-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać352
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik15
Biblioteczka
2024-05-09
2024-05-08
**PATRONAT MEDIALNY**
Dziś przyszła pora, żeby napisać kilka słów o kontynuacji, na którą czekałam z wielką niecierpliwością i gdy tylko wydawnictwo Lucky, zapytało, czy i tę część obejmę patronatem medialnym, ucieszyłam się jeszcze bardziej :)
"Życie do poprawki" to bezpośrednia kontynuacja "Kontraktu" którego recenzję znajdziecie TUTAJ ZERKNIJ
Jeśli jeszcze nie poznaliście tej części, nadróbcie to szybko, bo po pierwsze ominęła Was fantastyczna historia, a po drugie będzie Wam łatwiej odnaleźć się w fabule, powiązaniach między bohaterami i zrozumieć przyczyny i motywy wydarzeń, które dzieją się obecnie.
Książkę czyta się fantastycznie, napisana bardzo ładnym, ale i przystępnym językiem powieść wciąga i gwarantuje dopływ adrenaliny na stałym poziomie, emocje buzują na najwyższym poziomie. Dużo się tu dzieje, nie brakuje momentów wielkich wzruszeń, ale i momentów, w których chce się kimś potrząsnąć i zapytać "Jak to? Człowieku ogarnij się, otwórz oczy, masz to na wyciągnięcie ręki".
Akcja płynie dość szybko i nie brakuje w niej nagłych zwrotów, które przewracają całą planszę do góry nogami i całość swoich podejrzeń trzeba skierować wobec kogoś innego, intryga goni intrygę, na jaw wychodzą coraz bardziej skrywane tajemnice, nie tylko Adama, ale i całego towarzystwa...
Tym razem pani Osa postawiła na humor i wyszło po prostu świetnie. Bawiłam się doskonale i nim się obejrzałam, historia chyliła się już ku końcowi, a mi ciągle było mało i mało, bo "Życie do poprawki" to ponownie wielkie przygody i perypetie dojrzałych ludzi, którzy nie dają się pokonać metryce i czerpią z życia pełnymi garściami.
Kolejnym ważnym aspektem tej historii, na który zwraca autorka naszą uwagę to to, że dojrzali ludzie także mają marzenia, plany i ambicje, nie chcą usiąść w bujanym fotelu i wspominać przeszłość. Oni także kochają i chcą być kochani, baa uprawiają nawet seks, co niektórym wydaje się wręcz niemożliwe, pomimo słusznego wieku nadal chcą kochać i być kochanymi...
Uwielbiam postać Małgorzaty, Adam się "trochę naprawił" ale Elwira mnie rozczarowała, po pierwszej części nawet jej trochę współczułam, teraz zupełnie popierałam nastawienie Małgosi, żeby jej za bardzo nie wtajemniczać, ale dlaczego i do czego, to już nie napiszę, odpowiedź znajdziecie na kartach tej książki...
Tak jak i poprzednio bohaterowie są rożnorodni, ich charaktery są doszlifowane, temperamenty doskonale się uzupełniają. Nie sposób ich nie lubić, choć ciśnienie nadal potrafią podnieść.
Postaci pobocznych jest sporo, ale każda z nich wnosi sporo dobrego do tej opowieści i tworzy niezwykle barwne i wielowymiarowe tło dla głównej dwójki.
W moim odczuciu pomysł na fabułę to strzał w dziesiątkę. Mówi się, że stara miłość nie rdzewieje, czy aby na pewno? Autorka doskonale pokazała, że nasze wyobrażenia o innych często są zupełnie inne, niż jest w rzeczywistości, a wspomnienia z biegiem lat płowieją i zacierają rzeczywisty obraz sytuacji. Zapominamy to co było złe, idealizujemy drugą osobę, zapominamy o wadach, dopiero ponowna konfrontacja pozwala spojrzeć trzeźwym okiem na całokształt i przypomnieć sobie co wtedy poszło nie tak, jak powinno.
"Życie do poprawki" to powieść wielowątkowa, złożona, momentami trudna pod względem poruszanych tematów a przy okazji niezwykle wciągająca i wzruszająca, okraszona olbrzymią dozą humoru ironii, momentami nawet sarkazmu.
I właśnie za to wszystko pokochałam tę serię całym sercem. Ta historia zmusza czytelnika do refleksji, do spojrzenia na starsze pokolenie pod innym kątem, zrozumieniem go. Pokazuje, że nie wszystko jest takie, jak się wydaje na pierwszy rzut oka, bądź takie, jakie inni chcą, byśmy widzieli.
Jest to opowieść o miłości, prawdziwej przyjaźni, o wzlotach i upadkach codziennego życia, o marzeniach i drodze do ich spełnienia. Niby zwyczajna, ale jednak nie do końca.... Ma w sobie to "coś".
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Każdy w tej historii znajdzie coś dla siebie. To piękna, pokrzepiająca i zmuszająca do refleksji historia, pokazująca jak przeszłość wpływa na przyszłość, i ucząca, by czerpać z życia pełnymi garściami.
**PATRONAT MEDIALNY**
Dziś przyszła pora, żeby napisać kilka słów o kontynuacji, na którą czekałam z wielką niecierpliwością i gdy tylko wydawnictwo Lucky, zapytało, czy i tę część obejmę patronatem medialnym, ucieszyłam się jeszcze bardziej :)
"Życie do poprawki" to bezpośrednia kontynuacja "Kontraktu" którego recenzję znajdziecie TUTAJ ZERKNIJ
Jeśli jeszcze nie...
2024-05-06
Czasami trafiamy na takie książki, które początkowo wydają się mało intrygujące i takie jakieś nijakie, wtedy pojawia się ta jedna (lub więcej) spektakularna postać, a nasz osąd ulega całkowitej zmianie i dajemy się porwać w zaskakujący wir wydarzeń, który z każdą przewróconą stroną nabiera rozmachu i pochłania wszystko, co znajdzie się na jego drodze, pokazując i udowadniając, jak łatwo można zatracić w sobie godność i człowieczeństwo. W tym miejscu pójdę pod prąd i wywołam niemałe zaskoczenie, ale dla mnie taką postacią stał się Lotar Krause, dla mnie to on stworzył i pociągnął tę historię do końca oraz sprawił, że z każdej kolejnej strony wypełzał coraz większy mrok i drażniący wszystkie zmysły niepokój, a obserwowanie jego upadku wywoływało mnóstwo emocji, zaczynając od współczucia, a kończąc niemal na obrzydzeniu. Jak dla mnie jest to najlepsza postać całej książki (choć innym też niczego nie brakowało), bez niego historia Alice byłaby taka, jaką mogłaby opowiedzieć każda dziewczyna, która opuszcza mury więzienia i stara się stanąć na nogi, przyjmując pomoc od obcych ludzi. Dla mnie to on jest głównym bohaterem. Dla mnie postać Lotara to istny majstersztyk.
Nie chcę w tym miejscu umniejszać głównej bohaterce, której historia jest równie wstrząsająca i pokazująca jak jedno wydarzenie może wpłynąć na resztę życia, niszcząc w nas beztroskę, radość i poczucie bezpieczeństwa, ale mi ciągle w niej czegoś brakowało, nie miała tego czegoś, co miał Lotar.
Nie będę ponownie opisywać fabuły, bo już wydawca dużo zdradza, a nie chciałabym odebrać Wam przyjemności z poznania tej historii. Podpowiem tylko, żebyście przygotowali sobie zapas chusteczek, bo będą one Wam naprawdę potrzebne w kilku przełomowych momentach tej poruszającej opowieści. Piszę poruszającej, bo jestem przekonana, że trafi ona do serca niejednego czytelnika i poruszy głęboko ukryte struny.
Autorka doskonale skonstruowała fabułę, oddając głos ludziom, którzy stoją na rozdrożu życiowej drogi i muszą podjąć najtrudniejsze z najtrudniejszych decyzji dotyczące całego ich jestestwa, i tylko od tych decyzji będzie zależeć, jak im się powiedzie, bo albo stoczą się całkowicie na dno, albo się podniosą i ruszą dalej.
Bohaterowie są ciekawi, mocno doświadczeni przez los, każdy z nich niesie olbrzymi bagaż nie zawsze dobrych doświadczeń. Autorka nadała im niezwykłej autentyczności, dzięki temu w każdym z nich można odnaleźć cząstkę siebie. Nikt tu nie jest zbędny, każdy wnosi do tej historii olbrzymi ładunek emocji i staje się barwnym, wielowymiarowym tłem dla innych pstaci jak i całej historii.
Akcja powieści toczy się dość wolno (szczególnie z początku), ale to też odbieram jako plus, bo dzięki temu możemy zobaczyć, z jakimi traumami borykają się bohaterowie, możemy dogłębnie poznać ich marzenia, plany, ale i obawy o nadchodząca przyszłość. Mimo tej powolności dostarcza ona mnóstwo emocji, autorka wsadza nas na emocjonalny rollercoaster, który potrafi w niektórych momentach znacznie przyśpieszyć, mocno zaskoczyć i sprawić, że nasze wnętrzności przewracają się do góry nogami...
Drobiazgowe opisy początkowo mogą przytłaczać, ale w moim odczuciu jest to błędne podejście, bo dzięki nim mogliśmy niemal "wejść" do głowy bohaterów... Zrozumieć, postawić się w ich sytuacji, być może spojrzeć na demony, które ich dręczą ich oczami... a nawet wybaczyć i w pewien sposób usprawiedliwić (żeby nie było, piszę ciągle o Lotarze, nie np. o gwałcie!)
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Maśluk i jest to spotkanie bardzo udane. Przypadł mi do gustu jej styl, choć przyznaję, że początkowo nie mogłam się jakoś wczytać. Nie wiem, może wybrałam nieodpowiedni moment, ale po kilkunastu stronach i dwóch dniach później, było już tylko lepiej. Autorka pisze z olbrzymim wyczuciem o najtrudniejszych doświadczeniach człowieka takich jak między innymi: gwałcie, żałobie, alkoholizmie, trudnych rodzinnych relacjach, chorobach psychicznych i ich następstwach, a samodeskrucji.
Pokazuje, że nawet po największym życiowym dramacie, można się podnieść, jednak nie ukrywa, że jest to niezwykle długi, trudny i przede wszystkim bolesny proces... który niestety, ale nie zawsze się udaje.
