Najnowsze artykuły
- ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać2
- ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
- Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński25
- ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Didier Poli
15
7,6/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,6/10średnia ocena książek autora
48 przeczytało książki autora
38 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Hawkmoon. Tom 1: Czarny klejnot - Bitwa pod Kamargiem
Didier Poli, Benoît Dellac
Cykl: Hawkmoon (tom 1)
7,3 z 12 ocen
29 czytelników 3 opinie
2023
The Lost Ages: The Land of the Hordes
Didier Poli, Jérôme Le Gris
Cykl: The Lost Ages (tom 2)
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
2022
La Terre des Meutes
Didier Poli, Jérôme Le Gris
Cykl: Les Ages Pedus (tom 2)
7,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2022
Le Fort des Landes
Didier Poli, Jérôme Le Gris
Cykl: Les Ages Pedus (tom 1)
7,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2021
Neige Fondation - Le mal d'Orion
Didier Poli, Didier Convard
Cykl: Neige Fondation (tom 3)
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
2012
Neige Fondation - L'Écharneur
Didier Poli, Didier Convard
Cykl: Neige Fondation (tom 2)
8,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2011
Neige Fondation - Le sang des innocents
Didier Poli, Didier Convard
Cykl: Neige Fondation (tom 1)
7,5 z 2 ocen
2 czytelników 1 opinia
2010
Kind des Blitzes #3. Wohin die Ströme fließen
Didier Poli, Manuel Bichebois
Cykl: Dziecko burzy (tom 3)
8,0 z 2 ocen
3 czytelników 0 opinii
2009
Kind des Blitzes #2. Wo sich die Winde kreuzen
Didier Poli, Manuel Bichebois
Cykl: Dziecko burzy (tom 2)
8,0 z 2 ocen
3 czytelników 1 opinia
2008
Kind des Blitzes #1. Blutsteine
Didier Poli, Manuel Bichebois
Cykl: Dziecko burzy (tom 1)
8,0 z 2 ocen
6 czytelników 1 opinia
2008
Najnowsze opinie o książkach autora
Hawkmoon. Tom 1: Czarny klejnot - Bitwa pod Kamargiem Didier Poli
7,3
PopKulturowy Kociołek:
https://popkulturowykociolek.pl/komiks-hawkmoon-tom-1-recenzja/
Akcja albumu Hawkmoon tom 1 rozgrywa się w bliżej nieokreślonej przyszłości, która dość mocno przypomina znane nam średniowiecze (konie, strzały, zbroje, miecze). Obok tego wszystkiego funkcjonuje technologia (dostępna nielicznym) oraz futurystyczna magia.
Europa, którą dotknęło naprawdę tragiczne tysiąclecie, zmaga się z kolejnymi problemami. Wszystko przez Imperium Granbretonów, które z każdym kolejnym podbojem, powiększa swoją strefę wpływów, pogrążając tym samym zdobyte ziemie w mroku, chaosie i śmierci. Potędze Mrocznego Imperium nie potrafi się sprzeciwić nawet silne wolne miasto Koln, będące ostatnią ostoją ruchu oporu. Nawet ono musi uznać dominację wroga, a jego mieszkańcy zakosztować tyrani.
Mamy tutaj okazję obserwować losy księcia Hawkmoona (syna władcy Koln),który nie tylko jest świadkiem śmierci ojca, ale również staje się on bezwolnym sługą imperium (przez wszczepienie mu czarnego klejnotu, pozwalającego znać jego myśli i powodującego ogromny ból przy najmniejszej próbie sprzeciwu). Nie porzuca on jednak planu dokonania zemsty. Ostatnią ostoją nadziei zarówno dla niego, jak i całego kontynentu staje się odległe księstwo Kamargu, które jako ostatnie opiera się mrokowi Imperium.
Oryginalne dzieło Moorcocka (na którym oparty jest komiks) składa się z kilku dość obszernych tomów. Jasno pokazuje to, że wykreowany przez autora świat jest naprawdę mocno rozbudowany. W przypadku wielu komiksowych adaptacji książek, ich twórcy mają problemy z należytą prezentacją tła danej historii i tym samym złożoności całego świata (głównie wynika to z ograniczonego miejsca). W przypadku tego dzieła problem ten jednak nie występuje.
