-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać352
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik15
Biblioteczka
2024-03-06
2024-02-25
2023-12-04
Nie dałem rady. Klimaty Wędrowycza zupełnie nie dla mnie. Przeczytałem 4 opowiadania i na piątym poległem przy homeryckich opisach sikania Jakuba na orzech. Poziom żenady został przekroczony. Jeśli to miała być parodia to nie wyszło. Resztę cyklu odpuszczę.
Nie dałem rady. Klimaty Wędrowycza zupełnie nie dla mnie. Przeczytałem 4 opowiadania i na piątym poległem przy homeryckich opisach sikania Jakuba na orzech. Poziom żenady został przekroczony. Jeśli to miała być parodia to nie wyszło. Resztę cyklu odpuszczę.
Pokaż mimo to2023-11-27
Jakiś taki przaśny humor. Widać że wiek autora miał mocny wpływ na wykreowanie protagonisty. Sięgnąłem bo słyszałem dobre opinie, że śmieszne itp.
Ma swoje momenty, ale dziury fabularne i bohater-antybohater słaby. Sięgnę po kontynuacje.
Jakiś taki przaśny humor. Widać że wiek autora miał mocny wpływ na wykreowanie protagonisty. Sięgnąłem bo słyszałem dobre opinie, że śmieszne itp.
Ma swoje momenty, ale dziury fabularne i bohater-antybohater słaby. Sięgnę po kontynuacje.
2023-10-31
Mocno nierówne fantasy. Czasem śmiesznie słabe, czasem zaskakujące pomysłami. Rubaszny i seksistowski humor autora nie każdemu czytelnikowi podejdzie. Wielkiej mądrości to tam nie ma, raczej przebija cynizm, życiowa gorycz i ponure potwierdzenie podłości rodzaju ludzkiego obleczone w szaty nigdy-nigdy. Ocena: brudne 5.
Mocno nierówne fantasy. Czasem śmiesznie słabe, czasem zaskakujące pomysłami. Rubaszny i seksistowski humor autora nie każdemu czytelnikowi podejdzie. Wielkiej mądrości to tam nie ma, raczej przebija cynizm, życiowa gorycz i ponure potwierdzenie podłości rodzaju ludzkiego obleczone w szaty nigdy-nigdy. Ocena: brudne 5.
Pokaż mimo to2023-11-12
Nie jest tak dobry jak Hyperion. Nie, żeby autorowi się pomysły wyczerpaly. Po prostu Hyperion wygrywał postaciami, pełnokrwistymi i wielowymiarowymi.
Tutaj tytułowy bohater trochę irytuje naiwnością, czy niedojrzałością. No dobrze, to krewki młodzieniec, więc ma prawo być niedojrzały.
Struktury Hegemonii zastąpiono nowymi, zadurzenie w technologii zadurzeniem w religii. Co swoją drogą jest bardzo prawdopodobne licząc na nieskończoną głupotę i irracjonalizm ludzkiej rasy.
Dopiero pod koniec tomu zaczyna kiełkować intryga i robić się ciekawiej. Wcześniej to takie lepsze-gorsze podróże Guliwera w klimatach spaceopery wczesnym SF kreowanym na Wellsa.
Podsumowując: dobre, ale nie powala. Nie dorasta Hyperionowi.
Nie jest tak dobry jak Hyperion. Nie, żeby autorowi się pomysły wyczerpaly. Po prostu Hyperion wygrywał postaciami, pełnokrwistymi i wielowymiarowymi.
Tutaj tytułowy bohater trochę irytuje naiwnością, czy niedojrzałością. No dobrze, to krewki młodzieniec, więc ma prawo być niedojrzały.
Struktury Hegemonii zastąpiono nowymi, zadurzenie w technologii zadurzeniem w...