Chciałabym i zarazem mam wielką nadzieję, że "Więźniarka" trafi do wielu czytelników, bo taka historia może się przydarzyć tak naprawdę każdemu z nas. Każdy z nas, może zostać "złamany" przez życie i wydarzenia, na które nie mieliśmy wpływu...
Piękna, niezwykle poruszająca, historia...
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To ważny głos, który może stać się podporą i pozwoli uwierzyć, że jeszcze może być dobrze, że jeszcze wszytko może się ułożyć... Niezwykle poruszająca opowieść.
Czasami trafiamy na takie książki, które początkowo wydają się mało intrygujące i takie jakieś nijakie, wtedy pojawia się ta jedna (lub więcej) spektakularna postać, a nasz osąd ulega całkowitej zmianie i dajemy się porwać w zaskakujący wir wydarzeń, który z każdą przewróconą stroną nabiera rozmachu i pochłania wszystko, co znajdzie się na jego drodze, pokazując i...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-06
Na kontynuację "Szmalu pachnącego ziołem" czekałam z dużą niecierpliwością i gdy Autorka napisała do mnie wiadomość z pytaniem, czy chciałabym poznać dalsze losy bohaterów, którym bardzo kibicowałam, nie wahałam się nawet przez moment. Co mogę napisać po skończonej lekturze?
Ta kontynuacja jest MEGA, ale na pewno też NIE jest DLA KAŻDEGO!
Zdecydować się na lekturę tej historii powinien czytelnik naprawdę dojrzały i taki który ma poukładane w głowie w taki sposób, że potrafi przyjąć argumenty drugiej strony, nie ocenia moralności innych, potrafiący odnaleźć się w sytuacjach mocno niekomfortowych dla samego siebie. Nie jedna osoba zapyta pewnie, o co dokładnie mi chodzi. Chodzi mi o to, że alkohol leje się tu strumieniami, chmury narkotyków unoszą się nad głowami postaci, a przestrzeganie prawa jest jakąś wątłą moralnie zabawą w kotka i myszkę ze stróżami prawa... Na szczęście dla odpowiedniego balansu, mamy pokazaną szczerą i przyjaźń, różne odcienie prawdziwej miłości, marzenia i wiarę w to co dobre...
Bardzo mi się podobała ta historia, mogę śmiało napisać, że dla mnie jest zdecydowanie lepsza niż część pierwsza- dostarcza mnóstwo emocji, utrzymuje adrenalinę na najwyższym poziomie, zaskakuje niecodziennymi rozwiązaniami i zwrotami akcji, których tu naprawdę nie brakuje, potrafi rozbawić, wkurzyć... ale i wzruszyć (niektóre sytuacje naprawdę sprawiły, że się popłakałam).
Fabuła jest dopracowana w najdrobniejszym szczególe, doskonale uzupełnia, ale i przewraca zakończenie pierwszej części, dosłownie do góry nogami.
Bohaterowie i ich wątpliwa moralność sprawią, że mimo tego, że mają naprawdę sporo za uszami, nie sposób ich nie polubić, kibicować ich życiu prywatnemu i trzymać kciuki, by prawo nie okazało się zbyt restrykcyjnie, a jeśli już ich spotka (jakby nie było, zasłużona) kara, by nie była ona zbyt surowa.
Mimo tego, że fabuła kręci się wokół ognistego romansu i nielegalnych biznesów, Autorka pokazuje także, jakie są plusy i minusy życia na obczyźnie, jak trudno jest się "wtopić" w tłum i stać się niezauważalnym dla "lokalsów", jak trudno podejmować ryzykowne, a nawet dramatyczne i niebezpieczne decyzje, gdy na pierwszym miejscu zawsze stoi największa miłość każdej kobiety- jej dziecko.
Całą historię ze względu na szaloną akcję czyta się dosłownie w kilka godzin i na przysłowiowy raz. Nie chce się jej odkładać bez poznania zakończeń poszczególnych wątków. Wciąga w świat, którego większość z nas nie zna, pokazuje blaski zwyczajnego życia, gdzie rodzina jest najważniejsza, ale i cienie tego życia pod ciągłą presją, gdzie na co dzień balansuje się na krawędzi życia... a nawet śmierci. Dokładne opisy pozwalają niemal "poczuć" na własnej skórze wszystko to, co czują bohaterowie, stać się częścią ich szalonych pomysłów i ich konsekwencji, stanąć oko w oko z niebezpieczeństwem i niejednokrotnie poczuć ciężar spadającego kamienia z własnego serca.
Bardzo się cieszę, że poznałam całą tę historię, pełną pasji, ognia i namiętności, ryzyka i ale i niejednokrotnie bolesnych konsekwencji własnych wyborów.
Jako że jest to kontynuacja, zacznijcie swą przygodę od "Szmalu pachnącego ziołem". Książki są ze sobą ściśle powiązane i by mieć rozeznanie, znajomość pierwszej części jest ważna.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak, jednak tak jak zaznaczyłam wyżej, nie jest to historia, która trafi do wszystkich. Nie, którzy mogą poczuć się zniesmaczeni, a nawet zgorszeni, ale jeśli tylko dacie jej szansę odkryjecie naprawdę wciągającą i doskonale napisaną i fabularnie poprowadzoną perełkę.
Na kontynuację "Szmalu pachnącego ziołem" czekałam z dużą niecierpliwością i gdy Autorka napisała do mnie wiadomość z pytaniem, czy chciałabym poznać dalsze losy bohaterów, którym bardzo kibicowałam, nie wahałam się nawet przez moment. Co mogę napisać po skończonej lekturze?
Ta kontynuacja jest MEGA, ale na pewno też NIE jest DLA KAŻDEGO!
Zdecydować się na lekturę tej...
2024-04-19
Monika i Piotr Łuczak to młode małżeństwo, które cieszy się malutkim synem Wojtusiem. Krytycznego dnia cała rodzina zostaje uprowadzona spod centrum handlowego, a kilka godzin później dochodzi do tragedii, która zapoczątkuje całą masę zdarzeń, które z każdą chwilą coraz bardziej wymykają się spod kontroli, a ofiarą okazuje się znany poseł na sejm... Rodzina musi nauczyć się żyć z ciążącym im brzemieniem, jednak obok sprawy zaczyna kręcić się lokalna dziennikarka, a do głosu zaczyna dochodzić sumienie i... duch.
Kto lub co było zapalnikiem do zbrodni, która mogła się nigdy nie zdarzyć? Czy na pewno był to przypadek, czy spektakularnie wyreżyserowane widowisko? Do czego zaprowadzą wyrzuty sumienia i niemożność wyrzucenia ich na zewnątrz? Jakie konsekwencje poniesie zabójca i czy zawsze ofiara jest ofiarą?
Tego już Wam nie napiszę, ale gwarantuję, że jeśli sięgnięcie po tę książkę, wasze spojrzenie na różne tematy może ulec zupełnej zmianie, a na pytanie zadane w tytule, już nie mielibyście jednoznacznej odpowiedzi...
Karolina Osińska- Marcińczyk stworzyła niezwykłą opowieść, która wymyka się większości schematów. Konstrukcja fabuły to po prostu majstersztyk gwarantujący emocjonalny rollercoaster. Z każdą kolejną stroną adrenalina rośnie, a gdy dochodzimy do kulminacyjnego momentu i wydawałoby się, że znamy odpowiedzi na wszystkie pytania, okazuje się, że jest to tylko preludium do jeszcze innego dramatu.
Ci z Was którzy tutaj do mnie zaglądają wiedzą, że uwielbiam debiuty. A jeśli ten debiut miażdży mnie emocjonalnie i nie pozwala o sobie zapomnieć przez długi czas, wtedy bez najmniejszego oporu polecam go dalej. Dokładnie tak samo jest w przypadku tej powieści.
"A gdybyś musiał zabić?" to emocjonalna opowieść o potrzebie bycia zauważonym, o złych i dobrych wyborach, niezrozumieniu i wykorzystywaniu drugiego człowieka do osiągnięcia własnych celów.
"A gdybyś musiał zabić?" to złe decyzje i konsekwencje za nimi kroczące, to historia o walce z samym sobą i przeciwnościami, które rzuca nam los, to ludzie, z którymi nigdy się nie wygra, łzy ból oraz olbrzymi żal i smutek.
Mimo to styl i "lekkość" pióra pani Karoliny sprawia, że pomimo mroku płynącego niemal z każdej strony książkę czyta się bardzo dobrze.
Autorka pokazuje, jak łatwo możemy utracić to, na czym najbardziej nam zależy, jak łatwo popaść w chorobę, jak łatwo podjąć jedną złą decyzję, która wpływa na całe życie.
Przedstawiona historia intryguje od pierwszych stron. Tak jak wspomniałam wyżej, fabuła to majstersztyk i z każdą stroną coraz bardziej wciąga i otacza czytelnika mrokiem, tajemnicą, duszną atmosferą.
Doskonale wykreowani bohaterowie i świetnie poprowadzona akcja sprawia, że nie sposób oderwać się od lektury. Niejednokrotnie łapałam się na tym, że oceniam postępowanie bohaterów i zastanawiam się, jak ja bym się zachowała w danej sytuacji- czy dałabym kolejną szansę, godziła się na takie traktowanie, czy może postąpiłabym tak samo jak dana osoba.
Postaci ogólnie nie jest tu dużo, ale każda z nich jest inna i mocno specyficzna- każda wnosi wiele emocji do tej historii. Ich "psychologiczna konstrukcja" zapewnia całą gamę uczuć. Jednych zaczyna się lubić od samego początku, drudzy wywołują ogrom niefajnych emocji...
Bardzo się cieszę, że mogłam przeczytać tę historię, smutną, bolesną, momentami bardzo zaskakującą, ale co najważniejsze niezwykle prawdziwą. Autorce gratuluję tak udanego debiutu i szczerze wierzę, że będzie mi dane przeczytać jeszcze nie jedną książkę, a o "A gdybyś musiał..." zrobi się naprawdę głośno.
Czy polecam ?
