Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Trójka znajomych uczęszczających do gimnazjum w Rudzie Śląskiej: Gogel – król hakerów, Master i Sójka – fanatyczna ekolożka zostają przyłapani na rysowaniu znaków na szkolnym parapecie. Zostają zobowiązani do naprawienia szkód. Do zmazania rysunków używają substancji, która okazuje się być żrącym kwasem. Ich sytuacja się pogarsza. Zostają ukarani punktami ujemnymi. Jak uratować sytuację i odzyskać utracone punkty? Większość uczniów w takiej sytuacji próbuje przypodobać się nauczycielom, na przykład wzbogacając szkolny kącik historyczny. Czymś co zbytnio nie nadszarpnęłoby uczniowskiego budżetu… a może czymś co przy odrobinie umiejętności można by sfałszować? Paczka przyjaciół zabiera się do pracy i dopiero tutaj zaczynają się kłopoty.

Zostają oszukani, próbują odebrać to co im się należy. „Ci, którzy wczoraj byli zwierzyną, dziś stają się myśliwymi.” Oczywiście wszystko odbywa się w tajemnicy przed dorosłymi. Wszystko jest tajemnicze i momentami niebezpieczne. Jak skończy się ta sprawa? Przekonajcie się sami :)

Charaktery bohaterów stanowią razem bardzo ciekawą mieszankę. Tych postaci nie sposób nie polubić.

Książka jest napisana lekkim językiem, czyta się ją bardzo przyjemnie. Nie brak w niej ciekawych porównań i zabawnych stwierdzeń. Żeby nie być gołosłowną – kilka cytatów:

„Karząca Miotła Sprawiedliwości obchodziła dziś Dzień Wyciągania Błędnych Wniosków”

„Właściwie był to zupełnie normalny pokój normalnej dziewczyny, tyle, że zamaskowany jak kryjówka partyzantów w południowym Wietnamie”

„Widocznie patron Gogla zajęty był formatowaniem zawirusowanych przez siły piekielne elektronicznych zabezpieczeń przy bramie niebiańskiej.”

„- Masz rację, że nie mam racji, że masz rację. To ty masz rację – szaleńcom nie należy się sprzeciwiać.”

„Wątpię, czy Bóg używa Internetu, by komunikować się z wiernymi, ale jakąś nitkę wetknął nam w ręce.”

„- To się mamusia ucieszy, że nie będzie babcią, bo się synuś wirtualnie zabezpieczył – zadrwiła.”

Oczywiście wszystko to dużo lepiej wygląda kiedy nie jest wyrwane z kontekstu.

A pomyśleć, że wszystko zaczęło się od parapetu …

Lekka i przyjemna lektura na jeden wieczór, warto po nią sięgnąć :)

Recenzja z bloga house-o-f-books.blogspot.com

Trójka znajomych uczęszczających do gimnazjum w Rudzie Śląskiej: Gogel – król hakerów, Master i Sójka – fanatyczna ekolożka zostają przyłapani na rysowaniu znaków na szkolnym parapecie. Zostają zobowiązani do naprawienia szkód. Do zmazania rysunków używają substancji, która okazuje się być żrącym kwasem. Ich sytuacja się pogarsza. Zostają ukarani punktami ujemnymi. Jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie ma to jak pierowowzór. Kontynuowanie znanych serii przez innych autorów jest bardzo popularnym zjawiskiem. Czy to dobrze? Czy warto sięgać po takie książki? Ile osób tyle opinii. Ja lubię czytać takie kontynuacje. Ciekawi mnie jak autor podszedł do tego zagadnienia: czy dobrze oddał klimat stworzony przez pierwotnego twórcę, czy dalej mogę czytać o swoich ukochanych bohaterach czy tylko sobowtórach będących ich cieniami i wiele innych.

Bardzo cenię twórczość Arthura Conan Doyle’a, a Sherlocka Holmesa po prostu uwielbiam.

Z góry wiadomo było, że kupię tę książkę, gdy tylko zobaczyłam jej okładkę, a na niej napis „Dalsze przygody Sherlocka Holmesa”.

