rozwiń zwiń
Mariola

Profil użytkownika: Mariola

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 3 lata temu
54
Przeczytanych
książek
54
Książek
w biblioteczce
53
Opinii
334
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| Nie dodano
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

"Takie rzeczy po prostu się zdarzają."

Mówią : Jakub Małecki, autor "Dygotu", "Rdzy", nominowanych do Nike "Śladów "..., a ja już wiem, że to uosobienie niezwykłego talentu i nieprzeciętnej wrażliwości.
Słyszę: Jakub Małecki pisze kolejną książkę ..., czekam z ekscytacją, bo już wiem, że będzie to wydarzenie i wykwintna duchowa uczta.
No i mamy ten moment; książka ma swą premierę 31 października. Możemy się delektować, karmić zmysły, zapomnieć o wszystkim wokół , by potem szerzej otworzyć oczy i patrzeć, i dostrzegać więcej, niż czubek własnego nosa. Bo tego, między innymi, uczy proza Jakuba Małeckiego.
Chciałabym wznieść się ponad ten ogólny podziw, napisać spokojnie, bez emocji, kilka słów polecenia, coś oryginalnego, ale to nie jest łatwe.
Książkę przeczytałam przedpremierowo, z początkiem września i trwam w nieopadających emocjach. Odczuwam, jakby autor pisał dla mnie, dla zaspokojenia mojego czytelniczego apetytu. Ale też domyślam się, że podobnie odczuwa każdy, kto zetknął się z twórczością Jakuba Małeckiego i to jest sztuką , jaką posiadł pisarz. Stworzył przestrzeń, w którą każdy może się wkomponować, w niej odnaleźć i dowolnie interpretować. Bo Jakub Małecki pisząc o sprawach, tylko z pozoru zwykłych, o naszych ludzkich, codziennych zmaganiach, o tym, co tu i teraz, o tym, jak żyć, by nie tylko "mieć ", ale przede wszystkim "być ", nadaje swej prozie ładunek egzystencjalny i uniwersalny. Pisze w niezwykłym, swoim indywidualnym stylu. I to nie jest smutna proza, a mądra, dojrzała, osadzona w realiach otaczającej nas rzeczywistości.

Swoją bohaterkę Olgę wyprawia w podróż, w dorosłe życie, z "ciepłego, miękkiego świata ", z rodzinnego Kalisza do obcej, anonimowej Warszawy, groźnej, niczym "potwór". Świat, w którym można się pogubić, można się o niego poobijać, pokaleczyć. Wsadza ją w pędzące pendolino, którym gna w stronę sukcesu, kariery, lepszego życia. Olga w korporacyjnym wyścigu osiąga wiele, zarabia, podróżuje po świecie, ale na pewnym przystanku zastanawia się, czy to jest właściwy kierunek do szczęścia? Zwalnia, a może nawet wysiada. By dostrzec więcej, więcej niż widzą inni, a może i widzą, ale czy to ich obchodzi?
Pisarz stawia przed Olgą obraz, który był dla niego samego żywą inspiracją do napisania tej historii, postać niepełnosprawnego chłopca - mężczyzny z plecakiem pełnym nadmuchanych balonów. Ona dostrzega Klemensa i jego matkę. Zapadają w jej myśli, zajmują, wzruszają, zastanawiają obchodzą.
Wracam ponownie do tej sceny w tramwaju i badam, co zadecydowało o tym, że Olga dostrzega z takim przejęciem ten obraz, o czym myśli w tej chwili, za czym tęskni. Czy jest tu wyraźna odpowiedź ? Pisarz nie daje takowych, ale jedno wiem na pewno: coś musiała zabrać ze sobą z rodzinnego Kalisza, co stanowi o tym , kim jest.
Odtąd , a po pół roku jeszcze bardziej, ich światy przestaną być oddzielnymi, równoległymi, nieznanymi sobie światami.
Od dzieciństwa plączą się z sobą drogi Olgi i Igora, rozchodzą się i schodzą, ale na jak daleko i na jak blisko, i na jak długo? Czy można jednocześnie tęsknić za miłością i uciekać przed nią?
Język, styl Małeckiego to już jego znak rozpoznawczy, pomiędzy kadrami z życia bohaterów wpisane są krótkie zdania, znaki, sygnały, bez zbędnych opisów, bez moralizowania, uświadamiające, że nic nie jest w życiu jednoznaczne, pewne, pełno w nim kontrastów i względności. Może będzie tak..., a może nie. Coś jest wiadomo, coś nie. Coś jest pewne i nie do końca. W jednej chwili coś tnie naszą drogę, naznacza, niczym cezura dzieli na odcinki "przed" i "po". Jak w rodzinie Klemensa, kiedy w katastrofie lotniczej ginie jego ojciec pilot i zostają sami z matką, a później tracąc matkę, zostaje sierotą. Jak w rodzinie Igora, kiedy jego brat nie powrócił z Japonii i ślad po nim zaginął, jakby Japonia go "zeżarła", niczym zły potwór. Jak w życiu Olgi..., to, co się wydarzyło, jaką podjęła decyzję , rzutowało na jej dalsze życie.
Rozłąki, straty, rozczarowania, obawy, zwątpienia, obsesje. Wchodzimy w światy bohaterów i jesteśmy świadkami małych i dużych kataklizmów. Czasem wypadnie tylko cegła, czasem rozsypie się ściana, a czasem w gruzy zamienia się cały świat. Cokolwiek się stanie, cokolwiek to znaczy, bez względu na wymiar straty i ogrom bólu, ktoś powie: " takie rzeczy po prostu się zdarzają ".
Narracja ma swój rytm, wchodzimy w bieżący nurt zdarzeń, Małecki pokazuje nam jak rozpadają się czyjeś światy, a potem wraca, robimy kilka kroków w tył, by zobaczyć jak poszczególne światy budowano, z jakich elementów, wprowadza nas w przyczyny i okoliczności ich rozpadu. Szuka czegoś, co daje siłę i energię potrzebną w trudnych chwilach. Taka konstrukcja jest tutaj bardzo wymowna bowiem to, co wydarzyło się wcześniej, kogo spotkaliśmy, choćby na moment, może być znaczące i mieć wpływ na naszą przyszłość.