Zdecydowanie tak. Ta historia ma w sobie coś takiego, że trudno o niej zapomnieć. Zakotwicza się w głowie na bardzo ługi czas. Jestem przekonana, że każdy, kto po nią sięgnie, przekona się, jak bardzo można pogmatwać sobie i innym życie, jedną, wydawałoby się przemyślaną decyzją. Ale czyja decyzja była tą pierwszą, tą tragiczną w skutki... posła czy zabójcy? To osądzi sobie każdy sam ;)
Monika i Piotr Łuczak to młode małżeństwo, które cieszy się malutkim synem Wojtusiem. Krytycznego dnia cała rodzina zostaje uprowadzona spod centrum handlowego, a kilka godzin później dochodzi do tragedii, która zapoczątkuje całą masę zdarzeń, które z każdą chwilą coraz bardziej wymykają się spod kontroli, a ofiarą okazuje się znany poseł na sejm... Rodzina musi nauczyć się...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-18
O bohaterze dzisiejszej książki słyszał chyba każdy. Tupac Amaru Shakur (16. 06. 1971 - 13. 09. 1996), znany również pod pseudonimami 2Pac i Makaveli, był amerykańskim raperem i autorem tekstów, zagrał również w kilku filmach. Nosił miano poety, który stał się raperem...
Shakur urodził się w Nowym Jorku, a jego rodzice byli działaczami politycznymi, jak i członkami Partii Czarnych Panter. Ze względu na działalność polityczną i społeczną rodziców, Tupac często zmieniał adres i szkołę, niejednokrotnie doświadczył biedy i dyskryminacji rasowej, co w późniejszym czasie było główną inspiracją dla jego twórczości. Swą debiutancką płytę "2 Pacalypse Now" wydał w 1991 roku, zyskując wielkie uznanie za szczerość.
Do dziś uważany jest za jednego z najbardziej wpływowych i odnoszących sukcesy raperów wszech czasów i jednego z najbardziej wpływowych artystów muzycznych XX wieku...
Jednak książka Łukasza Skibińskiego to nie tylko sucha biografia jednego człowieka. Jest to wielowątkowa opowieść o Ameryce lat dziewięćdziesiątych minionego wieku. Wyłania się z niej obraz kraju mierzącego się z olbrzymią falą rasizmu, która nieuchronnie rozlewała się po kraju, segregacją społeczną i wielokulturowością. Nawiązuje do historii i pokazuje, że Ameryka nigdy z tym problemem sobie nie poradziła. Autor doskonale rysuje tło historyczne i polityczne, dokładnie opisuje świat, w którym przyszło żyć i walczyć młodemu człowiekowi, który swe niepowiedzenia, zwycięstwa zawarł w swych tekstach, stając się "swoistym" przewodnikiem dla milionów ludi takich jak on.
W książce znajdziemy wiele analiz poszczególnych tekstów piosenek, wyłania się z nich obraz człowieka niepokornego, ale niezwykle wrażliwego na krzywdę drugiego człowieka, ambitnego, ale i momentami mocno pogubionego. Człowieka który, mimo trudności, kochał swoje życie...
Książkę czyta się bardzo szybko, wciąga ona i naprawdę intryguje. Wywołuje emocje, porusza głęboko ukryte struny, momentami autentycznie porusza. Napisana jest w niezwykle barwny, a zarazem rzetelny i przystępny sposób.
W moim odczuciu będzie to fantastyczna lektura dla każdego. Zarówno dla tego kto zna i ceni sobie twórczość artysty, jak i dla kogoś, kto dopiero chciałby "poznać" jego życie i zaczerpnąć podstawowej wiedzy o jego twórczości. Z pomocą na pewno przyjdzie zamieszczona na końcu bibliografia, ale co ważniejsze cała dyskografia i filmografia.
Ja jestem zachwycona tą książką i zaintrygowana z pewnością sięgnę po inne książki przybliżające postać tego niejednoznacznego artysty.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To doskonałe studium życia i twórczości człowieka, który zrobił dużo dobrego dla czarnoskórej społeczności Ameryki i spowodował, że dla wielu stał się niemal Mesjaszem.
O bohaterze dzisiejszej książki słyszał chyba każdy. Tupac Amaru Shakur (16. 06. 1971 - 13. 09. 1996), znany również pod pseudonimami 2Pac i Makaveli, był amerykańskim raperem i autorem tekstów, zagrał również w kilku filmach. Nosił miano poety, który stał się raperem...
Shakur urodził się w Nowym Jorku, a jego rodzice byli działaczami politycznymi, jak i członkami Partii...
2024-04-17
Dziś przychodzę z kolejną historią, która mnie urzekła i sprawiła, że mimo trudnego tematu poruszonego na jej kartach bawiłam się świetnie, choć nie brakowało momentów zadumy i refleksji. Okazuje się, że jedno drobne nieporozumienie, jedno przemilczane wydarzenie z przeszłości, jedna tajemnica, jeden nieopatrzny gest uruchamiają potężną lawinę, którą coraz trudniej zatrzymać
Pod powierzchnią lekkiej i zabawnej opowieści autorka ukryła drugą, bardzo ważną warstwę, która mówi o tym jak przeszłość rzutuje na całe życie, o oddalaniu się od siebie i braku budującej rozmowy czego konsekwencją jest zazdrość i nieuzasadnione podejrzenia prowadzące do poważnego kryzysu w związku. Jest to opowieść o zaufaniu, utraconej (a może nigdy nierozbudzonej) namiętności, godnemu starzeniu się i godzeniu z tym że czas nieubłaganie gna do przodu, przyjmowaniu tego co nas spotyka w życiu na przysłowiową klatę, ale jest też i ta druga budująca strona- czytamy o drugiej szansie, kryzysie, który przynosi nowe, budujące możliwości, wyzwoleniu się ze skostniałego schematu przypisanych ról, poszukiwaniu szczęścia i samego siebie.
Czy zawsze jest powód do strachu, gdy widzimy partnera z innym/ inną? Jakie tajemnice skrywają bohaterowie? Czy ze złego może wyniknąć dobre? Czy każdy jest taki, jak go odbieramy w pierwszym momencie? Co się stało w przeszłości, że rodzina jest skłócona i kim tak naprawdę jest asystentka, która przyjechała robić karierę w wielkim mieście? Czy jej intencje są czyste?
Tego wszystkiego Wam nie napiszę, bo nie chcę Wam czegoś przez przypadek zdradzić, bo powieść jest tak skonstruowana, że czego bym nie napisała, mogę stworzyć zdradziecki spojler.
Książkę czyta się ekspresowo, a autorka doskonale buduje napięcie, podkręca atmosferę zaskakującymi zwrotami akcji, genialnie wodzi czytelnika za nos, by nagle dać mu pstryczka w nos, wyjawiając coś, co zmienia ogląd sytuacji o sto osiemdziesiąt stopni, a wszystko to okrasza wyjątkowym ciepłem i humorem, ale i nutką ironii oraz sarkazmu. Nie brakuje w tej historii optymizmu, marzeń i planów, ukrytych tęsknot i niewypowiedzianych żali oraz zwyczajnych codziennych zawirowań życiowych.... cóż samo życie, w którym każdy się odnajdzie, dzięki temu historia ta staje się bliska czytelnikowi, nabiera autentyczności i sprawia, że czytelnik może poczuć się jej częścią.
Napisana bardzo ładnym i barwnym językiem, zachwyca i gwarantuje doskonale spędzony czas przy lekturze.
Jest to trzecie spotkanie z twórczością pani Małgorzaty i mogę już napisać, że jej niezwykle barwny, lekki i ciepły styl zdecydowanie wpisuje się w kanon autorek, po których książki będę sięgać bez oporów, bo mam pewność, że się nie zawiodę.
Czy polecam?
Polecam, to jedna z takich historii, w której każdy się odnajdzie, a ona sama dostarczy wielu tematów do refleksji i zadumy. Podpowie, że nie warto wyciągać pochopnych wniosków, a rozmowa z partnerem to jedna z kluczowych kwestii udanego związku.
Dziś przychodzę z kolejną historią, która mnie urzekła i sprawiła, że mimo trudnego tematu poruszonego na jej kartach bawiłam się świetnie, choć nie brakowało momentów zadumy i refleksji. Okazuje się, że jedno drobne nieporozumienie, jedno przemilczane wydarzenie z przeszłości, jedna tajemnica, jeden nieopatrzny gest uruchamiają potężną lawinę, którą coraz trudniej...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-15
Dziś przyszła pora napisać kilka słów o książce, która zaskakuje zarówno formą jak i treścią. Jest to jedna z tych książek, która jest tak bardzo nieoczywista i zaskakująca, że nie sposób się od niej oderwać od pierwszego zdania. Idealnie wpasowująca się w teraźniejsze czasy. Czasy, w których spędzamy więcej czasu w internecie niż w realnym życiu...
Genialna konstrukcja tej opowieści, jej lekkość i pewnego rodzaju intymność pokazuje, jak bardzo pragniemy bliskości i ciepła drugiego człowieka, a poszukiwane tego jedynego i wyjątkowego potrafi być naszpikowane wieloma zaskakującymi, nieraz zabawnymi innym razem smutnymi zdarzeniami i zwrotami akcji.
Jest to książka bardzo specyficzna i z początku może się wydawać, że nie ma ona wiele do zaoferowania poza kilkunastoma rozmowami z czatu, ale wystarczy podejść do niej z otwartą głową i sercem, a odnajdziemy misternie utkane zależności i genialne studium ludzkiej psychiki, przepadniemy do ostatniego zdania, a w wielu z nich odnajdziemy swoje własne myśli, uczucia i pragnienia, o których nie mówimy na co dzień głośno.
Dzięki tej historii możemy sobie uzmysłowić, że każdy z nas nosi na co dzień maski i potrafi grać role, które są narzucane przez ludzi obok, zmusza to do refleksji i zastanowienia się nad tym jak my osobiście kreujemy się w sieci.
Książkę czyta się ekspresowo, otula ona czytelnika pewnego rodzaju intymnością i sensualnym doświadczeniem, pozwala zerknąć na to czego pragną ludzie ukryci po drugiej stronie monitora.
Filozoficzne rozważania głównej bohaterki, piękne metafory, barwne i obrazo twórcze opisy poszerzają ramy przyjętego gatunku i dają poczucie, że czyta się genialnie napisane eseje, które składają się w obraz przesiąknięty namiętnościami, skrywanymi tęsknotami i relacjami damsko-męskimi.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Jestem zauroczona tą książką i chciałabym, żeby trafiła ona do wielu odbiorców, którzy tak jak główna bohaterka poszukują szczęścia po drugiej stronie monitora.