Jérôme Le Gris w naprawdę wyśmienitej formie realizuje ukazanie fantazyjno-postapokaliptycznego świata. Nawet nie znając powieści, nie czuje się tu, aby coś nam umykało i było niezbyt jasne. Scenarzysta doskonale wykorzystuje każdy kawałek dostępnego miejsca, aby wprowadzić nas w historię, mocno zaangażować i jednocześnie dostarczyć odpowiedniej dawki fantazyjnej widowiskowości....
Elryk #01: Rubinowy tron Julien Blondel
6,8
Przeczytany jako odskocznia od mundialowych emocji..
I cóż można rzecz?
Ta opowieść jest tak bardzo dark.
To my Melinbonianie. Jesteśmy tak bardzo dark.
Tak bardzo dark, że kąpiemy się w krwi dziewic.
Tak bardzo dark, że z nudów przyciskamy do siebie niewolnicę i robimy jej księcia z Dorne.
Tak bardzo dark, że na królową wybieramy sobie własną siostrę.
Tak bardzo dark, że pod rubinowym tronem w sali tronowej trwa nieskończona orgia.
To my Melinbonianie. Jesteśmy tak bardzo dark.
Miejscami to jest aż komiczne jak bardzo oni chcą być dark. Kiedy kuzyn władcy wypoczywa, to nie siedzi po prostu na jakiejś wielkiej kanapie. O nie, za fotel robią niewolnice. :D
Nie będzie żadnym spoilerem jeśli streszczę cały komiks, bo fabuły jest tam na maksymalnie 15 stron:
No więc jest sobie Mufaso-Simba i Skaza. Mufaso-Simba rządzi sporą ilością królestw zwaną Westeros i siedzi na rubinowym tronie. Skaza uważa, że lwy z lwiej skały są za mało dark, więc jak tylko nadarza się okazja, to w czasie bitwy zrzuca Mufaso-Simbę do kanionu pełnego antylop. Skaza ma więc rządzić tym jeszcze bardziej dark Westeros. Niestety ma za mało hien po swojej stronie, więc jak wielka ośmiornica ratuje Mufaso-Simbę i ten wyjawia, że Skaza chciał go zabić, to lud dark Westeros szybko pojmuje Skazę i zamyka go w lochach. Skaza wzywa demona, uwalnia się i teleportuje z tak bardzo dark krainy, przy okazji porywając Sarabi, królową dark Westeros. Wkurzony Mufaso-Simba uwalnia jeszcze fajniejszego demona i koniec pierwszej części.
Ten komiks ma ten sam problem co najnowszy Thorgal (Kah-Aniel),tak naprawdę tam nic się nie dzieje. Fajnie się czyta, ale po 48 stronach zostajemy z niczym. To jest to, co odróżnia znakomite 48-stronicowe albumy, od średnich. Jak się weźmie do ręki jakikolwiek tom Wież Bois-Maury, czy Thorgala z dawnych czasów, to zamykasz ostatnią stronę i masz poczucie, że przeczytałeś fajną, gęstą historię (nawet jeśli jest to tylko jedna część z czterech w Krainie Qa). A tu jest taka wydmuszka, jakbyś przeczytał jeden rozdział książki z kilku. Van Hamme by to rozpisał na maksymalnie 15 stron i dowalił kolejne 30 stron fabuły. A tu tylko pyk, pyk, zły kuzyn, pyk, pyk, wraca Elryk, jeden demon, drugi demon, koniec.
Przypuszczam, że cała historia 1-4 będzie fajna i pierwszy tom mocno zyska po przeczytaniu całości, ale nie jestem pewien czy ten przeciętny komiks jest wart 4 x 46 zł. Na razie uważam, że Elryk jest trochę lepszy od Krucjaty, klasę, albo dwie gorszy od Long John Silvera i 3 klasy gorszy od Wież Bois-Maury.
Najlepsze w tym komiksie są rysunki. Rubinowy tron wygląda super, Elryk wygląda super, statki solarne z Tajemniczych złotych miast wyglądają fajnie, moment kiedy Elryk pędzi odzyskać królestwo trzymany przez ośmiornicę wygląda cudownie, demon pod postacią chłopca na ostatniej stronie komiksu też fajny (gorzej z tym kiczowatym potworkiem, wezwanym przez jego kuzyna). To nie jest seria pierwszego wyboru, ale na pewno nie jest zła.