Książka "Prowadził nas los" zajmuje wyjątkowe miejsce w mojej domowej biblioteczce i trudno mi ją obiektywnie ocenić, gdyż mam do niej wielki sentyment. Przeczytałam, a raczej połknęłam, historię Kingi i Chopina w kilka dni, by później zwyczajowo rzucić się na internet w poszukiwaniu informacji o Autorach. I wielki smutek. Nie, to niemożliwe, przecież jeszcze kilka chwil temu byłam ich towarzyszem podróży, a tu dowiaduję się, że po wyprawie do Afryki Kingi już nie ma.
"Prowadził nas los" jest dla mnie książką-symbolem. Opowiada o realizacji marzeń, odwadze, ale też mówi o przemijaniu i kruchości ludzkiego istnienia. Pod względem językowym nie jest to pozycja wybitna; w jak najmniejszej ilości słów muszą znaleźć się przecież przeżycia z pięciu lat. Nie miejsce więc na refleksje, długie wywody, poetyckie opisy cudownych zakątków świata. Mimo że książkę czytałam ponad 8 lat temu (niesamowite!), to tkwi ona głęboko w mojej świadomości. Zawsze z rozrzewnieniem spoglądam na okładkę, na której widać dwa plecaki na przyczepie ciężarówki i nieustannie mam nadzieję, że może kiedyś wrzucimy z mężem swoje plecaki na podobną ciężarówkę.
Książka "Prowadził nas los" zajmuje wyjątkowe miejsce w mojej domowej biblioteczce i trudno mi ją obiektywnie ocenić, gdyż mam do niej wielki sentyment. Przeczytałam, a raczej połknęłam, historię Kingi i Chopina w kilka dni, by później zwyczajowo rzucić się na internet w poszukiwaniu informacji o Autorach. I wielki smutek. Nie, to niemożliwe, przecież jeszcze kilka chwil...
Książka "Prowadził nas los" zajmuje wyjątkowe miejsce w mojej domowej biblioteczce i trudno mi ją obiektywnie ocenić, gdyż mam do niej wielki sentyment. Przeczytałam, a raczej połknęłam, historię Kingi i Chopina w kilka dni, by później zwyczajowo rzucić się na internet w poszukiwaniu informacji o Autorach. I wielki smutek. Nie, to niemożliwe, przecież jeszcze kilka chwil temu byłam ich towarzyszem podróży, a tu dowiaduję się, że po wyprawie do Afryki Kingi już nie ma.
"Prowadził nas los" jest dla mnie książką-symbolem. Opowiada o realizacji marzeń, odwadze, ale też mówi o przemijaniu i kruchości ludzkiego istnienia. Pod względem językowym nie jest to pozycja wybitna; w jak najmniejszej ilości słów muszą znaleźć się przecież przeżycia z pięciu lat. Nie miejsce więc na refleksje, długie wywody, poetyckie opisy cudownych zakątków świata. Mimo że książkę czytałam ponad 8 lat temu (niesamowite!), to tkwi ona głęboko w mojej świadomości. Zawsze z rozrzewnieniem spoglądam na okładkę, na której widać dwa plecaki na przyczepie ciężarówki i nieustannie mam nadzieję, że może kiedyś wrzucimy z mężem swoje plecaki na podobną ciężarówkę.
Książka "Prowadził nas los" zajmuje wyjątkowe miejsce w mojej domowej biblioteczce i trudno mi ją obiektywnie ocenić, gdyż mam do niej wielki sentyment. Przeczytałam, a raczej połknęłam, historię Kingi i Chopina w kilka dni, by później zwyczajowo rzucić się na internet w poszukiwaniu informacji o Autorach. I wielki smutek. Nie, to niemożliwe, przecież jeszcze kilka chwil...
więcej Pokaż mimo to