Dziś przyszła pora napisać kilka słów o książce, która zaskakuje zarówno formą jak i treścią. Jest to jedna z tych książek, która jest tak bardzo nieoczywista i zaskakująca, że nie sposób się od niej oderwać od pierwszego zdania. Idealnie wpasowująca się w teraźniejsze czasy. Czasy, w których spędzamy więcej czasu w internecie niż w realnym życiu...
Genialna konstrukcja tej...
2024-04-08
"Cześć, to ja. Mój album dźwiękowy" to chyba najsympatyczniejszy album pamiątkowy, jaki widziałam na naszym rynku wydawniczym. Oglądanie go, uzupełnianie oraz nagrywanie, to doskonała zabawa dla całej rodziny- album posiada sześć ścieżek, z których najkrótsza trwa 10 a najdłuższa aż 25 sekund- możemy nagrać dosłownie wszystko np., głos dziecka czy rodziców, pierwsze słowa malucha, zabawne historie, i bez problemu zastąpić jedno nagranie drugim.
Do tego mnóstwo miejsca na krótkie zapiski, zdjęcia i odsyłacze do strony z rodzinnymi filmami (jeśli oczywiście taką stronę sobie założyliśmy), a wszystko to okraszone przepięknymi ilustracjami, które przyciągają wzrok i pobudzają wyobraźnię każdego malucha.
W albumie możemy zanotować i nagrać ważne dla całej rodziny momenty, już od przyjścia malucha na świat. Bardzo mi się podoba fakt, że nie ma tu ograniczenia bądź narzucania w postaci, chociażby wieku np. pierwsze, drugie czy trzecie urodziny itp. Możemy za to zanotować co dziecko lubi, czego nie koniecznie, jak zabawnie wymawia tylko sobie znane słowa i jak wygląda jego pierwsza ulubiona zabawka, a wszystko to udokumentować fotografią bądź nagraniem głosowym.
Album jest starannie wydany, zawiera twarde kartonowe strony, przez co nie ulegną one szybkiemu zniszczeniu, całość jest spójna i bardzo miła dla oka, a z przodu znajduje się ramka z miejscem na zdjęcie dziecka.
Twarda oprawa, barwne ilustracje, spora ilość miejsca na zapiski, to wszystko sprawia, że książka ta może się stać miłym prezentem gdy idziemy po raz pierwszy w odwiedziny do malucha i jego rodziców, a z czasem skarbnicą wiedzy i niezwykłych wrażeń dla dorastającego dziecka.
(Na mojej stronie na Facebooku: www.facebook.com/ewelinaczyta/ możecie zerknąć, jak album wygląda w środku i na zewnątrz).
Ja jestem nim totalnie zauroczona i gwarantuję, że każdemu przyniesie on wiele radości.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Fantastyczna opcja na prezent, jako skarbnica wspomnień, ale i na codzienną zabawę z maluchem.
"Cześć, to ja. Mój album dźwiękowy" to chyba najsympatyczniejszy album pamiątkowy, jaki widziałam na naszym rynku wydawniczym. Oglądanie go, uzupełnianie oraz nagrywanie, to doskonała zabawa dla całej rodziny- album posiada sześć ścieżek, z których najkrótsza trwa 10 a najdłuższa aż 25 sekund- możemy nagrać dosłownie wszystko np., głos dziecka czy rodziców, pierwsze słowa...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-27
Przyjście na świat dziecka to piękne i wyjątkowe wydarzenie, a pierwsze miesiące i lata życia tego malucha są szczególnie intensywne. Towarzyszą nam wtedy olbrzymie emocje, chcemy chłonąć i zapamiętać każde najmniejsze wydarzenie, każdy uśmiech, każde słowo, ale nasza pamięć bywa niestety bardzo zawodna i w natłoku codzienności wiele z niej umyka. Z pomocą przychodzą wtedy albumy pamiątkowe, zdjęcia i inne pamiątki, które obdarowujemy olbrzymim sentymentem i stają się one dla nas swoistymi amuletami i pięknymi odnośnikami do wspomnień, które zostały zapisane na ich kartach. Sama mam taki album pamiątkowy dla mojego syna, i po tylu latach od jego narodzin jest ona dla mnie niezwykle cenną pamiątką.
"Album mojego dziecka" to aż 78 "rozdzialików" w których możemy spisać najpiękniejsze wspomnienia już sprzed okresu przyjścia dziecka na świat, aż po pierwsze kroki w przedszkolu, po drodze opowiadając piękną historię postępów naszego malucha.
W książce tej nie brakuje miejsca na fotografie, pierwsze pamiątki czy opisy tego co maluch lubi a co niekoniecznie. Możemy tu stworzyć rodzinne drzewo, odbić rączki i stópki, zanotować wrażenia po pierwszej lekarskiej wizycie czy notować jak maluch rósł w pierwszy, trzeci, szósty, dziewiąty miesiąc życia. Jet miejsce na wspomnienia i uczczenie wielkich postępów... Miejsca jest mnóstwo!
Każda strona została obdarzona pięknymi, barwnymi ilustracjami zwierzątek, kolorowych baloników i chorągiewek, które przyciągają wzrok i stworzą niezwykle ciepłą aurę wokół wszystkich notatek i zdjęć, które tam umieścimy.
Uroczym prezentem od wydawnictwa jest również niezwykle miękka i przytulanka w postaci misia w czapeczce. Po wyjęciu zabawki z okładki zyskujemy uroczą ramkę na zdjęcie naszego malca, a sama przytulanka może stać się wyjątkowym pierwszym przyjacielem. Pluszak, wykonany z materiałów bezpiecznych dla niemowląt. Jestem przekonana, że niejednemu maluchowi przypadnie ona do gustu.
(Na mojej stronie na Facebooku: www.facebook.com/ewelinaczyta/ możecie zerknąć, jak album wygląda w środku i na zewnątrz)
Album jest przepięknie wydany. Twarda oprawa, barwne ilustracje, spora ilość miejsca na zapiski, to wszystko sprawia, że książka ta może się stać miłym prezentem gdy idziemy po raz pierwszy w odwiedziny do malucha i jego rodziców, a z czasem skarbnicą wiedzy i niezwykłych wrażeń dla dorastającego dziecka.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Pięknie wydany, może stać się cudownym prezentem jak i piękną rodzinną pamiątką.
Przyjście na świat dziecka to piękne i wyjątkowe wydarzenie, a pierwsze miesiące i lata życia tego malucha są szczególnie intensywne. Towarzyszą nam wtedy olbrzymie emocje, chcemy chłonąć i zapamiętać każde najmniejsze wydarzenie, każdy uśmiech, każde słowo, ale nasza pamięć bywa niestety bardzo zawodna i w natłoku codzienności wiele z niej umyka. Z pomocą przychodzą wtedy...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-26
Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, a jego częścią.
Haruki Murakami
"Pomiędzy..." to niezwykle poruszająca historia dwunastu pacjentów u kresu swojego życia, opowiedziana przez pielęgniarkę hospicyjną, która towarzyszyła tym ludziom i zajmowała się nimi w ostatnich miesiącach, tygodniach i godzinach ich życia, każdemu z nich oddając całe serce i wielki szacunek.
Jest to niezwykle intymny obraz tego, o czym na co dzień nie myślimy, boimy się, odsuwamy myślenie o tym "na kiedyś", nie umiemy poukładać sobie tego w głowie... Śmierć, jedyna pewna część naszego życia...
Czasami trafiamy na takie książki, które zostaną z nami już na zawsze, dla mnie "Pomiędzy..." jest zdecydowanie jedną z nich. Przyznać muszę, że przeczołgała mnie ona okrutnie, spowodowała, że każdy kolejny rozdział, każda kolejna historia sprawiała, że płakałam, nad odejściem ludzi, których przecież nie znałam- ale dzięki autorce, stali mi się w jakiś sposób bliscy i ważni, bo każdy z nich przekazał mi ważną lekcję i dostarczył sporo tematów do przemyśleń. Autorka daje piękne świadectwo tego, że można odejść godnie, otoczonym troską i miłością, na własnych warunkach.
Autorka dużo miejsca poświęca sytuacjom, które dzieją się tuż przed odejściem, tłumaczy, dlaczego tak się dzieje, absolutnie nie straszy i nie demonizuje, mimo że jej pracy towarzyszy wiele zjawisk, które trudno wytłumaczyć...
Książka pomimo niezwykle trudnego tematu, tak naprawdę celebruje piękno życia, daje mnóstwo tematów do refleksji i przemyślenia. Zmusza do spojrzenia na swoje własne życie, motywuje do rozmów z bliskimi i ustaleniem jak ma wyglądać w miarę możliwości nasze odchodzenie...
Książka została podzielona na dwanaście rozdziałów. Każdy z nich to nie tylko historia pacjenta, ale także samej Autorki, opowiada ona o swoim życiu, o wyzwaniach samotnego macierzyństwa, wspomina o swoich marzeniach i trudzie, jaki wkłada każdego dnia, by je spełniać. Pokazuje, jak praca wpływa na jej życie prywatne i niejednokrotnie te dwie strefy życia się przeplatają.
Napisana ona została w sposób niezwykle empatyczny i poruszający. Z każdej strony płynie olbrzymi "potok" troski empatii, współczucia, zrozumienia i wsparcia.
Książkę mimo wszechobecnej śmierci czyta się naprawdę dobrze, napisałbym, że niemal się przez nią płynie, nie chce się jej odłożyć, pomimo że serce łamie się przynajmniej dwanaście razy...
Bardzo się cieszę, że trafiłam na tę książkę, pokazała mi ona, że nie trzeba się bać tego co nieuniknione. Trzeba tylko mieć obok siebie kogoś podobnego do Hadley Vlohos. Ta książka pokazuje, że na naszej ziemi wciąż istnieją anioły, które w najtrudniejszych momentach życia są obok...
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Książka ta dla wielu może być bardzo trudna, ale naprawdę warto poświęcić jej czas. Zrozumieć...
Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, a jego częścią.
Haruki Murakami
"Pomiędzy..." to niezwykle poruszająca historia dwunastu pacjentów u kresu swojego życia, opowiedziana przez pielęgniarkę hospicyjną, która towarzyszyła tym ludziom i zajmowała się nimi w ostatnich miesiącach, tygodniach i godzinach ich życia, każdemu z nich...
