rozwiń zwiń
Jakub

Profil użytkownika: Jakub

Poznań Mężczyzna
Status Bibliotekarz
Aktywność 16 tygodni temu
322
Przeczytanych
książek
954
Książek
w biblioteczce
58
Opinii
1 228
Polubień
opinii
Poznań Mężczyzna
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: , ,

Podtytuł tej książki "An Unusually Hardcore Dharma Book" nie jest w żadnym przypadku przesadą. Opasłe tomisko, które spłodził Daniel Ingram, z wyjątkowo drobną na dodatek czcionką, jest niezwykłe i hardkorowe pod wieloma względami. Jest to z pewnością najbardziej ciekawa, nowoczesna, intrygująca i kontrowersyjna książka o Buddhadhammie jaką dane mi było przeczytać.

Warto napisać parę słów o autorze, bo treść książki jest wysoce idiosynkratyczna i związana ze specyficznymi, można rzec reformatorskimi i w niektórych aspektach mocno kontrowersyjnymi poglądami autora (choć w dużej mierze zanurzonymi w różnych tradycjach buddyzmu, zwłaszcza Theravady) oraz jego nieco ekscentryczną postacią i osobowością. Daniel nie jest typowym nauczycielem Dhammy. Jest żonatym Amerykaninem, lekarzem pracującym na oddziale intensywnej terapii. Odbywał kilkanaście odosobnień zarówno w USA jak i Azji, sam także kilka prowadził, nigdy jednak nie był święcony na nauczyciela żadnej tradycji. Przesiedział na poduszce niezliczone ilości godzin. Założył forum dyskusyjne Dharma Overground skupione wokół poważnej praktyki, o którym później. Jako główne inspiracje wymienia Billa Hamiltona i Saydaw U Pandita, jr. u których pobierał nauki i praktykował.

By zauważyć pierwszą i największą kontrowersję wokół Daniela, wystarczy spojrzeć na dół okładki recenzowanej pozycji. "The Arahant Daniel M. Ingram". Tak więc Daniel wprost, na okładce swojej książki, twierdzi że jest osobą przebudzoną, osobą, która doznała oświecenia w rozumieniu buddyjskim. Takie twierdzenia mówione wprost są wysoce kontrowersyjne w świecie buddyzmu, i (słusznie) zapalają u wielu ludzi czerwoną lampkę, przywodząc na myśl szereg szarlatanów, oszustów czy po prostu ludzi żyjących w ułudzie własnych osiągnięć duchowych. I ja osobiście zawsze byłem przeciwnikiem takich twierdzeń, a każdego, kto wprost deklarował przebudzenie skreślałem z listy zainteresowań. Daniel swoją argumentacją wyłożoną w książce, czy chociażby tutaj: https://www.integrateddaniel.info/talking-about-it zmienił moje podejście do komunikowania swoich osiągnięć. Zwrócił moją uwagę, że Przebudzenie jest niezwykle drażliwym tematem tabu, co jest zupełnie absurdalne i nieracjonalne. Skoro Budda i jego uczniowie mówili o tym wprost, skoro jest to coś, do czego wszyscy na ścieżce praktyki dążą, dlaczego udawać, że Przebudzeni gdzieś są, ale daleko, niedostępni, mityczni, ale ich nie wskazywać, dlaczego robić z tego taki problem? Oczywiście kwestia jest złożona i rozumiem w 100% argumenty za tym, by się takimi dokonaniami nie chwalić oraz by bardzo krytycznie i sceptycznie do nich podchodzić. I tak też uważa Daniel. Jednak nie należy dogmatycznie przekreślać każdego z tego typu stwierdzeń. Pamiętajmy, że bez "pochwalenia się" przebudzeniem przez Gautamę nigdy byśmy nie mogli poznać Szlachetnej Ośmiorakiej Ścieżki.

