rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Jeżeli szukacie czegoś co naprawdę was zaskoczy, wciągnie, rozbudzi wyobraźnię i rozkocha w sobie swoją wrażliwością, sięgnijcie po tą mało znaną, aczkolwiek na pewno wartą uwagi powieść. Bardzo chciałabym, aby usłyszało o niej więcej osób, zanieście ją w świat!
Link do pełnej opinii: https://bookwormblogpl.blogspot.com/2020/08/corki-latarnika-jean-pendziwol.html

Jeżeli szukacie czegoś co naprawdę was zaskoczy, wciągnie, rozbudzi wyobraźnię i rozkocha w sobie swoją wrażliwością, sięgnijcie po tą mało znaną, aczkolwiek na pewno wartą uwagi powieść. Bardzo chciałabym, aby usłyszało o niej więcej osób, zanieście ją w świat!
Link do pełnej opinii: https://bookwormblogpl.blogspot.com/2020/08/corki-latarnika-jean-pendziwol.html

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Uświadamiam sobie nagle, że umieranie jest proste. To życie jest trudne."

Trudno mi jest ocenić opowieść Gayle Forman obiektywnie, gdyż najpierw obejrzałam film, czego konsekwencją było poznanie fabuły całej książki...ale. Tak jest pewne "ale",myślałam że ekranizacja może choć trochę odchodzi od tematu książki, że jednak coś mnie zaskoczy. Moja pierwsza myśl po skończeniu jej to" Chryste, podobieństwo jest tak uderzające,że nawet jakby walec przejechał moje okulary pięć razy to bym je zauważyła" Tak...ale nie o filmie rozmawiamy.

Zacznijmy od oprawy wizualnej, okładka jest piękna, ale nie daje nam szansy pobudzić wyobraźni, wygląd bohaterów jest jakby z góry narzucony...co nie zmienia faktu, że ładnie prezentuje się na półce. Skoro już o tym mówimy...czemu produkcja pierwotnej okładki została zatrzymana?! Czy żeby książka stała się słynna potrzeba ekranizacji kinowej...? Od kiedy to KSIĄŻKA jest dodatkiem do FILMU, a nie na odwrót?

Treść jest bardzo przystępna i myślę, że dla każdej grupy wiekowej, słownictwo niewyszukane, z reguły proste, skierowane do dużego grona odbiorców. Książka dlatego, że jest cieniutka nie wciąga nas w swój świat na dobre, gdyż ledwo się zaczyna a już się kończy, ale nie widzę sensu rozwijania jej, czasem potrzeba lekkich lektur na rozluźnienie. Fabuła pomijając, że trochę chaotycznie ułożona bardzo mi się podobała. Sam pomysł wprowadzenia bohatera w umysł osoby będącej w stanie zawieszenia między światem ziemskim,a duchowym interesujący i tu nie mam się do czego przyczepić bo z zainteresowaniem podążałam ścieżkami wytyczonymi przez Mię. Na początku jeszcze przed obejrzeniem filmu uważałam, że książka będzie zwykłym romansem gatunku new adult, jednak zaakceptuję moją pomyłkę, gdyż okazała się być to jedna z "TYCH" książek, w których jest ukryte drugie dno. Przede wszystkim, jest to opowieść o wyborze, miłości i poświęceniu. Mówi się " to tylko nastoletnie miłostki, zauroczenia, co oni mogą wiedzieć o prawdziwym uczuciu?" No tak, ale w przypadku Mii i Adama było inaczej. Dwa zupełnie różne środowiska, wiolonczelistka i wschodząca gwiazda rock'a, to się nie uda. A tu was mamy, co ich łączy? Oczywiście poświęcenie dla muzyki, oddanie się jej w całości, najczystszy rodzaj miłości. "Ale rozumiem, jeśli wybierzesz miłość, miłość do Adama postawisz ponad miłością do muzyki. W obu przypadkach wygrasz. I obu przegrasz. Co mam ci powiedzieć? Miłość to dziwka." Co wybierze Mia? Czy w ogóle będzie miała taką szansę? Jaki życie napisze jej scenariusz? A może sama go sobie napisze?

Żeby się tego dowiedzieć musicie przeczytać książkę, chociaż nie wiadomo czy znajdziecie odpowiedź, to bardzo zdradziecka książka, ale i zarazem piękna w swojej prostocie. Naprawdę warto ją przeczytać, mimo że dosłownie przeleci wam między palcami na długo pozostanie w pamięci.

"Uświadamiam sobie nagle, że umieranie jest proste. To życie jest trudne."