Wartość dodana w "Nikt nie idzie " to walor edukacyjny , nawiązujący do poezji japońskiej, krótkiej formy, jaką jest haiku , wiersz inspirowany emocjami chwili. To tradycja japońska, która sięga w głąb duszy. Tytuł powieści zaczerpnięty jest z poezji Basho :
"Tą drogą
Nikt nie idzie
Tego dzisiejszego wieczoru ".
Bardzo trafny, adekwatny tytuł, pierwotnie książka miała być zatytułowana "Nauka latania ".
Wszystko tutaj: fabuła, konstrukcja, tytuł oraz grafika okładki idealnie współgra. Jeśli jest cokolwiek idealnego na tym świecie. Sam pisarz stara się odwieść nas od tego przekonania, przestrzega, aby nie wpaść w pułapkę wyimaginowanego ideału, idealnego świata, idealnego ja, bo takowe nie istnieją. Warto próbować burzyć w sobie blokady, kompleksy, pokonywać przeszkody, dręczące obsesje na drodze do pragnień, marzeń, miłości, aby dotrzeć do samego siebie.
Jeśli szukać klucza, za pomocą którego pisarz otwiera serca czytelników, to jest nim zdolność obserwowania, nacechowana empatią, otwartość na drugiego człowieka, pomimo, że dźwigamy własny, wcale nie lekki, bagaż.

Na koniec powiem, że zainspirowana haiku, emocją chwili, spróbowałam coś stworzyć, nawiązując do przesłania, jakie wyczytałam gdzieś "pomiędzy ":
Kim będziesz jutro
Patrząc na czyjeś wczoraj
Okiem obojętnym?

"Takie rzeczy po prostu się zdarzają."

Mówią : Jakub Małecki, autor "Dygotu", "Rdzy", nominowanych do Nike "Śladów "..., a ja już wiem, że to uosobienie niezwykłego talentu i nieprzeciętnej wrażliwości.
Słyszę: Jakub Małecki pisze kolejną książkę ..., czekam z ekscytacją, bo już wiem, że będzie to wydarzenie i wykwintna duchowa uczta.
No i mamy ten moment; książka ma swą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Życie niesie ze sobą różne sytuacje. Są takie, których nie sposób udźwignąć... "

Zbigniew Zborowski to człowiek wielu pasji. Spośród wielu możliwych dróg ,wybrał również pisarstwo. Wystarczy jedno spotkanie z jego twórczością, by pochwalić ten wybór.
"Kręgi " to kontynuacja "Skazy " z detektywem, wcześniejszym policjantem Bartoszem Koneckim w roli głównej.

