HolyDio

Profil użytkownika: HolyDio

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 1 rok temu
856
Przeczytanych
książek
856
Książek
w biblioteczce
12
Opinii
63
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Książka ta to zbiór krótkich "opowieści" o najważniejszych, dla autora, płytach w historii rocka. Teksty, o czym pan Skarżyński uprzedza, w większości ukazywały się na łamach Dziennika Polskiego w bardziej lub mniej skróconych wersjach.

Prasowy charakter tych recenzji w sposób dość znaczny determinował ich objętość, więc rzadko znajdziemy tutaj opis dłuższy niż 2 - 2,5 strony plus oczywiście skan okładki z listą numerów. Podróż rozpoczynamy w roku 1967 płytą "sgt.pepper's lonely hearts club band" a kończymy na "the wall" z 1979 roku. Wybór płyt jest oczywiście subiektywną decyzją autora, więc nie ma sensu tutaj wchodzić w jakąś głębszą polemikę. Znajdziemy w tej pozycji płyty zarówno kultowe, bardzo dobre jak i takie, co do których wyboru można mieć odrobinę wątpliwości - jednakże sięgając po tę pozycję powinniśmy być świadomi jej charakteru więc nie można z tego faktu robić zarzutu.

Dla mnie osobiście problemem był sposób opisania samych już płyt. W tylko kilku przypadkach zawartość krążka została opisana rzetelnie i w sposób wyczerpujący. Większość opisów polega raczej na ogólnikowym opisaniu historii danego zespołu (czasami zabiera to prawie 2 strony) by w ostatnich słowach odnieść się do zawartości krążka. Przez to otrzymujemy dziwną hybrydę recenzji płyty, opisu historii zespołu czy ogólnych dygresji autora odnośnie np. punkowej rewolucji czy komuny. Przybliżenie otoczki danej płyty czy historii jej powstania jest zawsze bardzo ważne i nie powinno być pominięte, lecz w tym wypadku autor, zmuszony do stosowania się do wymogów prasowych, mógł spożytkować tę przestrzeń lepiej - bardziej konkretnie.

Dla osób zaczynających przygodę z rockiem lat 60 i 70 książka ta na pewno zawierać będzie sporo ciekawostek i może spełniać rolę skondensowanej skarbnicy wiedzy. Niestety czar ten pryska, gdy jest się bardziej obeznanym w opisywanym przez autora okresie. Okazuje się wtedy, że pan Skarżyński bazuje na ogólnie znanych historiach i anegdotach, które zachwycić mogą tylko początkujących słuchaczy.

Książka zawiera niestety kilka błędów i chochlików drukarskich, które ze względu na krótki charakter tekstów niestety rzucają się w oczy. Sam autor posiada dla mnie irytującą tendencję do wtrącania słów zagranicznych (leader) zamiast polskich odpowiedników (lider). Dochodzi do tego jeszcze kilka drobnych błędów w tłumaczeniach niektórych tytułów tudzież tekstów, lecz można na to przymknąć oko.

Reasumując - "Niezapomniane płyty historii rocka" mogą być świetną i ciekawą lekturą dla początkującego słuchacza bądź też osoby która do tej pory w żaden sposób nie zagłębiała się w historię danego zespołu lub płyty i czerpała tylko radość ze słuchania. Osoby, które przejawiają większą rządzę wiedzy i zdążyły już zapoznać się z literaturą, która odnosi się do opisywanych przez autora lat, mogą sobie tę pozycję odpuścić, gdyż w żaden sposób nie powiększą oni zdobytej już wiedzy.

Książka ta to zbiór krótkich "opowieści" o najważniejszych, dla autora, płytach w historii rocka. Teksty, o czym pan Skarżyński uprzedza, w większości ukazywały się na łamach Dziennika Polskiego w bardziej lub mniej skróconych wersjach.

