rozwiń zwiń
Piktor

Profil użytkownika: Piktor

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 3 lata temu
180
Przeczytanych
książek
180
Książek
w biblioteczce
180
Opinii
1 379
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| 4 książki
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Bardzo satysfakcjonująca pozycja o ambicjach monograficznych (jak dla mnie spełnionych, bo przy całej pasji, jaką od kilkunastu lat wkładam w kibicowanie Interowi i śledzenie ligi włoskiej, to jednak bardziej szczegółowo historii włoskiej piłki poznawać bym już nie chciał), w zasadzie obowiązkowa dla każdej osoby, dla której calcio to nie tylko czysta zabawa, ale też w jakimś stopniu poważne zainteresowanie. Autorowi udało się połączyć akademicki profesjonalizm i erudycję ze swoistą efektownością treści, nieodzowną w przypadku książek o piłce ze względów komercyjnych. Dzięki temu "Calcio" ma znamiona poważnej publikacji historycznej i prezentuje spojrzenie kompleksowe na piłkę nie samą w sobie, lecz wpisaną w kontekst polityczny, ekonomiczny i kulturowy (w dodatku autor bez skrupułów nadał swojemu dziełu wydźwięk zdecydowanie gorzki, bezlitośnie piętnując rozliczne patologie toczące włoski futbol na przestrzeni wielu lat), a jednocześnie nie jest nudno, kronikarsko i bezosobowo.

Szczerze mówiąc nie uważam piłki nożnej czy tym bardziej jakiegokolwiek innego sportu za zjawiska jako takie szczególnie "interesujące" - cenię ją i trzymam się jej blisko ze względu na emocje i urok alternatywnej rzeczywistości, jaką tworzy - więc generalnie żadna książka piłkarska raczej nie będzie dla mnie lekturą naprawdę pasjonującą i ta również nie była, stąd nie szaleję z oceną. Ale jak na to, czym jest, jest naprawdę świetną pozycją. Jeśli do czegoś się przyczepić, to chyba najbardziej do tego, że autor trochę za mocno skupił się na włoskich zawodnikach, podczas gdy wielkie włoskie zespoły tworzyli też w dużej mierze obcokrajowcy - a jak już poświęca im rozdział, to głównie swoim rodakom (Brytyjczykom), którzy akurat tworzyli je w bardzo małej mierze. Paru kluczowych dla historii włoskiej piłki zagranicznych nazwisk nie zobaczymy tu ani razu, mimo że książka ma ponad 700 stron.

7.5/10

Bardzo satysfakcjonująca pozycja o ambicjach monograficznych (jak dla mnie spełnionych, bo przy całej pasji, jaką od kilkunastu lat wkładam w kibicowanie Interowi i śledzenie ligi włoskiej, to jednak bardziej szczegółowo historii włoskiej piłki poznawać bym już nie chciał), w zasadzie obowiązkowa dla każdej osoby, dla której calcio to nie tylko czysta zabawa, ale też w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ktoś, kto nabierze chęci na zapoznanie się z twórczością Grassa, ale przestraszy dużą objętością "Blaszanego bębenka" czy "Psich lat", zapewne sięgnie na próbę po krótką powieść "Kot i mysz", napisaną pomiędzy tamtymi dwiema. I jeśli tak zrobi, to bardzo prawdopodobne, że świetnego "Blaszanego bębenka" już nie przeczyta. Lektura środkowej pozycji z "trylogii gdańskiej" jest wręcz smutnym przeżyciem: od razu odnalazłem tutaj styl Grassa, ale od razu i aż do końca miałem wrażenie, że jest to jego skarlała forma. Gdyby to było dzieło wcześniejsze, można by powiedzieć, że to niepozorne pierwsze kroki przyszłego bardzo dobrego autora, ale ze świadomością, że powstało po "Blaszanym bębenku", odbierałem je jako pokaz literackiego zmęczenia autora po włożeniu wielkiego wysiłku w swoją najsłynniejszą powieść.

To nie tak, że to zła książka, przeciwnie: obraz gdańskiego nabrzeża czasów drugiej wojny światowej wyszedł nawet sugestywnie, pociągający jest główny motyw powieści, którym dla mnie jest obsesyjna jednokierunkowa relacja między narratorem a głównym bohaterem sama w sobie, a całość jest spięta pewną może nienadzwyczajną, ale niebagatelną atmosferą dorastania grupy chłopców z wojną utrzymywaną w tle, niepodlegającą praktycznie żadnej ocenie i komentarzowi, ale coraz bardziej poprzez fakty wdzierającą się do życia. Nawet najwspanialsza umiejętność Grassa, czyli specyficzna, podważająca utarte spojrzenia na rzeczywistość maniera narracyjna, nie jest tu nieobecna, natomiast jest tak znacznie mniej kreatywna, mniej śmiała, mniej liryczna, że bezustannie stoi tak blisko "zwyczajnej", realistycznej prozy, jak te najsłabsze fragmenty "Blaszanego bębenka". Wciąż całkiem niezła powiastka, ale spore rozczarowanie.

