Przeklina i idzie po trupach do celu – mówi Diana Brzezińska

LubimyCzytać LubimyCzytać
22.04.2022

„W końcu mam kobietę z krwi i kości, która przeklina i idzie po trupach do celu. Trupach, które sama sobie pod nogi podkłada. Ale też ma chwile załamania, nie jest Robocopem” – tak o swojej nowej bohaterce mówi Diana Brzezińska, autorka książek o tematyce kryminalnej, w tym najnowszej „Nie dopniesz swego”, pierwszego tomu serii o prokurator Gabrieli Sawickiej (Wydawnictwo Otwarte).

Przeklina i idzie po trupach do celu – mówi Diana Brzezińska

Agnieszka Łopatowska: Gabriela Sawicka to twoja nowa bohaterka, znów harda kobieta. Nie jest jak Adrianna Czarnecka profilerką kryminalną, a prokuratorem.

Diana Brzezińska: Podobieństw kilka się znajdzie, ale główna różnica polega na tym, że Adriannę można było lubić. Była postacią trochę sympatyczniejszą, czasem zagubioną, zwłaszcza na początku swojej kariery zawodowej. Z Sawicką jest inaczej. Wie, czego chce, do czego dąży i jak to osiągnąć. Jest prokuratorem z żelaznymi zasadami, ale ma własne poczucie sprawiedliwości. Niekoniecznie trzyma się litery prawa, wszelkie zasady potrafi sprytnie obejść. Ta seria pokaże, jak daleko może się posunąć, żeby zrealizować swoje cele. To bohaterka, którą zdecydowanie trudniej lubić, bo ma specyficzny styl życia i raczej rozstawia ludzi po kątach, niż prosi o pomoc.

Są jednak dwie osoby, na których zaczyna polegać. To Rafał Michalski i Jakub Klimek, policjanci.

Z Klimkiem znali się już wcześniej, poruszam wątek ich znajomości. Ta postać pojawiła się również w jednej z moich poprzednich książek – „On”. Bohaterowie krążą po moich powieściach, bo nie chce mi się ciągle wymyślać nowych. Dopiero co jakiegoś stworzyłam, spodobał mi się i co? Miałabym się go zaraz pozbyć? Szczecin to dość małe miasto, iluż może tu być policjantów? (śmiech) Michalski zresztą też już u mnie występował. Sawicka go ewidentnie zafascynowała i będzie starał się przedrzeć przez jej skorupę profesjonalizmu i zedrzeć jej maskę chłodnej suki. Ale powiedzmy sobie szczerze: ona właśnie taka jest. Mamy też prokuratora Tomaszewskiego, całkowite przeciwieństwo Sawickiej. W kolejnych tomach ta postać się rozwija i zyskuje na wartości. Osobiście zaczynam go lubić coraz bardziej, choć początkowo miał być jedynie prokuratorem fajtłapą.

Nowa seria Diany Brzezińskiej! Zapewniam was: będzie jeszcze więcej emocji! Genialnie skonstruowana kryminalna intryga plus bohaterka, która dąży do celu po trupach. Książka, której fani kryminałów nie będą mogli sobie odmówić. Polecam!

Magdalena Strzałka, @strzalka_czyta

Pewnego dnia znika człowiek, a jakiś czas później znajduje się tylko część jego ciała…

Od tego zaczynamy. Kiedy zabierałam się za „Nie dopniesz swego”, byłam jeszcze pod wpływem zbioru reportaży „Zbrodnie bez ciał”, który napisałam wspólnie z kryminalistykiem i suicydologiem doktorem Andrzejem Gawlińskim. Pomyślałam, że skoro w kryminale było już wszystko, zrobię coś niestandardowego. Na początku planowałam brak ciała, ale jednak mi go brakowało. Sama sprawa wydawała się ciekawa, ale praca śledcza przy niej byłaby bardzo trudna do przedstawienia w książce. Ręka była więc kompromisem między tym, co chciałam osiągnąć, a tym, co wydaje mi się ciekawe dla czytelników.

