-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz1
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant1
Biblioteczka
Kolejny kryminał z wiedźmami w roli głównej (z jedynym na świecie sekretarkiem i kotem na dokładkę). Autorka nie zawiodła, jej dzieło czytało się wyśmienicie, chociaż czasami jest przewidywalna - wykorzystuje elementy z serii kraśnickiej, choć to mi akurat nie przeszkadza. Ubawiłam się czytając zabawę słowami - spolszczanie angielskich słów przez gościa z Kanady, choć sama nigdy się z czymś takim nie zetknęłam w realu.
Kolejny kryminał z wiedźmami w roli głównej (z jedynym na świecie sekretarkiem i kotem na dokładkę). Autorka nie zawiodła, jej dzieło czytało się wyśmienicie, chociaż czasami jest przewidywalna - wykorzystuje elementy z serii kraśnickiej, choć to mi akurat nie przeszkadza. Ubawiłam się czytając zabawę słowami - spolszczanie angielskich słów przez gościa z Kanady, choć sama...
więcej mniej Pokaż mimo toKupiłam tę książkę jakiś czas temu, ale sięgnęłam po nią dopiero po powrocie z wycieczki do Albanii. I choć dowiedziałam się z niej sporo ciekawych rzeczy z historii Albanii pomijanych przez przewodników, to jednak jestem nią lekko rozczarowana. Sama książka, a przynajmniej mam takie wrażenie po jej przeczytaniu, koncentruje się głównie na historii i kulturze Arboreszów, czyli Albańczyków żyjących poza granicami Albanii. Oczywiście dużo jest elementów wspólnych jak honor rodu, gjakmarrja, burrnesh, jednak jak dla mnie więcej tu było opisów Albanii poza Albanią niż faktycznej Albanii. No i te dialogi - owszem, dużo się dowiedziałam o rynku jubilerskim czy historii Albanii, ale nigdy prywatnie nie miałam do czynienia z tak długimi wypowiedziami - na ogół zawsze ktoś się wtrąca, komentuje, zadaje pytania, a tu? Często jedna wypowiedź to pół strony (pomijam opowieść jednego z bohaterów). Duży plus ode mnie za przepisy potraw nadmienionych w książce - jestem pewna, że niedługo z nich skorzystam!
Kupiłam tę książkę jakiś czas temu, ale sięgnęłam po nią dopiero po powrocie z wycieczki do Albanii. I choć dowiedziałam się z niej sporo ciekawych rzeczy z historii Albanii pomijanych przez przewodników, to jednak jestem nią lekko rozczarowana. Sama książka, a przynajmniej mam takie wrażenie po jej przeczytaniu, koncentruje się głównie na historii i kulturze Arboreszów,...
więcej mniej Pokaż mimo toDo tej pory byłam przyzwyczajona do tradycjnych kryminałów - policja, prokurator, rozwiązywanie sprawy, przestępca (zazwyczaj) dzięki działaniom służb interwencyjnych ląduje w więzieniu. W nowej książce Małgorzaty Kursy jest trochę inaczej - sprawę prowadzą służby pozaświatowe i to tylko dlatego, że duch zamordowanego daje w długą, a złapany chce zrozumieć kto i dlaczego się go pozbył. Na początku czytało się w miarę fajnie i lekko (przyjemne odprężenie po męczącym dniu), jednak gdy autorka praktycznie cały rozdział poświęciła prywatnej wycieczce w stronę polityki i religii, zaczęło mi zgrzytać. Rozumiem, że każdy ma prawo do własnych opinii i wizji świata i jak najbardziej to akceptuję, ale gdy czytam komedię kryminalną to robię to po to, by się odstresować, a nie skakać, bo gdzieniegdzie mogę się nie zgadzać z autorem.
Do tej pory byłam przyzwyczajona do tradycjnych kryminałów - policja, prokurator, rozwiązywanie sprawy, przestępca (zazwyczaj) dzięki działaniom służb interwencyjnych ląduje w więzieniu. W nowej książce Małgorzaty Kursy jest trochę inaczej - sprawę prowadzą służby pozaświatowe i to tylko dlatego, że duch zamordowanego daje w długą, a złapany chce zrozumieć kto i dlaczego...
więcej mniej Pokaż mimo toPrzyznam, że po "Nagle trup" z lekkim wahaniem brałam do ręki kolejną książkę Marty Kisiel, ale tym razem odetchnęłam z ulgą - książkę wsunęłam praktycznie w jeden wieczór, tak mnie wciągnęła. Główna bohaterka mnie trochę zaskoczyła, bo nie spodziewałam się kogoś, kto jest taką chodzącą sprzecznością - cały czas narzeka na brata, ucieka od niego, ale jednocześnie uważa, że jest to jej obowiązek opiekowania się bratem i nazywa to odpowiedzialnością! Natomiast bardzo mnie zafascynowała dyskusja na temat odpowiedzialnośći i jej rozumienia - jak ja dobrze to znam z życia...