2023-02-21
2022-07-29
2022-07-12
2022-07-11
2022-07-04
2022-06-26
2022-06-22
2022-06-05
2022-05-22
2022-04-14
Dwa miesiące masochizmu. Chciałem skończyć Myto Ogarów. Tyle że na litość boską ilość przedłużonych wątków, nie wnoszących nic do świata i fabuły epizodów (które miały dodać czego, przepraszam?), pseudofilozoficznych wynurzeń bohaterów, narracji prowadzonej z perspektywy Kruppego (nie cierpię typa!) i naprawdę nieśmieszne sceny z Iskaralem (też go nie cierpię) - przelało czarę goryczy.
W zasadzie 80% ksiązki w mozolnym tempie rozwija wątki, które wnoszą (albo nie wnoszą) coś do wielkiego finału, który zajmuje niecałe 20% powieści. Niby powinno się przywyknać - ale te proporcje z tomu na tom są coraz bardziej na niekorzyść prezentowania czasem naprawdę nudnych dłużyzn.
Akcja (hehe) dzieje się równolegle w Darudżystanie, Czarnym Koralu (najgorzej), na równinach Lamatath (jest i Karsa! to akurat na plus), wokół Tiste Andi prowadzonych przez Klipsa i Nimandera (bardzo słaby wątek), no i w świecie Dragnipura (to to już prawdziwa masakra).
Czasem te obszary się przenikają (kareta Trygalle - to akurat jeszcze jest zabwne). A finał - i tu muszę przyznać - jest epicki, jak zresztą w każdym tomie.
Ale generalnie - Myto Ogarów męczy, nuży i wysysa radość czytelnictwa. Nie polecam, odradzam. Albo inaczej... można pomijając 3/4 powieści zabrać się za sam koniec. Nic nie tracicie.
Dwa miesiące masochizmu. Chciałem skończyć Myto Ogarów. Tyle że na litość boską ilość przedłużonych wątków, nie wnoszących nic do świata i fabuły epizodów (które miały dodać czego, przepraszam?), pseudofilozoficznych wynurzeń bohaterów, narracji prowadzonej z perspektywy Kruppego (nie cierpię typa!) i naprawdę nieśmieszne sceny z Iskaralem (też go nie cierpię) - przelało...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-03-13
2022-01-20
I tak jak byłem zawiedziony pierwszym tomem "Imperium", tak "Ekspedycja" wynagradza dłużyzny i chaos. Wracamy do Tavore i jej wyprawy, równolegle śledząc wątki tak rozdrobnione w pierwszej części. Mniej więcej od połowy tomu zaczyna się jazda bez trzymanki i fabuła nabiera takiego tempa, że z każdą kartą czekasz aż coś eksploduje (dosłownie, w końcu pociski moranthów są w stanie dokonać fabularnych cudów!). Finału wątku Karsy - przyznam szczerze - nie takiego oczekiwałem i to samo mogę powiedzieć o Czerwonej Masce (z pierwszoplanowego bohatera jakoś go Eriskon zdegradował przy końcu).
Natomiast Szybki Ben i Płot - fenomenalne pokazanie "przyjaźni" tych Podpalaczy Mostów, no i mocy jaką dysponuje Ben Adaephon Delat. Niestety zakończenie tomu zdradziecko zachęca do sięgnięcia po kolejny, żeby sprawdzić "a jak się ten wątek zakończy". Nie będę się opierał :)
I tak jak byłem zawiedziony pierwszym tomem "Imperium", tak "Ekspedycja" wynagradza dłużyzny i chaos. Wracamy do Tavore i jej wyprawy, równolegle śledząc wątki tak rozdrobnione w pierwszej części. Mniej więcej od połowy tomu zaczyna się jazda bez trzymanki i fabuła nabiera takiego tempa, że z każdą kartą czekasz aż coś eksploduje (dosłownie, w końcu pociski moranthów są w...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-01-05
Pierwszy tom Wichru mnie zawiódł. Akcja przeniosła się w nowe miejsce, co zaowocowało milionem nowych postaci, bogów, ascendentów, imion i nazw własnych. Poczułem się jakbym na nowo czytał Malazańską, z lekka zagubiony. Na szczęście była kontynuacja wątków postaci z poprzednich tomów.