Stanowisko Ingrama jest zniuansowane, zupełnie racjonalne i nie wygląda na oszustwo. Nawet jeżeli nie jest on istotą Przebudzoną, kupuję jego argumentacje. Jednak należy podkreślić jeszcze jedną kwestię, która jest poruszana w sporym fragmencie książki. Ingram twierdząc, że jest przebudzony, jednocześnie w ogromnym stopniu wręcz brutalnie obdziera on koncept Przebudzenia z wielu idealistycznych przymiotów, które nadają mu w różnym stopniu właściwie wszystkie (ortodoksyjne, jak i modernistyczne) tradycje. Poświęca w książce cały ogromny rozdział o istniejących modelach Przebudzenia, nie szczędząc ostrej krytyki chociażby takim twierdzeniom jak to, że osoby przebudzone są perfekcyjnie zbalansowane emocjonalnie, że są wolne od problemów psychologicznych, że mają niezrównane zdolności kognitywne czy są chodzącymi moralnymi ideałami. Ingram twierdzi, że są to twierdzenia nieprawdziwe, a wręcz szkodliwe dla praktykujących, gdyż tworzą zupełnie nierealistyczny, nieczłowieczy obraz osób przebudzonych, do których nigdy nikt nie może i nie może ich osiągnąć. Twierdzi, że nie jest to zgodne z naukami Buddy i że przebudzenie jest osiągalne dla niemal każdego, lecz jednocześnie "dostarcza" dużo mniej, niż twierdzą powszechnie krążące o tym przekonania. Krótko mówiąc - Ingram dekonstruuje w zasadzie każdy popularny mit o Przebudzeniu. Staje się ono w pewnym sensie mniej atrakcyjne, ale za to całkowicie osiągalne. Co zostaje u osoby Przebudzonej po tym całym obdarciu z idealistycznych przymiotów? Bezwysiłkowe, nieustanne i nieodwracalne postrzeganie Trzech Charakterystyk. A więc osoba przebudzona pozbywa się iluzji niezależnie istniejącego, esencjonalnego Self (anattā), postrzega nietrwałość wszystkich zjawisk (aniccā) oraz ich niesatysfakcjonowalność / cierpienio-genność (duḥkha). Zmiana ta na pewno zmienia człowieka na głębokim poziomie charekterologicznym i kognitywnym, zmienia jego relacje do przeżywanych bodźców, ale nie wywraca wszystkiego do góry nogami, nie pozbywa się automatycznie wszystkich problemów. Tylko tyle i aż tyle.

Ingram jest czołowym przedstawicielem dość młodego, choć płodnego i prężnie rozwijającego się w dzisiejszym zachodnim buddyzmie ruchu określanym jako "buddyzm pragmatyczny". Ludzie skupieni wokół społeczności internetowych (jak Dharma Overground założona przez Ingama czy subreddity r/streamentry i r/themindilluminated) podchodzą do Dharmy w, jak sama nazwa wskazuje, sposób pragmatyczny. Wierzą w skuteczność nauk i praktyk, wieżą więc w sukces i realne działanie i efekty tychże. Wierzą, że w dzisiejszym świecie nauczyciela Dharmy może zastąpić zwarta i krytyczna społeczność internetowa czy świeckich praktyków. Nastawieni są na praktykę i gotowi są odrzucić to co jest tradycyjne, lecz po prostu nie działa. Ontologiczne poglądy mają raczej zróżnicowane — są wśród nich zsekularyzowani praktycy niewierzący w odrodzenie jak i osoby przyjmujące w pełni naukę o karmie czy nadprzyrodzonych mocach.

