rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Nozick choć nominalnie jest liberałem - spełnia podobną rolę jak Hayek - tępi ostrze liberalizmu.
Jego "Anarchia" jest podzielona na 2 części:
W pierwszej opisuje różne sposoby odejścia od państwa - i konkluduje konieczność istnienia tzw. państwa ultraminimalnego.
W drugiej części próbuje udowodnić, że niżej już zejść się nie da i państwo ultraliberalne musi istnieć.
Czyli -> Państwo musi istnieć.
Do facto jest to trudny przeciwnik dla anarchokapitalistów
W powszechnym odbiorze jest ekstremistą libertarianizmu
a de facto jest tylko pro-państwowcem...

Nozick choć nominalnie jest liberałem - spełnia podobną rolę jak Hayek - tępi ostrze liberalizmu.
Jego "Anarchia" jest podzielona na 2 części:
W pierwszej opisuje różne sposoby odejścia od państwa - i konkluduje konieczność istnienia tzw. państwa ultraminimalnego.
W drugiej części próbuje udowodnić, że niżej już zejść się nie da i państwo ultraliberalne musi istnieć.
Czyli...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kissinger napisał "Dyplomację". I wystarczy. Na miejsce w Panteonie.
Książka jest absolutnie genialna. Historia świata obserwowana oczami jednostek-demiurgów.
W tej książce takie pojęcia jak "Interes Niemiec" nie brzmią jałowo...
czytelnik nagle rozumie przyczyny - a nie tylko (jak w innych podobnych pozycjach) konstatuje przebieg wypadków...

W zasadzie mam tylko jeden zarzut.
te żenujące zdania:
"... W roku 1939 Stalin nie był jeszcze przygotowany do wojny..."
"... czystki z lat 30' wśród generałów osłabiły armie ZSRR..."

Miejscami wyłazi z Autora naiwny i prostoduszny Amerykanin...
Ale opis stosunków ma szczytach ZSRR jest mimo to zaskakująco wiarygodny.

Dodam jeszcze, że o tej kanalii F.D.Roosevelcie autor pisze z respektem ale nie na klęczkach.
Kanaliowatość (świadoma) owego prezydenta (ale nie naiwność) bije z tekstu obiektywnie...
aha .. no i ten tytuł...
powinien raczej brzmieć
"Dyplomacja dotycząca Ameryki z 15% dodatkiem na stare dzieje (Metternich, Bismarck itp)"

Kissinger napisał "Dyplomację". I wystarczy. Na miejsce w Panteonie.
Książka jest absolutnie genialna. Historia świata obserwowana oczami jednostek-demiurgów.
W tej książce takie pojęcia jak "Interes Niemiec" nie brzmią jałowo...
czytelnik nagle rozumie przyczyny - a nie tylko (jak w innych podobnych pozycjach) konstatuje przebieg wypadków...

W zasadzie mam tylko jeden...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Profesor Lawrence Lessig jest zwolennikiem reformy systemu praw autorskich...
no właśnie..
Reformy…, tzn. chciałby zastąpić aktualne znaczenie symbolu
(C) = "Wszystkie prawa zastrzeżone" (automatycznie, bez wiedzy autora)
przez "Niektóre prawa zastrzeżone" (nie automatycznie, na żądanie autora)
oczywiście w grę nie wchodzi (pożądana) opcja:
"Wszystkie prawa zastrzeżone domyślnie dla domeny publicznej"
lub "Żadne prawa nie zastrzeżone" (dla autora)

Czyli niestety nie po drodze mu z Kinsellą...
Mimo to "Wolna Kultura" jest warta przeczytania.
Lessig świetnie punktuje zabójcze konsekwencje praw autorskich. Zabójcze - dosłownie.. np. wynalazca radiowej technologii FM zaszczuty przez koncerny radiowe popełnił samobójstwo - rozwój FM został wstrzymany na kilkadziesiąt lat.
Autor często porównuje system zaświadczeń/zgód (potrzebnych w produkcji filmów/ książek) do systemu prawa w ZSRR.

Profesor Lawrence Lessig jest zwolennikiem reformy systemu praw autorskich...
no właśnie..
Reformy…, tzn. chciałby zastąpić aktualne znaczenie symbolu
(C) = "Wszystkie prawa zastrzeżone" (automatycznie, bez wiedzy autora)
przez "Niektóre prawa zastrzeżone" (nie automatycznie, na żądanie autora)
oczywiście w grę nie wchodzi (pożądana) opcja:
"Wszystkie prawa zastrzeżone...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powieść życia Parnickiego. Od 1943 przez 15 lat cyzelował tę powieść (w trakcie jej pisania napisał Koniec Zgody Narodów).

