rozwiń zwiń
witek2000

Profil użytkownika: witek2000

Przemyśl Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 1 rok temu
45
Przeczytanych
książek
68
Książek
w biblioteczce
35
Opinii
138
Polubień
opinii
Przemyśl Mężczyzna
Dodane| 4 książki
Dużo myślę, czasami aż zanadto.

Opinie


Na półkach:

Książka raczej z niszowej półki, kupiłem ją bo skusił mnie fakt, iż jest to komentarz gnostycki (Szkoły Różokrzyża dokładniej) dla młodzieży. Miałem nadzieję, że prosto i rzeczowo wyjaśni jak różokrzyżowcy widzą teksty ewangelii. Niestety książka jest napisana chaotycznie. Czasami strasznie infantylnie, jakby nie była ona skierowana dla młodzieży, a dzieci. Nie jest to typowy komentarz, że mamy każdy werset z Biblii a pod nim jest wykładnia jak widzi to autor. Jest to raczej luźno wybrana grupa najważniejszych segmentów Nowego Testamentu (nazwa segmentu to jeden rozdział np. Kazanie na Górze; Narodzenie Jezusa itd.) z komentarzem autorki. Niektóre elementy mnie bardzo zaskoczyły i były nawet bardzo ciekawe. Szczególnie te o genezie świata, mikroświecie który istnieje w każdym z nas i że każda opowieść biblijna wydarza się w naszych mikroświatach każdego dnia. Niektóre kwestie inspirujące, poszerzające spojrzenie, nie widziałem niektórych rzeczy tak dobrze z perspektywy chociażby konwencjonalnego chrześcijaństwa.

Ale... zatrzymałem się gdzieś przed połową, bo jest na dłuższą metę nudne. Nic nowego autorka nie wnosi, wszystko to już było w poprzednich rozdziałach, a mamy do przebrnięcia ponad 400 stron! Przez to zmęczyłem się tą chaotyczną treścią i odłożyłem książkę na bok.

Nie dziwię się, że gnostycy nie robią żadnej furory swoimi poglądami w świecie, bo nie potrafią zainteresować. Używają dziwacznego języka. A szkoda, bo mają ciekawe wierzenia i fajnie by było gdyby kolejna perspektywa na duchowość i religię była szerzej dostępna w świecie intelektualnym. Ale to "gnoza" czyli wiedza dostępna dla nielicznych więc pewnie nie obchodzi ich sukces swoich wierzeń.

Książka raczej z niszowej półki, kupiłem ją bo skusił mnie fakt, iż jest to komentarz gnostycki (Szkoły Różokrzyża dokładniej) dla młodzieży. Miałem nadzieję, że prosto i rzeczowo wyjaśni jak różokrzyżowcy widzą teksty ewangelii. Niestety książka jest napisana chaotycznie. Czasami strasznie infantylnie, jakby nie była ona skierowana dla młodzieży, a dzieci. Nie jest to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Całkowita tragedia. Jedynie co dobre w tej książce to sam tytuł i opis, bo oferuje wiele. Jednak główna treść tej książki jest żałosna, podlana pożywką ezoteryczną, której nie znoszę. Oczekiwania miałem ogromne, spodziewałem się jakichś nowatorskich interpretacji tekstu ewangelii z zastosowaniem najlepszych narzędzi egzegetycznych oraz z dziedziny hermeneutyki, psychologii i neurologii. A co dostałem? Co prawda tę książkę pisał jakiś doktor czy tam lekarz, ale pisze ją tak jakby dyplom wygrał w czipsach cebulowych. Książka bez przypisów, bibliografii, obiektywizmu, stwarzająca wrażenie jakby była pisana na kolanie albo przez ucznia szkoły branżowej, który musiał napisać rozprawkę na polski; no zasób słownictwa znikomy. Za to mamy najgorszy syf - gdybatologia, ostra ultymatywna krytyka medycyny konwencjonalnej, a zupełnie bezkrytyczna i traktująca jako relikwię objawioną medycynę alternatywną z domieszką ezoteryki. Całkowita niechęć do jakichkolwiek leków, za to obsesyjne uwielbienie wobec homeopatii i "pozytywnego myślenia" (w najgorszym sensie). Serio, autor sugeruje leczenie takich chorób jak wrzody czy nadciśnienie serią pozytywnych myśli. Połowa książki to dosłownie zainscenizowana rozmowa autora z narządami hipotetycznego chorego, które żalą się że za wszystkie ich cierpienia stoi: niemoralne życie, grzechy i nieuporządkowany stan duszy ich właściciela.

Jakkolwiek można by było coś z tych rzeczy bronić, hipotetycznie, chociażby uznając za sensowne, że za zły stan zdrowia może stać nieodpowiedzialne życie czy złe nawyki, to jednak nie wolno szukać w tym jedynej i najważniejszej przyczyny istnienia w ogóle chorób czy zapadania na nie. Jest to splunięcie w twarz wobec wielu chorych na najgorsze świństwo, którzy nie mogą z tego wyjść.

Niektóre fragmenty tej książki są tak odrealnione i głupie, że nie będę ich tutaj przytaczał, jedynie manifestuje ich obecność.

Szkoda czasu.

