Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Reymont posiadał dwie cechy najważniejsze u pisarza, dar obserwacji oraz umiejętność przelania tego na papier. Potrafił kwestie z pozoru nieuchwytne zawrzeć w bardzo zwięzłej i zgrabnej formie. Dialogi są naturalne i wciągające, charaktery bogate i nietuzinkowe, a przedstawiany świat rozległy i ciągły, czuć, że tylko na chwilę wchodzimy pomiędzy tryby rozpędzonej maszyny, ona chodziła przed nami, będzie chodziła i po nas.
Przedstawiony świat to epicentrum konfliktów narodowościowych, klasowych i religijnych. Religia mamony z pozoru nigdy nie była tak blisko jak w przemysłowej Łodzi, na tym tle stawiamy sobie pytanie gdzie jest człowieczeństwo, dlaczego tak wiele osób się go wyrzeka w imię materializmu. Poruszane problemy są wciąż aktualne, wszystko ewoluuje, ale trzon do którego dociera Reymont jest wciąż ten sam.
To książka, która po przeczytaniu długo jeszcze rezonuje w głowie, nie ma chyba lepszej rekomendacji, niż to, że jej fragmenty wracają w życiu codziennym. Z reguły z gorzkim posmakiem.

Reymont posiadał dwie cechy najważniejsze u pisarza, dar obserwacji oraz umiejętność przelania tego na papier. Potrafił kwestie z pozoru nieuchwytne zawrzeć w bardzo zwięzłej i zgrabnej formie. Dialogi są naturalne i wciągające, charaktery bogate i nietuzinkowe, a przedstawiany świat rozległy i ciągły, czuć, że tylko na chwilę wchodzimy pomiędzy tryby rozpędzonej maszyny,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Daleki Wschód to dla mnie biała plama; z dużymi nadziejami sięgałem po tę książkę, świetnie oceniana, a autor uchodzi za znawcę podejmowanej tematyki. Być może takowym jest, tym bardziej ubolewam, że nie zechciał tego pokazać. Po obiecującym początku, nakreśleniu genezy pierwszej wojny opiumowej, szybko wpadamy w świat głównego bohatera i jego najbliższego otoczenia. Niewiele dowiadujemy się o Chinach, autor jakby celowo zamknął te furtkę wspominając co rusz o ich niechęci dla przybyszów z Europy, czasami przemycając jakieś zabobony. Szkoda, jednak największą wadę stanowi brak ciekawych postaci. Pokonywane strony uwypuklaly ich jednowymiarowość, schematy działań, a co za tym idzie przewidywalność. Atutem jest umiejętne posługiwanie się piórem przez autora, czyta się lekko, a przymykając oko na wspomniane wady, można wejść w ten świat i czerpać z tego pewną przyjemność. Do momentu kolejnego nudnego dialogu bądź zbędnego wątku pobocznego. Byłoby "oczko" wyżej gdyby nie tanie filozofowanie, na które jestem uczulony (na szczęście jest go niewiele) oraz naprawdę tandetne zakończenie.

Daleki Wschód to dla mnie biała plama; z dużymi nadziejami sięgałem po tę książkę, świetnie oceniana, a autor uchodzi za znawcę podejmowanej tematyki. Być może takowym jest, tym bardziej ubolewam, że nie zechciał tego pokazać. Po obiecującym początku, nakreśleniu genezy pierwszej wojny opiumowej, szybko wpadamy w świat głównego bohatera i jego najbliższego otoczenia....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Historia polskiego kresowiaka opowiedziana w pięciu aktach. Ja jednak wyróżniłbym trzy, odpowiadające przemianie wewnętrznej bohatera, a nie według miejsca aktualnego pobytu, jak to uczynił autor. Przemiana ta jest procesem, który stanowi motor napędowy całej powieści, ramy czasowe są obszerne, nie zawsze wiemy, w jakim dokładnie roku toczy sie akcja, punktami kontrolnymi są tutaj znaczące wydarzenia historyczne, zabieg udany. Niestety powieść jest nierówna, pierwsza część nużąca, Marion jest jednowymiarowa od początku, aż do samego końca, nie lepiej jest z pozostałymi postaciami. Tylko główny bohater się tutaj wyróżnia, tak jakby autor chciał przez to pokazać, że to on jest sercem tego utworu - w moim odczuciu zabrakło przez to obiektu z którym można by sympatyzować, spłycilo to powieść. Dalej jest lepiej, historia nabiera rozpędu, wciąga, autor nie zawsze daje jednoznaczne osądy, ale nakierowuje czytelnika, na to, co sam chciał przekazać. Boli symetryzm widoczny w końcówce przy opisach polskiej oraz ukraińskiej partyzantki, klamra kończąca powieść przewidywalna. Są momenty, za które można by te książkę ocenić wyżej, ale jest zbyt nierówno, czasami zbyt prosto, pomimo, że autor chciał, by było inaczej. Widziałbym zakończenie w którym Marion okazuje się istnieć wyłącznie w głowie protagonisty, nic specjalnie oryginalnego, ale łatwiej byłoby pogodzić się z jej wyidealizowaną postacią.