Powiedziałaś, że w kryminale było już wszystko. Spodziewam się sytuacji, w której Sawicka będzie porównywana do Chyłki Remigiusza Mroza.

Jest to o tyle trudne, że Sawicką zaczęłam pisać pięć czy sześć lat temu. Miała być w książce, którą chciałam się wybić na rynku wydawniczym. Wtedy mi się to nie udało i bardzo się z tego powodu cieszę. Pracowałam długo nad tym pomysłem i dużo się nauczyłam, zwłaszcza pisząc poprzednią serię. Zdaję sobie sprawę, że zarówno Sawicka, jak i Chyłka to typ silnej bohaterki, natomiast porównywanie tych dwóch kobiet do siebie tylko dlatego, że mają wredny charakter i rozstawiają ludzi po kątach, to jednak za mało. Wydaje mi się, że świat powieściowy jest na tyle pojemny, że obie zmieszczą się w nim bez problemu. Chyłkę czytałam jakiś czas temu i z niecierpliwością oczekuję nowego tomu, bo to jest seria Mroza, którą – bez względu na jego tempo pisania – zawsze będę śledzić. Uwielbiam! W polskich kryminałach brakuje silnych postaci kobiecych. A nawet jeśli takie były, to nie aż tak charakterystyczne. Z drugiej strony – jeśli mają mnie do kogoś porównywać, to dobrze, że porównują mnie do najlepszych!

Jesteś jednym z niewielu autorów książek otwarcie chwalących Remigiusza Mroza.

Wiem, że się go czepiają. Nawet jeśli go krytykują, to i tak czytają. Osiągnął sukces. Lubię jego książki. Nie ukazuje prawdziwej strony pracy adwokata, którą ja miałam okazję obserwować od kulis, ale nie zmienia to faktu, że bardzo lubię jego humor i wyrazistość postaci, które tworzy. Podoba mi się, że Chyłka „jedzie po bandzie”. Jestem też wielką fanką komentarzy, które Mróz zostawia w mediach społecznościowych. Są tak zabawne, że chciałabym, żeby kiedyś powstała z nich kolejna książka.

Prawie trzy lata temu rozmawiałyśmy przy okazji wydania jednej z pierwszych twoich powieści, „Będziesz moja”, i rozmawiamy dzisiaj. Czy dokumentacja nadal jest dla ciebie tak ważna jak wtedy, kiedy robiłaś aplikację i nie chciałaś, żeby ktokolwiek mógł ci wytknąć w tekście błąd czy zarzucić brak profesjonalizmu?

Pytanie: czego oczekujesz od książki jako czytelnik? Nadal dbam o to, żeby moje książki były dobrze przygotowane pod kątem researchu. Sama siebie się czepiam, doprowadzam też do szewskiej pasji redaktorów, pisząc: „Sąd Okręgowy w Szczecinie, X Wydział Cywilny Rodzinny”. Mówią: „Diana, nikt tak nie pisze”. „Jak to? Ja tak pisałam w przygotowywanych w kancelarii pismach procesowych!”. Tak ma być i koniec, kropka. Z każdą książką czuję, że dojrzewam jako pisarz, bawię się nowymi rzeczami. Przed napisaniem Sawickiej zrobiłam dokładny research, ale celowo przeinaczyłam pewne fakty, za co przepraszam czytelnika w posłowiu. Moim zdaniem jest to zabieg uzasadniony. Wychodzę z założenia, że nie wszystko, co zdarza się w rzeczywistości, sprawdzi się w fabule. Jeśli miałabym opisać prawdziwy proces sądowy karny, wszyscy by posnęli, bo one wcale nie są fascynujące.

Sama Sawicka to pokazuje, czytając kilkadziesiąt tomów akt spraw prowadzonych przez jej podejrzaną.

Właśnie o to chodzi. Staram się to, co prawdziwe, łączyć z tym, co wydaje mi się ciekawe, ale fikcyjne. Kiedy sama sięgam po jakąś powieść, chcę się dobrze bawić. Doceniam dobrze zrobiony research, ale często wybieram też takie lektury, które czyta się szybko i lekko.

