Cytaty
- A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? - spytał Krzyś, ściskając Misiową łapkę. - Co wtedy? - Nic wielkiego. - zapewnił go Puchatek. - Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika.
Wiesz, Prosiaczku...miłość jest wtedy...kiedy kogoś lubimy...za bardzo.
Ten, któremu starczy odwagi i wytrwałości, by przez całe życie wpatrywać się w mrok, pierwszy dojrzy w nim przebłysk światła.
[12.04] JPL: (...) Proszę, uważaj na swój język. Wszystko, co napiszesz, nadajemy na żywo na cały świat. [12.15] WATNEY: Patrzcie! Cycki! ==>> (.Y.).
- Macie przesrane - ciągnął Kordian.- Zaraz zjawią się tutaj ABW, CBŚ i wszelkie inne agencje, od których można utworzyć skrót. Łącznie z ZUS-em, a oni są najgorsi.
- Wypadło mi coś. - Najwyraźniej. Mózg.
Zacząłem dzień od herbaty nic. Herbata nic jest bardzo łatwa w zaparzaniu. Najpierw nalej trochę gorącej wody, potem dodaj nic.
Jak to jest? - zastanawiał się. Utknął tam, myśli, że jest całkiem sam i że go opuściliśmy. Jaki wpływ ma to na ludzka psychikę? Odwrócił się w stronę Venkata. - Zastanawiam się, co teraz myśli. WPIS W DZIENNIKU: SOL 61. Jak Aquaman może kontrolować wieloryby? To ssaki! Bez sensu.
Na świecie jest właśnie taka sprawiedliwość, jaką dostaliśmy. Każdy ma swoją rolę do odegrania. Prokurator wyolbrzymia, my pomniejszamy, a sędzia szuka czegoś pośrodku. A przedtem ktoś układa normę prawną, wokół której wszyscy tańczymy jak pieprzeni Indianie, odpychając się wzajemnie i podkładając sobie nogi. To jest sprawiedliwość w demokratycznym wydaniu.
Myślenie nie jest łatwe, ale można się do niego przyzwyczaić.
Dużo rozmyślałem na temat praw na Marsie. No wiem, głupi temat do rozmyślań, ale mam od cholery wolnego czasu. Jest pakt międzynarodowy, głoszący, że żadne państwo nie może sobie rościć praw do tego, co nie jest na Ziemi. Inny pakt głosi, że jeśli nie jesteś na terytorium jakiegoś kraju, obowiązuje prawo morskie. Tak więc Mars to „wody międzynarodowe”. NASA to amerykańska niemi...
RozwińW kosmosie nikt nie usłyszy, że wrzeszczysz jak mała dziewczynka.
- Tak się już zżyliśmy, że możemy razem robić exodus z własnej kancelarii? Może założymy swoją? O nie, czekaj, wcześniej staniemy przed ołtarzem, ty przybierzesz moje nazwisko i będziemy mieć na szyldzie "Chyłka & Chyłka". Co ty na to?
Mimo to wchodzili teraz do jej mieszkania. -Ciekawi mnie, ilu facetów oprócz mnie widziało to miejsce - odezwał się Oryński, gdy otwierała drzwi. -Niewielu. Większość swoich ofiar załatwiam poza domem.