Prolog, swą dramaturgią, anonsuje mroczną aurę kryminału i zapewnia sporą dawkę mocnych wrażeń . Autor stosując retrospekcję, przenosi nas do zdarzeń z lat dziewięćdziesiątych poprzedniego stulecia.
Zawiazując kryminalną intrygę, naświetla jednocześnie zjawisko, proceder zorganizowanej grupy przestępczej.
Polowanie, męska rzecz. Gonitwa. Adrenalina.
Tylko, że tutaj terenem jest stara, opuszczona zimna rzeźnia, a zwierzyną dziewczyna. Niewinność złapana w pułapkę. Zderzenie z całym okrucieństwem świata, gdzie traci się wiarę w człowieka, nadzieję, że ujrzy się jego ludzką twarz.
A przecież "nie wyglądali na potwory..., może nie jest tak źle?
Może chcieli tylko ponapawać się trochę jej strachem?
(...) W ich oczach było coś, co odbierało nadzieję ."
Dziewczyna została zamordowana. Zwłoki podrzucono w inne miejsce. Denatka miała odcięte dłonie.
To było "wczesniej", w 1992 roku.
Wędrówka w czasie ma na celu odszukanie i uchwycenie pewnych nitek niedopatrzonych spraw, by spleść z tymi, co pojawiają się współcześnie - "teraz ".
Teraz, po 25 latach, w Warszawie znów odnaleziono zwłoki dziewczyny z odciętymi dłońmi. Czy to ten sam sprawca, czy naśladowca? Przypadek? Czy konsekwencja tamtych zdarzeń ?

Zło wyrządzone świadomie i celowo skrywane w mrocznym nimbie tajemniczości , podszyte strachem sprawcy w trosce o siebie samego, zatacza coraz szersze kręgi. Konsekwencją są kolejne kłamstwa, tajemnice i kolejne niewinne ofiary.
Sprawa sprzed lat tylko pozornie została załatwiona. Skazano niewinnego. Zaś ambitnego, chcącego się wykazać, aspirujacego do awansu policjanta, zdyskredytowano zawodowo.
Paradoksalne finalizowanie śledztwa, zamiast awansu, wydalenie z szeregu policji.
Niedoskonałość badania sprawy, ułomność procedur śledczych , w znacznym stopniu odzwierciedlają rzeczywistość społeczno - polityczną. Odsłaniają prawdę o regułach i zasadach działania organów ścigania.
Zło, piętnowane i wyjaśniane przez jednych jest jednocześnie tuszowane przez drugich. Paradoks i absurd idealnie nakreślają i obnażają miejsce największego zła.

Główny bohater, detektyw Konecki realizując zlecenie śledzenia celebrytki, natrafia na tropy prowadzące do zabójstwa sprzed lat. Łączy tamto zdarzenie z tą aktualną zbrodnią ściągając na siebie duże niebezpieczeństwo. Zbiera poszczególne elementy układanki w logiczną całość . Wszystko pasuje, ma swoje wytłumaczenie dla ciągu zdarzeń. Wszystko wiemy, śledzimy na bieżąco i zastanawiamy się nad zagadką. Czy będzie zaskoczenie? Autor zwodzi nas i wprowadza w zaułki , myli tropy ,utwierdzając, że jesteśmy we właściwym miejscu. Niespodziewanie pojawia się inna uliczka, inne wyjście, wielkie zaskoczenie. W ostatnim momencie. Niesamowita zmiana akcji.

"Kręgi " to fascynująca opowieść o zbrodniach, ich okolicznościach, o ludziach, powiązaniach, próbach rozwiązywania zagadek kryminalnych i próbach zakłamywania prawdy przez tych, którzy powinni stawać w jej obronie.
Ciekawa jest fabuła, koleje losów bohaterów skrzywdzonych przez okrutny los, okaleczonych na skutek osobistych tragedii, wyraźne ,psychologiczne ich portrety. Ciekawa jest konstrukcja przeplatająca wątki z przeszłości ze współczesnymi. Najciekawsza jest sama głębia tej opowieści, przestrzeń, jaką tworzy dla nas pisarz. Miejsce na refleksje, poszukiwanie prawdy ,zasad ,tego wszystkiego, co ludzie nieopatrznie gubią po drodze, co doprowadzić może do zguby. Cenna jest to przestrzeń na przemyślenia dotyczące podejmowanych decyzji. Jak ominąć absurdy i paradoksy świata, w którym tkwimy ? Jak go zmienić? Czy warto iść i robić to, co trzeba, by w jakimś stopniu powstrzymać zło ? Sami? Z kimś? Tworząc ten dobry krąg? Może warto spróbować i wierzyć, że istnieją też dobre kręgi?