Diana Brzezińska stworzyła kolejną niesamowitą powieść kryminalną. Zwroty akcji wgniatają w fotel, bohaterka jest niezależną, dążącą za wszelką cenę do celu kobietą, przy której niejeden mężczyzna może się schować, a wszystko tworzy tykającą bombę wybuchającą na sam koniec.

Zofia Sowacka, @ tu_czyta_sie

Przez dwa i pół roku wydałaś siedem książek. To niezłe tempo.

Z tym tempem bywa różnie. Jeszcze w tym roku wypuszczam drugi tom Sawickiej, ale też niedługo muszę oddać do wydawnictwa trzeci, a szczerze mówiąc, dopiero się za niego zabieram…

Kiedy zostajesz w jednym świecie literackim i w jednym mieście, nie powinno być z tym takiego problemu, jak gdybyś miała przenosić akcję na przykład do Gorzowa Wielkopolskiego, skąd przybywa Sawicka, czy do Warszawy.

Mam problemy z orientacją w terenie i trudno odnajduję się w nowych miejscach. Teraz, jeżdżąc po sądach i zbierając materiały do doktoratu, zwiedziłam wiele interesujących miejscowości, w których nigdy nie byłam, na przykład Świdnicę czy Bielsko-Białą. Ale jeśli jestem gdzieś jeden dzień, nie potrafię uchwycić klimatu tego miejsca tak, żeby je opisać. Szczecin za to znam bardzo dobrze. Wiem, że na Jasnych Błoniach ludzie tańczą w parku, opalają się, biegają, przychodzą z psami. Że to miasto potrafi pachnieć czekoladą. A wiem to, bo tu mieszkam. Wolę trzymać się swojego miejsca. Kiedy robię stąd jakieś wybiegi, to też blisko – do Polic, w których się wychowałam, gdzie czuję się bezpiecznie. Z tego powodu sięgam też po bohaterów moich poprzednich książek. Czytelnicy, którzy znaleźli w najnowszej książce Przemka Wilka, pytają o jego brata Krystiana oraz o Adę. Planuję do trzeciego tomu przemycić kolejnego bohatera, bo to taki uśmiech do mojego stałego czytelnika, a nowemu to w niczym nie przeszkodzi.

Wspomniałaś o doktoracie. Nad czym pracujesz?

Może powiem tak: usiłuję napisać doktorat. Śmieję się, bo kilka pierwszych, najważniejszych rozdziałów napisałam z marszu, a nad ostatnim ślęczę już chyba trzeci miesiąc. Nie mogę go skończyć. Ale jestem w tej dobrej sytuacji, że pracuję na uczelni i szefostwo mnie bardzo dopinguje. Dodatkową motywacją jest fakt, że z tytułem doktora wreszcie będę mogła prowadzić wykłady z kryminalistyki, bo na razie mam same ćwiczenia. A to dla mnie za mało, chcę więcej! Tematu pracy doktorskiej nie zdradzę, ale jak wszyscy wiedzą, zawodowo zajmuję się trupami, więc jest związany ze sprawami polskich zabójstw. Nie ma co się oszukiwać – jestem „panią od trupów”, co potwierdzają prowadzone przeze mnie przedmioty na uczelni: medycyna sądowa, kryminalistyka, kryminologia… Dostałam też retorykę i erystykę, z czego się bardzo cieszę, bo kocham ten przedmiot, ale okazało się, że nawet podczas tych zajęć wspomniałam o trupach. Już nie mam do siebie siły! Jestem niereformowalna.

A co z profilowaniem kryminalnym, którym się inspirowałaś przy poprzedniej serii?