Przyznam, że po "Nagle trup" z lekkim wahaniem brałam do ręki kolejną książkę Marty Kisiel, ale tym razem odetchnęłam z ulgą - książkę wsunęłam praktycznie w jeden wieczór, tak mnie wciągnęła. Główna bohaterka mnie trochę zaskoczyła, bo nie spodziewałam się kogoś, kto jest taką chodzącą sprzecznością - cały czas narzeka na brata, ucieka od niego, ale jednocześnie uważa, że...
więcej mniej Pokaż mimo toKupiłam tą książkę, bo zachęciła mnie reklama - komedia kryminalna, który to gatunek bardzo lubię. Jednak po przeczytaniu zaczęłam się zastanawiać czy coś jest ze mną nie tak, bo w ogółe mnie nie rozbawiła, a miejscami wręcz irytowała. Poprzednie książki Marty Kisiel czytało mi się lekko i przyjemnie, ale ta książka mocno mnie rozczarowała i uważam, że to była strata czasu i pieniędzy.
Kupiłam tą książkę, bo zachęciła mnie reklama - komedia kryminalna, który to gatunek bardzo lubię. Jednak po przeczytaniu zaczęłam się zastanawiać czy coś jest ze mną nie tak, bo w ogółe mnie nie rozbawiła, a miejscami wręcz irytowała. Poprzednie książki Marty Kisiel czytało mi się lekko i przyjemnie, ale ta książka mocno mnie rozczarowała i uważam, że to była strata czasu...
więcej mniej Pokaż mimo toCzytałam tą książkę z młodszym kuzynem i obojgu nam się podobała. Jedno pytanie, jakie mi on postawił po dosłownym pochłonięciu tej powieści brzmiało - dlaczego ta książka przypomina mi „Baśniobór” Brandona Mulla?
Czytałam tą książkę z młodszym kuzynem i obojgu nam się podobała. Jedno pytanie, jakie mi on postawił po dosłownym pochłonięciu tej powieści brzmiało - dlaczego ta książka przypomina mi „Baśniobór” Brandona Mulla?
Pokaż mimo to
Mam mieszane odczucia po przeczytaniu tej książki Ricka Riordana. Może dlatego, że nastawiłam się, że autor wykorzysta elementy innej mitologii (po greckiej, rzymskiej, egipskiej, nordyckiej - mogłaby być to - nie wiem, hinduska, ludów Pacyfiku?), a tymczasem nawiązał do twórczości Julisza Verne'a. Czytałam poprzednie pozycje Riordana i ta jest kompletnie inna - niby jest tu akcja, ale jakaś taka drętwa, nie to co w przypdaku Percy'ego Jacksona, Magnusa Chase'a czy rodziny Kane.
Przyznam, że dawno czytałam "Tajemniczą wyspę" oraz "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" Verne'a, do których bardzo często autor odnosi się w powieści, jednak cały czas czytając książkę Riordana doznawałam pewnogo... zgrzytu. Pamiętałam bowiem, że w pierwszych szkicach książki "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" kapitan Nemo był Polakiem - powstańcem walczącym z Rosjanami i z powodów politycznych (realcje francusko - rosyjskie) Verne zmienił narodowość swego bohatera na Hindusa.
Mam mieszane odczucia po przeczytaniu tej książki Ricka Riordana. Może dlatego, że nastawiłam się, że autor wykorzysta elementy innej mitologii (po greckiej, rzymskiej, egipskiej, nordyckiej - mogłaby być to - nie wiem, hinduska, ludów Pacyfiku?), a tymczasem nawiązał do twórczości Julisza Verne'a. Czytałam poprzednie pozycje Riordana i ta jest kompletnie inna - niby jest...
więcej mniej Pokaż mimo toCzy podczas próby przywołania ducha Lovecrafta można wezwać demona by ci służył? Albo wezwać demoniczne świnie zamiast bojowego roju? Komu się to może udać? A ile z tego problemów może mieć namiestniczka? To już trzeba się samemu dowiedzieć czytając nowe opowiadanie Anety Jadowskiej.
Czy podczas próby przywołania ducha Lovecrafta można wezwać demona by ci służył? Albo wezwać demoniczne świnie zamiast bojowego roju? Komu się to może udać? A ile z tego problemów może mieć namiestniczka? To już trzeba się samemu dowiedzieć czytając nowe opowiadanie Anety Jadowskiej.
Pokaż mimo to2021-07-27
2021-01-12
Oryginalny kryminał. Rzadko znajduję książki, których narratorem, lub przynajmniej w części, jest zwierzak - w tym przypadku kot. Może dlatego ta pozycja tak mi się spodobała i jak jedna z bohaterek zaczęłam sobie wyobrażać bohatera książki jako kota obronnego z kijem bejsbolowym w łapie.
Oryginalny kryminał. Rzadko znajduję książki, których narratorem, lub przynajmniej w części, jest zwierzak - w tym przypadku kot. Może dlatego ta pozycja tak mi się spodobała i jak jedna z bohaterek zaczęłam sobie wyobrażać bohatera książki jako kota obronnego z kijem bejsbolowym w łapie.
Pokaż mimo to