Paulina

Profil użytkownika: Paulina

Nie podano miasta Kobieta
Status Autorka
Aktywność 30 tygodni temu
112
Przeczytanych
książek
114
Książek
w biblioteczce
106
Opinii
335
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| Nie dodano
Jestem mamą dwóch cudownych psotnic, która co dzień podejmuje heroiczną walkę o pogodzenie ze sobą rodziny, pracy i pasji, jaką są książki. Kocham czytać oraz tworzyć własne historie. Niezmiennie zachwyca mnie moment, gdy bohaterowie ożywają w trakcie pisania, tak samo jak ich opowieść. Tworzę prozę obyczajową, romans i fantastykę. W wolnych chwilach prowadzę bloga www.milosniczkaslow.pl, na którym umieszczam recenzje powieści, część własnych opowiadań, ale również nieco bardziej osobiste przemyślenia.

Opinie


Na półkach:

Kornelię poznajemy, gdy nakrywa swojego niedoszłego narzeczonego w niedwuznacznej sytuacji z ich współlokatorką. Okazuje się, że jej chłopakowi marzy się związek trójramienny, a Kornelia, delikatnie mówiąc, nie wyobraża sobie tego w żaden sposób. Wściekła i rozczarowana postanawia szukać ratunku w domku odziedziczonym po babci. A że ten domek znajduje się w górskiej głuszy, wydaje jej się nie lada plusem. Na miejscu czeka na nią wizja ostatniego tomu sagi, na którego zabrakło jej weny, a cień wydawcy do spółki z agentem wisi nad nią niczym burzowa chmura, zapowiadając katastrofę w jej budżecie, zwaną totalnym bankructwem. Na szczęście za sąsiada ma jakże uroczego przyjaciela, który jak nikt potrafi napsuć jej krwi i wyśmiać, kiedy trzeba. Kornelia uczy radzić sobie sama, zmaga się ze swoimi problemami, byłym chłopakiem i pechem, który wydaje się ją prześladować. Robi to z podniesioną wysoko brodą, po każdym upadku gramoląc się z ziemi z jedyną w swoim rodzaju gracją.
„It’s snowtime” od pierwszego zdania ocieka sarkazmem i ironią. Ja kocham ten lekko wredny, a jednocześnie boleśnie szczery humor, więc całość niezwykle mocno przypadła mi do gustu. Obserwowanie Kornelii, która mieści w sobie kolosalne ilości hartu ducha, sprawiło mi nie lada przyjemność. Jej relacja z przyjacielem / sąsiadem / największą zmorą jej życia jest mieszanką wzajemnych złośliwości, przez które przeziera czułość i oddanie. Brzmi dziwnie? Może, ale wypada całkiem naturalnie i właściwie chciałoby się pozazdrościć takiej bratniej duszy, która ma tyle dystansu do siebie, że nie obraża się o byle wredną uwagę, a właściwie zaczyna się martwić, kiedy takowa nie nadchodzi.
Kornelia jest jedną z tych bohaterek, której się kibicuje z całego serca, co jednak nie przeszkadza śmiać się z jej przygód do łez, a wierzcie mi, ma ich naprawdę sporo. Całość czyta się lekko. Ja za każdym razem z uśmiechem wracałam do lektury.
„It’s snowtime” to pozycja idealna do relaksu i odprężenia. Pełna dobrego humoru, który z łatwością udziela się czytelnikowi. Jako debiut literacki, tym bardziej zasługuje na dobre słowa, bo może dzięki nim Anita Chrząszcz wymyśli kolejną powalającą historię, po którą z przyjemnością sięgnę. Na tą chwilę zapamiętuję nazwisko i czekam, a wam gorąco polecam „It;s snowtime”. Pośmiejcie się trochę. W końcu każdemu należy się pozytywna energia, prawda?