Duch pragmatyzmu w stylu Jamesa przenika myśl Ingrama i jest to coś, czym kupił mnie doszczętnie. Autor w dość dogłębny sposób przedstawia całość nauk Buddy, z mocnym naciskiem na praktyczną stronę ścieżki. Opisuje trzy treningi (moralny, koncentracji i wglądu), czynniki oświecenia, praktykę Kasina, cztery szlachetne postawy, wspomniane trzy charakterystyki, pięć przeszkód i wiele innych. Opiera się na tradycyjnych tekstach takich jak Visuddhimagga, Abhidhamma czy oczywiście kanon Pali. Nie ma problemu jednak z czerpania garściami z tekstów Mahajany czy Wadżrajany, czy odniesienia się do tradycji sufickich lub mistyki chrześcijańskiej. Wszystko przeplatane jego niezaprzeczalnym ogromnym doświadczeniem w formalnej medytacji. Praktyka i praktyczne zastosowanie nauk to dominujący temat MTCB. Jednym z obszerniejszych fragmentów książki jest rozdział "progress of insight", gdzie Daniel opisuje niezwykle szczegółowo poszczególne etapy Wglądu, aż do ostatecznej realizacji. W każdym z etapów elaboruje on z niezwykłą dokładnością na temat fenomenologii poszczególnych wglądów, problemów pojawiających się w praktyce, wpływie na medytującego, etc. Równie dokładnie i wyczerpująco traktuje rozdział o odmiennych stanach świadomości towarzyszących stanom wysokiej koncentracji znanych jako "jhany". Powracających w kilku momentach pozycji motywem jest etap "ciemnej nocy duszy", czyli krótko mówiąc, słabo zbadany, lecz występujący u intensywnych praktyków kontemplacji etap bardzo ciężkich przeżyć (ocierających się o zaburzenia psychiczne) związanych i/lub powodowanych praktyką. Nazwę tę Ingram zapożyczył od Św. Jana od Krzyża, który opisywał ów etap z perspektywy chrześcijańskiej mistyki, ale szeroko opisują go także teksty kanonu Pali. Kontruje on więc, sprzedawaną na zachodzie bajkę o wyłącznie pozytywnym wpływie medytacji i zerowych kosztach lub ryzyku z tym związanym.

Mastering the Core Teachings of the Buddha to pozycja trudna w odbiorze, niezwykle gęsto napisana. Książka, pomimo ponad 800 stron drobnym drukiem, nie zawiera ani grama lania wody. Treść upakowana jest tutaj gęsto, jednocześnie przejrzyście i logicznie. Nawet jeżeli nie kupujemy przekonania Ingrama o swoim Przebudzeniu, uważam że to co ten człowiek spłodził jest warte przeczytania dla każdego, kto głębiej interesuje się buddyzmem i praktykami kontemplacyjnymi. Nie uświadczyłem jeszcze bardziej dogłębnej, kompleksowej pozycji z perspektywy człowieka Zachodu. Pozycja totalnie fascynująca i oferująca hardkorową, trudną, bezkompromisową, lecz osiągalną i brzmiącą realistycznie ścieżkę do Przebudzenia. Czy podejmiesz wyzwanie?

Książkę za darmo można pobrać w formatach epub i mobi na stronie autora: https://www.integrateddaniel.info/book/

Podtytuł tej książki "An Unusually Hardcore Dharma Book" nie jest w żadnym przypadku przesadą. Opasłe tomisko, które spłodził Daniel Ingram, z wyjątkowo drobną na dodatek czcionką, jest niezwykłe i hardkorowe pod wieloma względami. Jest to z pewnością najbardziej ciekawa, nowoczesna, intrygująca i kontrowersyjna książka o Buddhadhammie jaką dane mi było przeczytać.

Warto...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

O Alexandrze von Humboldtcie nie wiedziałem zupełnie nic jeszcze kilka miesięcy temu. Natknąłem się na to nazwisko pisząc pracę magisterską o Carlu Gustavie Jungu. Okazało się, że Humboldt pomógł dziadkowi Junga zdobyć posadę na uniwersytecie w Szwajcarii i w efekcie dlatego dziadek Junga, Karl Gustav Jung został szwajcarskim obywatelem i przeprowadził się tam z całą rodziną.