Zawodowo, pisarsko oraz hobbystycznie interesuje mnie odpowiedź na pytanie: „dlaczego?”. Zbrodnie nas szokują, intrygują. A ja zastanawiam się, dlaczego sprawca rozczłonkował zwłoki albo wybrał tę konkretną ofiarę. Im więcej czytam o takich sprawach pod kątem naukowym, tym wyraźniej widzę, jak bardzo złożony jest to problem. Czytałam akta tak brutalnych zabójstw, że nawet ja nie odważyłabym się ich przenieść na karty powieści, bo epatowanie taką przemocą nie jest nikomu potrzebne. Niestety, najgorsze scenariusze pisze życie. Odpowiedź na pytanie „dlaczego?” czasami jest znacznie bardziej przerażająca niż brutalność opisanej zbrodni. Profilowanie zawsze będzie mnie więc interesować i zawsze będzie miało miejsce w moich powieściach.

W najnowszej książce zajmujesz się też psychologią świadków zbrodni.

Fascynują mnie ludzie. Ich obserwacja, rozmawianie z nimi i pisanie o nich to moje ulubione zajęcia. W moich książkach właśnie to oni są najważniejsi – czy to zabójca, ofiara, prowadzący sprawę czy świadkowie zbrodni. W drugim tomie poruszam ten wątek trochę mimochodem, ale sprawdzam, jak zabójstwo popełnione przez członka rodziny może na nią rezonować. Będę rozpracowywać przeszłość Sawickiej, pytając, dlaczego ona się tak zachowuje, czy będzie w stanie przyjąć czyjąś pomoc.

Diana Brzezińska kolejny raz popisała się niezwykłą zdolnością kreowania postaci. Gabriela Sawicka – bezkompromisowa i ostra jak brzytwa prokurator, która pod maską silnej kobiety skrywa wiele blizn – właśnie prowadzi jedną z najtrudniejszych spraw w swoim życiu.

Marta Sarnecka, @bookholiczka_poleca

Twoja bohaterka przejęła jedną z twoich pasji, czyli taniec. Ona tańczy zouk, a ty?

Wybrałam jej ten taniec, bo niedawno pojawił się w mojej szkole, ale ja osobiście wolę bachatę. Od ubiegłego roku zabrałam się za nią porządnie i chodzę regularnie na treningi. Lubię tańczyć, sprawia mi to frajdę. Gardzę sportem, ale raz na jakiś czas wymyślam sobie jakąś dziedzinę, której się trzymam. Przez trzy lata biegałam, wiele lat jeździłam konno, ale też tańczyłam pole dance. Próbowałam kizomby, zouka, salsy, czyli praktycznie wszystkiego, co oferuje Szczecin, i cieszę się, że można to fajnie przełożyć na powieść. Kiedy pisałam o Adzie i Krystianie, znajomi policjanci mówili mi, jak super, że oni tańczą, a nie, że głównym bohaterem jest jakiś stary dziad z problemem alkoholowym.

Bywa, że ktoś zwraca ci uwagę, że sytuacja policjantów czy prawników w Szczecinie wcale tak nie wygląda?

Na spotkanie autorskie promujące pierwszy tom o Adzie i Krystianie przyszedł wyżej postawiony policjant, który zajmował się akurat poruszaną przeze mnie tematyką zaginięć. Zapytałam go, co spieprzyłam. Odpowiedział, że formularz zgłoszenia, który opisałam, od kilku lat jest nieaktualny, ale oprócz tego świetnie się czytało. Większość jednak na te oderwania od realiów przymyka oko, a ja – jeśli mogę – staram się dopytać ekspertów o jakieś kwestie, na których się nie znam. Policja była od zawsze w moim życiu, bo mój tata był policjantem.

Wiele powieści kryminalnych w ostatnich latach zostało zaadaptowanych na seriale. Chciałabyś zobaczyć Sawicką na ekranie?

Chciałabym ją zobaczyć wkraczającą w swoich szpilkach do sądu!

Wolałabym ją zobaczyć w tym lesie.

