Viktor

Profil użytkownika: Viktor

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 5 lata temu
30
Przeczytanych
książek
37
Książek
w biblioteczce
3
Opinii
11
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: , , ,

Książka świetna i na pewno godna polecenia. Jedyne jakie porównanie, jakie mam, to do serialu, więc wypowiem się w tej kwestii. Psychologia Hanny Baker jest tu dużo bardziej rozbudowana, jej przeżycia i wnioski z nich wyciągane, opisywanie swoich stanów emocjonalnych, naprawdę zapiera wdech w piersiach. Niestety, wszystko jest to przesiąknięte taką nutką depresji - w końcu mowa tu o dziewczynie, która popełniła samobójstwo. Przez całą książką w co drugim momencie powstrzymywałem się od płaczu, wciąż powtarzając w myślach: "Oj Hannah, jak ja Cię rozumiem..." Nie, żebym przeżył kiedyś podobne rzeczy, no, może trochę, chodzi tu bardziej o to, że rozumiem, że te z pozoru nieszkodliwe wydarzenia odcisnęły tak duże piętno na dziewczynie. Efekt śnieżnej kuli i nie tylko.
Jeśli chodzi o serial - od swojego pierwowzoru nie odstaje, ale bardziej nakreślone są tu relacje między postaciami, szczegóły na temat ich życia, wielowątkowość i długie rozciągnięcie w czasie (W książce Clay przesłuchał wszystkie taśmy jednej nocy). Więc serial 13 powodów nie do końca skupia się w 100% na Hannie, przeciwnie do książki.
Pomimo całego ciężaru emocjonalno-psychicznego, książkę można przeczytać na jednym wydechu, czy tam wdechu, jak kto woli. Ciekawość narasta z każdą taśmą - Kto jest ostatni? Czym była ta kropla, która przelała czarę? Która taśma jest Claya i co zrobił?
Pomimo całego realizmu sytuacji, panuje pewna atmosfera niepewności i tajemnicy, zwłaszcza na początku, gdy padają słowa Hanny: "Możecie też, jeśli wolicie, wyrzucić mapy prawdopodobnie i tak nigdy się o tym nie dowiem. Albo się dowiem. Tak naprawdę nie mam pojęcia, jak to jest z tą śmiercią. Kto wie, może właśnie w tej chwili stoję za plecami któregoś z was."
Książka godna przeczytania. Jest w niej pewna monotonia, ale z pewnością nie wieje nudą. Ale to raczej pozycja dla osób wrażliwych - rzecz nie polega na zrozumieniu fabuły, a raczej tego, co działo się w głowie Hanny i co do tego doprowadziło.

Książka świetna i na pewno godna polecenia. Jedyne jakie porównanie, jakie mam, to do serialu, więc wypowiem się w tej kwestii. Psychologia Hanny Baker jest tu dużo bardziej rozbudowana, jej przeżycia i wnioski z nich wyciągane, opisywanie swoich stanów emocjonalnych, naprawdę zapiera wdech w piersiach. Niestety, wszystko jest to przesiąknięte taką nutką depresji - w końcu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Kryminał psychologiczny Mo Hayder "Wilk" jest pozycją trudną do czytania, po części ze względu na formę (krótkie rozdziały, często niepowiązane ze sobą albo w ogóle z fabułą) oraz ze względu na treść, która, jak wiedzą czytelnicy książki, nie rzadko jest przesycona grozą, poczuciem zagrożenia i swego rodzaju lęku o losy bohaterów. Książka jest bardzo spójna, występują zwroty akcji, ale nie burzą nastroju ani klimatu, wręcz go podtrzymują. Nie jest to typowy kryminał, jednak nadal zmusza do myślenia, zwłaszcza w drugiej fazie książki. Wydarzenie nie są chaotyczne, aczkolwiek jeśli nie czytasz uważnie, łatwo jest się skupić. Motywy działań postaci przez większą część "Wilka" były okryte tajemnicą, a potem zmieniały się tak szybko, że w końcu trudno stwierdzić, który jest tym prawdziwym. Inspektor Caffery - z początku nie wzbudził mojego zainteresowania. Ot, zwykły outsider, samotnik, wręcz samiec alfa z tą swoją aurą tajemniczości. W miarę upływu czasu, okazuje się, że policjant tez skrywa mroczne sekrety i ukryte lęki, przez co zostahe urozmaicony. Praktycznie przez większość czasu determinacją do odnalezienia właściciela Miśka była obietnica Piechura, chyba on sam nie wie, kiedy motywy jego działań uległy zmianie. Mathilda - postać w mojej opinii bardzo ciekawa, troszkę za mało rozwinięta w książce, a szkoda. To samo myślałem o Lucii, końcówka ksiażki jednak zmieniła moje zdanie. Suka, ale fajna :) Olivier - z początku pospolity biznesman i ojciec, chociaż do końca książki miałem o nim podobne zdanie, ale jego tok myślenia i spryt - godne podziwu. W książce Mo Hayder nie brakuje tu takich motywów jak flaki, brutalne morderstwa, hektolitry krwi, wręcz gore, przemoc fizyczna i psychiczna, a nawet pedofilia. Ze względu na te aspekty czyta się trudno, nieraz z nutką zniesmaczenia na twarzy, ale bez obaw, nie ma przesadzenia w żadną stronę. "Wilk" wymaga skupienia i uwagi, wciąga, ale nie od razu, chociaż może to kwestia gustu. Szansa dana tej pozycji nie pójdzie na marne, gorąco polecam.

