Dziś postaram się napisać coś sensownego o tej książce, ale nie wiem, czy uda się. Podejrzewam, że poniższy tekst nie oddaje w całości tego, co czuję po lekturze, ale bardzo trudno jest zebrać wszystkie spostrzeżenia w całość.
Jakub Małecki potrafi dość zwyczajne historie przedstawić w tak genialny sposób, że siedzą one potem w człowieku, skłaniając go do refleksji. "Horyzont" ujął mnie przede wszystkim stylem. Nazwałbym go oszczędnym - nie ma zbędnych wyrazów, każde słowo jest po coś, niesie przekaz. Nie ma także zbędnych dłużyzn czy niepotrzebnych opisów. Podobało mi się to, że co jakiś czas pojawiały się takie niemal poetyckie zdania. Widać, że Małecki miał konkretny pomysł, który krok po kroku realizował, zmierzając w konkretnym kierunku.
Pierwszy raz czytałem TAKI opis seksu. Nie ma oczywiście "rozpadania się na milion kawałków" czy patetycznego stylu. Są natomiast niedopowiedzenia i słowa dobrane tak, że mówią wiele, choć gdyby zebrać je do kupy, to nie byłoby ich wiele. Więcej poproszę takich scen w literaturze. Było zmysłowo, lecz bez uczucia żenady.
Kolejny element tego dzieła, którym się zachwycam, to emocje. "Horyzont" dostarcza ich bardzo różnorodną paletę. Czasem uśmiechnąłem się, czasem rozzłościłem, ale głównie czułem smutek pomieszany z przygnębieniem, których omal nie zamienił się w łzy. Autor bardzo dobrze potrafi uderzyć znienacka w czytelnika zdaniem, które zmienia wszystko i sprawia, że konkretna sytuacja zmienia zupełnie znaczenie. Przy czym muszę zaznaczyć, że książkę czyta się dobrze, bardzo płynnie. Jest to zasługa umiejętności gawędziarskich autora.
Za minus książki mogę uznać to, że zacząłem do siebie mówić: "Maniek, tylko tego nie spierdol". Choć czy to rzeczywiście wada?
W moim odczuciu - czyli osoby nieznającej się na tym temacie - wspomnienia z Afganistanu ukazane zostały w sposób bardzo przekonujący, realistyczny. Jestem w stanie uwierzyć, że te wydarzenia mogły mieć miejsce.
Utwór skłonił mnie do zastanowienia się nad tym, ile człowiek znaczy dla świata i jak bardzo go obchodzi oraz nad tym, jak duży wpływ na moją przyszłość mają takie proste sytuacje jak założenie danego dnia konkretnego ubrania.
Bohaterzy zostali bardzo dobrze wykreowani. Mają głębię. Maniek to facet po trzydziestce zmagający się z PTSD (zespołem stresu pourazowego, który występuje np. po wojnie) i starający się żyć normalnie. Na barkach ma ciężar, który chciałby zrzucić, bo to pozwoliłoby mu o wiele lepiej żyć. Wydaje mi się, że spisywanie wspomnień z Afganistanu jest dla Mariusza czymś w rodzaju katharsis. Zuza natomiast jest dziewczyną rozpoczynającą nowe życie i starającą się odkryć rodzinną tajemnicę, która utrudnia jej normalne, spokoje życie. Polubiłem te postacie i chętnie spotkałbym je w innej historii.
Jeśli lubicie być sponiewierani emocjonalnie, sięgnijcie po tę książkę. Ja tymczasem wracam słuchać bułgarskiego rapu ;).
Fanpage: www.facebook.com/zaczytanywksiazkach
Fanpage: www.facebook.com/zaczytanywksiazkach
Dziś postaram się napisać coś sensownego o tej książce, ale nie wiem, czy uda się. Podejrzewam, że poniższy tekst nie oddaje w całości tego, co czuję po lekturze, ale bardzo trudno jest zebrać wszystkie spostrzeżenia w całość.
Jakub Małecki potrafi dość zwyczajne historie przedstawić w tak genialny sposób, że siedzą one potem...
