rozwiń zwiń

Śmierć, dwunastolatka i Ameryka

Secrus Secrus
13.05.2016
Okładka książki Mały przyjaciel Donna Tartt
Średnia ocen:
6,2 / 10
830 ocen
Czytelnicy: 2783 Opinie: 119

Atmosfera amerykańskiego Południa jest magiczna. Kanikularny nastrój Missisipi lat 70., domy z werandami, podwórka i ogrody skąpane w słońcu, sąsiedzi wiedzący wszystko o wszystkich, senny nurt życia – nieuświadomiony czar zbiegu miejsca i czasu, który kwitnie we wczesnej młodości. U Donny Tartt to realia zakłócone przez Wydarzenie – takie przez duże W, wywołujące traumę, przemeblowujące codzienność, wtłaczające ją w passę rozpaczy. W świątecznym rozgardiaszu Dnia Matki pod nieuwagę rodziny znika mały, kilkuletni Robin Dufresnes. Chwilę potem zwisa nieżywy z drzewa w ogródku. Z tego wielkiego drzewa, na którym Robin miał swój drewniany domek, próchniejący później przez lata jego nieobecności. Szok jest tym większy, że po sprawcy nie ma śladu, tak jakby z mroku na chwilę wyciekło zło, wyrządziło okrutną krzywdę i zaraz niepostrzeżenie wróciło do swojego wymiaru. Dzięki tej egzystencjalnej pustce prolog „Małego przyjaciela” jest rozdzierający – Donna Tartt napisała o żałobie tak, że chce się płakać. Żałobie trwającej już zawsze.

Wydaje się więc, że skoro główną bohaterką historii autorka czyni Harriet, dwunastoletnią dziewczynkę, która w roku śmierci brata ledwo odrastała od ziemi, a teraz próbuje odkryć tajemniczą niewiadomą z przeszłości, to powieść będzie albo specyficznym typem kryminału, albo prozą mocno wrośniętą w konwencję inicjacyjną. Z obu form czerpie, ale nie opowiada się za żadną z nich. Jest niecodzienna: zagadka kryminalna rozwiązywana wakacyjną porą przez dziecko kojarzy się z jej literackimi poprzednikami – „Zabić drozda” (z którym „Małego przyjaciela” wiąże znacznie więcej), „Magicznymi latami” czy, z naszego podwórka, „Weiserem Dawidkiem” – ale szybkie zaniechanie osobistego śledztwa na rzecz pewności i chęci zemsty oraz zwrot ku psychologizmowi i obyczajowości sytuuje książkę na wszelkich możliwych pograniczach. Choć to narracja przeszłościowa, z wierzchu o przygodowym zaśpiewie, nie ma w niej poczucia tęsknoty czy umiłowania dzieciństwa – Harriet jest poważna, dociekliwa, mała dorosła, która nigdy się nie śmieje, a jej świat jest przygnębiający, pozbawiony letniej zabawy. Śmierć Robina to tak naprawdę pretekst, aby opowiedzieć o codzienności dorastającej dziewczynki ze smutnego domu – z melancholijnie nieobecną matką, przepływającą między pokojami jak duch, będącą kruchym oparciem dla córki, z zagubioną i zamkniętą w sobie starszą siostrą, z babcią i trzema ciotkami, reprezentującymi odchodzące pokolenie kobiet na wiele sposobów. To czarna panorama, jaką mogła stworzyć tylko Donna Tartt.

Już po pierwszych rozdziałach wiemy, że poznamy postaci od podszewki, będą nam opisywane w tysiącach słów, w setkach sytuacji, z dziesiątek stron – aż staną się tak wiarygodne psychologicznie, by zacierały granicę między fikcją a rzeczywistością. Ponieważ jednak bohaterów zahaczających o pierwszy plan jest sporo, trudno było autorce zachować proporcje – przez to śmierć jednej z osób, przedstawiona obszernie i tak, by wywoływała smutek, w rezultacie nie może się równać emocjom po stracie Robina, mimo że w szerszym spojrzeniu jego rola dla powieści ma charakter zaledwie rozpoczynający, a potem chowa się na wiele godzin lektury. Czasem też niektóre sylwetki rozmywają się pod wpływem opanowanej do perfekcji narracji szczegółu Donny Tartt – tutaj tych szczegółów jest całe zatrzęsienie, jak odłamków potrzaskanej wazy, którą trzeba mozolnie posklejać, ale część kawałków wsunęła się niefortunnie pod fotel, kanapę i komodę i prawdopodobnie przepadła na zawsze. O pojemności prozy Amerykanki świadczy ilość notatek, jakie sporządziłem podczas lektury, a jednocześnie przeświadczenie, że one nie pomieszczą wszystkiego. „Mały przyjaciel” bowiem jest otwarty jak życie, nie stanowi zamkniętej księgi wydarzeń, ale okazuje się wyrwaną z czasu opowieścią, przed którą coś było i po której losy bohaterów dalej będą trwać. I tę otwartość historii ceniłbym bezwarunkowo, gdyby nie częste porzucanie pobocznych wątków – z czasem uświadamiałem sobie, że autorka rezygnuje z jakiegoś ciekawego motywu na zawsze, jakby sama się zagubiła i nie wiedziała, o czym chce opowiedzieć, albo chciała napomknąć o wszystkim, a wtedy wychodziło mniej, niż powinno. Takie już ryzyko literackich obelisków, jakie stawia Donna Tartt.