"Życie niesie ze sobą różne sytuacje. Są takie, których nie sposób udźwignąć... "

Zbigniew Zborowski to człowiek wielu pasji. Spośród wielu możliwych dróg ,wybrał również pisarstwo. Wystarczy jedno spotkanie z jego twórczością, by pochwalić ten wybór.
"Kręgi " to kontynuacja "Skazy " z detektywem, wcześniejszym policjantem Bartoszem Koneckim w roli głównej.

Prolog, swą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Zbrodnia wzbudza w nas rodzaj trwogi, fascynuje nas i poraża."

Boileau Narcejac
cyt. :"Spowiedź polskiego kata" Jerzy Andrzejczak

Po dwudziestu czterech latach pojawia się drugie wydanie publikacji Jerzego Andrzejczaka "Spowiedź polskiego kata ". Najmocniejsze scenariusze pisze samo życie. Jest zbrodnia, musi być kara. I ktoś, kto tę karę wymierza. Ktoś, kto "odpłaca " sprawcy za wyrządzone zło. Kat. Człowiek - instytucja. Wymierza sprawiedliwość zgodnie z literą prawa. Zgodnie z własnym sumieniem? Zakłada pętlę "krawat " na szyję skazańca, zwalnia dźwignię zapadni... i czeka...
"Zło porywa za sobą jak wiatr ". Czy powinność kata jest złem? Czy jest to zbrodnia?
O czym myśli i co czuje?
Ostatni polski kat. Ilu skazańcom założył "krawat" na szyję przez trzynaście lat? Jakim był mężem ktoś, kto przez tyle lat ukrywał prawdę o sobie przed żoną? Rozmowa z katem odbyła się 25 lat temu i wymagała wielu starań, by doszła do skutku.
Emerytowany kat wstydził się swojej przeszłości i nie przybiegł z ochotą, by się nią chwalić.
"Chciałby dla siebie długiej "porcji spokoju", żeby wyciszyć swoją krwawą przeszłość. "
"Nie da się w skrócie opowiedzieć o sobie wszystkiego. " Jego odpowiedzi były lakoniczne. Sam sobie również stawiał pytania :"Czy przez moje zajęcie stałem się złym? Czy zło jest we mnie? "
Czy potrafił wyrażać skruchę i żal?
"Trudno jest cierpieć z godnością. Nikt tego nie zrozumie. Jak sobie poradzić z moimi wyrzutami sumienia?"
Tajemniczy funkcjonariusz MSW stracił wiarę we własne życie. Schronienia szukał w alkoholu.
To, kim był, zapisane jest w dokumentach, które będzie można odtajnić po 50 latach.

Książka ma szerszy rys, niż portret byłego kata, to również próba sportretowania skazanych za najcięższe zbrodnie, okrutne, często popełniane seryjnie.
Jerzy Andrzejczak spotkał się z tymi, którym na mocy Ustawy Amnestyjnej z 1989 roku zamieniono orzeczone kary śmierci na 25 lat pozbawienia wolności.
Czy tak okrutny czyn, jak zbrodnia można wymierzyć, zważyć, nadać kategorię? Zabić z zemsty. Zabić z zazdrości. Zabić bez skrupułów, dla samego zabijania, dla przyjemności, zlizując z noża krew swych ofiar. Zabić przypadkowo, w afpekcie, nie planując wcześniej, żałując tego, co się stało.?
"Wszystko jest względne", jak pisał Fiodor Dostojewski w "Zbrodni i karze "- swoistym studium psychologicznym mordercy.
Zależy, czy jest sumienie, wyrzuty, żal, skrucha, poczucie winy, udręczenie samego siebie...? Czy pustka?
Dlaczego zabił? Co czuł w tamtej chwili, co wtedy, gdy zapadł wyrok? Czy boi się śmierci?
"Gdyby kiedyś ktoś powiedział, że zabiję człowieka, nigdy bym nie uwierzył. Widzi Pan co się stało ?" (słowa mordercy)
Zabijali z pustką w głowie,"jak zaprogramowana na zabijanie maszyna",by rozładować jakieś drzemiące napięcie."

