Cytaty
(...) dotychczas nikt nie zdołał mimo ponawianych ciągle prób i mimo zaaplikowania mu ścisłej diety nakłonić Hippollita Kwassa do przełknięcia grochówki. - Zwęszył coś - mruknął Bosmann. - Chyba tak, bo wciąż z podziwu godną systematycznością po wręczeniu mu garnczka z grochówką oblewa nią strażnika, a garnczek zakłada na głowę. - Sobie? - Nie. Strażnikowi.
- A ten mały grubas, który lata dookoła i najgłośniej krzyczy? - To właśnie jest pan doktor Stułbia. - To jakiś wariat. - To prawda, krzyczy, że mu się czarna ręka pokazała. - Rozumiem - powiedział kapitan - kaftan dla tego pana.
Uwaga, uwaga, podajemy ostatnie wiadomości z ZOO. Lwy przypuściły atak. I oto niezwykła sensacja. Atak został odparty. Atak został odparty przez jednego z uwięzionych mężczyzn (...) Atak został odparty za pomocą rozpylacza z wodą kwiatową spółdzielni pracy "Przodownik". Noście przy sobie zawsze wodę kwiatową "Siedem czarów" wyrobu spółdzielni pracy "Przodownik".
- Co teraz będzie? Jak ściągniemy windę? - Trzeba zagwizdać, to zjedzie - powiedział Teodor. - Druh żartuje - nastroszył się Nudys. - Ech, wy technicy - Teodor uśmiechnął się pobłażliwie i poklepał Nudysa po wystających łopatkach (...).
Tak jest, świerszczyku mój.
Kapitan wytrzeszczył oczy, a potem pognał kłusem do sali natrysków. Otworzył gwałtownie białe drzwi i znieruchomiał. Pod natryskami widać było czarną głęboką jamę, dookoła niej myło się energicznie czterech chłopców murzyńskich. Nieco dalej pod ścianą wychylała się z wanny głowa. Śmieszna, łysa głowa starego Murzyna w okularach. - Kapitan Jaszczołt! - wykrzyknął największy z c...
Rozwiń