6.0/10

Ktoś, kto nabierze chęci na zapoznanie się z twórczością Grassa, ale przestraszy dużą objętością "Blaszanego bębenka" czy "Psich lat", zapewne sięgnie na próbę po krótką powieść "Kot i mysz", napisaną pomiędzy tamtymi dwiema. I jeśli tak zrobi, to bardzo prawdopodobne, że świetnego "Blaszanego bębenka" już nie przeczyta. Lektura środkowej pozycji z "trylogii...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powieść powieści. Z pewnego punktu widzenia monstrualne dzieło Tołstoja to prawdopodobnie najbardziej spektakularna epika, po prostu najbardziej epicka epika, jaka kiedykolwiek powstała; tekst, z którym będą się porównywać kolejne powieści jeszcze przez wiele lat. Rozwlekłość, szczegółowość i wielość wątków; liczba postaci i głębokich portretów psychologicznych; wnikliwość i wiarygodność historyczna; misterność wykonania, powiązania ze sobą tego wszystkiego; pieczołowitość konstrukcji świata przedstawionego; szerokość dziedzin, z jakich autor sięga po zagadnienia (psychologia, socjologia, politologia, historia, historiozofia, wojskowość, rodzina i osnuwająca to wszystko filozofia Tołstoja, z początku bardziej "życiowa", jakby przełożona na prostszy rozum, ale jak szczególnie dobitnie widać w ostatniej części - dotykająca skomplikowanych, akademickich kwestii filozoficznych i płynnie się w nich poruszająca): wszystko to jest przytłaczająco epickie, tłuste, potężne zarówno w ilości, jak i w jakości. Jeśli ktoś uznaje "Wojnę i pokój" za największe literackie arcydzieło wszech czasów, to choć wprawdzie nie zgadzam się z nim i zupełnie tego nie czuję, to też taką osobę rozumiem, bo są ku takim sądom silne przesłanki. I choć pozostanę przy powieściach, gdzie jest mniej fabuły i świata przedstawionego, a więcej treści artystycznej, ciekawego języka (w opozycji do tylko "kunsztownego", jakiego Tołstojowi nie da się odmówić), atmosfery i po prostu zagadnień bardziej mnie interesujących niż historiozofia i epoka napoleońska w Rosji, to paroma walorami autor oczarował i mnie, sceptycznie podchodzącego do realizmu tak w literaturze, jak w innych gałęziach sztuki.

Po pierwsze Tołstoj jak mało który autor umożliwia przeniknięcie do świata przedstawionego, co jest wynikiem z grubsza tego wszystkiego, co wyżej opisałem: języka dokładnego i angażującego zarazem; opisów bogatych, lecz i pełnych polotu; postaci pełnowymiarowych i interesujących; fabuły ekscytującej i wciągającej, a przy tym doskonale zbalansowanej, ze świetnym panowaniem nad tempem i dynamiką. Autor stworzył świat równie wiarygodny, co ciekawy, dzięki czemu łatwo przenieść się do Rosji z czasów wojen napoleońskich i poprzebywać przez półtora tysiąca stron w świecie innym, choć kiedyś istniejącym.

Po drugie podoba mi się również zasygnalizowane wcześniej przeszycie prawie całej treści często delikatną, prawie niewidoczną nicią tołstojowskiej filozofii, która w pewnych momentach wypływa silniej na powierzchnię, ukazywana to w doniosłych kwestiach poruszanych przez bohaterów, to w filozofujących wstawkach samego narratora, wystrzeliwująca ostatecznie w końcowym tomie w przemianie Pierre'a i oryginalną historiozoficzną myślą autora (nie umiem jej ocenić, bo znacznie za mało znam się na historii, ale jest interesująca i wydaje się sensowna).

Ale dokładnie tak samo jak w "Annie Kareninie", tak i tutaj najbardziej doceniłem u Tołstoja niesamowitą wnikliwość psychologiczną i zdolność do precyzyjnego, a jednocześnie artystycznego wyłożenia tej wnikliwości w misternie snutych portretach poszczególnych postaci. Snutych przeróżnie, czy to za pomocą dokładnych opisów przemyśleń tych postaci, czy to poprzez drobne gesty tych postaci, które dokładają coś do całokształtu. Mimo że mija w tym roku 150 lat od ukończenia powieści i mimo że te postacie pochodzą głównie z rosyjskiej arystokracji, to prawie wszystko jest zupełnie aktualne i współczesny czytelnik odnajdzie tu wiele odbić siebie i znanych mu osób, co dowodzi mistrzostwa pisarza. Szczególnie rewelacyjny jest rozwlekły w czasie, ulegający rozwojowi portret Pierre'a, ale i Bołkoński, Mikołaj Rostow czy Kutuzow to ciekawe postacie, otoczone przez dziesiątki mniej szczegółowo rozbitych.

Czy w dzisiejszych czasach "Wojna i pokój" jest jeszcze pozycją obowiązkową? To chyba kwestia dogłębności zainteresowania literaturą - na pewnym poziomie zaangażowania trzeba się z tym zmierzyć, ale dziś jest już sporo dzieł moim zdaniem bardziej esencjonalnych. Sporą ilość czasu, jaką trzeba przeznaczyć na tę powieść, bardziej polecam oddać już choćby Proustowi i "W poszukiwaniu straconego czasu". Nie wspominając już o tym, że sam Tołstoj przebił się później na plus zarówno jakością (wyższą), jak i ilością (niższą), pisząc "Annę Kareninę".

(Recenzja dotyczy całej powieści, nie tylko tomów I i II).

7.5/10

Powieść powieści. Z pewnego punktu widzenia monstrualne dzieło Tołstoja to prawdopodobnie najbardziej spektakularna epika, po prostu najbardziej epicka epika, jaka kiedykolwiek powstała; tekst, z którym będą się porównywać kolejne powieści jeszcze przez wiele lat. Rozwlekłość, szczegółowość i wielość wątków; liczba postaci i głębokich portretów psychologicznych; wnikliwość...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Piktor

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
180
książek
Średnio w roku
przeczytane
18
książek
Opinie były
pomocne
1 379
razy
W sumie
wystawione
180
ocen ze średnią 6,9

Spędzone
na czytaniu
1 025
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
18
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
4
książek [+ Dodaj]