Surajmukhi

Profil użytkownika: Surajmukhi

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 17 godzin temu
202
Przeczytanych
książek
326
Książek
w biblioteczce
5
Opinii
27
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Totalnie nie rozumiem zachwytów… Pierwsza część jeszcze mnie zachęciła, bo - pomimo idiotycznej historii miłosnej - pomysł na fabułę był ciekawy i dobrze się to czytało. Druga część jest za to gniotem właśnie przez żenująco infantylne rozmowy „kochanków”, od których można dostać mdłości. I nawet smoki tego nie uratują… :/

Totalnie nie rozumiem zachwytów… Pierwsza część jeszcze mnie zachęciła, bo - pomimo idiotycznej historii miłosnej - pomysł na fabułę był ciekawy i dobrze się to czytało. Druga część jest za to gniotem właśnie przez żenująco infantylne rozmowy „kochanków”, od których można dostać mdłości. I nawet smoki tego nie uratują… :/

Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyznam, że z niecierpliwością czekałam na kolejną pozycję w literackim dorobku Pani Läckberg, stąd łatwo się domyślić, jak mocno ucieszyła mnie wieść o zupełnie nowej serii. Niestety, już od pierwszych stron na mojej twarzy zagościł grymas obrzydzenia, który nie opuścił jej właściwie ani na moment, aż do samego końca. Wynikiem mojego wrodzonego uporu było dopełznięcie do finalnej strony oraz zamknięcie książki z hukiem, który niósł się jeszcze długo brzydkim echem niesmaku.
Obrzydzenie, o jakim mówię, dotyczyło większości przedstawionego w tej obyczajówce (bo obok thrillera, a już szczególnie psychologicznego, to niestety nie leżało) świata chorobliwie zepsutych, kompletnie płaskich postaci, które równie dobrze można było odbić od kalki. Wszędobylskie, zupełnie zbędne i do tego wstrętnie opisane sceny erotyczne były dodatkowym czynnikiem rodzącym zniechęcenie. Gwoździem do trumny okazała się jednak (o zgrozo!) główna bohaterka, ponieważ już na wstępie straciła u mnie szansę na jakikolwiek szacunek czy cieplejsze uczucia. A przecież nawet największego złoczyńcę dobry pisarz potrafi uzbroić w coś, co sprawi, że kibicujemy mu na jego drodze do zniszczenia... Tutaj to niestety nie nastąpiło, a ze strony na stronę robiło się jedynie gorzej. Autorce udało się jednak dokonać czegoś interesującego. Sprawiła bowiem, że czytając jej książkę każda kobieta mogła się poczuć jak nic nie znaczący kawałek truchła, a wszystko to tylko przez obserwację zachowań głównej postaci. Camilla Läckberg przekroczyła pewną granicę poniżenia, wręcz upodlenia, do jakiego kobieta jest w stanie doprowadzić sama siebie, jeśli tylko na jej drodze stanie "ten jedyny" mężczyzna.
Idealną klamrą staje się również zakończenie, tak nijakie, jak to tylko możliwe, pozbawione choćby grama tajemnicy i zaskoczenia. Smutne to bardzo, a kłuje tym mocniej, im mocniej lubiło się poprzednie powieści pisarki. Jak słusznie zauważono, taka pozycja nie miała prawa przejść przez wydawnicze sito, aby nie skrzywdzić autorki. Najwyraźniej jednak za dobrym nazwiskiem sprzeda się wszystko, a reszta staje się już mało istotna.
Mimo całej awersji, jaką poczułam do "Złotej klatki", wciąż mam nadzieję, że to tylko przypadkowe, choć bolesne, poślizgnięcie się na skórce od banana, a kolejne powieści wrócą na doskonale znany nam z poprzednich książek poziom lub wręcz go przeskoczą.

