podarujmiwiatr

Profil użytkownika: podarujmiwiatr

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 5 lata temu
138
Przeczytanych
książek
219
Książek
w biblioteczce
2
Opinii
9
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Ciekawska Mary Roach znów zabiera nas tam, gdzie każdy zajrzeć chciałby,
ale nie ma odwagi. Albo nie ma kogo o to zapytać. Bądź też ogólna ciekawość może łatwo zostać uznana za niezdrowe zainteresowanie.
Jednak temat śmierci towarzyszy nam od zawsze i na zawsze tak już pozostanie. Trudno się zatem dziwić, że interesuje nas to, co zazwyczaj dzieje się z ciałem po śmierci, jak również to, co się może z nim stać w pewnych szczególnych przypadkach. W książce "Sztywniak, osobliwe życie nieboszczyków" autorka skupia się właśnie na tych nietypowych 'zastosowaniach' zwłok.
Możemy zatem razem z nią gościć w pracowniach anatomicznych akademii medycznych, w laboratoriach, w których wykonuje się testy zderzeniowe,
ale również na tzw. Trupiej Farmie, gdzie obserwuje się rozkład zwłok w zróżnicowanych warunkach. Ale odwiedzamy także kurs dla chirurgów plastycznych, podczas którego lekarze operują jedynie głowy nieboszczyków oraz możemy zapoznać się z badaniami mającymi na celu potwierdzenie wiarygodności Całunu Turyńskiego. Mary Roach nakreśla również rys historyczny, ukazując, jak badania nad zwłokami i ludzką anatomią wyglądały w przeszłości. Opowiada również o innowacjach będących alternatywą dla tradycyjnego pochówku, co jest swoistą wyprawą w przyszłość.
A wszystko to z charakterystycznym dla niej dystansem i poczuciem humoru, które ani na chwilę nie przekraczają granic dobrego smaku, ani nie umniejszają szacunku należnego zmarłym. To moje drugie spotkanie z tą fenomenalną pisarką, ale z pewnością nie ostatnie :).

