rozwiń zwiń
lady_venti

Profil użytkownika: lady_venti

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 2 tygodnie temu
199
Przeczytanych
książek
209
Książek
w biblioteczce
20
Opinii
42
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Bardzo dobra książka na poprawę humoru. Lekka, zabawna, bardzo dobrze napisana, z wyrazistymi postaciami, sparodiowanymi w ten idealny, nieprzesadzony sposób. I z fragmentami, które niepostrzeżenie mogą się później zaplątać do codziennej rozmowy.

Bardzo dobra książka na poprawę humoru. Lekka, zabawna, bardzo dobrze napisana, z wyrazistymi postaciami, sparodiowanymi w ten idealny, nieprzesadzony sposób. I z fragmentami, które niepostrzeżenie mogą się później zaplątać do codziennej rozmowy.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wbrew temu, co sugeruje opis, treść książki nie skupia się na staraniach tytułowego marzyciela, by spełnić swoje marzenie o odnalezieniu mitycznego miasta. Ten motyw został potraktowany jakby po macoszemu i stanowi ledwie początek fabuły. Niestety, po skończonej lekturze zaczęłam się zastanawiać czy nie wyszłoby powieści na korzyść, gdyby w tym momencie się zakończyła.

Autorka przedstawia trzy wątki główne: tytułowego marzyciela Strange'a - bibliotekarza, speca od historii o zaginionym mieście, młodego alchemika Nero oraz dysponującej niezwykle dramatyczną mocą Sarai. Daje to trzy odmienne perspektywy na problem, wokół którego koncentruje się fabuła. W teorii więc konflikt, który dzięki temu powstaje, powinien zachęcać czytelnika do wyboru strony, której kibicuje, i z zapartym tchem śledzenia, czy jego obstawienie było słuszne. Tak się niestety nie dzieje. Postaci głównych bohaterów są mdłe, pozbawione głębi, trudno przejmować się ich losem. Najkorzystniej w tym zestawieniu wypada Nero, praktycznie pozbawiony zalet innych niż inteligencja i wytrwałość, narcystyczny, egoistyczny, nieskory do rewizji własnych poglądów, ale jednak próbujący sprostać oczekiwaniom, jakie mają wobec niego bliscy, przerażony myślą, że ktoś odkryje jego sekret. Natomiast zarówno Strange, jak i Sarai, których historia zajmuje zdecydowanie więcej miejsca, są po prostu... hm, nudni. Pozbawieni wad. Niby mają jakąś przeszłość, problemy. Niby ona jest nieśmiała i delikatna, a on uparty, z wielką wyobraźnią. Ale jakoś to... nieprzekonujące. Prawdę mówiąc w pewnym momencie kontynuowałam lekturę już nie z jakiejkolwiek troski o ich los czy ciekawości, co się stanie, ale ze zwykłego uporu, ew. dla jednej z postaci tła, o której co prawda również nie można było wiele powiedzieć, ale przynajmniej jej historia była ciekawa.

Fabuła. Kolejny problem. Jak już wspomniałam, to, co sugeruje wydawca, jest jedynie samym początkiem historii, ale przecież wszyscy wiemy, że głównemu bohaterowi uda się dopiąć swego. Później przez chwilę tkwimy w lekkim napięciu, usiłujemy się domyślać, jakie to wydarzenie sprawiło, że miasto nagle jakby zapadło się pod ziemię. Później wraz z bohaterami docieramy do rzeczonego miasta iiii.... koniec. Choć właśnie tutaj akcja powinna coraz bardziej się rozkręcać, pojawia się stagnacja. Praktycznie nic się nie dzieje, przedstawione wydarzenia nie wnoszą nic do fabuły, nieraz bezsensownie rozwleczone (opis konsumpcji ciasta na 3 rozdziały). Chyba, że ktoś liczył na kiepski romans z typu ,,miłość od pierwszego wejrzenia, prawdziwa i aż do śmierci, co z tego, że kompletnie się nie znamy". Gdzieś tam wrzucane są kolejne elementy układanki, ale nie zaskakują w najmniejszym stopniu, czytelnik przyjmuje je jak rozwiązanie równania. A zakończenie... odniosłam wrażenie, że w pewnym momencie autorka sama stwierdziła, że starczy tego dobrego, i ni z gruszki ni z pietruszki dostaliśmy takie oto cudo, po którym jedyną reakcją jest lekkie uniesienie brwi i spokojne ,,aha." Czy jest godnym zwieńczeniem budowanej przez coś koło 500 stron piramidy, spleceniem wątków, ciągiem przyczynowo-skutkowym? A gdzie tam. Czy sprawia, że trzeba szybko zamówić kolejny tom? W moim przypadku w żadnym razie.

Świat przedstawiony. Jako, że powieść należy do fantastyki, należałoby ocenić również ten aspekt. Świat jest... ciekawy. Pomysł na zaginione miasto i jego problem - godny pochwały. O reszcie świata co prawda nie jestem w stanie wiele powiedzieć, ponieważ niewiele zostało powiedziane, ale skoro autorka ma możliwość rozjaśnienia paru spraw w innych tomach, a tutaj jasno skupiła się na rzeczonym mieście - nie będę się przyczepiać. Gwiazdka.

I wisienka na torcie - język. Kupiłam tę pozycję, bo napotkałam opinie o rzekomej poetyckości, oniryzmie, prolog też był napisany dobrze, intrygująco. Niestety, wielki zawód. Oniryzm ograniczył się do opisania snów bohaterów, przy czym owego oniryzmu w warstwie językowej ze świecą szukać. Poezji nie dostrzegłam wcale, chyba, że rzekomą "poezją" ktoś określi stosunek narracji do dialogów (bywały całe ciągi rozdziałów bez choćby jednej wymiany zdań). A przy dialogach będąc... nieadekwatność języka do bohaterów. Zawsze poniżany, uciekający do własnego świata Strange wypowiada się jak popularny król szkoły, jeszcze większym zgrzytem była postać wojownika z elitarnego, mitycznego oddziału, teoretycznie zimnokrwistego zabójcy, którego wypowiedzi zdolne są wywołać flashbacki z pogranicza podstawówki i gimnazjum.