Jest to pierwsza "epistolarna" powieść Parnickiego. Chozroes (to nazwisko powróci z Twarzy księżyca) bohater powieści pisze listy do swojej ukochanej Markii. Chozroes nie wie czy Markia, do której pisze to na pewno prawdziwa Markia. Markia to postać historyczna - kochanka cesarza Komodusa. W r 192 ne. Komodus został zamordowany a Markia za udział w spisku stracona - ale może jednak to nie była ona.

Chozroes - partyjsko-hellenistyczny mieszaniec przebywający jako zakładnik w Aleksandrii wierzy, że Markia żyje (że zamiast niej zamordowano kogoś innego) i ukrywa się gdzieś w Egipcie. Zbiór listów do Chozroesa do Markii stanowi I część powieści (odpowiedzi pisanych przez Markię nie znamy).

II część powieści wypełniają z kolei listy Markii (prawdziwej lub domniemanej) do szefa tajnej aleksandryjskiej policji. Zawierają z grubsza komentarze do listów z części I. W swoich listach Chozroes wspomina i analizuje masę epizodów z historii Persów, Partów, kontakty partyjsko-chińskie. Efektowna jest np. chińska tortura pewnej księżniczki - rozpiętej nago nad mrowiskiem. Ciekawe są konflikty w łonie rodzącego się papiestwa, Orygenes - jego mowy i przyczyny niefortunnej kastracji... Tytuł Słowo i Ciało można interpretować np. w taki oto sposób: Słowo - to listy, które kreują Ciało - czyli na nowo z zaświatów stworzoną Markię.

A tak sam Parnicki pisze o swojej powieści: "...świat rzymski i wczesne chrześcijaństwo pokazane są tak, jak na nie patrzy człowiek spoza świata rzymskiego - zakładnik u Rzymian, nieprawy syn króla Iranu, czyli króla Partów. Snuje on te koncepcje, że np. chrześcijaństwo może być 'koniem niby to trojańskim' żydostwa. Że po zburzeniu świątyni jerozolimskiej, a więc także i wszystkich nadziei żydowskich - Żydzi w ten sposób mszczą się na imperium rzymskim i stworzyli coś takiego, co rozsadzi imperium rzymskie. Ale w mojej powieści idzie to dalej, a to w tym sensie, że agentura jest kilkustopniowa: jeżeli chrześcijaństwo jest agenturą żydowską, to Żydzi nie zdają sobie sprawy, że sami są agenturą irańską. Bo oto Partowie, wielcy przeciwnicy Rzymu, w rzeczy samej często posługiwali się Żydami jako 'piątą kolumną' i to jeszcze od okresu kiedy istniało państwo machabejskie."



A co pisze o "Słowie i Ciele" pani Ewa Nowacka (autorka książki "Komodus i Markia"):

"Słowo i Ciało to książka o wielkim ładunku poznawczym, bardzo ciekawej, bogatej, misternej i skomplikowanej fakturze. To książka, w której prawda nie jest prawdą, kłamstwo nie jest kłamstwem, gdzie bieg zdarzeń może być dowolnie przesuwany i interpretowany na 1000 sposobów, podmiotem zdarzeń jest historia i tylko ona, autor i my czytelnicy, znamy fakty rzeczywiste, znamy wyroki historii, i może dlatego Słowo i Ciało proponuje swemu odbiorcy 'zabawę w historię', mieszanie realnych faktów i fantazji, snu i jawy, domysłów i przeczuć. Ta powieść to jakiś niezmierzony obszar myśli ludzkiej, infiltracji kultur, systemów i wierzeń od Żółtej Rzeki po wybrzeża Oceanu Atlantyckiego, to uświadomienie czytelnikowi jak wiele dał naszej rasie, naszej kulturze Daleki i Bliski Wschód. I to, co dała kultura śródziemnomorska Wschodowi, bo ruch odbywał się w 'obie strony', tak ze Wschodu na Zachód, jak i z Zachodu na Wschód. Kod informacyjny Słowa i Ciała jest tak bogaty i skomplikowany, że mniej obyty czytelnik, być może gubi się w tym labiryncie. (...) Autor Słowa i ciała wierzy swoim czytelnikom. Prowadzi ich krętą drogą skomplikowanego labiryntu historii, nie zatrzymuje się, nie objaśnia, ta droga jest , a przynajmniej powinna być znana i jemu i im. Tak, to jest labirynt albo precyzyjna partia szachów, taka, jaką może zagrać tylko mistrz. W Słowie i Ciele dane są wszystkie elementy, które składają się na książkę sensacyjną, sprawy, które wciągają i intrygują. Ale Słowo i Ciało to jednocześnie próba zmuszenia czytelnika do współtworzenia powieści razem z pisarzem. To w sposób oczywisty wychodzi przy kwestii prawdziwej lub pozornej śmierci Markii - autor proponuje czytelnikowi kilka wariantów, weź lub odrzuć, przesuń figurę na to pole, postaw ją na tamtym. Wygraj lub przegraj podług swojej własnej woli..."