2024-03-25
**PATRONAT MEDIALNY**
Dziś chciałabym Wam powiedzieć o książeczce skierowanej do młodszego czytelnika, którą miałam zaszczyt objąć swoim patronatem medialnym, a że, zbliżamy się do najpiękniejszej pory roku, czas na to jest po prostu idealny.
"Pola i Tola..." to urocza historia opowiadająca o dwóch króliczych siostrach, które pod nieuwagę rodziców wybierają się na poszukiwanie Pani Wiosny. Dziewczynki nie zdają sobie sprawy, jakie zamieszanie wywołają swoim zniknięciem i na jakie niebezpieczeństwo się narażają...
Co było przyczyną opuszczenia domu przez dziewczynki? Czy uda im się odnaleźć Panią Wiosnę? Czy zdążą i w Koniczynkowej Dolinie nie braknie jedzenia?
Tego już Wam nie napiszę, ale gwarantuję, że siadając z pociechami do lektury tej książeczki, czeka na Was niesamowita i bardzo pouczająca historia.
Autorka skupiła się na tym by, dzieci z jej książeczki mogły dowiedzieć się nieco więcej o przyjaźni, akceptacji, zrozumieniu dla innych, wierze w siebie i wartości, jaką niesie za sobą rodzina. To również świetna okazja do konfrontacji z niełatwymi sprawami, takimi jak niesprawiedliwość i krzywda innych. Autorka pięknie pisze o szacunku do jedzenia, wspieraniu się w trudnych chwilach, bezinteresownej pomocy i wierze w pozytywne rozwiązanie nawet największych zmartwień.
Historia została napisana prostym i przystępnym językiem, jednocześnie doskonale przekazuje wartość, która za nią stoi. Myślę, że każdy rodzic tę wartość zauważy i doceni. Jest to doskonały wstęp do wielu ciekawych i rozwijających rozmów.
Książeczkę czyta się dosłownie na raz, trudno jest ją odłożyć, nie dowiadując się czy małym króliczkom udało się odnaleźć Panią Wiosnę.
Fabuła jest doskonale skonstruowana, zawierająca w sobie mnóstwo emocji.
"Pola i Tola..." to pozycja, która z pewnością zauroczy każdego malucha również swoimi przepięknymi i niezwykle barwnymi ilustracjami, które stworzyła Marta Powałek. Oddziałują one na wyobraźnię, pobudzają i sprawiają, że cała historia nabiera jeszcze ciekawszej formy. Można się pokusić o wiele edukacyjnych zabaw, może dzieci same narysują, jak wyobrażają sobie Panią Wiosnę?
Jestem przekonana, że nie jeden maluch będzie nią zachwycony.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To bardzo mądra i pouczająca i przemawiająca do wyobraźni, historia opowiedziana przyjaznym i zrozumiałym dla każdego malucha językiem.
**PATRONAT MEDIALNY**
Dziś chciałabym Wam powiedzieć o książeczce skierowanej do młodszego czytelnika, którą miałam zaszczyt objąć swoim patronatem medialnym, a że, zbliżamy się do najpiękniejszej pory roku, czas na to jest po prostu idealny.
"Pola i Tola..." to urocza historia opowiadająca o dwóch króliczych siostrach, które pod nieuwagę rodziców wybierają się na...
2024-03-20
Z twórczością Karen Witemeyer w przekładzie pani Magdaleny Peterson spotykam się po raz drugi, i po raz drugi jestem zauroczona stylem zarówno autorki jak i tłumaczki.
Dziś pora opowiedzieć o romansie historycznym osadzonym w XIX wieku gdzieś w środkowym Teksasie. Chciałabym jednak zaznaczyć, że nie jest to jednak byle jaki romans gdzie wszystko toczy się według ściśle określonego, znanego wszystkim schematu. Jest to opowieść niezwykle porywająca i emocjonująca, zaskakująca, przepełniona akcją, krwawymi walkami, potrafi rozbawić, ale i poruszyć ukryte głęboko w sercu struny.
Jest to opowieść o tym, że rodzina zawsze powinna się trzymać razem, o spełnieniu marzeń w świecie nieprzychylnym kobiecie, walce z demonami przeszłości, jest to także opowieść o głęboko zakorzenionej wierze, zaufaniu i tym, że prawdziwa miłość i człowiek, który jest nam pisany, zawsze nas odnajdzie.
Okryta tajemnicą i niejedną intrygą historia młodej lekarki i czterech konnych jeźdźców, otwiera nowy cykl i porywa czytelnika w szalony okres minionego wieku, i świat, który znamy ze starych telewizyjnych westernów, świat gdzie honor jest ważniejszy niż życie, gdzie zemsta jest najwyższym zadośćuczynieniem straty.
Autorka genialnie oddaje klimat tego okresu, barwne i działające na wyobraźnię opisy przywołują filmowe westerny, gdzie akcja nie zwalnia nawet na moment, wywołuje skrajne emocje, dosadnie zaznacza, kto tu jest dobry, a kto nie.
Bohaterowie są niezwykle autentyczni, obdarzeni mnóstwem sprzecznych uczuć i emocji. Ich charaktery odzwierciedlają lata doświadczeń, zarówno tych dobrych jak i tych złych. Są twardzi, ale gdzieś głęboko, skrywa się jednak dobre serce. Łatwo wywołują w czytelniku sympatię i poczucie więzi.
Fabułę odkrywa się powoli, ale systematycznie. Nie chciałabym jej zdradzić- wiele wątków od początkowych stron jest osnutych tajemnicą i niedopowiedzeniem- dlatego nie będę zdradzać więcej szczegółów. Powiem tylko, że jest ona przemyślana w najdrobniejszym szczególe i genialnie poprowadzona, a mocny wątek porwania tylko tę wartość podbija i nadaje dodatkowego smaku. Nie ma tu urwanych wątków, wszystko jest wyjaśnione, wszystko współgra, tworząc piękną i emocjonalną całość.
Książkę czyta się bardzo szybko, dosłownie na raz, nie chce się przerywać tej fascynującej przygody.
"Na rozkaz miłości" to pierwszy tom nowego cyklu "Jeźdźcy Hangera" nie ukrywam, że moim celem zostało teraz poznanie pozostałych tomów, a autorka zdecydowanie wpisuje się w kanon moich ulubionych twórców.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Karen Witemeyer opowiada emocjonującą historię, w której każdy odnajdzie w tej historii coś innego, i dla każdego to będzie wyjątkowa przygoda.
Z twórczością Karen Witemeyer w przekładzie pani Magdaleny Peterson spotykam się po raz drugi, i po raz drugi jestem zauroczona stylem zarówno autorki jak i tłumaczki.
Dziś pora opowiedzieć o romansie historycznym osadzonym w XIX wieku gdzieś w środkowym Teksasie. Chciałabym jednak zaznaczyć, że nie jest to jednak byle jaki romans gdzie wszystko toczy się według ściśle...
2024-03-07
"Nie pamiętam, kiedy padły pierwsze ciosy z jej strony. Pamiętam, kiedy pierwszy raz zabolało."
-Jarosław Czechowicz "Ciosy"
Z twórczością Jarosława Czechowicza spotkałam się przy okazji książki "Winne", pamiętam, że bardzo mi się podobała, więc bez większych oporów sięgnęłam po najnowszą powieść. Przyznać muszę, że bawiłam się równie doskonale co poprzednio, jednak nie do końca przypadła mi do gustu konstrukcja tej historii (prolog bardziej mi pasował na epilog, a epilog...jak dla mnie w ogóle był niepotrzebny). Ale to tylko takie moje marudzenie, bo fabuła, która jest dla mnie całkowitym majstersztykiem, wynagrodziła mi całą tę drobną niedogodność.
Nie będę ponownie streszczać fabuły, bo już sam wydawca mocno intryguje swym opisem, a ja nie chciałabym Wam nieopatrznie zdradzić czegoś, co wpłynie na wasz odbiór całości.
Powiem tylko, że w tym przypadku role naszych bohaterów wymykają się wszystkim znanym nam schematom i to ofiary pod wpływem przeżytych traum przeistaczają się w bestie.
Autor genialnie buduje swoje postacie i ich psychikę, otacza je niezwykle mroczną aurą, która wywołuje u czytelnika uczucie niepokoju i ciągłego napięcia, a chęć poznania tajemnicy ukrytej na kartach tej historii nie pozwala oderwać się od książki od pierwszych stron. Warstwa emocjonalna postaci w tym przypadku i w moim odczuciu lokuje się na najwyższym poziomie.
Autor udowadnia, że w każdym z nas może zakiełkować zło, a dramatyczne wydarzenia z przeszłości mogą być doskonałym bodźcem i zapalnikiem do stworzenia kolejnego "potwora" w ludzkiej skórze, a przemoc zawsze zrodzi przemoc, czy tego chcemy, czy nie.
Dość szybka akcja tej historii, jest atutem i nie sposób się tu nudzić, potrafi nagle zmienić swój bieg o sto osiemdziesiąt stopni. Mroczny, ciężki i duszący klimat powieści podsyca tylko atmosferę niepewności i obawy co do dalszych losów bohaterów.
Fabuła podzielona została na trzy części, które łączą w zaskakujący sposób, wszystkie wątki tworząc wiarygodny i spójny obraz.
Napisana przystępnym językiem, pobudza wyobraźnię dzięki dość szczegółowym opisom, rozbudza chęć "wejścia" w mroźny i niedostępny klimat Norwegii i jej sennych miasteczek otulonych nieustającym mrokiem i rozświetlonych barwną zorzą, rozgoszczenia się tam i zostania na dłużej.
Książkę czyta się naprawdę dobrze, pod warunkiem oczywiście, że nie rażą Was w oczy psychopaci i ich psychopatyczne wyczyny oraz litry rozlanej krwi. Ja uwielbiam takie klimaty, więc bez problemu odnalazłam się w mrocznej aurze tej historii.
Ja jestem kupiona przez tę książkę i z wielką niecierpliwością oczekuje na kolejne zaskakujące historie.
Czy polecam?
Zdecydowanie! Jeden z najlepszych i najmroczniejszych thrillerów, jakie ostatnio czytałam. Dla mnie bomba!
"Nie pamiętam, kiedy padły pierwsze ciosy z jej strony. Pamiętam, kiedy pierwszy raz zabolało."
-Jarosław Czechowicz "Ciosy"
Z twórczością Jarosława Czechowicza spotkałam się przy okazji książki "Winne", pamiętam, że bardzo mi się podobała, więc bez większych oporów sięgnęłam po najnowszą powieść. Przyznać muszę, że bawiłam się równie doskonale co...