W jednej z monografii Humboldt był wspomniany jako wielka inspiracja Junga, mimo że cytował go jedynie raz w swoich pismach. Podobieństw można jednak dostrzec wiele, zwłaszcza w okresie pisania przez junga Liber Novus lub tak zwanej Czerwonej Księgi. Był to okres, w którym Jung nocami miewał niezwykle symboliczne i intensywne wizje, podczas których prowadził rozmowy z postaciami archetypowymi ukazywanymi mu przez jego własny umysł. Ten zupełnie tajemniczy okres dał podwaliny pod całą jego teorię. Przez następne lata próbował on w sposób bardziej naukowy opisać to, czego doświadczał i co odkrył podczas zgłębiania własnych wizji. To czego doświadczał porównywał z materiałem klinicznym jego pacjentów oraz benedyktyńską analizą najróżniejszych tekstów mitologicznych, alchemicznych, kulturowych etc.

Tutaj uwidacznia się pewna inwersja między Jungiem a Humboldtem - o ile Humboldt w swoim Kosmosie i (zwłaszcza) Personal Narrative starał się dodać do obiektywnych obserwacji wymiar subiektywny, tak Jung robił coś odwrotnego - ze ściśle subiektywnych, intymnych i prawie nieprzetłumaczalnych doznać starał się wysunąć jakieś obiektywne wnioski i obserwacje. Metoda dwóch badaczy była jednak bardzo podobna i obaj szukali globalnych, całościowych powiązań. Humboldt w siłach natury kierujących całą ziemią, a Jung w siłach psychicznych, kształtujących całość psychiki a nawet społeczeństwa.

Tak więc odkryłem Humboldta i krótka opowieść o nim jako inspiracji Junga utkwiła mi w pamięci. Parę tygodni później zobaczyłem jego biografię autorstwa pani Wulf na witrynie księgarni i nie zastanawiałem się dłużej.

Nie zawiodłem się! Życie Humboldta jest niczym najlepsza powieść przygodowa i śledzi się je z zapartym tchem. Nieustanne, desperackie wręcz dążenie za zrozumieniem świata natury wylewa się z kartek. Można odnieść wrażenie, że poznało się naturę tego człowieka. Całość okraszona bardzo ładnym wydaniem z wieloma rycinami i paroma kolorowymi ilustracjami. Duże wrażenie robi staranne uźródłowienie niemal każdego twierdzenia o Humboldcie albo jego przyjaciołach. Bardzo miłym dodatkiem są krótkie biografie osób, które w znaczny sposób zainspirował, czyli Simona Bolivara, Henry Davida Thoreau, George Perkinsa Marsha, Johna Muira, Charlesa Darwina czy Ernsta Haeckela. Poza tym poznajemy kawał historii Ameryki Południowej, Północnej i Europy, dzięki czemu łatwiej możemy zrozumieć kontekst czasów Humboldta (zwłaszcza dla kogoś, kto jest lamą z historii tak jak ja).

Fani ciekawych postaci ze świata nauki i/lub podróży nie zawiodą się.

O Alexandrze von Humboldtcie nie wiedziałem zupełnie nic jeszcze kilka miesięcy temu. Natknąłem się na to nazwisko pisząc pracę magisterską o Carlu Gustavie Jungu. Okazało się, że Humboldt pomógł dziadkowi Junga zdobyć posadę na uniwersytecie w Szwajcarii i w efekcie dlatego dziadek Junga, Karl Gustav Jung został szwajcarskim obywatelem i przeprowadził się tam z całą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pozycja szalenie trudna, nawet dla kogoś kto skończył psychologię i zna jako-tako myśl Junga. Wydawanie tej książki, jak i całej serii Hillmana może sugerować jakąś w miarę lekką, przyjemną lekturę dotyczącą psychologii, humanistyki i właśnie - "duszy". Nic bardziej mylnego!