Sherlock i John przygotowują się do wyjazdu na zasłużone wakacje. Ich plany zmienia nieoczekiwana wizyta mężczyzny nazwiskiem Utterson na Baker Street. Prawnik prosi Holmesa, by sprawdził kim jest tajemniczy pan Hyde, który został jedynym spadkobiercą jego szanowanego klienta i bliskiego przyjaciela Henry’ego Jekyll’a. W czasie śledztwa na jaw wychodzi związek Edwarda Hyde’a z morderstwem jednego z członków parlamentu. Sprawa nabiera wagi państwowej… Detektyw otrzymuje osobiste zadanie od samej królowej Wiktorii. Czy Sherlock poradzi sobie z rozwikłaniem tej zagadki, czy przerasta ona jego możliwości?

Ku mojej wielkiej radości Estleman wiernie oddał styl Doyle’a, a historię ustylizował na odnaleziony przypadkiem rękopis doktora Watsona. Rozwój zdarzeń stanowił dla mnie zagadkę, ponieważ (zapewne wstyd się przyznać) po raz pierwszy w życiu spotkałam się z postaciami doktora Jekyll’a i pana Hyde’a.

Historia wciąga od początku i aż do samego końca ciężko się od niej oderwać. Nie brakuje ciekawych zbiegów okoliczności, emocjonujących pościgów czy nagłych zwrotów akcji.

Książkę czyta się bardzo szybko, jest lekka i przyjemna.

„Doktor Jekyll i pan Homes” to świetna powieść detektywistyczna, która zabiera czytelnika w głąb natury ludzkiej odkrywając jej mroczne pragnienia i sekrety.

Wszystkich, którzy mieli wątpliwości zapewniam, że warto dać szansę temu autorowi.

Nie ma to jak pierowowzór. Kontynuowanie znanych serii przez innych autorów jest bardzo popularnym zjawiskiem. Czy to dobrze? Czy warto sięgać po takie książki? Ile osób tyle opinii. Ja lubię czytać takie kontynuacje. Ciekawi mnie jak autor podszedł do tego zagadnienia: czy dobrze oddał klimat stworzony przez pierwotnego twórcę, czy dalej mogę czytać o swoich ukochanych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Umarli mogą mówić jedynie ustami tych, którzy nadal żyją, i za pośrednictwem pozostawionych po sobie śladów" /Robert Galbraith/

„Wołanie kukułki” to pierwsza część cyklu o prywatnym detektywie – Cormoranie Strike’u i jego „tymczasowej” asystentce Robin Ellacott.

Ciało supermodelki Luli Landry zostaje znalezione pod oknem balkonu jej londyńskiej rezydencji. Policja stwierdza samobójstwo, ale brat celebrytki w to nie wierzy, dlatego zatrudnia prywatnego detektywa, Cormorana Strike’a.

I nic do tego nie dopowiem, żeby nie odbierać Wam przyjemności z czytania.

Książka spełnia wszelkie oczekiwania czytelnika. Kryminał jest tajemniczy, intrygujący i trzyma w napięciu do samego końca.

Autor(ka) stworzyła świetny duet, którego nie sposób nie polubić.

Cormoran Strike jak już wcześniej wspomniałam jest prywatnym detektywem, znacznie różniącym się od ‘kolegów z branży”. To weteran wojenny, który w czasie służby w Afganistanie stracił nogę. Ma kłopoty finansowe i właśnie rozstał się ze swoją wieloletnią partnerką. Przeprowadza się do swojego biura. Strike jest bohaterem dość specyficznym: ma trudny charakter i bywa nieprzyjemny w obyciu jest jednak bardzo spostrzegawczy i nieprzeciętnie inteligentny. Jego postać wzbudza w czytelniku zaufanie.

Nie można zapominać o Robin Ellacott – pomysłowej i przebojowej sekretarce Strike’a. Jest to niezwykle kompetentna, pomocna, błyskotliwa i pełna energii młoda kobieta, która pomaga Cormoranowi prowadzić śledztwo.