Niestety zawiodłem się pomysłami imperium Letheryjskiego. Ani to imperium, raczej skorumpowany Rzym w schyłkowej fazie, ani postacie Letheryjczyków jakoś wybitne nie są. A spamiętac ich imiona i kto jest kim - nieprawdopodobne.
Co mnie ucieszyło (naprawdę), to powrót pod koniec tomu Toca Młodszego, który po odegraniu tragicznej roli w Panniońskiej kampanii jakoś zniknął z kolejnych tomów. Troszkę szalony (kto by nie był po takich przeżyciach) ale barwnie powrócił.
Dałbym 5 gwiazdek, natomiast końcówka tomu 1 daje radę i podnosi poziom, więc jest gwiazdka więcej. Ale w porównaniu z poprzednimi częściami naprawdę było nudno.
Pierwszy tom Wichru mnie zawiódł. Akcja przeniosła się w nowe miejsce, co zaowocowało milionem nowych postaci, bogów, ascendentów, imion i nazw własnych. Poczułem się jakbym na nowo czytał Malazańską, z lekka zagubiony. Na szczęście była kontynuacja wątków postaci z poprzednich tomów.
Niestety zawiodłem się pomysłami imperium Letheryjskiego. Ani to imperium, raczej...
2021-12-16
Czytałem Łowców w wydaniu dwutomowym. Pierwsza część przytłoczyła mnie trochę ilością wątków (powinienem przywyknąć, prawda?). I dla mnie najciekawszym z nich był wątek 14 armii i Tavore.
Pozostałe wątki (Crocus, Karsa, Trull i Imasowie, Perła, Ascendenty i wiele innych) były fajne, trochę (albo i dużo) wnosiły - ale osobiście mam największy sentyment do Podpalaczy Mostów, tego co po nich zostało i w ogóle malazańskiej armii.
Kiedy nadzieja we mnie zgasła, że będą dłużyzny - przyszedł tom drugi. I gdzieś tak po 2/3 objętości tomu przepadłem.
Mniej wiecej wtedy zaczyna się finał w Malazie (słowo epicki ciśnie się na ustach). Ulubieni bohaterowie robią to czego się oczekuje od ulubionych bohaterów, dokonują cudów waleczności, kłamią i zwodzą, zaskakują, giną, przeżywają, znowu giną, a jednak przeżywają i tak po kilka razy :)
A już rozdanie talii smoków przez Strunę (przepraszam, Skrzypka) - jest mistrzostwem świata.
Powiem tak. Po skończeniu - od razu sięgnąłem po tom kolejny.
Nie dam jednak 10, czy 9 gwiazdek. Mimo świetnego zakończenia początek był średni.
Czytałem Łowców w wydaniu dwutomowym. Pierwsza część przytłoczyła mnie trochę ilością wątków (powinienem przywyknąć, prawda?). I dla mnie najciekawszym z nich był wątek 14 armii i Tavore.
Pozostałe wątki (Crocus, Karsa, Trull i Imasowie, Perła, Ascendenty i wiele innych) były fajne, trochę (albo i dużo) wnosiły - ale osobiście mam największy sentyment do Podpalaczy Mostów,...
Po trzech dekadach wracam do cyklu. Może moja pamięć już nie ta, ale po pierwszym tomie bardzo dobre wrażenie. I tak chyba zapamiętałem ten cykl z dawnych lat studenckich. Takie fantasy nie ma prawa się zestarzeć. Gdyby tylko nie spojlerowe tytuły rozdziałów :)
Po trzech dekadach wracam do cyklu. Może moja pamięć już nie ta, ale po pierwszym tomie bardzo dobre wrażenie. I tak chyba zapamiętałem ten cykl z dawnych lat studenckich. Takie fantasy nie ma prawa się zestarzeć. Gdyby tylko nie spojlerowe tytuły rozdziałów :)
Pokaż mimo to