10. rocznica śmierci Williama Whartona
29 października przypada dziesiąta rocznica śmierci autora słynnego „Ptaśka”, pozwalamy więc sobie na chwilę zadumy i wspominamy Williama Whartona – najpopularniejszego zagranicznego pisarza lat 90. w Polsce.
William Wharton, a właściwie Albert William du Aime, urodził się w 1925 roku. W czasie drugiej wojny światowej służył w piechocie w Normandii, kilkakrotnie był ranny. Wrócił do USA jako weteran wojenny. W 1960 roku wraz z rodziną przeniósł się do Francji, gdzie utrzymywał się z malowania obrazów. Życie Whartonów było mało konwencjonalne – w latach 60. mieszkali na barce na Sekwanie, a w 70. – w starym młynie w Burgundii. Wszystkie te wydarzenia autor opisał w swoich książkach.
W wieku 54 lat opublikował swoją pierwszą powieść Ptasiek, która przyniosła mu międzynarodową sławę. Do zwiększenia popularności pisarza przyczyniła się także nagrodzona w Cannes ekranizacja tej powieści w reżyserii Alana Parkera (w rolach głównych Matthew Modine i Nicolas Cage). Filmowych adaptacji doczekały się także dwie inne książki autora: Tato oraz W księżycową jasną noc.
Spod pióra Williama Whartona wyszły też takie bestsellery, jak: Spóźnieni kochankowie, Franky Furbo, Dom na Sekwanie czy Niezawinione śmierci, które pomimo upływu czasu nie straciły na atrakcyjności i wciąż cieszą się dużym zainteresowaniem czytelników.
W latach 90. i na początku XXI wieku pisarz odwiedził Polskę aż dziesięć razy, podczas swoich wizyt spotykał się z tysiącami czytelników. Według „Rzeczpospolitej” i „Notesu Wydawniczego” jego książki 26 razy znalazły się wśród 10 najpoczytniejszych tytułów roku – jest pod tym względem rekordzistą wśród pisarzy zagranicznych w Polsce.
Po raz pierwszy William Wharton przyjechał do naszego kraju w 1995 roku. Po kilku dniach rozdawania autografów musiał obandażować prawą rękę. Pytany o powód tak wielkiej popularności swoich książek Wharton odpowiadał, że poruszają one uniwersalne sprawy dotyczące każdego człowieka na świecie. Staram się w nich podpowiadać, jak znaleźć w życiu miłość. Ona nadaje życiu sens – mówił w jednym z wywiadów.
Zdarzało się – jak wspomina prezes REBISU, Tomasz Szponder – że trzeba było go bronić przed wyrazami uwielbienia ze strony fanów, jak wtedy w Centrum Kultury w Katowicach, gdzie organizatorzy trochę zlekceważyli nasze ostrzeżenia, co się może stać, i tłum żądnych autografu czytelników przyparł nas do ściany ogromnym stołem.
Dom Wydawniczy REBIS opublikował 19 powieści Williama Whartona, łączny nakład jego książek w tym wydawnictwie przekroczył 1,6 miliona egzemplarzy, a łącznie z innymi wydawnictwami wyniósł 2,1 miliona egzemplarzy!
komentarze [49]
Ja zakochałam się w Werniks. Od tamtego, dawnego czasu przeczytałam bardzo wiele Jego książek, mnóstwo polubiłam, doceniłam, do wielu wracam. Ale "Werniks" ze mną mieszka cały czas, nie wiem dlaczego. Po prostu jest, pomiędzy innymi, zawsze na wierzchu.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postTe książki , które ja przeczytałam były jak flanelowa piżama miłe i ciepłe i tak dobrze się z nimi czułam - szczególnie przejmująca: "Tato" i przewspaniała "Spóźnieni kochankowie"-czytana dwa razy z resztą, co raczej mi się nie zdarza. [*] [*] [*] ;(
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postPodsunęliście mi pomysł na książkę na długi weekend :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUwielbiam W.Whartona do dziś, na każdy nowy tytuł czekałem z niecierpliwością, a w dniu premiery (polskiej -jednej z najwcześniejszych) bez gadania wsiadałem w pociąg, i pędem do księgarni. Miałem to szczęście być na spotkaniu autorskim w Zielonej Górze z okazji premiery książki "Al", gdy Wharton ówcześnie podróżował wraz z synem, wracając oniemiały z autografem nieomal...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej@Renax nie mam takiego wrażenia. Był to okres, gdzie dopiero zaczęły się pojawiać tłumaczenia literatury lekkiej. Było mniej wydawnictw i mniej wydawanych książek. Wszyscy wtedy czytali Whartona, bo było to coś nowego. Teraz jesteśmy zalewani nowościami i naprawdę trudno z tego ogromu wyłapać dobre pozycje.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postTo znaczy, jeżeli mogę wiedzieć.Nie lubię dużych kwantyfikatorów. Według mnie myśli są wyrażane tylko brak ich analizy i syntezy. Płynie rzeka myśli, a im bardziej szokujące tym lepiej. Natomiast brak zatrzymania się i analizy.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postMyślę, ze i teraz są ale nie w tych książkach najbardziej czytanych. Wcześniej tak jak było kino moralnego niepokoju Zanussi, tak i taka była literatura, przynajmniej u nas.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postCałkowicie się z Tobą zgadzam. To co podobało mnie się na początku na tej stronie to ciekawe dyskusje. Niestety tego już nie ma. Wiele osób, których szanowałam zdanie, choć nie zawsze się zgadzałam zaprzestało pisać ze względu na hejty. Niestety często zamiast argumentów niektórzy stosowali wycieczki osobiste. Przykre to jest, że z czasem dyskusje miały coraz niższy pułap....