Powieść życia Parnickiego. Od 1943 przez 15 lat cyzelował tę powieść (w trakcie jej pisania napisał Koniec Zgody Narodów).

Jest to pierwsza "epistolarna" powieść Parnickiego. Chozroes (to nazwisko powróci z Twarzy księżyca) bohater powieści pisze listy do swojej ukochanej Markii. Chozroes nie wie czy Markia, do której pisze to na pewno prawdziwa Markia. Markia to postać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

(W podtytule: powieść z roku 160 przed Chrystusem) Tytuł nawiązuje do epizodu z epoki hellenistycznej w Egipcie. Chodzi o słynne koło Polopiusza. Bohater powieści Leptymes (ten sam co w Końcu Zgody Narodów) - typowy mieszaniec Parnickiego -Żydo-Grek opisuje swoje "przygody" 19 lat po Zgodzie Narodów. Powieść ma formę jakby pamiętnika Laptymesa pisanego w rzymskim więzieniu. Dlaczego w więzieniu? Leptymes zabija Rzymianina Octawiosa w Laodykei (chyba gdzieś w Syrii). Rzymianie właśnie zaczynają mieszać się do spraw w Azji Mniejszej. Styk Egiptu Ptolemeuszów, Pergamonu, Państwa Seleukidów. Toczy się właśnie wojna Seleukidzko-Egipska i do tego Rzym rozpychający się łokciami. W pewien sposób zabójstwo było dla Rzymian korzystne, dlatego Leptymes żyje i może spisywać swoje wspomnienia. Wśród nich są również epizody z Baktrii (rozłączne z Końcem Zgody). Całość czyta się dość trudno. Ciągłe retrospekcje, przeskoki... Co może utkwić w pamięci to pewien epizod z geniuszem greckim Orestesem dokonującym doświadczeń psychologicznych na ludziach (coś jakby pre-Pawłow + pre-Freud); jest to całkiem anachroniczne ale u Parnickiego wygląda niesamowicie przekonywająco... Leptymes jest synem owego Orestesa - tytana myśli, architektury i mechaniki. Jednak wszystko co ludzkość wie o Orestesie to jego nazwisko wyryte na pewnej płaskorzeźbie z Panteonu.

(W podtytule: powieść z roku 160 przed Chrystusem) Tytuł nawiązuje do epizodu z epoki hellenistycznej w Egipcie. Chodzi o słynne koło Polopiusza. Bohater powieści Leptymes (ten sam co w Końcu Zgody Narodów) - typowy mieszaniec Parnickiego -Żydo-Grek opisuje swoje "przygody" 19 lat po Zgodzie Narodów. Powieść ma formę jakby pamiętnika Laptymesa pisanego w rzymskim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dziwaczna nawet jak na Parnickiego powieść (?). Mamy tutaj coś w rodzaju monstrualnego zjazdu kilkudziesięciu osób z całego świata, Uczestnicy zjazdu pochodzą z różnych krajów , wyznają różne religie. Aby móc uczestniczyć w zjeździe musieli w ciągu 5 lat nauczyć się greki (na co dostali środki od organizatorów). Łączy ich pochodzenie od Mitroani - znanej z pierwszego tomu Twarzy Księżyca. (Mitroania to coś jakby megalomańska matka królów, a raczej cesarzy rzymskich - w okresie, w którym żyła cesarze zmieniali się średnio co dwa lata) Rzecz się dzieje kilkanaście lat po zdobyciu Hiszpanii przez Wizygotów. Książka to coś w rodzaju stenograficznego zapisu rozmów, a raczej mów z kilkoma wtrąconymi zbiorczymi zapisami snów lub poglądów uczestników. Dosyć to wszystko zagmatwane ale potencjalnie nie jest nieprawdopodobne. Wszystkie mowy i kontr-mowy zdają się obracać wokół kilku problemów: 1. Starcie kultury papieru (lub jak chce Parnicki przetworu ze szmat)- świeżo sprowadzonego do Europy z Chin z kulturą papirusu. 2 Jedna z teorii zakłada, że zjazd ma wyłonić obrońców do nowej, oczekiwanej bitwy z Arabami we Francji (Poitiers)

