Skazany na bestsellery. „Czas łaski” Johna Grishama

Bartek Czartoryski Bartek Czartoryski
22.10.2021

patronat lubimyczytać.plBodaj każda historia bestsellerowego pisarza, który karierę zaczynał jeszcze przed końcem zimnej wojny, przypomina opowieść z gatunku od pucybuta do milionera. Choć raczej należałoby pewnie rzec: od chowania kartek do szuflady do bestsellerowej topki. I tą drogą ku szczytom list najlepiej sprzedających się książek w Polsce pewnie zmierza najnowsza powieść Johna Grishama, „Czas łaski”.

Skazany na bestsellery. „Czas łaski” Johna Grishama

Czas łaski John GrishamJohn Grisham już na starcie przeżył chyba jeszcze mocniejsze rozczarowanie niż niektórzy koledzy po fachu, bo książkę wydał, ale ta sprzedała się marnie i zdawało się, że kariera pisarska amerykańskiego adwokata dobiegnie końca, jeszcze zanim na dobre się rozkręciła. Lecz los chciał inaczej, bo druga powieść odniosła sukces i napędziła sprzedaż pierwszej, a potem ani na chwilę Grisham nie wypadł z literackiego obiegu.

Ale po kolei. Bo zanim jego książki rozeszły się w astronomicznym nakładzie przeszło trzystu milionów egzemplarzy, pisywał głównie pisma procesowe i dokumenty, które zwykle przechodzą z rąk adwokackich do prokuratorskich i sędziowskich. A jeszcze wcześniej, nim w ogóle pomyślał o wokandzie, chciał zostać baseballistą, tyle że marzenia o sporcie przekreśliła kontuzja. Potem imał się różnych prac, ścinał żywopłoty i kosił trawniki, kładł asfalt, próbował swoich sił jako hydraulik i stał przy sklepowej kasie, ale wtedy pojął, że jedynym dlań sposobem na przerwanie zaklętego kręgu prekariatu były studia.

Grisham myślał o specjalizacji podatkowej, lecz im dłużej przerabiał obowiązujące przepisy, tym bardziej czuł się przytłoczony. Dlatego ostatecznie wybrał prawo cywilne. Zawód adwokata uprawiał blisko dekadę, w tak zwanym międzyczasie robiąc karierę polityczną w Izbie Reprezentantów stanu Mississippi, ale w głowie miał zupełnie inne rzeczy.

Rok 1984 okazał się dla niego przełomowy. Uczestniczył bowiem jako widz w intrygującej go rozprawie sądowej, na której pokrzywdzona, dwunastoletnie dziecko, opowiadała o doznanych ze strony oprawcy krzywdach. Wtedy Grisham zaczął się zastanawiać, co by było, gdyby to nie system, a zrozpaczony ojciec wymierzył sprawiedliwość i zamordował gwałciciela swoich córek.

Czas łaski John Grisham

Oczywiście patrzył na sprawę okiem eksperta, interesował go i czynnik ludzki, i casus prawny, a im dłużej nad tym dumał, tym bardziej ciągnęło go, żeby to spisać. I tak wymyślił młodego prawnika Jake’a Brigance’a, specjalistę od spraw (wydawałoby się) beznadziejnych, człowieka uparcie wierzącego, że prawo winno służyć ludziom, a nie ludzie prawu, który styka się z wymyślonym przez Grishama przypadkiem.

Czas zabijania John GrishamNapisanie książki zajęło mu przeszło trzy długie lata, lecz nie od razu zebrał owoce tej ciężkiej harówki. Powieści, której nadał tytuł „Czas zabijania”, nikt jednak nie chciał kupić, a kiedy już znalazł się chętny, wydrukowano tylko pięć tysięcy egzemplarzy. Dość powiedzieć, że wyniki sprzedaży nie zadowoliły ani autora, ani wydawcy. Grisham pracował jednak dalej.

Kiedy ogłosił drukiem swoją drugą powieść, „Firmę”, jej ogromny sukces komercyjny (półtora miliona sprzedanych książek) podparty został szybko nakręconą ekranizacją z Tomem Cruise’em, jego debiut złapał drugi oddech. John Grisham stał się nie tylko pisarzem rozpoznawalnym, ale pisarzem pełnoetatowym. Pisał dużo i szybko, a jego książki, jedna za drugą, lądowały na szczytach list sprzedaży, ale o „Czasie zabijania” bynajmniej nie zapomniano.

