Nie mam nic do zarzucenia. Teoretyczna, ale taka ma być. Wymagająca, bo to jednak 500 stron zwięzłego i konsekwentnego tekstu. O pomaganiu innym, ale jednak bardzo przydatna czytelnikowi, który sam sobie pragnie pomóc, choćby o tym nie wiedział i tylko podświadomość przywiodła go do tej książki. Daje zaplecze metodologiczne, merytoryczne i motywacyjne. Dodatkowo autor przytacza historie ludzi dotkniętych różnymi problemami albo przytacza dialog z klientem. Przykłady te pozwalają nam lepiej przeniknąć nam zamysł udzielania pomocy i łatwiej zrozumieć zasady ich użycia w bezpośrednim kontakcie.

Pomaganie opisane w tej książce, które występuje w USA pod postacią zawodowego counsellingu jest mało znane w Polsce i sam nie wiem, czy występuje ono w wyodrębnionej i ściśle odłączonej od innych profesji formie. Rozumiem, że rola psychologa, psychoterapeuty czy księdza zawiera w sobie ten element zawodowego świadczenia pomocy innym, ale nie w pełni go wyczerpuje.

W ogóle, ciekawe to wszystko, że można ująć i opisać, jak pomagać, by pomóc i nie zaszkodzić, nie dać się wciągnąć w gierki, nie nadużyć albo nie być wykorzystanym, jak realnie doprowadzić do tego, że ktoś rozwiąże swój problem. Pomagacz nie rozwiązuje problemów, on tylko i aż pozwala wydobyć zasoby, które są środkiem do rozwiązania problemu. Ludzi możemy ująć na jakimś contiunuum radzenia sobie z problemami – od tych absolutnie bezradnych i biernych do zaradnych i nie potrzebujących żadnej pomocy – większość jednak jest pośrodku, i zależnie od aktualnej sytuacji w życiu skłania się ku jednej z tych dwóch skrajności. Jednak różna jest natura naszych problemów, od totalnie niezdolnych do pracy, niezorganizowanych fajtłapów, dogadujących się z innymi ale będących bezradnymi wobec zadań, które sobie stawiają albo inni im, po perfekcjonistów, którzy świetnie sobie radząc sobie w życiu zawodowym, stają przed dramatycznym wyborem w życiu w stylu – jeżeli się nie zmienisz, to jutro wyprowadzam się z dzieckiem. Są też i kwestie chorób śmiertelnych, niepełnosprawności, sytuacji nieprzewidywalnych.

Suma sumarum, do roli profesjonalnego pomagacza trzeba mieć ogarniętą wiedzę ze sporego kawałka psychologii oraz mieć wyjątkowe zdolności interpersonalne w bieżącym śledzeniu i ocenianiu postępów klienta.

Być może wartość tej książki podkreśla trudna dostępność na allegro i w bibliotekach.

Nie mam nic do zarzucenia. Teoretyczna, ale taka ma być. Wymagająca, bo to jednak 500 stron zwięzłego i konsekwentnego tekstu. O pomaganiu innym, ale jednak bardzo przydatna czytelnikowi, który sam sobie pragnie pomóc, choćby o tym nie wiedział i tylko podświadomość przywiodła go do tej książki. Daje zaplecze metodologiczne, merytoryczne i motywacyjne. Dodatkowo autor...