Trudno mi jest ocenić opowieść Gayle Forman obiektywnie, gdyż najpierw obejrzałam film, czego konsekwencją było poznanie fabuły całej książki...ale. Tak jest pewne "ale",myślałam że ekranizacja może choć trochę odchodzi od tematu książki, że jednak coś mnie zaskoczy. Moja pierwsza myśl po skończeniu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka wciągnęła mnie od pierwszych stron i nie wiem jak można się jeszcze zastanawiać, czy się podobała czy nie?! Naprawdę mnie zachwyciła. A czemu? Teraz większość książek kręci się wokół jednego tematu. Chyba wszyscy wiemy jakiego. Występują tam często wulgarne sceny i przesadzone opisy, a co mnie zdziwiło tutaj tego dzięki Bogu nie ma! Nareszcie książka dla młodzieży o tematyce miłosnej, gdzie się dużo dzieje, akcja jest wartka i strony niemalże same lecą. Nim się zorientujesz czytasz ostatnią stronę.

Chyba każdy marzy o miłości jak z bajki. Fakt nr1! Szesnastoletnia Lori podkochuje się w Seanie. Knuje niecny plan wzbudzenia zazdrości. Fakt nr2! Brat Seana, Adam od dzieciństwa jest w niej zakochany. Ma ADHD i wisiorek z trupią czaszką. Lori widzi w nim tylko przyjaciela…do czasu. Fakt nr3! Bracia się nienawidzą. Są zaciekłymi wrogami i według nich nic tego nie zmieni. Fakt nr4! Wszystko jest straaaasznie skomplikowane, a faceci ślepi.

Szybko można stracić wątek i trzeba się sporo rzeczy domyślać, jednak to wcale nie przeszkadza. Trzeba mieć niezłą wyobraźnie żeby to wszystko napisać i zaplanować. Ukłon dla pani Echols! Cała książka kończy się szczęśliwie dla wszystkich bohaterów (no kto by się spodziewał). Ale fakt jest taki, że Lori do tej pory nie wiedziała, że są dwa rodzaje miłości. Jedna przyjacielska, a druga polegająca na tym, że jak widzisz daną osobę masz motylki w brzuchu. Wszystko jej się poplątało. To trochę jak w bajce. Bardziej romantycznej i nowoczesnej. Bajka to bajka. Jednak genialnie się czyta i gorąco polecam!

Książka wciągnęła mnie od pierwszych stron i nie wiem jak można się jeszcze zastanawiać, czy się podobała czy nie?! Naprawdę mnie zachwyciła. A czemu? Teraz większość książek kręci się wokół jednego tematu. Chyba wszyscy wiemy jakiego. Występują tam często wulgarne sceny i przesadzone opisy, a co mnie zdziwiło tutaj tego dzięki Bogu nie ma! Nareszcie książka dla młodzieży o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książka niby niepozornie wyglądająca, niezbyt znanego autora, okładka przeciętna. A jednak jest w niej coś takiego, że aż chce się ją przeczytać. Znacie to uczucie? Kiedy przechodzisz po księgarni, czytasz tytuły i opisy niezliczonej ilości książek, ale nie wiesz co wybrać aż tu nagle widzisz jedną i z góry wiesz że ci się spodoba i to traf w dziesiątkę. Zakochałam się w niej od pierwszych stron. Wrażeń nie da się tak po prostu opisać, trzeba samemu ją przeczytać.

Szesnastoletnia Hazel choruje na złośliwego raka płuc i nie zachowuje się jak zwyczajna nastolatka, ma niewielu przyjaciół i wśród innych ludzi czuje się nieswojo. W sumie nie powinniśmy się dziwić, no bo kto lubi gdy ludzie patrzą się na wąsy tlenowe wystające z nosa i nieodłączny aparat. Spójrzmy prawdzie w oczy, większość z nas jest strasznie wścibska. Augustus natomiast jest zabójczo przystojny…i ma protezę nogi. Przebrnął przez kostniakomięśniaka, a w domu ma pełno „motywatorów”. Bohaterowie poznają się na grupie wsparcia dla chorych na nowotwory. To dziwaczne miejsce na pierwszą randkę. Oboje przypadają sobie do gustu, co jest spowodowane lekkim podobieństwem Hazel do zmarłej dziewczyny Gusa. Jednak czynnikiem, który ich do siebie zbliża jest ulubiona książka dziewczyny „Cios udręki” oraz marznie poznania autora Petera van Houtena, które staje się możliwe do zrealizowania. Bohaterowie lecą do Amsterdamu mimo choroby Hazel. To było ryzykowne, lecz co się potem okazuje nie dla Hazel, lecz Gusa. Ma nawrót, po jakimś czasie umiera. Hazel bała się, że swoją śmiercią zrani ukochaną osobę i dlatego nie chciała się zbytnio angażować, lecz po czasie zupełnie zatraciła się w miłości do chłopaka. Jego choroba postępowała, wiedział że niedługo odejdzie, nawet zrobił próbę swojego pogrzebu…(płakałam na tym, bardzo płakałam). Ale skoro Augustus wierzył w Coś przez duże C, to na pewno jest teraz Gdzieś przez duże G. „Wydawało się, że to było całe wieki temu, jakbyśmy przeżyli krótką, ale mimo to nieskończoną wieczność. Niektóre wieczności są większe niż inne”. Ta jego jest większa.