Prasowy charakter tych recenzji w sposób dość znaczny determinował ich objętość, więc rzadko znajdziemy tutaj opis dłuższy niż 2 - 2,5...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Prawie martwy" to prawie dobra książka - a jak wiemy "prawie" robi wielką różnicę. W wypadku powieści Edwardsona ta różnica jest nie tyle wielka co gigantyczna. Przebrnięcie przez 560 stron tej książki to istny koszmar. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że wcale nie musiało tak być. Potencjał historii zawartej na tych stronicach był ogromny. Uwielbiam skandynawską literaturę kryminalną i sięgając po tą pozycję nie spodziewałem się aż takiego rozczarowania. Po raz kolejny zaryzykowanie i wzięcie za dobrą monetę sloganowów typu "bestseller" czy też "najchętniej czytany autor", okazało się błędem.

Jedynym plusem tej powieści jest sposób prowadzenia narracji wieloosobowej. Nie będę ukrywał, że uwielbiam kiedy autor ma pomysł i chce prowadzić książkę wielowątkowo z perspektywy kilku postaci przez co opowiadana historia nabiera dodatkowych odcieni. Za to plus dla pana Edwardsona gdyż do pewnego momentu starał się dzielnie trzymać tej zasady, choć nie wytrwał w niej niestety do końca. To tyle jeśli chodzi o plusy.

Powieść Edwardsona jest najeżona tyloma dziurami logicznymi i fabularnymi, że wymienienie połowy z nich zajęło by pewnie dobrych kilkadziesiąt minut. Historia którą otrzymujemy tak na prawdę jest zlepkiem różnych scen, które łączy tylko ... przeczucie genialnego detektywa. Nie mogłem wyjść z podziwu jak autorowi udało się stworzyć kryminał w którym nie ma ŻADNEGO podkreślam ŻADNEGO śledztwa, które opierało by się na jakimkolwiek przewodzie dowodowym. Zamiast tego otrzymujemy bezmyślne i chaotyczne działania policji, które do niczego nie prowadzą. Na dodatek komisarz prowadzący śledztwo, opierając się tylko na niejasnych przypuszczeniach, założeniach i nie wiadomo czym jeszcze zaczyna łączyć sprawy, które dzieli 30 lat. Ja rozumiem że fabuła musi się jakoś zawiązać ale na litość boską niech ma to jakiś SENS.

Wszystko zresztą w tej książce dzieje się dlatego, że komisarz Winter tak pomyślał - i tak jest (lub będzie). Sam Winter zresztą jest postacią tak nijaką, że bardziej się już chyba nie da. Autor próbował przybliżyć nam nie tylko jego pracę ale i życie prywatne - ale wypadło to kompletnie nie realistycznie i sztywno. Czytając książkę mamy ochotę przestać tytułować policjanta mianem komisarza a zaczynamy raczej postrzegać go jako wysokiej klasy jasnowidza, gdyż zdecydowanie jest mu do niego bliżej. Kreacja reszty postaci również nie zachwyca są one w najlepszym wypadku szablonowe, a w najgorszym po prostu nijakie, sztywne, papierowe.

Akcja toczy się wolno, wręcz ślimaczo ale nie jest to zarzut, gdyż w takim przypadku książka powinna nadrabiać klimatem, którego tym razem całkowicie zabrakło. Dlaczego? Pozostanie to chyba największą tajemnicą autora jak udało mu się NIE STWORZYĆ ŻADNEGO KLIMATU - mając do dyspozycji takie elementy jak bliskość morza, wysypy, miejsca gdzie można uciec od świata, zaginięcie sprzed 30 lat etc etc. Zauważenie w paru miejscach książki, że oto lecą lub śmieją się mewy to za mało.