Osobna kwestia to redakcja tej książki. Miałem w rękach DRUGIE wydanie, a literówek co niemiara, szczytem jest ciąg kilkunastu losowych liter na końcu zdania. Druga wpadka wydawnictwa Arcanum, Nadberezyncy w miękkiej okładce których mam nadają się na jedno przeczytanie, po kilku z książki wylatuje już sterta kartek (kupiona z 10 lat temu, może już wygląda to lepiej, a to książka która należy przeczytać).
Oczywiście finalna ocena dotyczy powieści, nie wydania fizycznego.

Historia polskiego kresowiaka opowiedziana w pięciu aktach. Ja jednak wyróżniłbym trzy, odpowiadające przemianie wewnętrznej bohatera, a nie według miejsca aktualnego pobytu, jak to uczynił autor. Przemiana ta jest procesem, który stanowi motor napędowy całej powieści, ramy czasowe są obszerne, nie zawsze wiemy, w jakim dokładnie roku toczy sie akcja, punktami kontrolnymi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie jest tragicznie, stąd trójka, ale nie jest też dobrze, bo jest słabo, więc tak nie-warto, ale warto, tylko, że nie warto. Mógłbym powtórzyć to zdanie kilkukrotnie, za każdym razem lekko zmieniając kolejność i mielibyście obraz tego, jak książka jest napisana. Bezładna składnia i ciągłe powtórzenia zostały podlane celowo prostackim językiem. W jakim celu? Podobno, by wyśmiać język jakim posługiwał się Mickiewicz oraz Sienkiewicz. Czy się udało? Moim zdaniem absolutnie nie, podobnym zabiegiem z użyciem języka prostego, a czasami prostackiego, posłużył się Reymont w Chłopach i można to uznać za przykład jak powinno się to robić. Gombrowicz chciał być kontrowersyjny, a czasami mu się to nawet udawało. Swoje tchórzostwo chciał przeobrazić w żart i na nim zbudował część swojej kariery. Widać to od samego początku i wyraźnie kontrastuje to z innymi autorami epoki. Czarnyszewicz, autor wyjątkowych dzieł, brał udział w 1WŚ, a później w Wojnie Polsko-Bolszewickiej, Gombrowicz odmówił udziału walki z Rosją w latach 1919-1921. Przed Drugą WŚ uciekł do Argentyny, mógł wrócić, jak Wacław Iwaniuk i inni, wybrał wygodne życie. Ten kompleks, to tchórzostwo odbija się w twórczości Gombrowicza i to na wielu płaszczyznach - nie tylko bał się walczyć fizycznie, bał się także podjąć rękawicy literacko. Stąd język celowo knajacki, by nie obnażyć braków, by, paradoksalnie, zmniejszyć kontrast dzielący go od najlepszych.
Co natomiast kryje się pod tą formą? Oceniając przez pryzmat teraźniejszości to nic kontrowersyjnego, zwykły koniunkturalizm. Jednak 80 lat temu atak na polskość w obliczu agresji Niemieckiej na pewno oburzał, być może też wynikał z koniunkturalizmu, ale na pewno oburzał bardziej niż dziś. Jednak czy tezy stawiane przez autora są tak odkrywcze? Sam Stefan Chwin, apologeta Gombrowicza, stwierdza, iż najbardziej autorskie były poglądy autora na... seks. Choć brzmi śmiesznie, bo przecież Gombrowicz chciał walczyć z sarmatyzmem, z polską martyrologią, z romantyzmem, a skończył na seksie, to na domiar złego on nic strasznego tam nie pisze. Przecież w latach 40. XX wieku jest już dawno po pierwszej fali feminizmu. Poglądy odnośnie roli jednostki też nikogo nie zaskakują, bo Sartre od dawna publikuje w Paryżu. Finalnie mamy kiepską formę, treść, która swoimi przenośniami usiłuje sprowokować czytelnika, a to wszystko jest kontrowersyjne, ponieważ osadzone w historycznym momencie, tylko że... Tu Gombrowicz nie grzeszy odwagą, bo książkę wydaje prawie 15 lat później, w zupełnie innych, bardziej sprzyjających, okolicznościach.
Wielkie zaskoczenie.