Książka jest pisana wysoce idiosynkratycznym językiem, myśli nie są przekazywane przystępnie, prosto, logicznie, rzekłbym że tekst jest postmodernistyczny. W dodatku porusza naprawdę złożone i trudne tematy, dotyczące podstaw filozoficznych psychologii, ale też w wyjątkowy sposób opisuje funkcjonowanie psychiczne człowieka. W wyjątkowy dlatego, że nie spotkamy u Hillmana jakichkolwiek prób dotykania tematu od strony naukowej, obiektywnej etc. Zamiast tego mamy mocno subiektywny język, operujący wieloznacznymi słowami/metaforami. Tak że na "porządku dziennym" w zdania wplatani są przeróżni bogowie, Dusza, psyche, Idee, i wiele, wiele innych.

Nigdy żadna książka nie wywołała we mnie tak skrajnych emocji - gdyż Hillman głosi rzeczy dosyć rewolucyjne i mocno kontrowersyjne, często się z nim nie zgadzałem i buntowałem przeciw niemu. W kilku kwestiach jednak musiałem przyznawać mu rację. Tak czy siak - książka skłoniła mnie do wielu refleksji, zadaje bardzo mocne pytania i "porusza duszę". Wieloznaczny język potrafił irytować i trzeba się do niego przyzwyczaić. Pewnym problemem może być wydobycie treści i tego co autor miał na myśli pisząc kolejne rozdziały. Jest to natomiast możliwe i wtedy rzeczywiście wchodzimy na pole bardzo ciekawych rozważań - wymaga to jednak dużego skupienia i biegłości w wiedzy o psychologii i filozofii (żeby wiedzieć, co i dlaczego Hillman krytykuje). Pozycja niezwykle stymulująca intelektualnie!

Osobne brawa należą się tłumaczowi, za liczne wstawki z języka angielskiego wzbogacające treść i pozwalające lepiej zrozumieć język Hillmana.

Pozycja szalenie trudna, nawet dla kogoś kto skończył psychologię i zna jako-tako myśl Junga. Wydawanie tej książki, jak i całej serii Hillmana może sugerować jakąś w miarę lekką, przyjemną lekturę dotyczącą psychologii, humanistyki i właśnie - "duszy". Nic bardziej mylnego!

Książka jest pisana wysoce idiosynkratycznym językiem, myśli nie są przekazywane przystępnie,...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Jakub Szwedo

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [18]

Jon Krakauer
Ocena książek:
7,4 / 10
7 książek
0 cykli
Pisze książki z:
90 fanów
Marcin Świetlicki
Ocena książek:
7,0 / 10
52 książki
5 cykli
Pisze książki z:
501 fanów
Allen Ginsberg
Ocena książek:
7,6 / 10
26 książek
6 cykli
Pisze książki z:
151 fanów

Ulubione

Winston Groom Forrest Gump Zobacz więcej
Ken Kesey Lot nad kukułczym gniazdem Zobacz więcej
George Orwell Rok 1984 Zobacz więcej
Henry David Thoreau Walden, czyli życie w lesie Zobacz więcej
George Orwell Rok 1984 Zobacz więcej
George Orwell Rok 1984 Zobacz więcej
George Orwell Rok 1984 Zobacz więcej
Ken Kesey Lot nad kukułczym gniazdem Zobacz więcej
George Orwell Rok 1984 Zobacz więcej

Dodane przez użytkownika

Ken Kesey Lot nad kukułczym gniazdem Zobacz więcej
George Orwell Rok 1984 Zobacz więcej
Henry David Thoreau Walden, czyli życie w lesie Zobacz więcej
Jack Kerouac W drodze Zobacz więcej
George Orwell Rok 1984 Zobacz więcej
George Orwell Rok 1984 Zobacz więcej
George Orwell Rok 1984 Zobacz więcej
Ken Kesey Lot nad kukułczym gniazdem Zobacz więcej
George Orwell Rok 1984 Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
322
książki
Średnio w roku
przeczytane
14
książek
Opinie były
pomocne
1 228
razy
W sumie
wystawione
322
oceny ze średnią 6,9

Spędzone
na czytaniu
1 770
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
13
minut
W sumie
dodane
24
W sumie
dodane
88
książek [+ Dodaj]