Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Piotr Rutkowski
3
7,3/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,3/10średnia ocena książek autora
4 przeczytało książki autora
19 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Piąta siła Tom 1: Apokalipsy czas najwyższy
Piotr Rutkowski
9,0 z 1 ocen
11 czytelników 0 opinii
2020
Najnowsze opinie o książkach autora
Piąta siła Tom 1: Apokalipsy czas najwyższy Piotr Rutkowski
9,0
Self-publishing kupiony z ciekawości - i wow, jaka perełka.
Świetne jak na debiut i self-publish, bardzo dobre nawet i bez tego.
Autor upchnął tu mnóstwo wątków - od zimnej wojny, przez apokalipsę, po pierwszy kontakt, kościół, społeczeństwo, zdziczenie, panspermię, Pradawnych, Demiurga, architektów... masa.
Gdzieniegdzie przebijały się też ogólne refleksje, dość libertariańskie - o państwie, rządach, pieniądzu fiducjarnym. Nienachalnie, w ramach postaci i fabuły, więc pasuje.
Całość bardzo sprawnie napisana; tworząca raczej trzy tomy, ale układające się w spójną całość. Socjologizujące hard sci-fi, dość nihilistyczne i pesymistyczne, ale bez moralnej histerii. Odnalazłem tu to, co tygryski lubią najbardziej i podane w strawny, rześki sposób.
Może ktoś kiedyś dostrzeże tę książkę, przeredaguje i wyda - bo zasługuje na to. A i redagowania bardzo niewiele tu zostało, raczej kosmetyka narracyjna, i bez tego jest w porządku.
Brawo Autorze.
Swoją drogą, rzeczywista objętość jest mniejsza - mimo ponad 750 stron, mniej wiecej połowa kartki to marginesy, ale to już uwaga do wydawnictwa.
Adam i Ewa idą do Nieba Piotr Rutkowski
5,7
Usiadłam przed laptopem, położyłam ręce na klawiaturze i... zorientowałam się, że nie mam pojęcia, w jaki sposób powinnam przedstawić Wam powieść pana Rutkowskiego. Mam wobec niej mieszane odczucia. Z jednej strony zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie, bo nie spodziewałam się, że książkę reklamowaną jako "próbę powieściowej oceny naszych czasów" będzie czytało się tak przyjemnie. O ile jednak historia głównego bohatera - Stasia Szatana - została wykreowana całkiem dobrze, o tyle cała otoczka filozoficzna... leży i kwiczy. Zanim napisałam te słowa przez dłuższą chwilę zastanawiałam się nad tym, czy nie są zbyt mocne. Doszłam jednak do wniosku, że akurat panu Piotrowi Rutkowskiemu poprzeczki obniżyć nie mogę. Jest filozofem, a to zobowiązuje. Zobowiązuje do tego, aby podjęte rozważania prowadziły... dokądś. Kiedy odpowiedzialny i świadomy swojej roli autor zabiera się za pisanie książki, zdaje sobie sprawę z tego, że jego krok jest jednocześnie deklaracją. Wszystko jedno, czy zabiera się za napisanie bajki dla dzieci, kryminału, czy romansu, powinien doskonale wiedzieć, do czego zmierza. Głównym celem nie jest przecież stworzenie historii, ale przekazanie za jej pomocą określonych wartości.
Pan Piotr Rutkowski stworzył wciągającą, przyjemną opowieść. Kiedy zabierałam się za jej przeczytanie nie sądziłam, że spodoba mi się tak bardzo. Na kartach książki Staś Szatan, czyli główny bohater, przedstawia czytelnikowi historię swojego życia. Co ciekawe, rozpoczyna się ona jeszcze przed jego przyjściem na świat. Chłopiec poważnie zastanawia się nad tym, czy nie udusić się pępowiną i oszczędzić sobie stąpania po świecie, który jest przecież podporządkowany schematom i ideologiom. Świecie, w którym bardzo trudno jest być naturalnym, prawdziwym.
Staś Szatan mieszka w miejscowości Niebo. Przyznam, że takie zestawienie bardzo mi się spodobało. Zarówno główny bohater powieści, jak i pozostali, zostali przez pana Rutkowskiego nakreśleni bardzo dobrze. Są wiarygodni, niejednoznaczni, intrygujący i charakterystyczni na tyle, aby pamiętać o nich także po skończeniu lektury.
Przed rozpoczęciem czytania powieści "Adam i Ewa idą do Nieba" chyba najbardziej obawiałam się stylu, jakim będzie posługiwał się autor. Nie obyło się co prawda bez kilku "zawirowań" we fragmentach silnie filozoficznych, jednak myślę, że z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że pan Rutkowski posługuje się naprawdę dobrym warsztatem. Pisze lekko, ale nie infantylnie, więc dorosły czytelnik nie będzie czuł się niekomfortowo. Mam nadzieję, że swój potencjał autor "Adama i Ewy..." w pełni wykorzysta w kolejnych powieściach.
Gdyby pan Piotr Rutkowski nie postanowił do całej stworzonej przez siebie historii dodać metafizycznej otoczki, stworzyłby może nie wybitną, ale na pewno przyjemną opowieść, która przede wszystkim miałaby jasno określonego odbiorcę. Czytelnika szukającego dobrej książki obyczajowej, napisanej w nieszablonowy sposób. Patrząc na powieść, która leży teraz obok mnie, mam ogromny problem z określeniem czytelnika, z myślą o jakim została napisana. Po jej przeczytaniu w pełni usatysfakcjonowany nie będzie absolutnie nikt. Osoba, która zakupi ją ze względu na chęć odkrycia wartości ukrytych za światem przedstawionym, poczuje się nieco rozczarowana, bo prawdopodobnie nie będzie w stanie w wystarczającym stopniu zrozumieć tego, co między słowami chciał przekazać jej autor, choć wierzę, że miał dobre intencje. Podjęta przez pana Rutkowskiego tematyka powinna zostać przedstawiona w bardziej przemyślany sposób. Może nieco konkretniej? Po przeczytaniu powieści czułam ogromny niedosyt związany właśnie z tą warstwą.
Jeżeli książka trafi do rąk czytelnika szukającego ciekawej powieści obyczajowej, to również nie będzie on w pełni zadowolony, ponieważ tytuł wyda mu się pozbawiony sensu, a fragmenty silnie filozoficzne odbierze jako niepotrzebne i zaburzające akcję.
Podsumowując, mam nadzieję, że nie jest to ostatnia książka pana Rutkowskiego. Liczę jednak na to, że w kolejnej silniejszy akcent postawi albo na filozofię, albo na samą historię. Ustępstwa nie zawsze wychodzą na dobre. Warto przeczytać, ale tylko ze względu na Stasia Szatana i jego rodzinę ;).
WIĘCEJ RECENZJI NA: http://esaczyta.blogspot.com/