Największy minus zostawiłem na koniec a mianowicie dialogi, które w kryminale powinny sprawiać, że nie jesteśmy w stanie oderwać się od lektury i zagłębiamy się w nią z każdą chwilą z coraz większymi wypiekami na twarzy. Zamiast tego otrzymujemy.... no właśnie sam nie wiem jak to nazwać. Zabawę w echo? Grę pod tytułem " ejj zadam Ci pytanie Ty je powtórz w innej formie i zobaczymy jak długo możemy tak rozmawiać"? Dialogi zamiast budować napięcie sprawiły, że niemal co kilka stron miałem ochotę wyrzucić tę książkę za okno. Niedawno przeżyłem traumę czytając kryminał "Zgliszcza" innego autora i myślałem, że nie można napisać gorszych dialogów niż w tamtej powieści, ku mojemu zdumieniu Edwardson udowodnił że można. Rozmowy, jakie prowadzą między sobą bohaterowie książki są sztuczne, niewiarygodne, infantylne, irytujące jak oni sami. Czytając każdą kolejną stronę tych drętwych i NIC (ZUPEŁNIE NIC) nie wnoszących do historii dialogów (bo przecież i tak Winter sam sobie coś pomyśli i tak będzie) mój umysł krzyczał co chwilę : NIKT TAK ZE SOBĄ NIE ROZMAWIA!! Nawet Szwedzi:). Mam nadzieję.

Kto odważny niech próbuje. Ja zdecydowanie odradzam. Dziewiąta część przygód komisarza Wintera sprawiła, że nie mam ochoty poznawać żadnej innej.

"Prawie martwy" to prawie dobra książka - a jak wiemy "prawie" robi wielką różnicę. W wypadku powieści Edwardsona ta różnica jest nie tyle wielka co gigantyczna. Przebrnięcie przez 560 stron tej książki to istny koszmar. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że wcale nie musiało tak być. Potencjał historii zawartej na tych stronicach był ogromny. Uwielbiam skandynawską...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po ukończeniu lektury książki Chrisa Inghama poczułem się troszkę oszukany. Treści tutaj nie znajdziemy zbyt wiele. Wszelkie anegdotki czy historie związane z opisywanymi numerami są w przerażającej większości powszechnie znane. Każdy fan zespołu, który oprócz słuchanie muzyki poświęcił odrobinę czasu i zagłębił się w historię kapeli, prawdopodobnie będzie znał większość z nich. Znajdziemy tutaj mnóstwo zdjęć ale też nie ma co liczyć na jakieś wyjątkowe okazy. Sam sposób opisania poszczególnych płyt jest różny - brak tutaj systematyczności, wkrada się też odrobina chaosu. Część płyt ewidentnie została potraktowana po macoszemu. Brakuje w większości przypadków jakiegoś szerszego kontekstu do którego czytając można by się odnieść i dzięki temu lepiej zrozumieć proces powstania danej płyty czy utworu. Tylko dla osób, którym do tej pory historia zespołu była zupełnie obca. Inni niestety nie znajdą tutaj raczej nic nowego.

Po ukończeniu lektury książki Chrisa Inghama poczułem się troszkę oszukany. Treści tutaj nie znajdziemy zbyt wiele. Wszelkie anegdotki czy historie związane z opisywanymi numerami są w przerażającej większości powszechnie znane. Każdy fan zespołu, który oprócz słuchanie muzyki poświęcił odrobinę czasu i zagłębił się w historię kapeli, prawdopodobnie będzie znał większość z...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika HolyDio

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [10]

Dennis Lehane
Ocena książek:
6,9 / 10
22 książki
2 cykle
360 fanów
Bernard Minier
Ocena książek:
7,1 / 10
13 książek
3 cykle
568 fanów
Cormac McCarthy
Ocena książek:
7,1 / 10
16 książek
2 cykle
833 fanów

Ulubione

Charles Bukowski Kobiety Zobacz więcej
Cormac McCarthy Droga Zobacz więcej
Margaret Atwood Opowieść podręcznej Zobacz więcej
Cormac McCarthy Rącze konie Zobacz więcej
Charles Bukowski Szmira Zobacz więcej
Cormac McCarthy Suttree Zobacz więcej
Cormac McCarthy Rącze konie Zobacz więcej
Cormac McCarthy Suttree Zobacz więcej
Cormac McCarthy Rącze konie Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
856
książek
Średnio w roku
przeczytane
32
książki
Opinie były
pomocne
63
razy
W sumie
wystawione
816
ocen ze średnią 5,7

Spędzone
na czytaniu
5 455
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
34
minuty
W sumie
dodane
2
W sumie
dodane
1
książek [+ Dodaj]

Znajomi [ 1 ]