Podsumowując, nie polecam. Okładka ładna, pierwszy rozdział ładny, ale na resztę, niestety, szkoda czasu.

Wbrew temu, co sugeruje opis, treść książki nie skupia się na staraniach tytułowego marzyciela, by spełnić swoje marzenie o odnalezieniu mitycznego miasta. Ten motyw został potraktowany jakby po macoszemu i stanowi ledwie początek fabuły. Niestety, po skończonej lekturze zaczęłam się zastanawiać czy nie wyszłoby powieści na korzyść, gdyby w tym momencie się zakończyła....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Z bólem daję takie niskie noty. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że przez większość mojego dzieciństwa Baśniobór był niekwestionowanym #1, dorastałam razem z bohaterami, do całej twórczości Mulla, a zwłaszcza uniwersum magicznych rezerwatów, podchodzę z wielkim sentymentem. Początkowo swój zawód tą pozycją zrzuciłam właśnie na karb sentymentu do starszej serii, jednak po ponownej lekturze Plagi Cieni utwierdziłam się w przekonaniu, że książki niestety bardzo różnią się poziomem. W mojej ocenie najlepszy okres twórczości Mulla przypadł na 3-5 tomy Baśnioboru i Pozaświatowców. Mam nadzieję, że autor jeszcze mnie w tym względzie zaskoczy.

Dobrze, po kolei: po rozdzieleniu w poprzednim tomie wątki Setha i Kendry splatają się jedynie okazjonalnie. Ona stara się przywrócić działanie smoczego azylu, on - odzyskać wolność i odkryć, kim kiedyś był. Brzmi nieźle. Niestety w praktyce fabuła rozdrabnia się na wiele segmentów przywodzących na myśl postać w grze wykonującą poboczne misje, podczas gdy główny cel jedynie majaczy gdzieś w tle. Przy niektórych z nich, zwłaszcza w wątku Kendry, częstokroć pojawia się wątpliwość czemu tak właściwie te misje mają służyć. Także wyzwania, z którymi mierzą się bohaterowie, po wstępnej groźbie rychłej klęski okazują się równą przeszkodą co śpiący policjant na drodze, podobnie łatwą do pokonania i w zasadzie niegroźną dla mocarnych bohaterów.

Zarówno Pozaświatowcy, jak i Baśniobór korzystały ze schematu wprowadzenia młodych protagonistów, którzy jednak, mimo osobistych zalet i talentów, w sporej mierze opierać się musieli na radach i wsparciu otaczających ich dorosłych, bez których, nie licząc pojedynczych sytuacji, niewiele by zrobili. Tutaj pozostały już tylko jego pozory. Bohaterowie wszystko mogą sami, a jak ktoś im towarzyszy, to głównie jako tło. Właściwie można się zastanawiać, po co mnogość postaci, skoro poza symbolicznym wkładem czy pomocą nie robią one nic niezbędnego. I nie mam tu na myśli tylko nowych bohaterów czy najstarszego pokolenia (którego dogodne więżenie/odsyłanie stało się już obowiązkowym punktem rozwoju fabuły tej i poprzedniej serii), ale nawet znane z Baśnioboru takie postaci jak Vanessa, Tanu czy Warren. Inną kwestią jest, że wyraziste dotąd postaci nagle straciły większość określających je cech, płynnie wtapiając się w tło, te natomiast, które tego nie zrobiły, gwałtownie zdziecinniały (choć czymże jest wiek kilku tysięcy lat...), co czyni niektóre dialogi niedorzecznymi.

Podsumowując: gdyby to była pierwsza pozycja autora, raczej nie sięgnęłabym po inne. Może wiek już nie ten, może, po poprzednich książkach po prostu zbyt dobrze wiem, na co stać twórcę i boli ten niewykorzystany potencjał...

Z bólem daję takie niskie noty. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że przez większość mojego dzieciństwa Baśniobór był niekwestionowanym #1, dorastałam razem z bohaterami, do całej twórczości Mulla, a zwłaszcza uniwersum magicznych rezerwatów, podchodzę z wielkim sentymentem. Początkowo swój zawód tą pozycją zrzuciłam właśnie na karb sentymentu do starszej serii, jednak po...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika lady_venti

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [14]

Rick Riordan
Ocena książek:
8,0 / 10
68 książek
17 cykli
3752 fanów
Brandon Mull
Ocena książek:
8,0 / 10
27 książek
6 cykli
874 fanów
Ken Follett
Ocena książek:
7,0 / 10
41 książek
3 cykle
1336 fanów

Ulubione

J.R.R. Tolkien Władca Pierścieni Zobacz więcej
J.R.R. Tolkien Władca Pierścieni Zobacz więcej
John Flanagan Płonący most Zobacz więcej
Terry Pratchett Kolor magii Zobacz więcej
J.R.R. Tolkien Drużyna Pierścienia Zobacz więcej
J.K. Rowling Harry Potter i Zakon Feniksa Zobacz więcej
John Flanagan Bitwa o Skandię Zobacz więcej
John Flanagan Czarnoksiężnik z Północy Zobacz więcej
C.S. Lewis - Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
199
książek
Średnio w roku
przeczytane
20
książek
Opinie były
pomocne
42
razy
W sumie
wystawione
170
ocen ze średnią 7,2

Spędzone
na czytaniu
1 279
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
24
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]

Znajomi [ 1 ]