Dziwaczna nawet jak na Parnickiego powieść (?). Mamy tutaj coś w rodzaju monstrualnego zjazdu kilkudziesięciu osób z całego świata, Uczestnicy zjazdu pochodzą z różnych krajów , wyznają różne religie. Aby móc uczestniczyć w zjeździe musieli w ciągu 5 lat nauczyć się greki (na co dostali środki od organizatorów). Łączy ich pochodzenie od Mitroani - znanej z pierwszego tomu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W podtytule: Powieść historyczno-fantastyczna w trzech częściach.

Powieść zaczyna się zachęcająco. Jest rok 363. Historia potoczyła się innym torem. Julian Apostata nie zginął w Persji. Kampania nie zakończyła się haniebnym odwrotem ale korzystnym dla Rzymian długoletnim rozejmem. W cesarstwie panuje wolność religijna.

Pewien Rzymianin Palladiusz z rozkazu cesarza udaje się w dziwną podróż (celu jej nie zna). Podróż jest morska. Przygód niewiele. Ogromny i niezwykły okręt - jak się okaże -napędzają koła łopatkowe poruszane przez olbrzymi kierat. W kieracie chodzą woły. Trochę to wszystko dziwaczne, ale nie sam okręt jest ważny. Uczestnicy podróży właściwie sami nie wiedzą dokąd płyną.

Cele geograficzne powoli odsłaniają kolejne pisma Juliana, który zawczasu przygotował pełny zestaw instrukcji. I chociaż cele te stają się powoli jasne, to w dalszym ciągu nie wiadomo po co olbrzymi okręt miałby opływać Afrykę czy też może dopływa rzeką Kongo do Etiopii?

Uczestnicy podróży rozważają różne hipotezy. Jedną z nich jest np. plan masowego przesiedlenia wszystkich chrześcijańskich biskupów na wyspy Azory (Cesarz Julian chciał zlikwidować prymat chrześcijaństwa wśród religii Rzymu). Inna z hipotez głosi, że wyprawa ma być próbą przetarcia szlaków przed ostatecznym atakiem na Persję od południa. Jak to bywa u Parnickiego, po mozolnych i długich rozważaniach czytelnik pozostaje z niczym.

Cała ta historia przedstawiona jest oczywiście w formie listów, zapisków w dzienniku, stenogramów z rozmów - cały Parnicki. Jednak historia z podróżą jest zaledwie wstępem. Palladiusz i inni uczestnicy podróży super-statkiem po dotarciu z Etiopii do portu Aila nad morzem Czerwonym zostają poddani badaniu przez Rzymskich agentów po kątem ... no właśnie, nie wiadomo dokładnie czego.

Na pierwszy rzut oka mogło by chodzić sprawdzenie czy Palladiusz nie kontaktował się biskupami (uciekinierami z Rzymu) przebywającymi na południe od Sahary, a może sam został konsekrowany? Biorąc pod uwagę, że według jednej z hipotez Julian chciał się pozbyć wszystkich biskupów - nowo wyświęcony krypto-biskup byłby wielkim niebezpieczeństwem. Ale sama ta hipoteza jest wątpliwa.

Czytelnik zagłębiając się w kolejne przesłuchania zauważa że powoli do rozmów zaczynają wkraczać postacie nieistniejące (literackie). A rzekome przesłuchanie Palladiusz zamienia się zaskakująco w rozpoznawanie przez przesłuchującego agenta prawdy o sobie samym tj. o byciu postacią literacką.