Ciekawska Mary Roach znów zabiera nas tam, gdzie każdy zajrzeć chciałby,
ale nie ma odwagi. Albo nie ma kogo o to zapytać. Bądź też ogólna ciekawość może łatwo zostać uznana za niezdrowe zainteresowanie.
Jednak temat śmierci towarzyszy nam od zawsze i na zawsze tak już pozostanie. Trudno się zatem dziwić, że interesuje nas to, co zazwyczaj dzieje się z ciałem po śmierci,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy byłam mała, moja babcia zwykła mówić "nie trzeba bać się umarłych, lecz żywych". Dziś, kiedy jestem dorosła rozwinęła bym tę myśl. Nie boję się zombie, wampirów, mutantów czy innych potworów, które zrodzone w umyśle swego twórcy, żyją jedynie w umysłach ludzi, którzy w nie wierzą. W klasyfikacji naszych lęków, jak gdyby automatycznie pomijamy ludzi. Mimo, że postacie z książki "Dziewczyna z sąsiedztwa" są jedynie elementem fikcji literackiej, nie są oderwane od rzeczywistości. Bohaterowie ci, to właśnie żywi których się boję.
Wstęp do książki Jack'a Ketchuma napisał sam Mistrz Stephen King. Bardzo pozytywnie wypowiada się zarówno o autorze, jego twórczości jak i samej "Dziewczynie". Wychwala i... spoileruje. Zdradza ważniejsze wątki, zatem już na pierwszych stronach dowiadujemy się, że nie ma co liczyć na szczęśliwe zakończenie. Dodatkowo trudno oprzeć się Kingowi, by nie przyjąć jego punktu widzenia. Z tych względów warto zastanowić się, czy nie odłożyć tego fragmentu na koniec. Jednak King daje nam do ręki oręż, sprawia, że nie jesteśmy bezbronni wobec zła, które czyha na nas na kartach książki. Wiedząc, czego możemy się spodziewać, nieuchronny staje się moment, gdy zaczynamy zastanawiać się, czy nie odłożyć tej pozycji na półkę i po prostu o niej zapomnieć.
W pierwszej części książki trafiamy do małego miasteczka, a właściwie na ślepą uliczkę z kilkoma domami. Są późne lata pięćdziesiąte. Poznajemy dwunastoletniego Davida, który będzie nas prowadził przez całą historię, jego sąsiadkę Ruth, jej trzech synów oraz Meg i Susan, które po stracie rodziców trafiły pod opiekę Ruth. Meg- śliczna i inteligentna czternastolatka, pochodząca z dużego miasta, 'szczęściara', która z poważnego wypadku wyszła praktycznie bez szwanku- jest dla zaściankowych mieszkańców niczym egzotyczny ptak. I właśnie to staje się jej przekleństwem.
Początkowo jesteśmy świadkami niechęci wobec Meg ze strony Ruth i jej synów. Kolejnym krokiem są przytyki, awantury oraz pojedyncze uderzenia. Zaczynamy się niepokoić. Jednak szybko zostajemy uspokojeni przez narratora prostymi słowami 'tak się przecież czasem dzieje'. Tłumaczymy sobie: inne czasy, inne realia. Kiedy jednak akty przemocy stają się częstsze i poważniejsze, kiedy Meg zostaje uwięziona w piwnicy, kiedy zostaje rozebrana i upokarzana, kiedy jest regularnie bita, kiedy jest cięta nożem i przypalana papierosami, kiedy zostaje zgwałcona, kiedy na jej brzuchu zostaje wycięty napis, kiedy zostaje okaleczona rozpalonym metalem, kiedy wreszcie jej głowa zostaje rozbita o ścianę... Wtedy słowa 'tak się przecież czasem dzieje' nie są żadną wymówką. Ale wtedy jest już za późno.
Chociaż od początku mamy świadomość, że książka nie skończy się happy endem, autor kilkukrotnie zapala w nas iskierkę nadziei. Łudzimy się, że może Meg uda się uciec, albo oprawcy po prostu znudzą się i zostawią ją w spokoju. Nasza iskierka jednak bardzo szybko gaśnie, stłamszona falą przerażającej przemocy. Ketchum nie karmi nas mdłymi gadkami, że dziewczynę uratowano, rany na ciele zaczęły się goić, a rany na duszy uleczy czas. On sprawia, że śmierć Meg staje się w naszych oczach aktem łaski. Autor nie zostawia nas jednak z niczym. Końcowa scena, kiedy David uderza Ruth, a ta spada ze schodów i skręca kark jest niezwykle prosta, w swej prostocie wręcz niedorzeczna. Zdarzenie szybko zyskuje etykietkę wypadku, nikt nie docieka prawdy, nikt nie szuka winnych. To jedynie potęguje wrażenie niewiarygodności, ale również wydaje się być w pewien sposób, po prostu sprawiedliwe.
Budzę się w nocy i nie mogę zasnąć, przez moją głowę przewijają się bohaterowie książki, próbuję sobie wyobrazić ich twarze. Mają etykietki 'złych' i 'gorszych', nikt nie jest 'dobry'. Kogo nienawidzę najbardziej? Nie sposób stworzyć tu hierarchię. Na pewno nienawidzę tych, którzy byli bezpośrednio oprawcami. Co mam zrobić z Davidem? Czy jego nieudolne próby pomocy Meg równoważą chorą fascynację całym procederem? Mógł przecież pomóc, mógł ją uratować. Dziś on żyje i ma się całkiem dobrze. Za to nienawidzę go bardziej. Jednak to nie koniec. Gdzie byli inni ludzie? Czy nikt nie zauważył zniknięcia dziewczyny? Czy żaden rodzic nie zaobserwował, że jego dziecko zamiast bawić się w lesie przesiaduje w piwnicy sąsiadki? Tak, ich też nienawidzę. Każdy jest tu winien, każdy ma swój udział w śmierci tej niewinnej dziewczyny.
Historia Ketchuma jest studium szaleństwa, które rozprzestrzenia się niczym choroba zakaźna, infekuje umysły żądzą bezlitosnej przemocy, zabija zdolność współczucia i racjonalnego postrzegania świata. Ta historia jest przerażająca, wstrząsająca, obrzydliwa w swym bogactwie opisów i detali. Ma ogromną siłę rażenia i nie daje się zapomnieć. Skłania do zastanowienia, czy czytając opis przemocy dokładny niczym raport, wpuszczając ten obraz do swojej wyobraźni staję się biernym obserwatorem, kolejnym wśród tłumu gapiów, złym człowiekiem? Czy będąc tam umiałabym opowiedzieć się po właściwej stronie?

Kiedy byłam mała, moja babcia zwykła mówić "nie trzeba bać się umarłych, lecz żywych". Dziś, kiedy jestem dorosła rozwinęła bym tę myśl. Nie boję się zombie, wampirów, mutantów czy innych potworów, które zrodzone w umyśle swego twórcy, żyją jedynie w umysłach ludzi, którzy w nie wierzą. W klasyfikacji naszych lęków, jak gdyby automatycznie pomijamy ludzi. Mimo, że postacie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Aktywność użytkownika podarujmiwiatr

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [1]

Tess Gerritsen
Ocena książek:
7,1 / 10
40 książek
5 cykli
4145 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
138
książek
Średnio w roku
przeczytane
13
książek
Opinie były
pomocne
9
razy
W sumie
wystawione
132
oceny ze średnią 7,1

Spędzone
na czytaniu
928
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
15
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]