Kryminał psychologiczny Mo Hayder "Wilk" jest pozycją trudną do czytania, po części ze względu na formę (krótkie rozdziały, często niepowiązane ze sobą albo w ogóle z fabułą) oraz ze względu na treść, która, jak wiedzą czytelnicy książki, nie rzadko jest przesycona grozą, poczuciem zagrożenia i swego rodzaju lęku o losy bohaterów. Książka jest bardzo spójna, występują...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Akcja tej książki jest niesamowita - zwalnia i przyspiesza, tworzy osobliwy klimat, pełen napięcia, tajemniczości i czasami niepokoju. Autorka potrafi wprowadzić w błąd, sprawiając, że czytelnik raz oskarża jedną osobę, raz ją uniewinnia. Zmusza do samodzielnego myślenia, jednocześnie wprowadzając zwodnicze zachowania i zeznania, pokazuje subiektywny obraz sytuacji z punktu widzenia jednego z bohaterów, więc nakierowuje trochę czytelnika na myślenie jednego z nich, dając jednak do zrozumienia, że nie wszystko jest takie, jak się wydaje.

Po przeczytaniu prologu, pierwsze stronice książki kartkowało mi się z wielkim trudem, ponieważ początkowy zarys fabularny w rozpoczynających rozdziałach książki nie obejmował wszystkich "wątków" zawartych w prologu. No bo przecież po przeczytaniu poczynań Darka, czytelnik dochodzi do wniosku, że morderstwa były dwa - zwłoki na pace pikapa i ofiara zastrzelona przez biologa. Oczywiście, była tu mowa o zwłokach - niekoniecznie ludzkich, ale kto pomyślał wtedy, że nie chodzi o człowieka?

Po ujawnieniu pierwszych faktów i oględzin w sprawie śledztwa, doszedłem do wniosku, że zabójcą Darija najprawdopodobniej nie jest Darko - chłopak został zabity przez tępe narzędzie, a w prologu jest mowa o postrzeleniu "tego, co Darko kochał". Nie wykluczało to faktu, że badacz mógł wieść zwłoki syna na pace, więc ciągle pozostawał w moim kręgu podejrzanych. Cały czas pamiętałem o wydarzeniach z prologu i próbowałem dopasować je do nowych faktów w kolejnych rozdziałach, w końcu pierwsze poczynania Darka musiały mieć coś wspólnego z całą fabułą książki, inaczej po co byłby ten prolog? No jednak nie. Tutaj autorka zręcznie oszukała czytelnika. Mimo wszytko, intuicyjnie prawie cały czas wierzyłem w niewinność ojca ofiary.

W książce pojawiły się moje trzy ulubione i dopracowane rzeczy - opisywanie uczuć, relacji między postaciami i przemyślane dialogi. Szczególnie ciekawa jest moim zdaniem relacja Sanela - Lutz. Z jednej strony obydwoje pałają do siebie obustronną niechęcią i nie ich mentalności nie są ze sobą zbieżne, z drugiej są w pewnym sensie akceptują wzajemnie tok rozumowania drugiej osoby, mimo, że może on ich irytować. Jest między nimi ta cicha nić porozumienia. Sanela - porywcza, pomysłowa, inteligentna, bystra, nieprzewidywalna studentka, potrafiąca przejrzeć i odgadnąć motywy oraz powody zachowań swojego rozmówcy; Lutz - doświadczony, rozsądny, uparty i nieskory to przyjmowania krytki komisarz berlińskiej policji kryminalnej w Berlinie. Z jakiegoś powodu obserwowanie ich więzi intrygowało i budziło we mnie zainteresowanie.