Tematów, które porusza autorka, jest naprawdę dużo. „Mały przyjaciel” to studium życia w obliczu rodzinnej tragedii widzianej z kilku przeplatających się perspektyw, dziecięcy pamiętnik wyrzutka, którego nikt nie rozumie i nie ma kto wysłuchać, to też panorama czasów i miejsca, w jakich toczy się opowieść – z segregacją rasową, ówczesną religijnością i stylem życia. Gdzieś obok migocze także wątek rodzącego się pierwszego uczucia (związany z jedynym przyjacielem Harriet – Helym), doznanie biedy i niejednoznaczna moralność. Ujawniają się też tropy, z których Donna Tartt zrobi znacznie lepszy pożytek w „Szczygle”; mowa o skupieniu fabuły na szemranych interesach przestępczej rodziny żyjącej nieopodal Harriet, której członkowie wydają się zdolni do wszystkiego… być może nawet do powieszenia dziewięciolatka na drzewie. Przeskakiwanie narracji z dziecięcej na przestępczą oraz zderzenie śmiałej dziewczynki z prawdziwym niebezpieczeństwem to ciekawy motyw, ale niewykorzystany właściwie. Było tu wiele zbędnych momentów, wplecionych trochę na siłę, opisanych tak, jakby Tartt nie miała na nie pomysłu. Tak naprawdę półświatek amerykańskiego Południa przedstawiono bardzo ubogo, to dowolny wycinek złego świata przylepiony niechlujnie do warstwy obyczajowej – i choć miał uatrakcyjnić lekturę, jest na tyle rozmyty, że nie angażuje czytelnika. Sam motyw zemsty, który reklamuje powieść, rozsnuł się przede mną dopiero przy końcu, gdy spojrzałem na tę historię z dystansu. Bo w jej środku, podczas czytania, jest tylko feeria szczegółów przesłaniająca widoczność, historia przede wszystkim rodzinna. I właśnie w tej urokliwej scenerii się sprawdza.

„Mały przyjaciel” to literatura specyficzna, znacznie mniej przystępna niż pozostałe powieści autorki i choć wciąż dobra – najgorsza w jej dorobku. To książka idąca zupełnie pod prąd – nie ma tu decyzji, które by ją fabularnie ubarwiły, dopasowały do czytelników; mam wrażenie, że Donna Tartt po sukcesie „Tajemnej historii” napisała książkę dokładnie taką, jaką chciała, bez ulegania podszeptom rynku, i dopiero w „Szczygle” dokonała trudnej sztuki połączenia tych dwóch stanowisk. Zabrakło tu jednak pewności, w którą stronę „Mały przyjaciel” powinien zmierzać. To powieść językowo rozwleczona, leniwa, senna jak Południe, ale też liryczne dopieszczona, uszlachetniająca prozę życia – u nas dzięki Pawłowi Lipszycowi, kolejnemu mistrzowi słowa w puli polskich tłumaczy Donny Tartt. Trzeba tę powolność lubić, trzeba potrafić zrównać historię z jej budulcem. Domagać się natomiast od autorki, by swoją powieść skróciła, bo dłużyzny przeszkadzają w lekturze i niepotrzebnie rozciągają narrację, to pozbawić ją największego atutu. Nie byłoby nic gorszego, niż robić z historii Tartt kryminały lub thrillery tylko dlatego, że początkowo sprawiają podobne wrażenie, odzierać je z kreślonego przez dekadę zaplecza. Takim czytelnikom „Mały przyjaciel” tylko zabierze czas.

Środkowa powieść Donny Tartt jest książką o smutnym dzieciństwie… albo o smutnym dziecku. Być może o dojrzewaniu do zemsty albo dojrzewaniu przez zemstę. Najpewniej zaś o śmierci i jej konsekwencji – życiu w ponurej rzeczywistości bez nadziei. Życiu tak pozbawionym kolorów, że nawet żar lejący się z nieba przypomina sadzę. A choć „Mały przyjaciel” czasem się w tym smutnym świecie gubi, obiera niewłaściwe ścieżki, to swój pobyt na Południu relacjonuje pięknie. I dzięki temu wiele mu można wybaczyć.

Adrian Kyć

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Poczekaj, szukamy dla Ciebie najlepszych ofert

Pozostałe księgarnie

Informacja