Nie jest tragicznie, stąd trójka, ale nie jest też dobrze, bo jest słabo, więc tak nie-warto, ale warto, tylko, że nie warto. Mógłbym powtórzyć to zdanie kilkukrotnie, za każdym razem lekko zmieniając kolejność i mielibyście obraz tego, jak książka jest napisana. Bezładna składnia i ciągłe powtórzenia zostały podlane celowo prostackim językiem. W jakim celu? Podobno, by...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Stosunkowo trudna książka, czuć, że autor to ścisłowiec z inklinacjami humanistycznymi, można pokusić się o określenie, że to książka matematyczna z wieloma teoriami z zakresu fizyki. Nie sposób jednak odmówić autorowi talentu pisarskiego, świat przedstawiony od pierwszych stron jest ciężki, przytłaczający, aura tajemniczości nie opuszcza czytelnika do końca, fabuła zaskakująca, wciągająca. Dużym atutem jest uczucie immersji od samego początku powieści.
Zdarzyło mi się zastanowić czy autor nie popełnił błędów logicznych w rozumowaniu, jednak moja wiedza z zakresu fizyki nie jest tak duża, by zaryzykować jednoznaczne stwierdzenie, a wrodzone lenistwo nie sprawiło, że chciałem to weryfikować poprzez poszerzenie własnej wiedzy. Czy warto? Tak. Czy jest tak ciężko jak niektórzy piszą? Uważam, że nie, nie trzeba być inżynierem, by czerpać przyjemność z czytania

Stosunkowo trudna książka, czuć, że autor to ścisłowiec z inklinacjami humanistycznymi, można pokusić się o określenie, że to książka matematyczna z wieloma teoriami z zakresu fizyki. Nie sposób jednak odmówić autorowi talentu pisarskiego, świat przedstawiony od pierwszych stron jest ciężki, przytłaczający, aura tajemniczości nie opuszcza czytelnika do końca, fabuła...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie jest to arcydzieło, jak mogłaby sugerować moja ocena, jednak dziesiątka wydaje mi się adekwatna, bo w swojej kategorii, wyznaczonych ramach, jest to książka świetna, wręcz wybitna. Przygoda jest porywająca, wciągająca, mnogość postaci pierwszoplanowych sprawia, że nie sposób się znudzić, osadzona na kanwie wydarzeń historycznych, dzięki czemu wartość edukacyjna jest nieoceniona, wiele pracy musiała poświęcić autorka by odwzorować realia i język. Pokazane zostały także mroczne strony krucjaty, dramaty krzyżowców przedstawione wyjątkowo sugestywnie. Powtarzające się oblężenia nie męczyły dłużyznami, bohaterowie nakreśleni tak, że ciężko traktować ich obojętnie, czasami budzący ambiwalentne odczucia. Barwność opisów sprawia, że z łatwością wsiąka się w powieść i przenosi w odległe czasy, co zdaje się największym walorem powieści.

