Książki z naszego podwórka, czyli Nizurski, Nienacki i Bahdaj i nie tylko
Cudze chwalicie… ale pewnie swoje też znacie, bo niektórych autorów nie da się po prostu pominąć w nastoletnim okresie życia. Udajmy się więc wspólnie w nostalgiczną podróż do lat młodzieńczych, na nasze podwórko, szkolne korytarze i w leśne ostępy, po których można było biegać i niczym się nie przejmować – no, może poza burą od rodziców za zbyt późny powrót czy ubrudzone podczas zabawy ubranie.
Szkoła marzeń
„Nie wiem, kim byłbym bez jego książek”, powiedział po śmierci Edmunda Niziurskiego Krzysztof Varga, i pewnie wielu czytelników mogłoby za nim zgodnie powtórzyć te słowa. Nikt nie potrafił pisać o szkole tak jak Niziurski, tak trafnie oddać rozterek młodych ludzi, pochylić się nad (błahymi według wielu dorosłych) problemami, które wówczas stanowiły dla wielu nastolatków kwestię życia i śmierci. Pierwsze miłości, zwykle okupione cierpieniem, trudności z nauką, prześladowcy z innych klas, czepiający się nauczyciele… A mimo to do szkoły z jego powieści chciało się chodzić. W poniedziałek po lekcjach można było kręcić film z Cymeonem Maksymalnym, we wtorek między matematyką a historią szukać sposobu na nauczycieli z Ciamciarą i Zasępą, w środę po dzwonku wraz z Cykorzem próbować odkryć, czym jest siódme wtajemniczenie, w czwartkowy poranek z Żabą stawić czoła Okulli, zaś w piątkowe popołudnie wytłumaczyć Okistowi, że szkolna przyjaźń nie zawsze trwa wiecznie, a miłosne rozczarowania bolą, ale to z czasem minie. No a w weekend, kiedy nie ma lekcji, a prace domowe zrobiło się z samego rana… można było biegać po parku w Niekłaju, dołączywszy do – zależnie od preferencji – Piratów, Kolonistów lub Zielonych Jaszczurek (wejście tylko dla pań). Po tej lekturze konfrontacja z rzeczywistością okazywała się, niestety, bardzo bolesna.
A po szkole…
O ile książki Niziurskiego nie są osadzone w konkretnych realiach (zwykle trudno wskazać konkretne lata, a miejsca nierzadko są wymyślone), o tyle Adam Bahdaj często kazał swoim bohaterom mierzyć się z trudami powojennej rzeczywistości, społecznymi problemami i ubóstwem i stawiać czoła dorosłym, którym rzadko kiedy można było zaufać. Mimo to jego postacie potrafią w najbardziej nieprzyjaznym środowisku stworzyć sobie własny świat i czerpać radość z codzienności. Na przykład tacy Paragon, Mandżaro i Perełka w powstającej z gruzów Warszawie całą swoją energię wkładają w treningi piłkarskie, by pogrążyć przeciwników i wygrać mecz („Do przerwy 0:1”). Jeśli jednak mecze nie wzbudzają waszych wielkich emocji, nie wiecie, co takiego fascynującego może być w kopaniu piłki, a spalony to dla was co najwyżej trzymany za długo na patelni kotlet, zawsze możecie z tą trójką wyruszyć na wakacje do leśniczówki nad jeziorem, założyć klub detektywistyczny i spróbować odkryć, co straszy w pobliskim zamku („Wakacje z duchami”). No, chyba że nie lubicie spędzać wakacji w jednym miejscu – wtedy w podróż (za jeden uśmiech!) po Polsce autostopem zabiorą was Poldek i Duduś.
Więcej wrażeń?
Starcie z Okullą was nie przeraża? Duchów się nie boicie? W takim razie najlepszym rozwiązaniem będzie dla was ruszenie w ślad za Panem Samochodzikiem, naszym polskim Indianą Jonesem. Przygód macie tu do wyboru i koloru, ile dusza zapragnie, choć zwykle cel jest dość zbliżony. Możecie wraz z głównym bohaterem i grupką harcerzy szukać ukrytych w czasie wojny zbiorów muzealnych („Pan Samochodzik i Wyspa Złoczyńców”) albo skarbów templariuszy („Pan Samochodzik i templariusze”), albo skradzionych obrazów („Pan Samochodzik i Fantomas”), albo starych ikon („Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic”), albo… i tak dalej. Seria wywarła na polskich twórcach takie wrażenie, że kilku z nich zdecydowało się kontynuować losy bohaterów stworzonych przez Nienackiego. I jej popularność wcale nie maleje. Ostatnio Netflix poinformował, że ma w planach ekranizację przygód Tomasza opartą na powieści „Pan Samochodzik i templariusze”. Nie zdradzono jeszcze, kto zagra główną rolę; w poprzedniej adaptacji pod tym samym tytułem, wyemitowanej w 1972 roku, Panem Samochodzikiem był Stanisław Mikulski.
To nie koniec…
Jeśli w lecie pogoda nie sprzyja, zawsze możecie dołączyć do nastolatków, którym ulewa nie przeszkodzi w poszukiwaniu złodzieja dzieł sztuki („Długi deszczowy tydzień” Jerzego Broszkiewicza). Albo spędzić urlop na sielskiej wsi, angażując się w rekonstrukcję bitwy pod Grunwaldem („Dziewczyna i chłopak, czyli heca na 14 fajerek” Hanny Ożogowskiej). Albo ruszyć na obóz harcerski w Góry Świętokrzyskie, pośpiewać przy ognisku i znaleźć prawdziwych przyjaciół („Czarne stopy” Seweryny Szmaglewskiej). A po wakacjach… cóż, zmierzyć się ze szkolną rzeczywistością, kolejną dwóją i szkolnymi łobuzami, którym trzeba utrzeć nosa („Heca z Łysym” Janiny Zającówny).
