Najnowsze artykuły
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj „Chłopaka, który okradał domy. I dziewczynę, która skradła jego serce“LubimyCzytać1
- ArtykułyCały ocean atrakcji. Festiwal Fantastyki Pyrkon właśnie opublikował pełny program imprezyLubimyCzytać1
- ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać4
- ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Radosław Leniarski
3
5,6/10
Pisze książki: sport
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,6/10średnia ocena książek autora
58 przeczytało książki autora
51 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najważniejszy mecz Kremla
Radosław Leniarski, Roman Imielski
6,8 z 45 ocen
97 czytelników 8 opinii
2018
Najnowsze opinie o książkach autora
Najważniejszy mecz Kremla Radosław Leniarski
6,8
Reportaże o Rosji przed Mundialem, autorzy dotarli do połowy miast gospodarzy. Dla władz Mundial jest sprawą bardzo prestiżową, więc raczej będzie sukcesem organizacyjnym i wizerunkowym. Przy okazji dostajemy typowe historie ze (sportowej) Rosji: bezkarność władz, korupcja, doping popierany przez państwo. Poziom książki jest nierówny, mamy parę reportaży nie na temat, ale czyta się dobrze.
Zbiór reportaży o współczesnej Rosji w kontekście zaczynających się za miesiąc Mistrzostw Świata w futbolu. Nasi dzielni reporterzy dotarli do 6 z 11 miast, w których rozgrywane będą mecze. Może najciekawszy jest reportaż z najmniejszego miasta, Sarańska, stolicy Mordowii, gdzie ich zatrzymała tamtejsza bezpieka, ale co się dziwić, miasto w duchu jest radzieckie: główne arterie to aleja Lenina i ulica Komunistyczna.
Przy okazji dostajemy szerszy obrazek przedmundialowy: w Rosji sport jest przesiąknięty polityką, zresztą wszystko tam jest przesiąknięte polityką. Więc organizacja Mundialu to pierwszej wagi przedsięwzięcie, sypie się na nie groszem, przy okazji sporo cwaniaków się wzbogaca, ale ma być pięknie i efektownie. Rzeczywiście, myślę, że będzie dobrze, wszystko lub prawie wszystko będzie grało, za jaką cenę to już nieważne.
Jest w książce parę świetnych reportaży. Poraża historia o dopingu w rosyjskim sporcie, do którego wciągnięto wszystkie instytucje państwa, policję polityczną, ministerstwa i kogo tam jeszcze, jak w NRD. Kręciłby się ten brudny biznes do dzisiaj, ale paru ludzi puściło farbę i g...o się rozlało. Na szczęście w futbolu sztuczne wspomaganie odgrywa małą rolę, ale nie można wątpić, że gospodarze się nieźle naszprycują jeśli będzie trzeba, oni doping mają we krwi (dosłownie).
Bardzo dobry jest reportaż o rosyjskich kibolach, czyli fanatach. Oto czołowy fanat, niejaki Szprygin, był przez czas jakiś kumplem Putina, i organizował rozróby w Warszawie w 2012r., i we Francji 2016r. Ale teraz popadł w niełaskę: władza za wszelką cenę nie chce dopuścić do ekscesów w czasie mistrzostw. Szprygin do tego stopnia się obawia, że na czas mistrzostw zamierza wyjechać za granicę, aby w razie czego mieć stempelek w paszporcie.
Niezła jest też rzecz o kulisach przyznania Rosji Mundialu, przy okazji dostaje się FIFA, organizacji przesiąkniętej korupcją.
Rzecz jest nierówna, bo mamy też reportaże dodane jakby na siłę, nie mające nic wspólnego ze sportem, jak np. otwierająca książkę opowieść o zabójstwie Borysa Niemcowa, lub historyjka jak to nasi reporterzy pojechali do Poćmy, centrum łagrów w Mordowii, pojechali, nic nie zobaczyli, ale reportażyk machnęli. Reportaż z Kaliningradu też jest jakiś nijaki, oto budując stadion przekracza się budżet i zawala terminy, ale tak się dzieje nie tylko w Rosji...
Widać, że książka była pisana w pewnym pośpiechu, na kolanie, więc poziomu nie trzyma. Ale nie jest źle, można przeczytać w ramach przygotowań do Mundialu przed telewizorem.
Najważniejszy mecz Kremla Radosław Leniarski
6,8
Roman Imielski i Radosław Leniarski ruszyli w podróż po kilku rosyjskich miastach, które niebawem będziemy oglądać z perspektywy kanapowego kibica.
I dobrze, że z takiej perspektywy. Jest ona zdecydowanie bezpieczniejsza, niż widok jaki serwują nam autorzy reportaży.
Sięgnijmy chociaż po tekst o kibolach narodowych, którzy próbowali swych sił zarówno podczas polskich mistrzostw (bójka na moście Poniatowskiego),czy też na Lazurowym Wybrzeżu (Francuzi początkowo byli oszołomieni fantazją i pomysłowością kibolskich żołnierzy). Zauszniki Putina, dobrze ustawieni "biznesmeni" mają baczenie na sytuację.
Ponieważ jednak Rosja występuje w charakterze organizatora musi też dostosować się do pewnych norm (przez ostatnią złą sławę dopingową, ale też działania geo-polityczne reklamodawcy wcale nie spieszyli do wykupowania mundialowego czasu reklamowego). Pewnie dlatego wyłapują kiboli, straszną sankcjami (w tym więzieniem),sprawdzają dziennikarzy zagranicznych, szukających tematu (i tu kłania się przygoda autorów),a także zakazują urlopu wszystkich bodaj mundurowym. Ma być bezpiecznie i pokazowo. Reportaż dotyczący dopingu rzuca pewne światło na tę własnie sprawę. Skóra cierpnie, gdy czyta się o rodzajach wspomagaczy oraz ich skutkach ubocznych. W ogóle cały wątek dopingu w rosyjskim sporcie oszałamia i powoduje kręcenie głową. Ze zdumienia, przestrachu, przerażenia.
Jeśli chodzi o pozostałe historie, zdecydowanie odbiegają one od samego tematu mistrzostw, zahaczając o tzw. rosyjską duszę, bądź noworuską partyzantkę biznesowo - finansową. Porwania, morderstwa, nepotyzm, donosicielstwo, a także surowe traktowanie przeciwników systemu (tekst o kobiecych łagrach, gdzie przebywała członkini feministycznej grupy Pussy Riot.
Rosja może fascynować, przerażać, zachwycać, wzruszać, ale też powodować pewien niepokój.