Sama kiedyś wylądowałam w lesie w szpilkach. Co prawda nie na miejscu zbrodni, ale z doświadczenia wiem, że da się to zrobić. Szpilki to w ogóle znak rozpoznawczy Gabrieli, nie rozstaje się z nimi. Wysokie obcasy dodają jej energii i pewności siebie. Dlatego znalazły się też na okładce, z czego bardzo się cieszę. W recenzjach wiele osób napisało, że to, co piszemy na okładce, to prawda: „Nie musisz jej lubić, ale na pewno nie będzie ci obojętna”. To są najlepsze słowa opisujące Sawicką. Taka postać nie może nie pozostać w pamięci. Dla mnie opisywanie jej losów jest niesamowitą przygodą. W końcu mam kobietę z krwi i kości, która przeklina i idzie po trupach do celu. Trupach, które sama sobie pod nogi podkłada. Ale też ma chwile załamania, nie jest Robocopem. W drugim tomie przeżyje poważny kryzys emocjonalny. Więc jeśli spodobała wam się w pierwszym, to gwarantuję, że w każdym kolejnym będzie się wydawała bardziej prawdziwa i fascynująca. Jest dość specyficzna, ale wierzę, że udźwignie całą serię i już mam wrażenie, że to będzie moja najlepsza historia. A to potwierdza, że cały czas się rozwijam. Słucham rad i staram się do nich stosować. „Nie dopniesz swego” to pierwsza moja książka, z której jestem w stu procentach zadowolona.

Słyszę w twoim głosie również dumę.

Jestem dumna, tym bardziej że wyciągnęłam moją bohaterkę z przysłowiowej szuflady, w której przez kilka lat leżało sześć tomów. Schowałam je wszystkie i zaczęłam pisać od początku. Ale mając Sawicką i Michalskiego, wiedziałam, że będzie warto. Zawsze fascynowała mnie etyka zawodów prawniczych. Pani mecenas, z którą miałam okazję pracować, uświadomiła mi, jak wiele konfliktów etycznych pojawia się w tej pracy. Że czasami bardzo łatwo wyjść poza własne zasady, bo wydaje nam się, że to jest właściwe rozwiązanie. Dysonans poznawczy bohatera wywołuje emocje, które pchają go do czynów, których w normalnych warunkach by nie popełnił. W swoich książkach chciałabym przede wszystkim pokazywać to, jak potrafimy przekraczać własne granice. Fajnie jest mieć w końcu taką bohaterkę, dzięki której wychodzę poza swoje ramy prawne, bo ona zna prawo, ale nie zawsze się z nim zgadza.

Ona po prostu wie, jaki paragraf jej grozi.

I kompletnie się nim nie przejmuje!

Diana Brzezińska – pisarka, prawniczka, mediatorka, asystentka w Katedrze Studiów nad Bezpieczeństwem INoPiB Uniwersytetu Szczecińskiego. Autorka bestsellerowej serii o profilerce Adriannie Czarneckiej i komisarzu Krystianie Wilku. Miłośniczka wszelkich zagadnień kryminalistycznych i dobrej literatury. Od lat biega po sądach, budynkach prokuratur, komisariatach i zakładach karnych, zgłębiając niezliczone śledztwa i badając popełnione w Polsce zabójstwa. Nieraz widziała rzeczy dla wielu niedostępne. To, co odkrywa za aktami spraw, inspiruje ją do tworzenia powieści kryminalnych.

Przeczytaj fragment książki:

Nie dopniesz swego

Issuu is a digital publishing platform that makes it simple to publish magazines, catalogs, newspapers, books, and more online. Easily share your publications and get them in front of Issuu's millions of monthly readers.

Książka „Nie dopniesz swego” jest już dostępna w sprzedaży.

Artykuł sponsorowany.


komentarze [3]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Bonobook  - awatar
Bonobook 23.04.2022 22:50
Czytelniczka

Brzezińską biorę w ciemno! 😍

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Myszka  - awatar
Myszka 22.04.2022 20:04
Czytelniczka

Pierwszy tom już za mną - podobał mi się, teraz niecierpliwie czekam na dalszy ciąg.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać  - awatar
LubimyCzytać 22.04.2022 13:01
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post