Całkowita tragedia. Jedynie co dobre w tej książce to sam tytuł i opis, bo oferuje wiele. Jednak główna treść tej książki jest żałosna, podlana pożywką ezoteryczną, której nie znoszę. Oczekiwania miałem ogromne, spodziewałem się jakichś nowatorskich interpretacji tekstu ewangelii z zastosowaniem najlepszych narzędzi egzegetycznych oraz z dziedziny hermeneutyki, psychologii...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ehhh, zostałem poważnie wprowadzony w błąd... TYTUŁEM!
Mając na uwadze, że książka traktuje o LOGICZNYM powiązaniu niezwykłych fenomenów, mój aparat poznawczy automatycznie uznał, że autor będzie się starał racjonalnie i sensownie doszukiwać się powiązań pomiędzy religiami i ich świętymi cudami. Nie oczekiwałem całkowicie chłodnego naukowego a nawet scjentycznego odczytywania religijnych zjawisk. W końcu wiele ścisłych i potężnych łbów w jakimś momencie życia wychodziło i wychodzi ze swojej twardej racjonalnej skorupy i prowadząc nadal racjonalne życie z miłością do nauki i prawdy, jednak decyduje się żyć zgodnie z zasadami duchowości określonych systemów mistycznych. Jednak oczekiwałem również minimalnego naukowego podejścia i dozy sceptycyzmu od autora. Moim marzeniem było dowiedzieć się czegoś ciekawego, coś co może by pobudziło albo ostatecznie zabiło resztki mojej tradycyjnej wiary. Jednak to co otrzymałem przechodzi ludzkie pojęcie.

Staram się podchodzić bardzo serdecznie i życzliwie do autora, bo za językiem jakim operuje zdaje się, że stoją zupełnie czyste i uczciwe intencje oraz emocje. Człowiek ten, chociaż naiwny, to szczery i rzetelny, opisuje to co mu się wydaje na podstawie prawdziwych doświadczeń i obserwacji. Dokonuje interpretacji własnych obserwacji na podstawie tego co wie, co słyszał, co się domyślał. W ten sposób staram się bronić jakkolwiek autora, bo wydaje się być dobrym człowiekiem, a takim z automatu należy się szacunek. Jednak książka jest słaba.

Pierwszy rozdział o sztolni w Austrii do której autor jeździł, aby ulżyć cierpieniom nieuleczalnie chorego przyjaciela był szalenie ciekawy i stanowił bardzo dobry początek całego tomu. Na samym początku autor wspomina o swoim sceptycyzmie (pierwszy i ostatni na całą książkę) jaki miewał, szkoda jednak, że na tak krótko.

W rozdziale o tajemniczych wodach pojawia się polskie nazwisko Pana Stanisława Wosińskiego. Zainteresował mnie ten człowiek, mając na uwadze, że jest nazywany przez poważne źródła, polskim wynalazcą posiadającym dobre wykształcenie w dziedzinie wiedzy o ceramice i innych materiałach, a nawet będącym w posiadaniu autorskich patentów.

Jednak jego najbardziej znany wynalazek w pewnych kręgach, pod enigmatyczną nazwą ADR-4 służący do tzw. "energetyzacji wody" brzmi tak bardzo źle i żenująco, że aż naciągnąłem sobie kostkę u nogi, bo zbyt nerwowo zacząłem napinać stopę z ciśnienia jakie we mnie zebrało na samą myśl, że "ktoś chce ze mnie zrobić debila i co gorsza na tym zarobić". Tak, ten wynalazek ADR-4 to nic innego jak jakaś prymitywna płytka z drucikami na którą mamy postawić wodę i wtedy ona się naelektryzuje w przeciągu kilku minut i gdy się jej napijemy to pozbędziemy się w sumie wszystkich chorób, łącznie z rakiem i ślepotą.

I tak oto z pozornie ciekawej książki zaczyna nam się robić gniot. Najgorszy jej segment to zdecydowanie "Jezus z Indii". Nie chcę nawet go opisywać, bo znowu mnie skręca. Po fali tego okropnego opowiadania dotarłem do dość ciekawego rozdziału o tajemniczych krzyżach ze Słowenii. Tam znowu nabrałem wiary w autora. Było dobrze, bo autor za dużo do siebie nie mówił, jedynie opisywał co się działo podczas wizyty w tym miejscu. Jednak czy skłania mnie cokolwiek do refleksji? No nie, bo mam za mało szczegółów i narratora któremu co raz mniej ufam (w kwestii stosunku prawdziwości jego opowiadań do rzeczywistości). Jedno co może mnie subiektywnie skłaniać do uznania pewnych tajemniczych wątków tych historii za prawdziwe jest fakt, że ich bohaterowie nie brali żadnych pieniędzy ani za użyczanie leczniczej wody w sztolni czy świetlistych krzyży w Słowenii. Tak, to jedyny argument dzięki któremu mogę w jakiś emocjonalny chociaż sposób wierzyć tym opowieściom. Jednak nic więcej nie wiem bo mam za mało danych.

Do końca książki nie dotarłem, na razie, bo się zmęczyłem. Autor zaczął dochodzić do wniosków podobnych do wniosków Danikena a mnie to zaczęło męczyć bo nie o taką logikę walczyłem.

Nie polecam, bo żadnych sensownych wniosków ta książka nie podaje.

Ehhh, zostałem poważnie wprowadzony w błąd... TYTUŁEM!
Mając na uwadze, że książka traktuje o LOGICZNYM powiązaniu niezwykłych fenomenów, mój aparat poznawczy automatycznie uznał, że autor będzie się starał racjonalnie i sensownie doszukiwać się powiązań pomiędzy religiami i ich świętymi cudami. Nie oczekiwałem całkowicie chłodnego naukowego a nawet scjentycznego...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika witek2000 Perłakowski

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
45
książek
Średnio w roku
przeczytane
5
książek
Opinie były
pomocne
138
razy
W sumie
wystawione
44
oceny ze średnią 6,6

Spędzone
na czytaniu
159
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
3
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
4
książek [+ Dodaj]