2024-03-05
"Bywają w życiu takie sytuacje, gdy żaden wybór nie jest jednoznacznie ani dobry, ani zły..."
- Beata Olejnik "Jej tajemnice"
Pani Beata Olejnik to zdecydowanie jedna z moich ulubionych autorek- jej książki są nieszablonowe i nieoczywiste, poruszają tematy, które w naszym rynku wydawniczym spychane są na margines bądź zostają całkowicie przemilczane, a zakończenia nie dość, że nie zawsze kończą się happy endem, zawsze zostawiają nadzieję na to, że losy poszczególnych postaci jakoś się poukładają.
Po dwóch historiach, które już poznałam ("W deszczu łatwiej ukryć łzy" i "Amulet") bez najmniejszego oporu sięgnęłam po kolejną historię, która wyszła spod jej pióra i ponownie jestem zachwycona zarówno treścią jak i formą tej historii, a tytułowe tajemnice niejednokrotnie mnie zaskoczyły, wzruszyły, a także okryły ramiona "gęsią skórką".
Nie będę opisywać fabuły, bo już sam wydawca wiele zdradza w opisie, a nie chciałabym Wam odebrać przyjemności z odkrywania drugiego, niezwykle ważnego wątku. Zdradzę tylko, że autorka pozwoliła nam zerknąć za zakonne mury i poznać życie zakonników od środka, zrozumieć ich troski i rozterki dnia codziennego, poznać wątpliwości, które nimi targają i dotyczą sensu ich powołania.
Tytułowe tajemnice to olbrzymie brzemię, które niesie na swoich barkach młoda kobieta, która przybierając nowe, ale jednak skradzione nazwisko, stara się zbudować swe życie na nowo. Jest to opowieść o prawdziwej przyjaźni, która uniesie i przetrwa wszystkie nawet te najstraszniejsze wydarzenia, o różnym rodzaju miłości, oddaniu, wybaczeniu i wierze. Niezwykle poruszająca, zmuszająca do refleksji do przystanięcia i zastanowienia się nad tym jak ja bym się zachowała/ zachowała w podobnej sytuacji.
Książkę czyta się fenomenalnie, narracja podzielona pomiędzy dwójkę głównych bohaterów pozwala "wejść" w ich głowę, poznać druzgocącą historię, która doprowadziła ich do miejsca, w którym obecnie się oboje znajdują. Możemy poznać ich rozterki i motywy, zżyć się z nimi obdarzyć całą gamą różnych emocji od współczucia po całkowitą zgodę na ich nie zawsze dobre postępowanie i tego co chcą swym zachowaniem pokazać.
Fabuła jest cudownie poprowadzona, z każda kolejną stroną wciąga w swe wydarzenia coraz mocniej i nie pozwala, by choć na chwilę odłożyć książkę na bok. Wciąga i intryguje a tajemnice, którymi naszpikowana jest ta opowieść to już totalny majstersztyk, dostarczający mnóstwo intensywnych emocji.
Sama akcja rozłożona jest na przestrzeni kilku lat, nie goni na złamanie karku, ale to nie znaczy, że można się nią znużyć. Absolutnie nie, na nudę w tej historii nie ma miejsca.
Bohaterowie są wyraźni, każdy z nich wiele wnosi do tej historii, nie ma tu nikogo zbędnego, a każdy jest dopracowany na najwyższym poziomie.
"Jej tajemnice" to trudna i złożona historia, trudno napisać o niej tak, by przekazać wszystko to, co by się chciało, nie zdradzając przy tym samym zbyt wiele. Mam jednak nadzieję, że sięgnięcie po tę historię, bo naprawdę warto. Żadna minuta poświęcona tej historii nie będzie zmarnowana. Jest to opowieść, która pokaże, że po każdym ciosie od losu można się podnieść, wystarczy tylko pozwolić sobie pomóc, a życie i los przyniesie jeszcze coś dobrego...
Z wielką niecierpliwością czekam na kolejne książki pani Olejnik. Ja jestem zachwycona.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Książka kusi tajemnicą, intryguje i każdy w niej odnajdzie iskierkę nadziei na to, że los zawsze ma coś dobrego w zanadrzu.
"Bywają w życiu takie sytuacje, gdy żaden wybór nie jest jednoznacznie ani dobry, ani zły..."
- Beata Olejnik "Jej tajemnice"
Pani Beata Olejnik to zdecydowanie jedna z moich ulubionych autorek- jej książki są nieszablonowe i nieoczywiste, poruszają tematy, które w naszym rynku wydawniczym spychane są na margines bądź zostają całkowicie przemilczane,...
2024-02-22
"Niebo nad Śnieżką" to kontynuacja "Nieba pod Śnieżką", obydwie części świętowały swą premierę w tym samym dniu i są ze sobą nierozerwalnie połączone. Więc jeśli nie znacie pierwszego tomu, warto to jak najszybciej nadrobić by móc w pełni poczuć klimat tej historii i znów przenieść się do niewielkich Kowar położonych tuż u podnóża Śnieżki.
W tej części Kinga układa sobie życie na nowo przy boku Maksa, stara się poukładać w głowie i pogodzić się z faktem swojego pochodzenia i tego jak bardzo jej rodzice byli nieszczęśliwi... Pozwala, by jej biologiczny ojciec zajął się jej schorowaną, przebywającą w szpitalu psychiatrycznym matką, na którą ma ewidentnie zbawienny wpływ. Wydaje się, że wszystko zmierza w dobrą stronę, jednak okazuje się, że jeszcze nie wszystkie tajemnice z przeszłości zostały rozwiązane...
Pewnego dnia nieoczekiwanie spotyka swą ciotkę, która opuściła swą rodzinę wiele lat wcześniej. Kinga stawia sobie za cel by ciotka i jej kuzynka spotkały się i wyjaśniły, dlaczego lata temu zapadły takie, a nie inne decyzje...
Czy matka i córka się spotkają? Czy Kinga pogodzi się z przeszłością, wybaczy, zrozumie i pójdzie dalej z nadzieją na szczęśliwe zakończenie?
Tego już nie zdradzę, ale gwarantuję, że odpowiedzi na te wszystkie pytania znajdziecie w tej części.
Wzruszyła mnie ta historia ogromnie, szczególnie ta dotycząca Joanny- ciotki Kingi i jej kuzynki Agaty. W dzisiejszych czasach decyzja o posiadaniu potomstwa jest kwestią bardzo subiektywną i wyborem należącym tylko do potencjalnych rodziców, czytając tę historię, docierało do mnie to, że jeszcze niecałe pół wieku temu tak nie było i para, która nie posiadała dziecka, była szykanowana i wytykana palcami nawet przez swą najbliższą rodzinę. Dlatego też (zwłaszcza) kobiety decydowały się na założenie rodziny wbrew sobie i swoim przekonaniom, a to, co działo się w ich głowach i sercach, tak naprawdę nikogo nie interesowały.
Nad tym tematem szczególnie pochyliła się autorka w tej części. Genialnie oddała emocje, uwypukliła rozterki i pokazała motywy, które kierowały postępowaniem Joanny- z początku źle ją oceniałam, pytałam niejednokrotnie, jak tak można, czytając jednak to, co ma do powiedzenia, zaczęłam ją rozumieć i autentycznie współczuć. W jej sytuacji nigdy nie byłoby dobrego rozwiązania... zawsze ktoś by ucierpiał. Perypetie Joanny, nie są tu jednak wątkiem głównym, ale chyba najgłośniej wybrzmiewającym i potwierdzającym tylko to, co napisałam w opinii o części pierwszej- nie zawsze warto jest grzebać w przeszłości, powinniśmy pozwolić jej odejść, zachowując w pamięci tylko to, co dobre.
Książkę czyta się bardzo szybko, historia naprawdę wciąga i tak jak część pierwsza otula czytelnika niezwykłym ciepłem, pozwala przenieść się wyobraźni w piękne rejony Kowar, poczuć ich małomiasteczkowy klimat, złapać oddech, wyciszyć się, barwne i opisy tylko w tym pomagają.
Akcja tej części również nie goni na złamanie karku, ale tak jak i poprzednia potrafi zaskoczyć w najmniej spodziewanym momencie. Autorka świetnie steruje emocjami i zapewnia naprawdę wiele wrażeń, zmusza do refleksji, docenienia tego co się ma.
Bohaterowie z wszystkimi swoimi zaletami i wadami są niezwykle autentyczni, łatwo ich polubić, utożsamić się z nimi i odnaleźć cząstkę siebie. Z całego serca żałuję, że ta historia już się skończyła, autentycznie rozgościła się w moim sercu i z wielką przyjemnością poczytałabym o dalszych perypetiach tych postaci.
Obydwa tomy wciągają, wzruszają, ale i wywołują momenty uśmiechu. Są nieprzewidywalne i zaskakujące, wymykają się schematom, które znamy z innych tego typu opowieści o rodzinnych tajemnicach, tu nie wszystko jest takie oczywiste, jak się wydaje na pierwszy rzut oka, a większość z tych wydarzeń posiada drugie a może nawet i trzecie dno.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To historia o rodzinie i jej tajemnicach, o trudnych i nie zawsze oczywistych wyborach. Każdy się w tej historii odnajdzie...
"Niebo nad Śnieżką" to kontynuacja "Nieba pod Śnieżką", obydwie części świętowały swą premierę w tym samym dniu i są ze sobą nierozerwalnie połączone. Więc jeśli nie znacie pierwszego tomu, warto to jak najszybciej nadrobić by móc w pełni poczuć klimat tej historii i znów przenieść się do niewielkich Kowar położonych tuż u podnóża Śnieżki.
W tej części Kinga układa sobie...
2024-02-13
Przychodzę dziś do Was z bardzo fajnym i ciekawym debiutem, który zdecydowanie wprawił mnie w doskonały humor na długi czas. Mam nadzieję, że autorka nie poprzestanie na tej jednej historii i jeszcze nieraz nas zaskoczy, a sama "Grusza sprawa" zyska wielu zadowolonych i oddanych czytelników.
Mateusz- jeden z głównych bohaterów, odnajduje w lesie porzucony samochód a w nim kobiece nogi, ubrane jedynie w seksowne szpilki... Kilka dni później w niewielkim miasteczku pojawiają się kolejne nogi a później jeszcze jedne i jesz... Na mieszkańców pada blady strach, a śledztwo prowadzone przez miejscową policję nabiera rozpędu i prowadzi do coraz mroczniejszych wniosków i sięga już za granicę miasta...