Z czasem rozwijania się akcji, pojawia się więcej faktów i dokonań, co jeszcze bardziej utrudnia zrozumienie całej sytuacji. Wygląda na to, że nie chodziło tu o samo porwanie, a o morderstwo z zimną krwią, do tego przedśmiertnie maltretowanie biednego chłopca. Poprzednie śledztwo utknęło z powodu braku dowodów i milczenia osób związanych z życiem chłopca. Dlaczego został porwany? Z początku wysuwa się teoria, że zażądanie okupu za Darija jest wynikiem pomyłki, gdyż porywacze chcieli pojmać najmłoszego syna Reinartza, ale pomylili go z dzieckiem sprzątaczki? Ta teza zostaje szybko obalona. Doszło tu do morderstwa z zimną krwią, a oznak, by się niepokoić o sytuację chłopca, było więcej już znacznie więcej - połamane żebra i wybite zęby.

Od początku milczenie w tej sprawie przez matkę chłopca jak i rodziny Reinartzów rodzi podejrzliwość - jak to, chcecie powiedzieć, że dziecko praktycznie pod waszym okiem doznało tak poważnych obrażeń ciała, a wy nic o tym nie wiedzieliście? Z czasem, gdy osobom związanym ze śledztwem język zaczął się rozwiązywać, ale wtedy sprawy jeszcze bardziej się pokomplikowały, gdyż domniemania członków rodziny Reinartzów o obrażeniach ciała chłopca, są ze sobą sprzeczne. Ale ktoś musi znać prawdę!

I tak też jest w rzeczywistości. Osoby związane z tą sprawą milczą, mimo, że Sanela pod przykryciem sprzątaczki w domu zamożnej rodziny, jest przekonana, że wszystko zaczęło się w tym miejscu. W pewnym momencie pojawia się nawet stwierdzenie, że w tej willi mieszkał "diabeł", jak to sam Darijo określił. Zaniepokoiłem się wtedy, że tory książki zejdą na klimaty horroru i mrożącego krew żyłach klimatu, gdyż nastawiłem się na dobry kryminał. Tak się nie stało, o ile horrorem można nazwać ostatnie miesiąca życia nieżyjącego chłopca.

Wygląda na to, że metody śledcze podjęte przez Bearę, są w prawdzie na granicy prawa, ale skuteczniejsze niż Gheringa. Ten preferuje ostrożność, co jednak łączy się z małą efektywnością. Nie popiera działań Saneli, ale koniec końców daje jej wolną rekę, licząc, że coś z tego będzie.

W miarę postępowania akcji książki, poznajemy szczegóły życia Darija w twierdzy Reinartzów. Odkąd sprawa z prologiem i wilkami Darka została wyjaśniona (co szczerze przeczułem wcześniej, że tak się zakończy), a on sam zostaje zwolniony z aresztu, czytelnik skupia całą swoją uwagę na Saneli i jej potajemnej działalności.

Życie Darija okazało się być prawdziwym koszmarem, samotne, ciche, niewinne dziecko doznało tak wielu bólu od synów Guntera, że aż żal ściska serce. Jeszcze smutniejszy jest chyba fakt, że jego matka, jego własna rodzona mama, najbliższa osoba, wydaje się być wobec tego obojętna. Nie był tylko bity i dręczony, ale i znęcano się nad nim psychicznie i to dosyć poważnie. Naprawdę, robiło mi się autentycznie smutno z powodu rzeczy, których biednych chłopiec doświadczył i nie miał w tym całym koszmarze żadnego wsparcia. Był sam, samotny i porzucony. Szczególnie poruszyła mnie sprawa zabitego zwierzątka, króliczka, który wydawał się był tak bliski dziecku. Najulubieńszy pupil, najukochańszy przyjaciel, jedyna opoka i wsparcie. Zabity i to tylko po to, by jeszcze mocniej Darija zranić.

Sanela jest przekonana, że osoby, które mogą wyjaśnić to całe zamieszanie, są obecne w willi Reinartzów, trzeba ich tylko zmusić do gadania. To nie jest łatwe, gdyż przyszła tam w charakterze incognito i raczej powszechnie nie lubi się węszących sprzątaczek. Poza istotnymi faktami dotyczącymi życiorysu martwego chłopca, policjantka decyduje się obrać na cel Tristana, młodszego syna pana domu, gdyż wydaje się, że to jemu prawda ciąży najbardziej i być może dlatego właśnie on będzie skłonny jej ją wyjawić. Ale nic z tego. Z początku Lidia też ułatwiała Saneli robotę, chociażby dając jej dostęp do pokoju i rzeczy Darija.