Kornelię poznajemy, gdy nakrywa swojego niedoszłego narzeczonego w niedwuznacznej sytuacji z ich współlokatorką. Okazuje się, że jej chłopakowi marzy się związek trójramienny, a Kornelia, delikatnie mówiąc, nie wyobraża sobie tego w żaden sposób. Wściekła i rozczarowana postanawia szukać ratunku w domku odziedziczonym po babci. A że ten domek znajduje się w górskiej głuszy,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Matka” to trochę dwie powieści w jednej. Pierwsza część opowiada o Brygidzie. Szlachciance, która zostaje odesłana do klasztoru Świętego Krzyża, podczas wyprawy wojennej męża. Ma potulnie modlić się o męskiego potomka, po cichu tęskniąc za córką, którą zostawiła w rodzinnym zamku. W czasie wizyty Brygida poznaje zaskakującą prawdę o przeszłości i o sobie samej. To zmienia jej życie. Tak jak Nawojka wcześniej, tak i ona nie do końca chce się poddać woli Bogów i przeznaczeniu, które na nią zesłali. Część druga traktuje o jej córce Barbarze, która staje się Królową Czarownic i przewodzi sabatom. Jej misją jest zemsta oraz wyzwolenie ludu spod jarzma chrześcijan. Z pomocą swojego syna Lela planuje odzyskać Łysą Górę, burząc zakon, który na niej wybudowano i przywrócić wolność wyznania starej wiary.
Kolejny raz byłam pod wrażeniem dialogów, które dosłownie przeniosły mnie do minionych czasów. Sposób wypowiadania się bohaterów, dawno nieużywane słowa hamowały tempo czytania, ale za to wnosiły niepowtarzalną atmosferę. Podziwiam autorkę za pracę, którą włożyła w tworzenie wypowiedzi.
„Matka” ma też wyraźny przekaz teologiczny. Aleksandra Seliga przedstawia starą i nową wiarę w opozycji do siebie, by w końcu doprowadzić czytelnika do wniosku, że nie liczy forma, którą Bóg przyjmuje, ale sama wiara. Łysa Góra to miejsce kultu i w zasadzie nieistotne jakiego, ważne, żeby nim była. Jest to istotny problem do rozważenia, a może w przypadku niektórych - do dyskusji.
„Matka” to świetnie napisana powieść historyczna, która stanowi istny wehikuł czasu. Pozwala spojrzeć na poprzednie czasy z różnych perspektyw, wyciągnąć wnioski albo chociaż zastanowić się nad pewnymi sprawami, o których do tej pory nie myśleliśmy. Przy okazji dostajemy niezłą dawkę przygody.
Polecam wielbicielom mitologii słowiańskiej oraz wczesnej historii Polski.
Uwaga – Tom 2 Gołoborza można czytać niezależnie. Wiadomo, ciekawiej jest poznać obydwa po kolei, ale gdy patrzę na to obiektywnie, „Matkę” można spokojnie przeczytać indywidualnie. Bez trudu we wszystkim się połapiecie.

„Matka” to trochę dwie powieści w jednej. Pierwsza część opowiada o Brygidzie. Szlachciance, która zostaje odesłana do klasztoru Świętego Krzyża, podczas wyprawy wojennej męża. Ma potulnie modlić się o męskiego potomka, po cichu tęskniąc za córką, którą zostawiła w rodzinnym zamku. W czasie wizyty Brygida poznaje zaskakującą prawdę o przeszłości i o sobie samej. To zmienia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubicie thrillery psychologiczne? Ja bardzo. Tym razem w księgarni internetowej w oko wpadła mi „Manipulacja” Klaudii Muniak. Anna zmaga się z traumą po serii wczesnych poronień. Kobieta straciła wiarę w swoją kobiecość, do tego przechodzi kryzys w małżeństwie. Uważa, że jej mąż ją zdradza, że wkrótce porzuci ją dla innej. Takiej, która zdoła utrzymać ciążę i dać mu dziecko. Do tego wszystkiego dochodzi mania prześladowcza. Ania czuje się obserwowana. Niepokoją ją tajemnicze wiadomości w mediach społecznościowych. Pomocy szuka u psychoterapeutki Irminy. Jednak co, jeśli lekarka zamiast jej pomagać, jeszcze bardziej pogrąża ją w depresji?
Początkowo poznajemy perspektywę Anny. Nie jest to proste. Kobieta cierpi, i każdy choć trochę empatyczny czytelnik będzie współdzielił jej ból. Klaudia Muniak zwraca uwagę na tragizm poronienia. Nawet bardzo wczesna utrata ciąży, szczególnie tej wyczekanej, jest traumatycznym przeżyciem dla kobiety i stanowi to z pewnością ważny, choć trudny temat do omówienia.
W pewnym momencie w życie Anny wkradają się inne osoby, w tym pacjentki jej psychoterapeutki. Historia zaczyna być opowiadana również oczami innych, i choć powinno nam to dać więcej odpowiedzi, dostarcza tylko dodatkowych niewiadomych. Zabieg jest o tyle dobry, że wciąga czytelnika, nie pozwala się oderwać. Ciekawość wzrasta. Chcemy wiedzieć. Kto jest prześladowcą Anny? Czy jej mąż naprawdę ją zdradza? Co z tym wszystkim wspólnego ma jej psychoterapeutka?
Gdy na karty powieści wkracza Aneta, była pacjentka Irminy, wszystko jeszcze bardziej się komplikuje. Czy kobieta ma rację? Czy psycholog zamiast pomagać, szkodzi? Czy to możliwe, by wykorzystując nowoczesną metodę leczenia, mogła namieszać w głowach pacjentkom i doprowadzać je do samobójstwa?
Później sytuacja nabiera jeszcze mroczniejszej barwy. W tym momencie Anna robi coś, co z pewnością nie każdy pochwali. Z resztą nie jeden raz. Jej niektóre decyzje wydają się kompletnie nieracjonalne. Ale jakie mają być, skoro kobieta zmaga się z niedawną traumą, a także demonami przeszłości? Wiem, że część czytelników lubi oceniać wybory postaci, ich działania. Nie chcę nikogo krytykować, bo każdy odbiera tekst na swój sposób, ale jednak nie jestem zwolenniczką takiego podejścia. Bohater, nawet pierwszoplanowy, nie musi być idealny. Ma być ciekawy, intrygujący, jedyny w swoim rodzaju i postępować w zgodzie ze swoim profilem. Ma prawo popełniać błędy i robić coś niezgodnego z normami. Jeśli kogoś zirytuje swoim zachowaniem, nie jest to czymś złym, bo daje nam przez to do myślenia, a niekiedy właśnie o to chodzi. I tak właśnie jest w przypadku Anny.
„Manipulacja” Klaudii Muniak jest książką trudną emocjonalnie, ale równocześnie porusza wiele istotnych problemów. Zwraca uwagę na tematy, o których być może byśmy nie pomyśleli, a jednak one są i warto o nich mówić. Jako thriller psychologiczny powieść spisała się bardzo dobrze, a ostateczne rozwiązanie zagadki okazało się oczywiste, choć dopiero kiedy dotarłam do końca. W trakcie lektury miałam do wyboru kilka możliwości do wyboru, a w pewnym momencie prawdziwy mentlik w głowie. Było tak, jak miało być w przypadku tego właśnie gatunku. Polecam zajrzeć na karty powieści i przekonać się samemu. Ciekawa jestem, jak Wy odbierzecie tą historię.

Lubicie thrillery psychologiczne? Ja bardzo. Tym razem w księgarni internetowej w oko wpadła mi „Manipulacja” Klaudii Muniak. Anna zmaga się z traumą po serii wczesnych poronień. Kobieta straciła wiarę w swoją kobiecość, do tego przechodzi kryzys w małżeństwie. Uważa, że jej mąż ją zdradza, że wkrótce porzuci ją dla innej. Takiej, która zdoła utrzymać ciążę i dać mu...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Paulina Wysocka-Morawiec

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
112
książek
Średnio w roku
przeczytane
14
książek
Opinie były
pomocne
335
razy
W sumie
wystawione
107
ocen ze średnią 7,4

Spędzone
na czytaniu
636
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
14
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]