Cormoran i Robin zupełnymi przeciwieństwami, ale doskonale się rozumieją.

Barwne postacie to z pewnością jeden z większych atutów tej lektury.

Akcja toczy się powoli, nie ma zaskakujących zwrotów akcji ani szalonych pościgów. Śledztwo skupia się na ludziach zamieszanych w sprawę.

"Wołanie kukułki" to świetna propozycja dla fanów "spokojnych" kryminałów bez rozlewu krwi na książkowych kartach.

"Umarli mogą mówić jedynie ustami tych, którzy nadal żyją, i za pośrednictwem pozostawionych po sobie śladów" /Robert Galbraith/

„Wołanie kukułki” to pierwsza część cyklu o prywatnym detektywie – Cormoranie Strike’u i jego „tymczasowej” asystentce Robin Ellacott.

Ciało supermodelki Luli Landry zostaje znalezione pod oknem balkonu jej londyńskiej rezydencji. Policja...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Tylko marzenia w życiu nic nie kosztują, dlatego warto je mieć i chronić niczym najcenniejszy amulet" - /Laven Rose/

Główną bohaterkę, doświadczoną przez los dwudziestoośmiolatkę – Emilię Ligocką poznajemy podczas przygotowań do jej własnego ślubu. Targają nią wątpliwości. Nie jest pewna, czy poślubienie narzeczonego (przy którym nie czuje się kochana i bezpieczna) jest dobrą decyzją. Zamążpójście odradza jej także Agnieszka – najlepsza przyjaciółka, która nie ukrywa swojej niechęci wobec Anatola.

Sytuacja zmienia się, gdy Emilia niespodziewanie wyjeżdża do USA. Los stawia na jej drodze przystojnego, młodego Amerykanina – Kristophera (Matta). Bardzo szybko odnajdują wspólny język. Z samolotu wysiadają razem i stają się nierozłączni. Oboje mają za sobą tragiczną przeszłość, oboje ukrywają tajemnice, które mogą zniszczyć ich wspólną przyszłość. Czy ich miłość przetrwa? Jak potoczą się dalsze losy bohaterów? Koniecznie sprawdźcie sami! :)

„Stalowe serce” to powieść, która przede wszystkim opowiada o wielkiej miłości Emilii i Matta, ale zawiera również wiele pobocznych wątków, które świetnie dopełniają całości. Z każdą stroną historia opowiadana przez Laven Rose wciąga coraz bardziej. Podczas lektury bardzo zżyłam się z bohaterami, przeżywałam ich historię razem z nimi. Autorka doskonale wykreowała zarówno postaci Emilii i Matta, jak i innych bohaterów powieści – Agnieszki (przyjaciółki Emi), Jamesa (wuja Matta) oraz Jo (wizażysty podkochującego się w Emilii).

Książkę mimo jej gabarytów czyta się lekko, szybko i przyjemnie.

Na końcu książki znajduje się playlista, czyli spis wszystkich utworów wplecionych w treść książki. Pozwalają one bardziej wczuć się w klimat opowiadanej historii. Warto przesłuchać :)

Przyznam szczerze, że nigdy nie przepadałam za romansami. Prawdopodobnie gdyby nie przypadek, nie sięgnęłabym po tę książkę. I to byłby błąd! Kiedy skończyłam czytać „Stalowe serce” pomyślałam sobie: „Droga Autorko, tak nie można, nie kończy się książki w takim momencie”.
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy tej historii. :)

Gorąco polecam!

house-o-f-books.blogspot.com

"Tylko marzenia w życiu nic nie kosztują, dlatego warto je mieć i chronić niczym najcenniejszy amulet" - /Laven Rose/

Główną bohaterkę, doświadczoną przez los dwudziestoośmiolatkę – Emilię Ligocką poznajemy podczas przygotowań do jej własnego ślubu. Targają nią wątpliwości. Nie jest pewna, czy poślubienie narzeczonego (przy którym nie czuje się kochana i bezpieczna) jest...

więcej Pokaż mimo to