Stanisława Rubel, dziarska osiemdziesięciolatka, która pragnie tylko bezpieczeństwa swojej rodziny, przez zupełny przypadek nadeptuje mordercy na przysłowiowy odcisk. Postanawia pomóc policji w ujęciu mordercy, jednak nie wszyscy popierają ten pomysł... Jej"wkład" w rozwiązanie sprawy, robi z niej chwilową gwiazdę internetu.
Czy morderca zostanie ujęty? Kto stoi za porwaniami młodych kobiet? Dlaczego tylko nogi, gdzie są resztki ciał? Tego już nie napiszę, ale gwarantuję, mimo że ogólnie historia ta jest dość mroczna, odkrywanie kolejnych kart i dochodzenie do rozwiązania zagadki, przyniesie Wam wiele frajdy.
Pomysł na fabułę w moim odczuciu trafiony został w dziesiątkę i zrealizowany w stu procentach. Kryminalna zagadka wciąga tak bardzo, że książkę odłożyłam dopiero w momencie, w którym skończyłam czytać. Tak, zarwałam dla niej noc i nie żałuję ani minuty. Bawiłam się wybornie, a pani Stanisława zostaje w tej chwili jedną z moich ulubionych literackich bohaterek. Ogólnie wszyscy bohaterowie są świetnie skonstruowani i poprowadzeni. Ich błyskotliwe przemyślenia, trafne i zabawne dialogi, słowne utarczki i zabawne przepychanki, powodują nieustanny uśmiech na twarzy, tworząc idealny balans dla naprawdę intrygującego, ale mocno krwawego wątku kryminalnego. Nie sposób ich polubić, i nawet pewna Wandzia przy bliższym poznaniu naprawdę sporo zyskuje. Autorka doskonale oddaje emocje wszystkich postaci, pokazuje ich uczucia lęki i zmartwienia, ale także podkreśla, jak ważny jest szacunek (mniejszy bądź większy), troska o drugiego człowieka i samozaparcie w dążeniu do celu.
Książkę czyta się dość szybko, wciąga, bawi, ale udowadnia także to, że rodzina to siła i każdy jej członek jest ważny.
Akcja nie goni może na złamanie karku, ale ma w sobie "to coś", coś, co spowodowało, że nie poczułam się znużona nawet przez chwilę. Momentami potrafi zaskoczyć, szczególnie końcówka to absolutny majstersztyk.
Barwne opisy pokazują wady i zalety małych miejscowości, doskonale oddając ich klimat i to jak żyje w tak małym, hermetycznym społeczeństwie.
Bardzo spodobała mi się ta historia, poczucie humoru Autorki idealnie pokryło się z moim, gdybym nie wiedziała, że to debiut, nigdy bym tak nie pomyślała. Zdecydowanie czekam na więcej.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. "Grubsza sprawa" to idealna odskocznia od szarej rzeczywistości. Zabawna, wciągająca, "nieodkładalna" do samego końca...
Przychodzę dziś do Was z bardzo fajnym i ciekawym debiutem, który zdecydowanie wprawił mnie w doskonały humor na długi czas. Mam nadzieję, że autorka nie poprzestanie na tej jednej historii i jeszcze nieraz nas zaskoczy, a sama "Grusza sprawa" zyska wielu zadowolonych i oddanych czytelników.
Mateusz- jeden z głównych bohaterów, odnajduje w lesie porzucony samochód a w nim...
2024-02-05
Ależ ja czekałam na tę kontynuację, i moja cierpliwość została nagrodzona w najlepszy z możliwych sposobów. Nie dość, że mam okazję ponownie napisać o tej historii kilka słów, to moje własne oczekiwania zostały spełnione na najwyższym poziomie, a przypomnę, że według mnie już w pierwszej części poprzeczka była zawieszona bardzo wysoko.
Ta część jest niezwykle energetyczna, wciągająca i "nieodkładalna" do samego końca. Zarwałam dla niej noc, ale zdecydowanie było warto. Emocje buzują już od pierwszej strony, a indywidualizm każdej z postaci tylko je podkręca, doprowadzając momentami do naprawdę niebezpiecznych sytuacji, w których życie bohaterów jet autentycznie zagrożone, a tych sytuacji tutaj naprawdę nie brakuje. Należy też pamiętać, że młodzi adepci regularnie rozwijają swoje Talenty, a jeszcze nie zawsze są w stanie nad nimi zapanować, więc ich moc niejednokrotnie wymyka się jeszcze spod kontroli.
Nie będę opisywać fabuły, bo tyle się dzieje, że pisałabym do jutra ;) a nie chciałabym Wam czegoś ważnego zaspojlerować i zepsuć wrażeń przy odkrywaniu kolejnych, niektórych bardzo zaskakujących wątków. Zdradę tylko, że akcja jest poprowadzona w naprawdę bondowskim stylu i każdy, kto uwielbia pościgi, strzelanki, zawrotne tempo i nieustającą adrenalinę, będzie tak jak ja zachwycony.
Bohaterowie tej części, dojrzeli do bardziej wymagających misji więc zdecydowanie tu się sporo więcej dzieje, niż w tomie pierwszym, który był nakierowany w moim odczuciu na ich szkolenie i emocje, które nimi wtedy targały.
Autorka nadal cudownie je wszystkie prowadzi i pokazuje, jak z biegiem czasu zaczęły się zmieniać i dojrzewać, nie tylko do powierzonych im zadań, ale szczególności do stania się człowiekiem odpowiedzialnym nie tylko za siebie, ale i za innych. Pojawia się pomiędzy nimi rywalizacja, to oczywiste, ale także co może jest ważniejsze, prawdziwa i szczera przyjaźń, która jest gotowa ponieść najwyższe poświęcenie.
Tak jak wspomniałam wyżej, wartka akcja zapewnia multum wrażeń, dokładne opisy nie tylko walk, ale i różnego rodzaju szkoleń potrafią rozbudzić wyobraźnię, nie brakuje tu również wiedzy co do rodzaju broni i posługiwania się nią, czy też wiedzy na temat różnego rodzaju walk wręcz.
Kilkukrotnie dałam się naprawdę zaskoczyć, wzruszyć i parsknąć śmiechem.
Ciekawe i błyskotliwe dialogi, spora dawka humoru, pierwsze uczucia i zwady to wszystko zapewnia mega relaks po ciężkim dniu i naprawdę nie czuć, że to książka dla młodzieży.
Uwielbiam warsztat pisarki autorki, choć dziej się w fabule bardzo dużo, wszystkie wątki łączą się w klarowną i przejrzystą całość. Książkę czyta się dzięki temu bardzo szybko i płynnie, nie ma niedomówień, wszystko zostaje dokładnie i z sensem wyjaśnione.
Mam nadzieję, że tom III jest już na ukończeniu, bo zakończenie tej części wbiło mnie w fotel i już teraz, w tym momencie chciałabym poznać kontynuację.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Warto sięgnąć po "Sieć. Czas Agentów". Świetna historia, brawurowa akcja, zaskoczenie i tajemnica...wszystko to co lubię
Ależ ja czekałam na tę kontynuację, i moja cierpliwość została nagrodzona w najlepszy z możliwych sposobów. Nie dość, że mam okazję ponownie napisać o tej historii kilka słów, to moje własne oczekiwania zostały spełnione na najwyższym poziomie, a przypomnę, że według mnie już w pierwszej części poprzeczka była zawieszona bardzo wysoko.
Ta część jest niezwykle energetyczna,...
2024-01-24
**PATRONAT MEDIALNY**
Czy mężczyzna może napisać dobrą książkę o głęboko skrywanych kobiecych fantazjach? Myślę, że tak, a doskonały przykład mam właśnie tutaj.
Dziś pora na kolejną mocno energetyczną historię, w której pożądanie i namiętność grają pierwsze skrzypce. "Domina" to kolejna historia, która trafia do wyobraźni. Jest ostra i odważna, opisuje wędrówkę ku spełnieniu najróżniejszych fantazji, pokazuje, że to, co uśpione głęboko przez cale lata, zaczyna się budzić i chce zostać zaspokojone, niemal tu i teraz. Jest to historia o odkrywaniu własnych granic, o stopniowym ich przesuwaniu, o odwadze, transformacji i całkowitym wyzwoleniu.
Jak może zakończyć się ekscytująca podróż po zakamarkach własnych pragnień? Jaki finał może mieć przygoda, która nie tylko poszerza cały wachlarz doznań cielesnych i duchowych, lecz również odkrywa niebezpieczne i mroczne obszary własnej osobowości? Czy odkryte siły okażą się destrukcyjne dla głównej bohaterki i jej bliskich? A może wręcz przeciwnie?
Jak zakończy się najodważniejsza przygoda życia?
Odpowiedź na wszystkie te pytania odnajdziecie na stronach tej nieoczywistej powieści. Bo tak naprawdę tu nic nie jest takie jak się wydaje na pierwszy rzut oka, a posiada drugie a czasami nawet i trzecie dno...
Jestem mocno zaskoczona, nie tylko opisaną historią- tym jaka jest mocna, odważna i przesiąknięta erotyzmem i namiętnością, ale chyba bardziej tym, że autor pokusił o mocną analizę ludzkich charakterów i co najlepsze (w moim odczuciu!) bardzo mu się te analizy udały.
Stawiając naprzeciw siebie tak różne postacie o tak różnych usposobieniach, udowodnił, że ile ludzi-tyle pragnień i pomysłów na ich realizację, a droga do ich spełnienia potrafi być niezwykle zawiła.
Autor świetnie buduje napięcie, gdy wydawało mi się, że bardziej już nie można, że bardziej się nie da... następowało wielkie BUM!! i akcja toczyła się zupełnie inaczej, jeszcze szybciej i jeszcze bardziej zaskakująco.
Bohaterowie są różnorodni, doskonale wykreowani i poprowadzeni.
Wszystkie postacie ze swoimi wadami i zaletami, dają nam szansę poznania się i zrozumienia swojego postępowania. Możemy obserwować ich wewnętrzne przemiany, obserwować konsekwencje nie zawsze trafnych decyzji. Postawić się na ich miejscu i zastanowić się jak ja bym się zachował/ zachowała na jego/ jej miejscu.
