanie lokalnych układów opartych na korupcji. Chce pokazać zepsucie władzy, która godzi się na uprzedmiotowienie kobiet a nawet w tym uczestniczy.Autor skupia się także na relacjach sióstr jako przełożonych z podległymi im kobietami opartych na przemocy i bezwzględności . Tym celom autora służy także bardzo minimalistyczny język tej powieści, którą czyta się jak reportaż , a momentami jak akta sądowe. Dodam, że niniejsza książka i wcześniejsze powieści autora przyniosły mu z czasem spory rozgłos i uznanie. Po przeczytaniu książki "Zabite" stwierdzam, że pozytywne recenzje są dla niej zasłużone.
Historia oparta na prawdziwych wydarzeniach, ale wyjątkowa nie tylko z tego powodu. Zupełnie inaczej niż zwykle przy opisywaniu tego typu zdarzeń - sprawczynie nie są tutaj niepotrzebnie demonizowane, a sposób opisywania nie ma znamion taniej sensacji. Wszystko wypada ostatecznie w sposób śmieszno-straszny, część wydarzeń ma charakter przypadkowy, a żadna z postaci nie jest czarno-biała i chyba właśnie dlatego autorowi udało się osiągnąć niespotykany poziom realizmu. Literacko fajna rzecz.