A wy z jakimi bohaterami z „naszego podwórka” spędziliście dzieciństwo? O których pisarzach pamiętacie do tej pory i jakie książki wciąż wywołują wasz uśmiech?
komentarze [55]
Pana Samochodzika mam już dawno obcykanego - fantastyczna seria. Z Adama Bahdaja znam tylko "Wakacje z duchami" i "Do przerwy 0:1". Niziurskiego czytałem tylko "Sposób na Alcybiadesa", ale ten artykuł zachęcił mnie by bliżej zapoznać się z jego twórczością, więc obecnie jestem na etapie "Księgi urwisów". I tak potrzebuję jakiejś lżejszej odskoczni od przyciężkawej "Mrocznej...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejTeż jestem z pokolenia wychowanego na książkach Niziurskiego, Nienackiego, Bahdaja czy Minkowskiego, ale chciałabym przypomnieć Halinę Snopkiewiczową i Słoneczniki, Zawsze jakieś jutro Janiny Wieczerskiej czy niezwykle książki Anny Glińskiej ( to pseudonim Natalii Gałczyńskiej) - powrót do Santa Cruz, Spotkajmy się w Bangkoku czy Dom na Celnej. A czy ktoś pamięta detektywa...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Nie ta epoka. Dałem córce Niziurskiego i Bahdaja, powiedziała coś w stylu "w tam", woli Kostka, Flanagana. Pana Samochodzika nawet nie będę próbował, może jeszcze Szklarskiego.
Żona "robi" aktualnie Jeżycjadę, ale też nie podeszło chyba. To są książki nie na te czasy, pogódźmy się z tym.
Prosze probowac, ale mysle ze Szklarski tez bedzie odstawal. Nie mamy granic w EU, na wakacje mozna poleciec na druga strone globu, egzotyka kiedys i dzis to dwie rozne sprawy. Niegdys nie mielismy tylu bodzcow, a wyobraznia byla motywowana ksiazkami; teraz trzeba przyznac, ze niektore dziela sa zrealizowane na ekranie z niesamowitym rozmachem...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postZupełnie się z Panem nie zgadzam. To jest kwestia bardzo indywidualna i chyba zależna od sposobu wychowania. U mnie w rodzinie dzieciaki (obecnie 12 i 14 lat) zaczytują się w Nienackim, Bahdaju i wielu innych. I to do tego stopnia, że muszę wyszukiwać z przeszłości książki w podobnym klimacie. Ostatnio "odkryłem" np. "Wakacje w Dulsku", czy "North znaczy północ". Jestem...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Ukochany Pan Samochodzik, Ania Shirley oraz Tomek Wilmowski
Poza tym
Godzina pąsowej róży
Szatan z siódmej klasy
Zaczytywałam się też książkami z serii Portrety, najlepiej pamiętam Krystyna
Ewa
Chętnie czytałam Niziurskiego, Bahdaja i Ożogowską, ale kochałam również książki Makuszyńskiego. Moje ulubione powieści to "Awantura o Basię", "Panna z mokrą głową" i "Szaleństwa panny Ewy". Świat "zwiedzałam" czytając Szklarskich, Vernego, Arkadego Fiedlara i Centkiewiczów. Cieszę się, że moją pasje przekazałam synom.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Dokładnie. Uważam, że to są książki ponadczasowe, uniwersalne i spokojnie się sprawdzą w każdym, kolejnym pokoleniu młodzieży. Warunek jest taki, że rodzice nie mogą "pokpić sprawy" na wczesnym etapie wychowania.
Później pojawiają się opinie, że to "ramotki" i że ich pociechy nie chcą czytać, "bo czasy są inne". Bzdura. Taki choćby Verne zawsze będzie świetny i...
Niziurski, Bahdaj, Nienacki, Ożogowska to autorzy mojego dzieciństwa. Nienackiego czytałem też już jako dorosły człowiek a kilka lat temu przypomniałem sobie znowu cały oryginalny cykl "Pana Samochodzika". Wciąż rewelacja! To się chyba nigdy nie znudzi. Planuję niebawem przypomnieć sobie książki Niziurskiego.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJa Pana Samochodzika czytam w każde lato... aż zadrżałam, czytając ,że netflix zamierza się zabrać za Templariuszy... błagam nieeeeeeeeeee
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postprzyłączam się do Twojego krzyku: nieeeeee!!!!
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postCały Niziurski jest dla mnie rewelacyjny, zwłaszcza te SFowe wątki. Bahdaj również cały mi się podoba, Hecę na 14 fajerek czytałam kilka razy, zawsze obowiązkowo w wakacje, żeby poczuć klimat. Pan samochodzik mnie nie jarał natomiast Wernic do tej pory mną rusza, uwielbiam go i nadal czytam.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postWszystkie części "Pana Samochodzika" Nienackiego, "Awantura w Niekłaju" Niziurskiego, Hanny Ożogowskiej "Tajemnica zielonej pieczęci", " Opium w rosole" Małgorzaty Musierowicz, wiersze Tuwima i Brzechwy, " Oto jest Kasia" Miry Jaworczakowej. A jeszcze wcześniej " Koziołek Matołek" Makuszyńskiego (wyobraźcie sobie moje bezdenne rozczarowanie tym animowanym gniotem, jakąś...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej