-
ArtykułyNie jestem prorokiem. Rozmowa z Nealem Shustermanem, autorem „Kosiarzy” i „Podzielonych”Magdalena Adamus2
-
ArtykułyEdyta Świętek, „Lato o smaku miłości”: Kocham małomiasteczkowy klimatBarbaraDorosz2
-
ArtykułyWystarczająco szalonychybarecenzent0
-
ArtykułyPyrkon przygotował ogrom atrakcji dla fanów literatury! Co dzieje się w Strefie Literackiej?LubimyCzytać1
Biblioteczka
To już moje siódme spotkanie z więźniem 29 11, czyli Stefanem , Stanisławem Żabikowskim, zwanym też Ropuchem . Można powiedzieć że odsiedziałam z nim we Wronkach zdecydowanie większą część jego życia . Mamy lata siedemdziesiąte, Ropuch jest już mocno posuniętym w latach staruszkiem . A to znaczy że mimo wcale niezłego wciąż zdrowia, musi z lekka spowolnić . To widać w akcji książki, tom ten jest bardziej '' rozmyślający '' niż pełen akcji . Żabikowski dostrzega że jest bardzo samotny. Nigdy z nikim się jakoś specjalnie nie bratał, trzymał się możliwie z dala od wszelkich zorganizowanych grup więziennej braci ,czy to grypsujących, czy frajerów, czy nawet tych o strukturze stricte mafijnej, które to grupy zaczęły się pojawiać we wronieckich kazamatach . Owszem Ropuch ma pewien posłuch, współwięźniowie darzą go szacunkiem i nie jeden '' ważny '' osadzony zaszczyca go wypaleniem szluga w jego towarzystwie , na jego generalskiej ławeczce , jednak to przecież nie są przyjaciele którzy uwalniają od samotności . Nasz główny bohater bardzo nad tym boleje . Dużo rozmyśla o swoim życiu, o jego końcu, o przyszłości i przeszłości . Stara się też przekazać swoją życiową mądrość świeżakowi, który trafił do jego celi. Jednak z młodymi, wiadomo jak przeważnie bywa . Młodość ma swoje prawa i lubi mądrości życiowe sprawdzać na własnych błędach i plecach , zamiast uczyć się na cudzych . Jednym ze znaków rozpoznawczych całej serii '' Skazańca '' , jest to że autor oczami Ropucha pokazuje czytelnikowi ciekawe zdarzenia występujące w opisywanym przezeń okresie , tym razem też tak jest, jednak jest to tylko taki przelot po tych wydarzeniach w tempie ekspresowym . Mamy więc wspomnienie powstania i pierwszej audycji Lata z Radiem, latem 1971 roku , czy głośny pożar rafinerii czechowickiej tegoż samego roku . Oraz kilka innych . Są to zdarzenia, można by rzecz niemal współczesne, które sporo ludzi jeszcze żyjących pamięta . Dlatego w książce są tylko zaznaczone bez zagłębiania się w nie . Więcej trochę można się dowiedzieć o humanizacji systemu penitencjarnego, co zaowocowało tym, że we wronieckim więzieniu pojawił się psycholog i wychowawca, '' wychowek '', jak natychmiast przezwali go więźniowie, oraz dehumanizacji oficerów rodzimej ubecji i niektórych więźniów . To że książka leciutko '' zwolniła '' , wcale jej nie zaszkodziło . Nadal czyta się rewelacyjnie, a i więcej powodów do zadumy i przemyśleń jest, a umysł Ropucha nadal jest ostry jak brzytwa i nadal świetny z niego obserwator i komentator rzeczywistości . Nieodmiennie, polecam .
To już moje siódme spotkanie z więźniem 29 11, czyli Stefanem , Stanisławem Żabikowskim, zwanym też Ropuchem . Można powiedzieć że odsiedziałam z nim we Wronkach zdecydowanie większą część jego życia . Mamy lata siedemdziesiąte, Ropuch jest już mocno posuniętym w latach staruszkiem . A to znaczy że mimo wcale niezłego wciąż zdrowia, musi z lekka spowolnić . To widać w akcji...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
'' Pomiędzy bohaterstwem a bandytyzmem biegnie granica cienka niczym włos ''
Ufff..Szósta część '' Skazańca '' na pewno nie jest dla grzecznych pensjonarek ze szkoły dla dziewcząt . Jest brutalna , tak jak brutalne jest samo więzienie i panujące w nim zwyczaje . Ja po niej czuję się jakbym się opiła w nadmiarze parząchy albo innej czajury . Albo zeszła właśnie z diabelskiego młyna . W głowie się kręci i lekko , przyjemnie szumi , chód leciutko chwiejny i niepewny , ale ogólne samopoczucie wyśmienite , jak zawsze po rewelacyjnej lekturze . Najczęściej jest tak że w przypadku cyklu powieściowego każda kolejna część jest niestety gorsza , w przypadku cyklu '' Skazaniec '' , jest zupełnie odwrotnie . Każda kolejna część jest lepsza od poprzedniej i właściwie już brakuje mi gwiazdek do oceny książek pana Spadło . Nie wiem jak Pan to robi , że ja zarywam noc i z każdą przewróconą kartką mówię sobie ; już , już gaszę lampkę i idę spać , rano przecież muszę wstać . A tu autor w akurat opowiadaną historię wplata zdanie , '' ale o tym opowiem wam za chwilę '' i ja już jestem '' ugotowana '' :) . Ósmy , albo i dziewiąty raz nakazuje sobie idę spać i sama sobie odpowiadam , jeszcze tylko tą jedną stronę...Naprawdę niewiele książek jest w stanie tak mnie porwać , że poświęcam noc z jej późniejszymi konsekwencjami i pytaniami , coś Ty w nocy robiła ? Akcja '' Liczby życia '' zaczyna się tam , gdzie skończył poprzedni tom . Dowiemy się kto i w jakim celu odwiedził naszego skazańca oraz dlaczego Ropucha nie objęła kolejna amnestia . Nauczymy się grypsować :) a słowo '' człowiek '' , nabierze zupełnie nowego znaczenia . Dowiemy się też w jaki sposób Ropuch został generałem i co to jest '' miganka '' ; '' stukanka '' i '' lustrzanka '' (nie mylić z aparatem fotograficznym) . Poczytamy o tym co to jest kolka , choinka i sznyt królewski . Co jeszcze ? Ano gryzłam paznokcie kiedy się dowiedziałam do czego może służyć zwykła kostka mydła i śmiałam się czytając w jaki zadziwiający sposób przydała się Ropuchowi znajomość '' Pana Tadeusza '' , wraz z XIII księgą zresztą . Przyglądałam się , co więźniowie potrafią zrobić z zapałek , chleba , czy mydła chociażby . Ale to tylko znikoma część tego co w tej książce znajdziecie . Ta książka jest tak nadźgana historiami jak pyszny sernik mojej siostry rodzynkami :) . Polecam , polecam , polecam i z niecierpliwością czekam na kolejny tom .
'' Pomiędzy bohaterstwem a bandytyzmem biegnie granica cienka niczym włos ''
Ufff..Szósta część '' Skazańca '' na pewno nie jest dla grzecznych pensjonarek ze szkoły dla dziewcząt . Jest brutalna , tak jak brutalne jest samo więzienie i panujące w nim zwyczaje . Ja po niej czuję się jakbym się opiła w nadmiarze parząchy albo innej czajury . Albo zeszła właśnie z...
Nareszcie !!! autor w końcu zdradził tę wielką tajemnicę , na wyjawienie której czekałam ja i jak mniemam wielu innych czytelników opowieści o skazańcu Stefanie , Stanisławie Żabikowskim . Cała rzecz została opisana dokładnie i z detalami , czyli właśnie tak jak lubię . Wiecie co wam powiem ? Jestem wrogiem tak modnego ostatnio przeklinania bez umiaru , przez wszystkich i wszędzie , ale jak się dowiedziałam co się przytrafiło Ropuchowi , to nie upilnowałam sama siebie i wyrwało mi się bardzo emocjonalne '' ożeż Kur...wa '' . Potem oczywiście przytknęłam sobie dłoń do ust , ale słowo niecenzuralne już wyleciało....To świadczy dobitnie o tym jak wiele emocji wyzwoliła we mnie kolejna już piąta część historii o skazańcu . Ta część zaczyna się dokładnie w momencie zakończenia poprzedniej , jednak później '' skręca '' trochę w bok i stajemy się świadkami dzieciństwa i lat młodzieńczych Stanisława , aż do osadzenia go we Wronkach . Dzieciństwo nasz bohater spędził w Kaliszu na tak zwanych '' Czaszkach '' . Jak podaje Wikipedia '' Nazwa osiedla Czaszki pochodzi od cmentarza żydowskiego , usytuowanego na tym terenie w XII w. (zlikwidowanego w latach 1940–1944) ''. Za czasów dziecięcych Stanisława była to najbiedniejsza dzielnica Kalisza . Wychowywała go sama matka . Sporo jest o dzieciństwie Ropucha , o jego terminowaniu u stolarza , o tym jak poznał Agnieszkę , o jego kolechach Truflu i Pesteczce , których wspominał już w swojej opowieści , o Wiktorze Kozłowskim , który jak Ropuch go spotyka przy końcu części czwartej , jest już majorem Wiktorem Kozłowem . Oraz o tym jak powstała '' końska '' . Z dzieciństwa przeskoczymy do celi więzienia , które zmieniło tym czasem nazwę na więzienie polityczne Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego . Tam poznamy nowych osadzonych , kolegów Ropucha . Jest więc Johnny Alcatraz , Cyferka , Norweg - Sven i swojski Jóźko . Dostajemy również sporą garść '' ciekawostek '' jak ja je nazywam na własny użytek , nie tylko tych historycznych . Na przykład , wiecie w jaki sposób japońscy jeńcy mając skrępowane ręce i nogi , byli w stanie popełnić samobójstwo ? Książka jest taka , że doprawdy nie mam się do czego przyczepić i chociaż miałabym ochotę odjąć jedna gwiazdeczkę za koniec sugerujący kolejne niecierpliwe oczekiwanie na część następną , to jednak po namyśle stwierdzam , że ta część warta jest wszystkich dziesięciu gwiazdek . Co niniejszym z radością czynię i serdecznie polecam , tą i wszystkie wcześniejsze części również .
Nareszcie !!! autor w końcu zdradził tę wielką tajemnicę , na wyjawienie której czekałam ja i jak mniemam wielu innych czytelników opowieści o skazańcu Stefanie , Stanisławie Żabikowskim . Cała rzecz została opisana dokładnie i z detalami , czyli właśnie tak jak lubię . Wiecie co wam powiem ? Jestem wrogiem tak modnego ostatnio przeklinania bez umiaru , przez wszystkich i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toUcieszyłam się kiedy wreszcie ukazał się czwarty tom '' Skazańca '' . Zapowiadał się ciekawie i z opinii innych czytelników wynikało że taki właśnie jest . Ja osobiście przychylam się do tego zdania . To nadal bardzo dobra pozycja , chociaż mój entuzjazm nieco zmalał . Akcja , narracja i styl nadal świetny i dopracowany . Opowieść nadal czyta się z zapartym tchem , a właściwie połyka jak najpyszniejsze jedzonko . Zabrakło mi jednak wstawek historycznych , takich jak w poprzednich częściach , takich których nie znajdzie się w podręczniku do historii . Zazgrzytało też zwiększenie (zupełnie niepotrzebne) przekleństw . Wcześniejsze tomy obywały się bez zbytecznych bluzgów doskonale . Autor podejmuje opowieść dokładnie w miejscu w którym zostaje ona zakończona w tomie trzecim i kończy również strzałem powalającym z nóg , takim który sprawia że na piąty tom znowu będę czekać z niecierpliwością . Pisarz uchyla też lekko zasłonę skrywającą przeszłość Ropucha , ciut dostajemy informacji za co trafił do więzienia , ale to informacje bardziej by się domyślać niż wiedzieć , takie mgliste i niepełne . To wciąż bardzo dobra książka , chociaż w mojej ocenie już nie wybitna . Czegoś mi w niej zabrakło . Ale oczywiście kolejny tom przeczytam z wielką uwagą .
Ucieszyłam się kiedy wreszcie ukazał się czwarty tom '' Skazańca '' . Zapowiadał się ciekawie i z opinii innych czytelników wynikało że taki właśnie jest . Ja osobiście przychylam się do tego zdania . To nadal bardzo dobra pozycja , chociaż mój entuzjazm nieco zmalał . Akcja , narracja i styl nadal świetny i dopracowany . Opowieść nadal czyta się z zapartym tchem , a...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAleż Panie Krzysztofie !!! . Doprawdy tak nie można !! Przychylam się do stwierdzenia że Pan znęca się nad czytelnikami . W TAKIM momencie zakończyć trzecią część ? A tak całkiem poważnie , trzecia część jest równie rewelacyjna jak dwie poprzednie . A może i jeszcze bardziej . Zaczyna się spokojnie , a potem napięcie narasta i narasta , by w końcowych momentach pozbawić mnie paznokci obgryzionych do krwi.:) Siedzimy sobie nadal , razem z Ropuchem we Wronkach . Ropuch ''dosiedział '' już chrystusowych lat życia i jedenastu lat za kratami i nachodzą go różne refleksje w związku z tym . Niestety nie za wiele ma czasu na owe refleksje , bo w życiu więzienia , zresztą jak i Polski , zachodzą ciągłe zmiany . Więźniowie dostają prawo do pracy zarobkowej , która jest przywilejem , a nie obowiązkiem , przez co jest mocno korupcjogenna . Spróbujemy też mocnej czajury i przyjrzymy się jak powstaje w więzieniu paranoja . Poczytamy o amnestii z 02.01.1936 roku i o tym że naszego przyjaciela Ropucha ona jednak nie obejmuje...Dowiemy się co to jest tak zwany blok izolacyjny i dlaczego wszyscy tak bardzo się go boją . Poznamy też ciemną historię Stepana Bandery...w czasie pobytu we Wronkach . Zresztą poznamy sporo nowych osadzonych , jak na przykład Młodego wojskowego Marcina Zarzecznego , czy Skarbowego , Rafaella , oraz przesympatycznego Ślązaka . Panie Krzysztofie ja chcę jeszcze , chcę kolejną część , której już się nie mogę doczekać . Bo to nieprawda że Pana książki są tylko dla mężczyzn . Ja jestem kobietą i już hoduję kolejne paznokcie na kolejną czwartą część . Oczywiście POLECAM ! z całego serca.:)
Ależ Panie Krzysztofie !!! . Doprawdy tak nie można !! Przychylam się do stwierdzenia że Pan znęca się nad czytelnikami . W TAKIM momencie zakończyć trzecią część ? A tak całkiem poważnie , trzecia część jest równie rewelacyjna jak dwie poprzednie . A może i jeszcze bardziej . Zaczyna się spokojnie , a potem napięcie narasta i narasta , by w końcowych momentach pozbawić...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
'' W środku mnie nie ma już człowieka , on umarł wraz z moim synkiem . Tu , w środku – położył dłoń na swojej piersi – mieszka już tylko bestia . ''
Te słowa jakże znamienne dla drugiej części '' Skazańca'' Krzysztofa Spadło , zostały wypowiedziane przez Rzeźnika z Danzig , tak nazywano go w więzieniu . Naprawdę nazywał się Wilhelm Wolf i bali się go wszyscy inni więźniowie . To właśnie z nim wszedł w relacje nasz Ropuszek . Chciałam napisać że nawiązali przyjaźń , ale byłoby to dość trywialne określenie i pewne nadużycie w opisie ich wzajemnej relacji . Było to coś na kształt swoistego porozumienia które się między nimi zawiązało . Porozumienia niemal bez słów . Bo Ropuch , zdradzony i sprowokowany , też pokazał swoją '' bestię '' . To już nie ten sam Żabikowski który pilnie słuchał Ojczulka i nawet uważał go za coś w rodzaju sumienia . Obecny Żabikowski to żądna zemsty prawdziwa bestia . Ale cóż dziwić się więźniom skoro i wśród strażników bestii nie brakowało , a medal pierwszeństwa w tej '' dyscyplinie '' trzeba by było dać oczywiście aspirantowi Teodorowi Szumskiemu . Jakież miałam nerwy na tego kolesia . Marzyło mi się aby trafił sam jako więzień w szpony tych których tak bezlitośnie gnębił . Ale na szczęście spotkała go zasłużona kara , chociaż nie taka jak się spodziewałam , za to wszystko odbyło się bardzo bardzo zaskakująco i ciekawie . W opowieść o więźniach autor wplata prawdziwe wydarzenia , w tej części poczytamy chociażby o przewrocie majowym po którym więzienie zapełniło się więźniami politycznymi , czy o tworzeniu rządu Wincentego Witosa . Książka jest napisana świetnie . A zakończenie zostawiło mnie na długo w stanie stuporu z otwartymi ustami . Moim zdaniem na docenienie zasługują też okładki . Już to że są czarno białe wyróżnia je zdecydowanie na in plus , w gronie prześcigających się w ilości kolorów i ozdobników okładek innych książek . Poza tym nie ma na nich twarzy...Książkę polecam bardzo , bardzo , w moim odczuciu jest jeszcze lepsza jak tom pierwszy i oby tak dalej panie Autorze . :)
'' W środku mnie nie ma już człowieka , on umarł wraz z moim synkiem . Tu , w środku – położył dłoń na swojej piersi – mieszka już tylko bestia . ''
Te słowa jakże znamienne dla drugiej części '' Skazańca'' Krzysztofa Spadło , zostały wypowiedziane przez Rzeźnika z Danzig , tak nazywano go w więzieniu . Naprawdę nazywał się Wilhelm Wolf i bali się go wszyscy inni...
Ja naprawdę rzadko oceniam książki tak wysoko , ponieważ rzadko której książce udaje się tak mnie '' porwać ''. W tym wypadku wprost nie mogłam się oderwać od losów więźnia 29 11 z bloku '' B '', oddziału 10 - tego . Podchodziłam do tej pozycji trochę jak przysłowiowy pies do jeża , bo tak jak pewnie wielu innym , wydawało mi się , że niewiele ciekawego można napisać o jednym miejscu , w dodatku tak nudnym i okropnym jak więzienie . Bałam się też że książka będzie zbyt okrutna i z wielką ilością tak zwanej '' podwórkowej łaciny '' , czego nie lubię , a co byłoby usprawiedliwione , miejscem i środowiskiem o jakim książka opowiada . Moje obawy się nie spełniły , owszem łacina leci , ale w dawkach zupełnie usprawiedliwionych , bez zbytniego i niepotrzebnego epatowania przekleństwami . W ogóle książka ''czyta się sama '' . Co również ciekawe , nie ma w niej moralizatorstwa , ani też zbytniego marudzenia i biadolenia jaki to więzień 29 11 był młody i głupi i jak bardzo tego żałuje . Powieść w mojej opinii jest '' akuratna '' wszystko w niej jest mocne i wiarygodne , ani razu nie odniosłam wrażenia że autor w czymkolwiek przesadził . Klimat tej opowieści jest jedyny w swoim rodzaju , niepowtarzalny . Postacie tak naszego więźnia - narratora jak i jego kolegów stworzone po mistrzowsku . Bardzo polecam , temat nie jest z tych łatwych i przyjemnych , ale może wam tak jak i mnie uda się polubić Stanisława Żabikowskiego o ksywce '' Ropuch '' i jego więziennych kolesi . Ja ich polubiłam mimo wszystko i żal mi było się z nimi rozstawać . Na szczęście część druga już z półeczki na mnie spogląda . :)
Ja naprawdę rzadko oceniam książki tak wysoko , ponieważ rzadko której książce udaje się tak mnie '' porwać ''. W tym wypadku wprost nie mogłam się oderwać od losów więźnia 29 11 z bloku '' B '', oddziału 10 - tego . Podchodziłam do tej pozycji trochę jak przysłowiowy pies do jeża , bo tak jak pewnie wielu innym , wydawało mi się , że niewiele ciekawego można napisać o...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
'' Starość i samotność to kurewsko podła kombinacja ''
Na ósmy , finalny tom Skazańca pana Krzysztofa Spadło czekałam z wielkim utęsknieniem i z wielką niecierpliwością. Głównie dlatego iż w końcu miałam się dowiedzieć czy główny bohater całego cyklu, czyli Stefan Stanisław Żabikowski istniał naprawdę, czy jest tylko bardzo realnym wymysłem wyobraźni pana autora. Kiedy w końcu książka się ukazała, kiedy w końcu ją kupiłam, jakoś nie mogłam się za nią zabrać. Miotały mną dwa sprzeczne uczucia z jednej strony już koniecznie, natychmiast chciałam dostać odpowiedź na dręczące mnie zagadnienie, z drugiej strony , myślałam, no i co ? zaraz szybko przeczytam i koniec ?...i co ja zrobię bez kolejnych tomów, bez bohaterów z którymi zdążyłam się, było nie było w jakiś sposób zaprzyjaźnić, odwlekałam więc to i odwlekałam . W końcu rzekłam sama do siebie, dość tego, zabieram się za czytanie, bo już dłużej nie dam rady czekać i zwlekać .
Niestety, długo po przeczytaniu tej książki zastanawiałam się jak mam ją ocenić ? Bo właściwie, chcąc postąpić uczciwie musiałabym wystawić dwie, a może nawet i trzy oceny. Bo czy mam oceniać historię Ropucha, po wyjściu na wolność, która to historia zajmuje około połowę książki, czy posłowie podzielone na dwie części , które zajmuje drugą połowę (mniej więcej). Postanowiłam więc że to będzie pierwsza w mojej czytelniczej karierze książka, której nie wystawię oceny wcale, żadnej oceny .Jednak postaram się opisać (jak zwykle) moje opinie i odczucia względem tej lektury.
A więc, co do części merytorycznej, a za takową uważam część pierwszą dotyczącą stricte historii skazańca Żabikowskiego, nie mam się do czego doczepić jest świetna podobnie jak i pozostałe wcześniejsze siedem tomów cyklu. Tytuł książki jest nieco przewrotny, autor wykazał się tutaj pewnego rodzaju humorem (zakładając że tyczy się on tylko pierwszej części), gdyż dla kogoś kto wyszedł z więzienia, ma obecnie 90 lat z czego odsiedział 68, świat raczej niewiele ma już do zaoferowania, a na pewno nie leży '' u stóp '', ale dobrze, niech będzie że się zgadzam :) i nawet rozbawił mnie opis jak to niedostosowany społecznie Ropuch siedząc na tym tronie, co to nawet król tam chodzi piechotą, nagle spostrzega że nie ma '' srajtaśmy '' (określenie autora). W więzieniu zawsze była i nikt się nad tym nie zastanawiał skąd się brała. Na takich błahych codziennych sprawach nasz były więzień się wciąż '' potyka '' i to jest w porządku, w przeciągu lat które on spędził za kratami świat pomknął do przodu zdecydowanie za szybko.
Część druga tej książkowej pozycji podzielona jest na dwie większe części które są podzielone na mniejsze rozdziały. To coś, nazywa się '' posłowie ''. Tutaj autor pojechał wprost po bandzie. Po pierwsze pierwszy raz spotykam posłowie które zajmuje ponad połowę książki, jednak to nie będzie mój jedyny '' pierwszy raz ''dotyczący tej pozycji książkowej. W tej pierwszej części posłowia pan Spadło opowiada czytelnikowi długą zawiłą , bardzo zresztą ciekawą historię, do której '' angażuje '' swoją rodzinę i swoje życie prywatne , po to tylko by na jej końcu bez zupełnego skrępowania oznajmić że to wszystko co właśnie opowiedział jest zwyczajnym perfidnym łgarstwem. Bardzo był przy tym uhahany z tego powodu że sobie dla zabawy zadrwił z czytelnika. Cóż, każdy ma poczucie humoru jakie ma, jak się okazuje, moje nie jest kompatybilne z tym pana autora. Ja po prostu nie lubię kiedy ktoś mnie bezczelnie oszukuje i jeszcze się z tego cieszy, może inni tak lubią , ja niestety nie .
W części drugiej posłowia, która nosi tytuł '' Fakty i mity '' , autor z aptekarską dokładnością opowiada w jaki sposób powstawał każdy kolejny tom cyklu '' Skazaniec '' . Czyli cały biznes noszący nazwę '' Skazaniec - Krzysztof Spadło '', tak moi drodzy, to już nie są TYLKO książki , to jest cały BIZNES. Ja rozumiem że reklama, że marketing, że krótkometrażowe filmy promujące każdy tom cyklu, że w dzisiejszych czasach trzeba się umieć sprzedać. A jak się okazuje pan Spadło potrafi to doskonale, sprzedać się i bardzo się chełpi tą umiejętnością . Jednak, moim skromnym zdaniem, co za dużo to wciąż nie zdrowo, spersonalizowane okładki ? papier stylizowany na taki w jaki pakowało się paczki do więzienia ? no to może jeszcze kubki , koszulki , nalepki na denaturat ? , no bo czemu nie ? jak szaleć to do końca . Przykro mi panie Krzysztofie, pokochałam '' Skazańca '' od początku za niego samego, za rewelacyjnie opowiedzianą historię, która teraz została sprowadzona li tylko do TOWARU, jakbym kupiła kolejne bardzo dobrej jakości, ale jednak tylko podpaski. Co jeszcze w '' Faktach i mitach '' drugiej części posłowia ? Ano tradycyjnie, wymienieni personalnie ludzie którzy pomogli autorowi przy całym marketingu promującym jego cykl powieściowy, ale też i hmmm...przytyk zwłaszcza jeden dość niegrzeczny i nieprofesjonalny w stronę czytelników którzy ośmielili się nie do końca zgodzić z koncepcją autora co do języka powieści.
Reasumując dla całego cyklu żywię głęboki szacunek i podziw, dla posłowia mówię stanowcze NIE i po raz pierwszy żałuję wydanych pieniędzy na ten ósmy tom.
'' Starość i samotność to kurewsko podła kombinacja ''
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNa ósmy , finalny tom Skazańca pana Krzysztofa Spadło czekałam z wielkim utęsknieniem i z wielką niecierpliwością. Głównie dlatego iż w końcu miałam się dowiedzieć czy główny bohater całego cyklu, czyli Stefan Stanisław Żabikowski istniał naprawdę, czy jest tylko bardzo realnym wymysłem wyobraźni pana autora. Kiedy w...