Jest w powieści kilka ciekawych pomysłów - np. rodzaj starożytnej psychoanalizy. Agenci – tzw. SOMNIORUM COMES prowadzą analizę snów badanych osób - sny zdobywane są przez podstawione badanym osobom kobiety.

Mógłbym spróbować streścić zamysł Parnickiego następująco:

1 Pomysł z podróżą i dobrą (jak na Parnickiego) akcją (bez pointy).

2 Analiza owej podróży, która powoli traci na ważności na rzecz innych tematów i hipotez .

3 Na koniec postacie stawiające te hipotezy okazują się być nierzeczywiste i same zaczynają dyskutować nie o dotychczasowej akcji ale o samej powieści, w której występują.

Tytuł nawiązuje do pewnego poematu Słowackiego. Jedna z interpretacji tego tytułu to symbol samego Parnickiego, który obnaża swój warsztat pisarski przed czytelnikiem.

W podtytule: Powieść historyczno-fantastyczna w trzech częściach.

Powieść zaczyna się zachęcająco. Jest rok 363. Historia potoczyła się innym torem. Julian Apostata nie zginął w Persji. Kampania nie zakończyła się haniebnym odwrotem ale korzystnym dla Rzymian długoletnim rozejmem. W cesarstwie panuje wolność religijna.

Pewien Rzymianin Palladiusz z rozkazu cesarza udaje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciekawostka:
Czytelnicy Teodora pamiętają zapewne owe zagadkowe frazy z oficjalnych biografii mistrza:
" lata 1939-1943" spędził w głębi ZSRR..."
W książce "28 nieznanych.." pada nieco światła na ten fragment życiorysu. Np Parnicki wyznaje mimochodem, że przeżył radzieckie więzienie dzięki talentom Szeherezady stosując strategię - opowieść za chleb...

Wyjaśnia się również pewien nieco fetyszystyczny wątek, który gnębił skrupulatnych czytelników "Tylko Beatrycze" - Bose dziewczęce stopy - ów poruszony przez młodziutką Zofię temat, który zainspirował i zafascynował dojrzałego już Teodora, przewija się w wielu listach ze zbioru...

Ciekawostka:
Czytelnicy Teodora pamiętają zapewne owe zagadkowe frazy z oficjalnych biografii mistrza:
" lata 1939-1943" spędził w głębi ZSRR..."
W książce "28 nieznanych.." pada nieco światła na ten fragment życiorysu. Np Parnicki wyznaje mimochodem, że przeżył radzieckie więzienie dzięki talentom Szeherezady stosując strategię - opowieść za chleb...

Wyjaśnia się również...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Rzecz napisana w r. 1934 na konkurs literacki przez 26 letniego pisarza. Parnicki nagrody nie otrzymał a tekst zaginął. Odnaleziony został dopiero po 40 latach. Pierwsze wydanie 1976. Afrykańska Ceuta, wysunięty przyczółek Wizygotów otoczony arabskim (i berberyjskim) morzem. Dowódca twierdzy - tytułowy Hrabia Julian mszcząc się za córkę na królu Roderyku przyłącza się do inwazji arabskiej (711). Wizygocka Hiszpania ginie. Styl pisania niepodobny do późnego Parnickiego i raczej przyjemny w lekturze. Powieść rozdzielona jest ciekawym traktatem historycznym, w którym Parnicki omawia różne hipotezy dotyczące Hrabiego Juliana i epizodu w Ceucie. Cała wiedza ludzkości o owym epizodzie oparta jest na jednozdaniowej notatce z pewnej starej kroniki. Temat tej powieści był obsesją młodych lat autora. Parnicki planował monumentalne dzieło o Wizygockiej Hiszpanii i wiele lat zbierał do niego materiały, ale... góra urodziła mysz - Powieść Hrabia Julian liczy tylko sto kilkadziesiąt stron i jest właściwie tylko rozwinięciem jednego z opowiadań pod tym samym tytułem.

Rzecz napisana w r. 1934 na konkurs literacki przez 26 letniego pisarza. Parnicki nagrody nie otrzymał a tekst zaginął. Odnaleziony został dopiero po 40 latach. Pierwsze wydanie 1976. Afrykańska Ceuta, wysunięty przyczółek Wizygotów otoczony arabskim (i berberyjskim) morzem. Dowódca twierdzy - tytułowy Hrabia Julian mszcząc się za córkę na królu Roderyku przyłącza się do...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to