Po przeczytaniu tej cudownej książki zaczynamy bardziej rozważać kwestie życia i śmierci oraz przewrotności losu. „ Może okay będzie naszym zawsze”. Każdy boi się zapomnienia, oraz że nie pozostawi swojego śladu na ziemi. Kiedy zapytamy kogoś o trzech zdobywców Oscara, Nobla czy zwycięzców mistrzostw Olimpijskich będzie się długo zastanawiał. Jeśli spytamy o trzech najlepszych przyjaciół, ludzi którzy najbardziej wpłynęli na naszą psychikę, czy nauczyciela, który najwięcej go nauczył nie będzie się zastanawiał wcale, bo imiona same wypłyną z ust. Pamiętamy ludzi z naszego otoczenia, tych których chcemy pamiętać. Jestem pewna, że właśnie w tej książce jest to zawarte. Ktoś kiedyś powiedział, że bohaterowie książki umierają wraz z jej końcem. To kłamstwo, żyją we wspomnieniach czytelników. I tego się trzymajmy.

Gorąco książkę polecam, bo nie bez powodu oceniłam ją na dziesięć gwiazdek :D

Książka niby niepozornie wyglądająca, niezbyt znanego autora, okładka przeciętna. A jednak jest w niej coś takiego, że aż chce się ją przeczytać. Znacie to uczucie? Kiedy przechodzisz po księgarni, czytasz tytuły i opisy niezliczonej ilości książek, ale nie wiesz co wybrać aż tu nagle widzisz jedną i z góry wiesz że ci się spodoba i to traf w dziesiątkę. Zakochałam się w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

„Uprowadzoną” przeczytałam aż dwa razy. Muszę ze szczerym uznaniem dla autorki przyznać, że ta książka najbardziej wpłynęła na moją psychikę. Niecodziennie możemy przeczytać ponad 300-stronowy list, w którym szesnastoletnia, prosząca o uwagę dziewczyna opisuje coś, co diametralnie zmienia jej światopogląd.

„No i spójrzmy prawdzie w oczy, ukradłeś mnie. Ale równocześnie uratowałeś mi życie. I gdzieś pomiędzy tym pokazałeś mi miejsce tak odmienne i piękne, że nigdy o nim nie zapomnę. I o tobie też nie. Tkwisz w moim mózgu niczym moje własne naczynie krwionośne.”To mój ulubiony cytat, ukazuje więź między Gemmą i Tylerem. To on pokazał jej swój własny świat, gdzie nie ma problemów i trosk. Po trudnym dzieciństwie chce zaznać spokoju na ukochanej australijskiej ziemi...Z Gemmą. Dziewczyna na początku stawia opór, obmyśla plany ucieczki i nawet skłania się do samobójstwa, ale z biegiem czasu powoli zauważa otaczające ją piękno…i Tylera, ale nie jako porywacza, tylko mężczyznę któremu brak miłości i akceptacji . Zakochuje się i uświadamia to sobie dopiero w drodze do miasta, cywilizacji i rodziny. Nie jest już pewna czy naprawdę chce wyjeżdżać lecz wtedy nie ma wyboru. A on jest w stanie poświęcić dla niej wszystko…nawet własną wolność.Nie zdziwię się jeśli komuś też nie spodobało się zakończenie, niekorzystne oczywiście dla tych którzy wierzyli w dobre zakończenie dla Tylera. Kilka łez poleciało i zdziwiłabym się gdybym nie znalazła ich na policzkach. Tak porywającej do głębszych przemyśleń książki nie da się opisać słowami. Gdy po raz pierwszy przeczytałam słowa końcowe „Żegnaj Tyler. Gemma” zdołałam wypowiedzieć tylko ciche ”Wow!” Gorąco polecam!

„Uprowadzoną” przeczytałam aż dwa razy. Muszę ze szczerym uznaniem dla autorki przyznać, że ta książka najbardziej wpłynęła na moją psychikę. Niecodziennie możemy przeczytać ponad 300-stronowy list, w którym szesnastoletnia, prosząca o uwagę dziewczyna opisuje coś, co diametralnie zmienia jej światopogląd.

„No i spójrzmy prawdzie w oczy, ukradłeś mnie. Ale równocześnie...

więcej Pokaż mimo to