Hollywood szło bowiem za ciosem i w 1996 roku na ekranach zagościł film na podstawie tej książki w reżyserii Joela Schumachera, który dwa lata wcześniej zaadaptował na potrzeby kina inną powieść Grishama, „Klienta”. Pisarz za prawa do ekranizacji otrzymał od studia sześć milionów dolarów i zarezerwował sobie ostatecznie prawo głosu odnośnie do decyzji castingowych. Dlatego Jacka Brigance’a, który, jak mówił autor, był jego swoistym alter ego, nie zagrał pierwotnie typowany do tej roli Woody Harrelson, lecz Matthew McConaughey.

Czas zapłaty John GrishamGrisham, nie licząc swojego cyklu dla młodzieży, nie pisał tasiemcowych serii, choć zdarzały mu się dylogie i trylogie, ale postaci z „Czasu zabijania” przewijały się jeszcze przez inne jego powieści. Pełnoprawny sequel napisał dopiero po ponad dwudziestu latach od ukończenia debiutanckiej książki. Wydany w 2013 roku „Czas zapłaty” również prędko utorował sobie drogę na szczyt, a Brigance raz jeszcze zderzył się nie tylko z kolejną sprawą wymagającą niemałej prawniczej biegłości, ale i trudną historią fikcyjnego hrabstwa Ford, którego społeczna i polityczna przeszłość, skomplikowana i problematyczna, nawiązuje do pogmatwanej historii całego amerykańskiego Południa, nadal podzielonego kwestiami rasowymi.

Kolejny raz Grisham zajrzał do starych znajomych nieco szybciej niż ostatnio, bo po „zaledwie” siedmiu latach. „Czas łaski”, jego najnowsza powieść, miała swoją polską premierę przed tygodniem. Jake Brigance znowu zakasuje rękawy.

Tym razem broni młodego chłopaka, który ze strachu o swoją siostrzyczkę zastrzelił partnera ich matki, nad którą ten się znęcał. Sprawa jest pozornie oczywista, bo szesnastolatek jest winny morderstwa, a skłonna do przemocy ofiara to biały zastępca szeryfa, ale nic nie jest takie proste dla Brigance’a, który podejmuje się — po ożywionej rozmowie z noszącym adekwatne nazwisko sędzią Noose’em, co znaczy po polsku „pętla” — obrony sprawcy.

Decyzja ta nastawia przeciwko niemu niemal całe miasteczko, łącznie z dotychczasowymi przyjaciółmi, i po swojej stronie Brigance ma jedynie praktykantkę Portię Lang oraz dawnego mentora Luciena Willbanksa. I choć, co zaskakujące z dramaturgicznej perspektywy, prokurator nie jest dla niego godnym przeciwnikiem, to młody prawnik nie ma łatwego zadania, a poza tym musi się szarpać z coraz bardziej ciążącymi mu kłopotami finansowymi.

Grisham raz jeszcze buduje opowieść, która zasysa czytelnika i nie pozwala się oderwać od książki, bo, znowu, opisywana przez niego sprawa ma różne odcienie i dzieli na tylu płaszczyznach, co łączy, zachęcając czytelnika do wydania wyroku jeszcze zanim rozlegnie się uderzenie sędziowskiego młotka, czemu niekoniecznie towarzyszyć będzie ulga.

Brzmi jak banał, ale faktycznie nieprzypadkowo od trzydziestu paru lat to John Grisham okupuje listy bestsellerów i choć miliony ludzi mimo wszystko mogą się mylić, to w przypadku amerykańskiego króla thrillera prawniczego mają rację. A nowa powieść już jest napisana…

Przeczytaj fragment powieści „Czas łaski”

Czas łaski

Issuu is a digital publishing platform that makes it simple to publish magazines, catalogs, newspapers, books, and more online. Easily share your publications and get them in front of Issuu's millions of monthly readers.

Książka „Czas łaski” jest już dostępna w sprzedaży.

Artykuł we współpracy z wydawnictwem Albatros


komentarze [1]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Bartek Czartoryski 22.10.2021 14:01
Tłumacz/Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post