Ma się wrażenie, że naprawdę przełomowe odkrycie w śledztwie dokonuje się podczas przesłuchania Diany Jessen przez Lutza Gheringa. W tym momencie akcja książka niesamowicie przyspiesza i jak ktoś nie czyta uważnie, łatwo może zgubić się w labiryncie zagadek, intryg, detali i kłamstw. Zeznania dawnej kochanki Siegfrieda z jednej strony kłócą się z późniejszymi słowami jego samego na komendzie, a z drugiej, pokazują na bardzo istotną rzecz - Darij był obiektem tortur psychicznych i fizycznych przez mieszkańców i przyjaciół willi, o czym już stuprocentowo przekonuje się Lutz. W tym momencie do jednego pełnego napięcia wątku dołącza kolejny, również naładowany emocjami, a mianowicie wtargnięcia Darka do domu Reinartzów. Wydarzenia następują tam bardzo szybko - desperacja, poczucie winy, prawda wychodząca na jaw, chęć przebaczenia, rezygnacja. Kto by pomyślał, że za sprawą śmierci biednego chłopca nie stoją żadne motywy, poza samą chęcią sprawienia mu bólu, ale nie zabicia. To wydaje się prymitywne i okrutne, ale też mocno zaskakujące. Do ostatniej kartki zadawałem sobie pytanie: Kto zabił i dlaczego? Odpowiedź jest prosta, jak i niespodziewana i druzgocząca. Kolejne fakty szokują jeszcze bardziej - swego rodzaju obojętność matki wobec śmierci dziecka, jedynego, pierworodnego i ukochanego syna, zatuszowanie zbrodni, intryga, spisek, umowa... To było gorzkie zakończenie. Do tego doszła kolejna gorzka rzecz - śmierć Darka, który okazał się najbardziej niewinny i poszkodowany w tej całej sytuacji. Stracił syna. Żona go zostawiła. A na koniec kulka trafiła go w serce... Wyobrażam sobie, jak strasznie musiała czuć się wtedy Sanela. Nie tylko z powodu wcześniejszych wydarzeń i więzi, która powstawała między nimi, ale właśnie z powodu tej jego niewinności i najzwyklejszej chęci poznania przez niego prawdy. Każdy na nią zasługuje. Przynajmniej przed śmiercią ją poznał.

Śledztwo zakończone. Sprawa rozwiązana. Media uradowane. Sukces berlińskiej policji kryminalnej. I Sanela. Z rozdartym sercem. To dzięki niej sprawy posuwały się tak szybko, bardzo przyczyniła się do efektu końcowego. W zamian dostała mocną dawkę goryczy i żalu.

Z pewnością "Śnieżnego Wędrowca" można zaliczyć w mojej opinii do mocnego thrillera psychologicznego, jak i kryminału. Fabuła i jej rozwój godne szacunku. Elisabeth Herrmann bardzo wiarygodnie nakreśliła charaktery i osobowości postaci, jak i ich wzajemne relacje, które były dosyć skomplikowane. Sama interpretacja tytułu, jest dla mnie niesamowicie intrygująca i pomysłowa. Książka ta nie jest do przeczytania na jeden wdech i wydech. ja musiałem czasami odetchnąć i wszystko przeanalizować. Mimo, że w czytaniu łatwa nie była, chęć poznania dalszych faktów i ostatecznej prawdy była naprawdę silna.

Gorąco polecam, to dzieło godne przeczytania!

Akcja tej książki jest niesamowita - zwalnia i przyspiesza, tworzy osobliwy klimat, pełen napięcia, tajemniczości i czasami niepokoju. Autorka potrafi wprowadzić w błąd, sprawiając, że czytelnik raz oskarża jedną osobę, raz ją uniewinnia. Zmusza do samodzielnego myślenia, jednocześnie wprowadzając zwodnicze zachowania i zeznania, pokazuje subiektywny obraz sytuacji z punktu...

więcej Pokaż mimo to

Aktywność użytkownika Viktor

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [2]

Mo Hayder
Ocena książek:
6,8 / 10
10 książek
1 cykl
53 fanów
Elisabeth Herrmann
Ocena książek:
6,6 / 10
3 książki
2 cykle
Pisze książki z:
35 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
30
książek
Średnio w roku
przeczytane
4
książki
Opinie były
pomocne
11
razy
W sumie
wystawione
30
ocen ze średnią 7,2

Spędzone
na czytaniu
227
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
6
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]