Nie jest to arcydzieło, jak mogłaby sugerować moja ocena, jednak dziesiątka wydaje mi się adekwatna, bo w swojej kategorii, wyznaczonych ramach, jest to książka świetna, wręcz wybitna. Przygoda jest porywająca, wciągająca, mnogość postaci pierwszoplanowych sprawia, że nie sposób się znudzić, osadzona na kanwie wydarzeń historycznych, dzięki czemu wartość edukacyjna jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nierówna, jednak nie można powiedzieć, że ma słabe momenty, te słabsze są sporadycznie i wciąż przyzwoite, natomiast te lepsze, to już majstersztyk, wspaniałe opisy, błyskotliwe przemyślenia wypadające poza ramy ideologii oraz doktryn. Indywidualizm Bobkowskiego - oryginał jakby to określił Pawlikowski - oraz osadzenie w okupowanej Francji czyni tę książkę wyjątkową. Co kłuje, choć to nie wina autora, to przepaść pomiędzy realiami wojny - zajętą Francją, a ciemiężoną, gnębioną Polską, nie dziwne, iż nie rozumieją co ona oznacza.

Nierówna, jednak nie można powiedzieć, że ma słabe momenty, te słabsze są sporadycznie i wciąż przyzwoite, natomiast te lepsze, to już majstersztyk, wspaniałe opisy, błyskotliwe przemyślenia wypadające poza ramy ideologii oraz doktryn. Indywidualizm Bobkowskiego - oryginał jakby to określił Pawlikowski - oraz osadzenie w okupowanej Francji czyni tę książkę wyjątkową. Co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zachęcony recenzjami oczekiwałem na wznowienie książki, kiedy w końcu dotarła, apetyt zaostrzyła jeszcze pełna bufonady przedmowa autora - skoro jest tak zarozumiały, to pewnie będę obcował z arcydziełem.
Cóż, książka nie zachwyca ni formą, ni treścią. Jest nudno, przewidywalnie, niepotrzebnie autor silił się w wielu miejscach na artyzm, są tylko momenty. Być może 80 lat temu książka robiła wrażenie, w 2022 nie robi, za wspomniane momenty, ocena 5.

Zachęcony recenzjami oczekiwałem na wznowienie książki, kiedy w końcu dotarła, apetyt zaostrzyła jeszcze pełna bufonady przedmowa autora - skoro jest tak zarozumiały, to pewnie będę obcował z arcydziełem.
Cóż, książka nie zachwyca ni formą, ni treścią. Jest nudno, przewidywalnie, niepotrzebnie autor silił się w wielu miejscach na artyzm, są tylko momenty. Być może 80 lat...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Umieszczam krótki opis, ponieważ ciężko znaleźć w internecie informacje o książkach Barbary Toporskiej, a w szczególności o każdej z osobna.
Samą postacią autorki zainteresowałem się zgłębiając literature braci Mackiewiczów i co można z całą pewnością stwierdzić - ona też potrafi pisać.
Książka traktuje o losie polskich imigrantów, akcja zaczyna się we Wloszech, by szybko przenieść się do Anglii. Równolegle przedstawiana jest historia młodej Polki żyjącej w PRL, której losy łączą się ze wspomnianymi wcześniej imigrantami.
Ciężko jednoznacznie zakwalifikowac książkę do jakiejś kategorii. Myślalem o tym czytając, teraz, kilka miesięcy później, stwierdzam, iż jest to dramat. Jednak jest to mozaika złożona z romansu, stosunkowo rozbudowanego wątku kryminalnego oraz właśnie dramatu. Problem z tą mozaiką jest taki, że można odnieść wrażenie. iż autorka nie była pewna czym chce, by tak książka była. Czasami odnosiłem wrażenie, jakby był to zbiór luźnych pomysłów związanych trochę na siłę w celu stworzenia większej powieści.
By nie być źle zrozumianym, to niezła książka, dobrze napisana i mimo wszystko spójna. Widać po niej, że autorka jest osobą z życiową inteligencją. Na pewno jeszcze sprawdzę inne jej powieści, zwłaszcza, że opisywana nie należy podobno do jej najlepszych.

Umieszczam krótki opis, ponieważ ciężko znaleźć w internecie informacje o książkach Barbary Toporskiej, a w szczególności o każdej z osobna.
Samą postacią autorki zainteresowałem się zgłębiając literature braci Mackiewiczów i co można z całą pewnością stwierdzić - ona też potrafi pisać.
Książka traktuje o losie polskich imigrantów, akcja zaczyna się we Wloszech, by szybko...

więcej Pokaż mimo to