Cała fabuła mocno zaskakująca i potrafiąca pobudzić wyobraźnię, jest ciekawie i logicznie poprowadzona. Przemyślenia bohaterów dają do myślenia i zadania sobie kilku fundamentalnych pytań, na które odpowiedzi musimy odnaleźć w głębi siebie.
Jeśli zaglądacie do moich opinii, wiecie, że lubię takie historie.
Książkę czyta się dość naprawdę szybko, wciąga, ale zakończenie w moim odczuciu, jest dość zaskakujące jakby nie dokończone, czy autor szykuje dla nas kontynuację? Jeśli tak to ja jestem bardzo, bardzo na tak!
Czy polecam?
Zdecydowanie tak, ale nie dlatego że to mój patronat medialny, ale dlatego, że zobaczycie, że nie warto skrywać swoich marzeń i fantazji... i choć droga do ich realizacji może czasami być długa, trudna i wyboista, zawsze warto dążyć do ich spełnienia.
**PATRONAT MEDIALNY**
Czy mężczyzna może napisać dobrą książkę o głęboko skrywanych kobiecych fantazjach? Myślę, że tak, a doskonały przykład mam właśnie tutaj.
Dziś pora na kolejną mocno energetyczną historię, w której pożądanie i namiętność grają pierwsze skrzypce. "Domina" to kolejna historia, która trafia do wyobraźni. Jest ostra i odważna, opisuje wędrówkę ku...
2024-01-24
**PATRONAT MEDIALNY**
Dziś przychodzę do Was z propozycją dla najmłodszego czytelnika, książeczką skierowaną do dzieci od lat pięciu. "Jestem na piątkę!" to druga książka pani Amandy, której mam zaszczyt patronować.
"Jestem na piątkę!" to krótka opowiastka przybliżająca małym dzieciom takie zagadnienia jak oszczędność, pomoc innym, kontrolę nad własnymi emocjami, i jeszcze kilka innych. Napisana zabawną rymowanką, podzielona na przejrzyste rozdziały, pokazuje, jak ważne jest budowanie własnej wartości i wysokiej samooceny od pierwszych lat życia oraz przekładanie jej na relacje z rówieśnikami, opowiada, jak ważna jest pomoc w domu i że lenistwo zabiera czas na świetną zabawę...
Dziecko dowie się, dlaczego warto oszczędzać i dlaczego lepiej podchodzić do innych z uśmiechem niż złością.
"Jestem na piątkę!" to książeczka dedykowana także rodzicom i opiekunom- dla mnie genialny punkt wyjściowy do wielu inspirujących rozmów o tym co jest dobre a co złe.
Całość niezwykle barwna i przyciągająca wzrok całą rewią kolorów, realistycznymi ilustracjami sprawia, że nie chce się tej książeczki zamykać.
Sami przeczytacie ją w kilka minut, ale czytając z maluchem, wystarczy uruchomić wyobraźnię i mamy zagwarantowany długi czas z kreatywną zabawą, mnóstwem rozmów i przytulasów.
Książeczka jest ogólnie ładnie wydana, pełna edukacyjnej wartości, zabawnej treści, pięknych ilustracji. Bardzo się cieszę, że trafiła ona pod moje patronackie skrzydła, a biblioteczka mojego syna zyskała kolejną mądrą i wartościową pozycję, która inspiruje nie tylko treścią i barwą, ale pozwoli rozwijać się także wyobraźni.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To książeczka przepełniona barwami, pięknymi ilustracjami, mądrym i bardzo kolorowym tekstem, który przykuwa uwagę na dłuższy czas.
**PATRONAT MEDIALNY**
Dziś przychodzę do Was z propozycją dla najmłodszego czytelnika, książeczką skierowaną do dzieci od lat pięciu. "Jestem na piątkę!" to druga książka pani Amandy, której mam zaszczyt patronować.
"Jestem na piątkę!" to krótka opowiastka przybliżająca małym dzieciom takie zagadnienia jak oszczędność, pomoc innym, kontrolę nad własnymi emocjami, i jeszcze...
**PATRONAT MEDIALNY**
Dziś chciałabym opowiedzieć kilka słów o fantastycznej książce, która ostatnio trafiła pod moje patronackie skrzydła. I tak po cichutku sobie marzę, by ta historia znalazła olbrzymie grono odbiorców, i to nie tylko tych, którzy "znają" się na górach, kochają całym sercem i wiedzą "z czym to się je" i nie wyobrażają sobie bez nich życia, ale szczególnie tych, którzy o górach niewiele wiedzą bądź boją się zaczynać przygodę z górskimi wędrówkami, nie wiedzą, od czego zacząć i czy w ogóle się "nadają" do chodzenia po górach. Zapytacie więc pewnie, co w niej jest takiego fantastycznego, dlatego już biegnę z odpowiedzią.
Autorką "Krzywej korony blondynki" jest kobieta, która w najgorszym momencie swego życia musiała podjąć decyzję, od której zależała cała jej dalsza przyszłość. Mogła się załamać i popaść w marazm, dać się porwać smutnej i szarej rzeczywistości, albo zawalczyć nie tylko o swoje szczęście, ale i o szczęście swoich bliskich. Dokonała wyboru... zamieniła szpilki na buty trekingowe, wzięła kijki i wyszła po raz pierwszy na szlak... postanowiła zdobyć Koronę Gór Polskich*
Czy jej się to udało?
Nie będę opisywać w tym miejscu motywów, które nią kierowały, bo zbyt dużo Wam zdradzę, ale gwarantuję, że sięgając po tę książkę, będziecie płakać ze śmiechu... musicie mieć zapas chusteczek... bo ja sama dawno już nie czytałam tak świetnie napisanej książki.
Autorka opowiada o swoich początkach na szlaku w niezwykle barwny i zabawny sposób (scena z ciastkami, jest moją ulubioną), z dystansem opisuje swoje przygody, nie żałując sobie ironii i ciętej riposty. Bardzo podoba mi się to, że to książka, która zachęca, a nie zmusza.
Będzie ona idealna dla osób zaczynających dopiero swą przygodę z KGP, ale również doskonałym motywatorem dla tych, którzy na tej drodze są już długo, zaczyna im brakować energii i samozaparcia do dalszej walki. Autorka wyciąga w stronę czytelnika pomocną dłoń i pokazuje, że wytrwałość i konsekwencja naprawdę przynosi spektakularne zwycięstwa nad samym sobą, pozwala poukładać sobie w głowie rozszalałe myśli, pokazuje, że można spotkać na szlaku szczere i prawdziwe przyjaźnie, a także udowadnia, że nadal potrafimy bezinteresownie pomagać.
Autorka do każdego (prawie!) podchodzi z uśmiechem, życzliwością zaraża pozytywną energią i udowadnia, że ograniczenia istnieją tylko w naszych głowach. Do tego okazuje się, że jest świetną pisarką, bo czas spędzony przy książce minął tak szybko, że byłam naprawdę zdziwiona, że to już koniec...
Na szczęście pani Monika nie powiedziała ostatniego słowa :) i w przygotowaniu jest inna książka :)
Uwielbiam sposób, w jaki ta książka została skonstruowana, napisana i wydana. Przejrzyste rozdziały dedykowane poszczególnym szczytom i związanym z nimi przygodom, opisy atrakcji, które znajdują się w pobliżu góry, sprawiają, że książka staje się swoistym przewodnikiem, a zarazem poradnikiem, bo znajdziecie tu mnóstwo map, pokazujących jak dojść na dany szczyt, różnorodnych wskazówek, cennych porad i nieoczywistych rozwiązań (papier toaletowy, to mistrzostwo świata!). A ukoronowaniem całości są zdjęcia... Jestem w nich absolutnie zakochana, bije z nich niezwykła pasja i miłość do gór, widoki zapierają dech w piersi, pobudzają własne wspomnienia i sprawiają, że chce się złapać plecak i wrócić na szlak... uwielbiam do nich wracać. (Na mojej stronie na Facebooku: www.facebook.com/ewelinaczyta/ możecie zerknąć, jak książka wygląda w środku i na zewnątrz).
Książkę obecnie dostaniecie bezpośrednio u Autorki: https://www.facebook.com/blondynkamonikatarwid
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To jedna z lepszych książek, jakie ostatnio czytałam. Nie dość, że zapewnia mnóstwo rozrywki, to niesie w sobie olbrzymią wiedzę. Zaraża radością, pasją i miłością do gór.
POLECAM...
* To lista 28 szczytów poszczególnych pasm górskich Polski. W założeniu miała to być lista zawierająca najwyższy szczyt każdego pasma. Różnica polega na tym, że za istotne uznano te z najwyższych szczytów, na które w chwili ustalania Korony prowadził znakowany szlak turystyczny. Koncepcja została przedstawiona w 1997 r. przez Marka Więckowskiego i Wojciecha Lewandowskiego w czerwcowym numerze czasopisma "Poznaj swój kraj". Początkowo lista szczytów zawierała 27 pozycji. Nie uwzględniono Masywu Ślęży, jako reprezentację Gór Bialskich podano Postawną, a Pienin Trzy Korony (z zaznaczeniem, że wzięto pod uwagę jedynie Pieniny Właściwe, bez Małych Pienin).
Korona Gór Polski zatwierdzona została 13 grudnia 1997 r. na specjalnym spotkaniu zwołanym przez redakcję "Poznaj swój kraj", inaugurującym jednocześnie powstanie Klubu Zdobywców Korony Gór Polski.
W sierpniu 2017 r. na liście członków Klubu Zdobywców znalazły się nazwiska ponad 21 tys. członków, spośród których ponad 1300 osób szczyci się już godnością Zdobywcy KGP, nadawaną po udokumentowaniu wszystkich wejść przez Lożę Zdobywców KGP. W 2022 liczba zdobywców przekroczyła 4130
(Źródło: Wikipedia)
Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję Autorce.
**PATRONAT MEDIALNY**
więcej Pokaż mimo toDziś chciałabym opowiedzieć kilka słów o fantastycznej książce, która ostatnio trafiła pod moje patronackie skrzydła. I tak po cichutku sobie marzę, by ta historia znalazła olbrzymie grono odbiorców, i to nie tylko tych, którzy "znają" się na górach, kochają całym sercem i wiedzą "z czym to się je" i nie wyobrażają sobie bez nich życia, ale szczególnie...