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejJeżeli mówimy o LC to sama doświadczyłaś, bo ja parę razy doświadczyłam, że natrafiłaś na osobę typu "ja mam zawsze rację, a jak nie to patrz powyżej", "jeżeli nie masz takie zdania jak ja , to jesteś wrogiem, którego należy zniszczyć". Parę razy serwowałam się ucieczką, bo to nie miało sensu. Myślę, że przykład idzie z mediów i że tak naprawdę nikt nie uczy nas dyskusji....
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejNie wiem czy dotyczy to tylko cywilizacji zachodniej. Przy dzisiejszej globalizacji coraz mniej rozumiem co to jest cywilizacja zachodnia? Czy to nie jest jakieś sztuczne dowartościowanie się: "My cywilizacja zachodnia."
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postMoże jako ludzkość mamy wspólne korzenie kultury. Na pewno nie deprecjonowała bym muzułmanów. Oni przez wieki bardzo dużo wnieśli do naszej kultury i nauki. Gdyby nie okres ich panowania w Hiszpanii mielibyśmy o wiele więcej do zrobienia. Liczylibyśmy dalej liczebnikami rzymskimi. A cyfry, którymi się posługujemy dotarły do nas aż z Indii. Teraz mamy taki okres, że...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejJa reż dlatego jestem teraz mądra. Oprócz tego oglądałam cykl programów o historii matematyki i wkłady w jej rozwój hindusów.Niezwykle ciekawe jest wzajemne przenikanie kultur przez wieki.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postTo oni jako pierwsi wprowadzili zero i nieskończoność. Na kanale Leonardo Da Vinci był bardzo ciekawy cykl filmów o historii matematyki. A ponieważ to jest kanał dla dzieci to filmu były ciekawe i proste.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
A od hindusów przejeli system dziesiętny arabowie w czasach rozkwitu swojej kultury, ułatwiało im to liczenie. Dopiero gdzieś w xv w. system dziesiętny na dobre zadomowił się w europie, ale trzeba było jeszcze dziesięcioleci zanim zaczęto się nim powszechnie posługiwać.
Przepraszam. Przeczytałem ostatnią wypowiedź i się wtrąciłem.
Dzięki, miło mi. Ja zwróciłam tylko uwagę na dwa pojęcia, które dla nas są jakby oczywiste.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
https://www.youtube.com/watch?v=B5iansjKUfE
Polecam jeśli ktoś jest zainteresowany historią matematyki. Trochę tu upraszczają, ale nie można więcej oczekiwać od takiego programu.
Dzięki. Niestety chrześcijanie w początkach dokonali olbrzymiej ilości zniszczeń. Palenie ksiąg i bibliotek nigdy nie jest chlubą.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Tak naprawdę, to od zetknięcia się z twórczością Whartona, zaczęła się moja dozgonna miłość do czytelnictwa.. Gust ewoluował, sentyment pozostał! :)
Czas sobie przypomnieć Spóźnieni kochankowie z okazji tejże okrągłej rocznicy.. niech mu nadal ziemia lekką będzie.. [*]
"Tam, gdzie spotykają się inne światy" noszę w sercu - już czas sobie ją przypomnieć :-)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Moją ulubioną była "Spóźnieni kochankowie".
Aż chyba sobie do niej wrócę z okazji rocznicy śmierci autora. Niedawno przeczytałam ponownie "Tato" i odkryłam książkę na nowo. Nic się nie zdewaluowało po tak wielu latach od pierwszego czytania
Zaczynałam od "Ptaśka" i uważam ją za świetną książkę. Później czytałam inne jego powieści z różną oceną. Ale w pewnym momencie miałam już dość. Nie odkrywałam już nic nowego i interesującego.Był to pewien okres mojego czytelnictwa, który już miną i ie wróci. Może jedynie wróciłabym do "Ptaśka"
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postWilliamowi zawdzięczam przebudzenie w pełni pasji czytelniczej. Pisał tak lekko i zwyczajnie, że aż trudno było w to uwierzyć, że tak można pisać książki - są takie ciepłe, zwyczajne i jednocześnie nadzwyczajne. Kocham go całym sercem, ogromnie żałuję, że nie miałem okazji uczestniczyć w żadnym spotkań autorskich.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Mam podobne doświadczenia związane z tym autorem. Bardzo ciepła osoba. Miałam okazję być na spotkaniu z nim przy okazji promocji książki "Al", w której od tamtego czasu widnieje jego podpis.
A przy okazji tej rocznicy chyba zrobię mały powrót do przeszłości i przeczytam ponownie jakaś jego książkę. Sama jestem ciekawa jak odbiorę jego twórczość po latach.
W księżycową jasną noc to książka, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie i pamiętam ją dobrze, choć czytałem lata temu.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUżytkownik wypowiedzi usunął konto