Przyznam, że z niecierpliwością czekałam na kolejną pozycję w literackim dorobku Pani Läckberg, stąd łatwo się domyślić, jak mocno ucieszyła mnie wieść o zupełnie nowej serii. Niestety, już od pierwszych stron na mojej twarzy zagościł grymas obrzydzenia, który nie opuścił jej właściwie ani na moment, aż do samego końca. Wynikiem mojego wrodzonego uporu było dopełznięcie do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tak, jak uwielbiam twórczość autorki, tak mocno i boleśnie odbiłam się od kart tejże książki. Cud, że nie nabiłam sobie mentalnego guza, choć zawdzięczam to chyba jedynie temu, że po jej przeczytaniu od ręki sięgnęłam po solidne antidotum, czyli... inną, tym razem dobrą powieść.
Poprzednie części cyklu zaskakiwały bogactwem wiedzy i solidnym przyłożeniem się do przedstawianego tematu. W tym wypadku niestety zabrakło kontroli nad mnogością wątków, zupełnie zbędnych postaci z opisem życiorysów do trzech pokoleń wstecz, jak również umiejętności pisarskich, których braku ogólnie nie można przecież pani Bondzie zarzucić. A jednak stało się tu coś niesłychanego. Być może jest to wynik przeciążenia cyklem, koniecznością zamknięcia go na siłę, mimo braku spójnego pomysłu, co niestety widać i czuć na każdej stronie. Notabene, samych kart również jest zwyczajnie zbyt dużo. Historia mogłaby wiele zyskać na przejrzystości i lekkości, gdyby opowiedziana została na przynajmniej jednej trzeciej objętości mniej.
Długo czekałam na ostatnią część serii i liczyłam na dobrą rozrywkę połączoną z relaksem, ale w zamian otrzymałam wątpliwej jakości twórczość, po której został raczej niesmak. Męczyłam się z czytaniem okrutnie, gubiąc wątki, myląc postaci i odnosząc coraz większe wrażenie, że mam w rękach raczej reportaż o teoriach spiskowych (skądinąd momentami naprawdę kuriozalnych), a nie solidny kryminał.
Nawiązując do komentarzy innych czytelników, mnie także zadziwiały oceny, które pojawiały się jeszcze przed premierą książki. Cóż, najwyraźniej rynek wydawniczy liczy tylko na miliony monet, nie zważając jakoś szczególnie na wartość promowanej literatury. Widać to również w księgarniach, gdzie mianem bestsellerów określa się pozycje, które dopiero weszły do sprzedaży. A szkoda, bo może to zachwiać zaufaniem oddanego czytelnika, o ginących w zagmatwanych meandrach marketingu, porządnych powieściach nie wspominając.
Cieszy jedynie fakt, że książki nie zakupiłam, a dostałam, bo szczerze żałowałabym wydanych na nią pieniędzy.
Autorce na pewno dam jeszcze szansę, choć z dużo większą już dozą rezerwy. Każdemu przecież może przydarzyć się wpadka.

Tak, jak uwielbiam twórczość autorki, tak mocno i boleśnie odbiłam się od kart tejże książki. Cud, że nie nabiłam sobie mentalnego guza, choć zawdzięczam to chyba jedynie temu, że po jej przeczytaniu od ręki sięgnęłam po solidne antidotum, czyli... inną, tym razem dobrą powieść.
Poprzednie części cyklu zaskakiwały bogactwem wiedzy i solidnym przyłożeniem się do...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Surajmukhi

z ostatnich 3 m-cy
Surajmukhi
2024-04-23 01:00:12
Surajmukhi dodał książkę Iron Flame. Żelazny płomień na półkę i dodał opinię:
2024-04-23 01:00:12
Surajmukhi dodał książkę Iron Flame. Żelazny płomień na półkę Przeczytane i dodał opinię:

Totalnie nie rozumiem zachwytów… Pierwsza część jeszcze mnie zachęciła, bo - pomimo idiotycznej historii miłosnej - pomysł na fabułę był ciekawy i dobrze się to czytało. Druga część jest za to gniotem właśnie przez żenująco infantylne rozmowy „kochanków”, od których można dostać mdłości. ...

Rozwiń Rozwiń
Iron Flame. Żelazny płomień Rebecca Yarros
Cykl: Empireum (tom 2)
Średnia ocena:
8.2 / 10
1988 ocen

ulubieni autorzy [18]

Graham Masterton
Ocena książek:
6,5 / 10
156 książek
9 cykli
2320 fanów
George R.R. Martin
Ocena książek:
7,2 / 10
96 książek
14 cykli
Pisze książki z:
5852 fanów
Zygmunt Miłoszewski
Ocena książek:
6,7 / 10
24 książki
4 cykle
2212 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
202
książki
Średnio w roku
przeczytane
22
książki
Opinie były
pomocne
27
razy
W sumie
wystawione
61
ocen ze średnią 7,9

Spędzone
na czytaniu
1 656
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
33
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]

Znajomi [ 1 ]