Publikacja Jerzego Andrzejczaka to kompendium wiedzy z zakresu kryminalistyki, odsłania arkana prawa karnego, począwszy od Kodeksu Hammurabiego, poprzez rzymskie prawo dwunastu tablic, surowe prawo ateńskie, ustawy Diakona etc.
Poznajemy sposoby odbierania życia skazańcom pod różną szerokością geograficzną i przyświecającą temu ludzką myśl, by ta kara była możliwie humanitarną.
Gilotyna ? Szubienica? Krzesło elektryczne ? Zastrzyk?
Zaglądamy do więziennej celi, do celi śmierci, za kulisy egzekucji, wracamy do okrutnych tortur i wciąż powraca pytanie: Kara śmierci tak? Kara śmierci nie? Poznajemy najciemniejsze zakamarki ludzkiej duszy, mroczne meandry umysłu.

Kara śmierci - KS. Zatem, czy KS to morderstwo?
Główny spór o karę śmierci rozgrywa się w sferze uczuciowej. Co silniejsze? Wybaczenie i wiara w uzdrawiającą moc miłości, czy pamięć o ofiarach, nienawiść do zła i jego nosicieli? A może lęk przed mnożącą się zbrodnią?
"Oko za oko ", według Starego Testamentu? Czy "Człowiek to jego najgorsze nawet uczynki ", jak mówi Nowy Testament?

To mocna rzecz. Czytając tę książkę, pełną ludzkich dramatów, tragedii, ułomności, natrafiamy na liczne pytania, jakie padały w rozmowach z byłym katem, ale także z osadzonymi za największe zbrodnie więźniami. W końcu sami stawiamy pytania. Z pewnością więcej tutaj pytań, niż paragrafów w Kodeksie karnym.
Ta publikacja, choć opiera się na konkretach, faktach, liczbach, danych statystycznych, tylko pozornie jest relacją pozbawioną emocji. Otwiera szeroko furtkę do sfery uczuć, do wnętrza człowieka, kieruje na ścieżki kręte, gdzie połamano drogowskazy.

"Zło porywa za sobą jak wiatr. "

To zastanawiające, jak mocno fascynuje nas zło, świat zbrodni, kryminalne zagadki? Dlaczego?
Czy chodzi o "oswojenie czegoś, co nas przeraża", czy oczekujemy, by sprawiedliwości stało się zadość i zło zostało ukarane?

Czy chcemy poznać tę granicę, której sami, wydawać by się mogło, nigdy nie przekroczylibyśmy? Co jest za taką granicą? Motywy? Zemsta, nienawiść, gniew, chęć zysku, czy nuda?
W którym momencie przekracza się granicę, kiedy myśl o dokonaniu przestępstwa staje się czynem?
Pomimo całego okrucieństwa wyłaniającego się z mrocznego zbrodniczego świata, ta książka to interesujące źródło informacji, niezmierzone morze ciemnych nurtów, zatrważających pytań..., i my, na wzburzonym oceanie, przepełnionym wątpliwościami, usilnie walczący z nimi, prostujący znaki zapytania w wykrzykniki. Jest to też ostrzeżenie przed złym kursem i światełko wskazujące drogę do bezpiecznej przystani, jeśli uwierzymy w zwycięstwo dobra nad złem.

Jedno z pytań do polskiego kata brzmiało :
"Co chciałby przekazać czytelnikom w tym miejscu książki? "
"Mogę im tylko życzyć, żeby nie wchodzili na przestępczą drogę. Wszyscy mamy tylko jedno życie."

Autor zapowiada kontynuację, drugi portret kata po latach. To fascynujące, jak czyjeś życie, tak trudne, uzależnia, staje się częścią samego "spowiednika".
Wspomnienia, emocje, dramatyczne sytuacje stały się "chorą obsesją " autora.
"Wyrzucę z siebie, po stokroć to wszystko"- zapowiada w ten sposób kolejną fascynującą opowieść pt ."Cień polskiego kata ".

"Zbrodnia wzbudza w nas rodzaj trwogi, fascynuje nas i poraża."

Boileau Narcejac
cyt. :"Spowiedź polskiego kata" Jerzy Andrzejczak

Po dwudziestu czterech latach pojawia się drugie wydanie publikacji Jerzego Andrzejczaka "Spowiedź polskiego kata ". Najmocniejsze scenariusze pisze samo życie. Jest zbrodnia, musi być kara. I ktoś, kto tę karę wymierza. Ktoś, kto "odpłaca...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Mariola Pomykaj

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
54
książki
Średnio w roku
przeczytane
5
książek
Opinie były
pomocne
334
razy
W sumie
wystawione
36
ocen ze średnią 9,4

Spędzone
na czytaniu
339
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
6
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]