Fanpage: www.facebook.com/zaczytanywksiazkach
Dziś postaram się napisać coś sensownego o tej książce, ale nie wiem, czy uda się. Podejrzewam, że poniższy tekst nie oddaje w całości tego, co czuję po lekturze, ale bardzo trudno jest zebrać wszystkie spostrzeżenia w całość.
Jakub Małecki potrafi dość zwyczajne historie przedstawić w tak genialny sposób, że siedzą one potem w człowieku, skłaniając go do refleksji. "Horyzont" ujął mnie przede wszystkim stylem. Nazwałbym go oszczędnym - nie ma zbędnych wyrazów, każde słowo jest po coś, niesie przekaz. Nie ma także zbędnych dłużyzn czy niepotrzebnych opisów. Podobało mi się to, że co jakiś czas pojawiały się takie niemal poetyckie zdania. Widać, że Małecki miał konkretny pomysł, który krok po kroku realizował, zmierzając w konkretnym kierunku.
Pierwszy raz czytałem TAKI opis seksu. Nie ma oczywiście "rozpadania się na milion kawałków" czy patetycznego stylu. Są natomiast niedopowiedzenia i słowa dobrane tak, że mówią wiele, choć gdyby zebrać je do kupy, to nie byłoby ich wiele. Więcej poproszę takich scen w literaturze. Było zmysłowo, lecz bez uczucia żenady.
Kolejny element tego dzieła, którym się zachwycam, to emocje. "Horyzont" dostarcza ich bardzo różnorodną paletę. Czasem uśmiechnąłem się, czasem rozzłościłem, ale głównie czułem smutek pomieszany z przygnębieniem, których omal nie zamienił się w łzy. Autor bardzo dobrze potrafi uderzyć znienacka w czytelnika zdaniem, które zmienia wszystko i sprawia, że konkretna sytuacja zmienia zupełnie znaczenie. Przy czym muszę zaznaczyć, że książkę czyta się dobrze, bardzo płynnie. Jest to zasługa umiejętności gawędziarskich autora.
Za minus książki mogę uznać to, że zacząłem do siebie mówić: "Maniek, tylko tego nie spierdol". Choć czy to rzeczywiście wada?
W moim odczuciu - czyli osoby nieznającej się na tym temacie - wspomnienia z Afganistanu ukazane zostały w sposób bardzo przekonujący, realistyczny. Jestem w stanie uwierzyć, że te wydarzenia mogły mieć miejsce.
Utwór skłonił mnie do zastanowienia się nad tym, ile człowiek znaczy dla świata i jak bardzo go obchodzi oraz nad tym, jak duży wpływ na moją przyszłość mają takie proste sytuacje jak założenie danego dnia konkretnego ubrania.
Bohaterzy zostali bardzo dobrze wykreowani. Mają głębię. Maniek to facet po trzydziestce zmagający się z PTSD (zespołem stresu pourazowego, który występuje np. po wojnie) i starający się żyć normalnie. Na barkach ma ciężar, który chciałby zrzucić, bo to pozwoliłoby mu o wiele lepiej żyć. Wydaje mi się, że spisywanie wspomnień z Afganistanu jest dla Mariusza czymś w rodzaju katharsis. Zuza natomiast jest dziewczyną rozpoczynającą nowe życie i starającą się odkryć rodzinną tajemnicę, która utrudnia jej normalne, spokoje życie. Polubiłem te postacie i chętnie spotkałbym je w innej historii.
Jeśli lubicie być sponiewierani emocjonalnie, sięgnijcie po tę książkę. Ja tymczasem wracam słuchać bułgarskiego rapu ;).
Fanpage: www.facebook.com/zaczytanywksiazkach
Fanpage: www.facebook.com/zaczytanywksiazkach
więcej Pokaż mimo toDziś postaram się napisać coś sensownego o tej książce, ale nie wiem, czy uda się. Podejrzewam, że poniższy tekst nie oddaje w całości tego, co czuję po lekturze, ale bardzo trudno jest zebrać wszystkie spostrzeżenia w całość.
Jakub Małecki potrafi dość zwyczajne historie przedstawić w tak genialny sposób, że siedzą one potem...